Chapter 30
Z kryjówki wyszedł stosunkowo szybko, nie jak za każdym innym razem, gdy przejście przez te labirynty trwało czasem do trzydziestu minut. Nie myśląc o tym, gdzie kieruje swoje kroki, zaczął iść przed siebie z rękom na rączce katany, trzymającej się u jego pasa przy pomocy grubego sznuru. Znudzonym i wypranym z emocji wzrokiem lustrował otoczenie, cały czas miejąc się na baczności. Niewiadomo kiedy, usłyszał serie wybuchów niedaleko miejsca, w którym szedł. Zatrzymał się i zastanowił chwilę. Najrozsądniej byłoby, gdyby nie szedł tam, lecz jego ciekawość wzięła górę i przyspieszył nieco, by zobaczyć co się stało.
Kiedy dotarł na miejsce, oczywiście z jak najbardziej wyciszoną czakrą, nawet jego Uchihowska maska na chwilę została zdjęta i wyrażała emocje.
-Jiraya, jak długo będziemy jeszcze tak szli?-dosłyszał ze swojego miejsca.
-Zaraz zrobimy postój.-odrzekł białowłosy. Sasuke zmarszczył brwi, gdyż usłyszał dziwny ruch w krzakach. Chciał zareagować, lecz gdy już miał wyjąć katane, zobaczył jak Naruto łapie pomiędzy dwa palce - wskazującego, a środkowego - kunaia.
Blondyn zatrzymał się w bezruchu ze spuszczoną głową w dół. Nagle szybkim ruchem ręki, odrzucił narzędzie skąd przybyło i krzyknął.
-Uchiha! Wyłaź bo nie ręcze za siebie!
Sasuke zesztywniał i chciał po chwili wyjść ze swojej kryjówki, myśląc, że to o niego chodzi, ale uprzedził go ktoś inny.
-Mam już dość. Albo przestaniesz się zachowywać jak dziecko, albo własnymi rękoma cię ukatrupie.-warknął zdenerwowany.
-Uchiha?-mruknął Sasuke zdziwiony. Przecież oprócz mnie i mojego brata nikt nie przeżył!, krzyknął zdenerwowany w myślach. On chce ją ukatrupić!? Phi, pierwszy zrobię to ja, pomyślał, a krew zabuzowała mu w rzyłach. Pewnie tak jak jego brat, stoi za wymordowaniem klanu.
-Nie śpiesz się tak.-wyszedł ze swojego ukrycia z obojętną miną.
-Hę? Rozkazujesz mi, Sasuke-kun?-zaznaczył zwrot grzecznościowy i odwrócił do niego przodem głowę, stojąc do czarnookiego bokiem. Mimo, że Namikaze nie widział twarzy, ani nie słyszał głosu Uchihy od dawna, wiedział, że to nie mógłbyć ktoś inny. Poza tym, wyczówał jego, prawie do końca wyciszoną czakre.
Czarnowłosy skrzywił się niemal niezauważalnie i prychnął.
-Sam się nią zajmę, a tylko spróbuj mi przerwać, Uzumaki.-wyciągnął miecz i przeniósł wzrok na dziewczynę, stojącą niedaleko blondyna i spoglądającą raz na Naruto, a raz na Sasuke. Jiraya za to już chciał się wtrącić, ale przeszkodził mu Naruto podnosząc rękę do góry.
-Dobra. Na samym początku ja miałem ją zabić, ale jak ktoś chce mnie wyręczyć to chętnie popatrzę. A, Jiraya, zaraz wszystko zrozumiesz.-przeniósł wzrok na Rie i zaczął oddalać się razem ze swoim ojcem chrzestnym na bezpieczną odległość, a czarnowłosej zaczęły drgać nogi. Jak mogłam być taka głupia?!, mówiła do siebie w myślach. Jak mogłam nie zauwarzyć, że on coś wie?!, krzyknęła zrozpaczona. Wiedziała, iż umrze, jeżeli nie z ręki Sasuke, to Naruto. Nawet jeśli cudem udałoby jej się przeżyć, to lider skazałby ją na śmierć. Nie była już przydatna, ani trochę.
-No, na co czekasz? Aktywuj Sharingana, a nie się patrzysz.-usłyszała ostry głos rywala i ostatni raz spojrzała za jinchurikim, po czym spełniła rozkaz Uchihy.
W tym czasie Naruto wraz z białowłosym weszli na drzewo, tak wysoko, aby dobrze widzieć walkę Sasuke i Rie.
-Powiedz mi, Naruto, o co tu chodzi. Dlaczego pozwalasz mu z nią walczyć? Czy to nie twoja przyjaciółka?-zaczął sannin, a Naru na określenie jej mianem jego przyjaciółki, skrzywił twarz w grymasie.
-Bardzo proste. Rie jest członkinią Akatsuki, więc próbuje mi, jak i innym jinchūrikim, zaszkodzić. Szła, jak i mieszkała ze mną z jednego powodu, mianowicie miała dowiedzieć się o moich wszystkich umiejętnościach, aby mnie unieszkodliwić. Pomijając fakt, że przez nią dwóch innych ludzi z tej organizacji, zniszczyło mój stary dom w Wiosce Wiru.-wzruszył ramionami.
-To czemu nie zabiłeś jej na początku?-zmarszczył brwi starszy.
-Miałem nadzieję, że dowiem się jeszcze czegoś przydatnego, ale
resztę będzie przekazywać mi mój znajomy.-uśmiechnął się na myśl o bracie Sasuke.
-Znajomy?-dopytywał.
-Mamy szpiega w ich szeregach. Przykro mi Ero-sannin, ale nie mogę więcej powiedzieć.-westchnął i podparł rękom głowę, cały czas przyglądając się nieudanym atakom dziewczyny.
-Chyba nie nadaje się na
trenera.-mruknął i skrzywił się.
-Co sprawiło, że tak uważasz?-Jiraya oparł się o pień drzewa i także skierował wzrok na potyczkę.
-Trenowałem ją trochę i dawałem dobre rady.-prychnął i ponowił wypowiedź.-Jak widzisz nie zabardzo idzie jej ta walka, z czego wnioskuję, że nie poprawiła się ani trochę... o patrz! Nawet Katon ma taki sam jak miała przedtem.-jęknął widząc, jak kolejny raz wykonuje technikę Gōkakyū no Jutsu .
-Jednak naprawdę nie nadajesz się na nauczyciela.-zaśmiał się Jiraya.
-Chodźmy stąd. I tak wiemy, że Sasuke wygra.-westchnął blondyn i zeskoczył z drzewa unikając shurikena rzuconego niecelnie przez Rie.
-Myślałem, że chcesz obejrzeć tą walkę do końca.-rzekł Jiraya idąc koło sharinganowca.
-Chciałem. Ale nie ma po co. I tak za chwilę będzie koniec, wiec nie ma, po co czekać na jej śmierć.-wzruszył ramionami, a w tym samym momencie Rie została przebita Chidori Uchihy.-W sumie to już się skończyło.-dodał nie oglądając się
za siebie, ale zaraz stanął w miejscu.-Sasuke... co cię tu sprowadziło i czemu tak bardzo ty chciałeś ją zabić?-zadał pytanie, gdy czarnowłosy puścił ciało Rie, aby upadło na ziemię.
-Czy to nie oczywiste, Młotku?-skarcił się za to określenie w myślach, ale mówił dalej.-Usłyszałem wybuchy, to przyszedłem. A zabić ją chciałem, ponieważ jakimś cudem uniknęła całej masakry klanu, co idzie w parze z tym, że współpracowała z Itachim.-wytarł swoją rękę o ubranie.
-Co do współpracy z twoim bratem, to się mylisz.-obrócił w jego stronę głowę, przez co patrzył na niego przez ramię.-Ale i tak dobrze, że się jej pozbyłeś. Mam u ciebie dług, Draniu.-uśmiechnął się lekko, a Sasuke prychnął.-Do zobaczenia w najbliższej przyszłości.-oznajmił i zaczął biec po drzewach razem z sanninem.
Czarnowłosy zmarszczył lekko brwi. W najbliższej przyszłości, co?
~~~^^~~~
Witka!
Mam nadzieję, że rozdział się podobał, mimo iż był krótszy niż ostatnio 😞
Jak myślicie, czy Rie serio zdechła?😈
O i zapraszam na scenariusze z BnHA, które zaczęłam pisać ^^
Do zobaczyska!💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top