Chapter 2
Sześć lat minęło jak z bicza strzelić. Naruto miał teraz dwanaście lat i chodził do akademi ninja. Nie miał tam żadnych przyjaciół, a wszyscy w klasie go wyśmiewali. Nadal rozrabiał i robił z siebie głupka. Z perspektywy osoby trzeciej chłopczyk wcale się nie zmienił ale prawda była inna. Z punktu widzenia Kuramy zrobił ogromne postępy w sztukach takich jak ninjutsu, genjutsu oraz taijutsu.
Aktualnie w szkole odbywał się test na genina, w ktorym trzeba wykonać dwie różne tehiniki, jedną z nich była przemiana, a drugą klonowanie.
*Ej, Kurama? Jak ja mam to zdać żeby wyjść na kretyna?* spytał się w myślach błękitnooki.
*Normalnie. Pamiętasz, że zawsze na lekcjach gdy przyszło ci zrobić klonowanie to nigdy tobie nie wychodziło? To teraz też niech Ci nie wyjdzie!* powiedział lis z uśmiechem na pysku.
* I to ma być rozwiązanie? Przecież ja tego nie zdam w ten sposób!* wykrzyknął do Kyubiego zbulwersowany.
* Zaufaj mi młody. Czuję mroczną aurę wokół " Mizuki-senseia". Na pewno coś planuje. A jak nie to po prostu zdasz następnym razem.*
*AAAA! Aniki a jak nic się nie stanie? Ja nie chcę znowu tak długo czekać!*
Na to dziewięcioogoniasty pomachał ogonami i mlasnął językiem.
Po kolei do biurka podchodziły wyczytywane osoby i odchodziły z ochraniaczami na różnych częściach ciała na przykład ręka, noga czy szyja, ale najczęściej dzieci miały je na czołach tak jak ich sensei Iruka. Nadeszła pora na Naruto. Pierwsza część egzaminu poszła idealnie pomimo tego, że egzaminującym przez sexy jutsu blondaska poleciała krew z nosa i dostał opiernicz. Z drugą częścią poszło nieco gorzej, chłopak wahał się czy zrobić tak jak powiedział Kurama czy jednak wykonać idealnego klona, który wymagał tak mało chary, że chłopczyk musiał się mocno skoncentrować.
*No zrób to w końcu, bo jak nie to przejme nad tobą kontrolę i ja zrobię tego badziewnego klona!* za szybką namową Naru zrobił sobowtóra tylko, że takiego który był nie dokładny, nie utrzymujacy rownowagi i uginajacy się na pół.
Cała klasa wybuchła śmiechem a Iruka pomachał głową na ,,nie" ze smutnym wyrazem twarzy, lecz Mizuki uśmiechnął się przebiegle co niebieskooki zauważył. Chłopczyk udając załamanego sytuacją wybiegł z klasy krzycząc, że zostanie Hokage.
*Jeżeli twój plan nie wypali, to nie wiem co ci zrobię Aniki.* pomyślał siadając na huśtawce.
*Oj tam, nie przesadzaj Kitty. Jak się nie uda to będziesz miał jeszcze więcej czasu do nauczenia się innych technik!* odparł z zamkniętymi oczami i szczerym uśmiechem, rudzielec.
Siedzącego Naruto z okna na pierwszym piętrze obserwował białowłosy, przyszły zdrajca Konohy, który tylko czekał na zakończenie całego tego testu i wykorzystanie głupiutkiego, niczego nie świadomego dzieciaka do kradzieży cennego zwoju z technikami, który ma świadczyć o jego oddaniu dla Orochimaru. Po pół godzinie na zewnątrz budynku stali już wszyscy byli uczniowie akademi razem ze swoimi rodzicami. Niektórzy dorośli szeptali coś na temat blondyna i cieszyli się z tego iż odniósł porażkę.
Koło Naruto po kilku chwilach pojawił się chūnin z zielonymi oczami i wykrzywionymi ustami w uśmiechu. *Widzisz? Mówiłem, że coś knuje!*
Powiedział cały rozradowany do swojego Jinchurikiego lis.
*To, że tu stoi i się do mnie szczerzy nic nie oznacza!* odparł kąśliwie.
*Co ty tam wiesz. Na kilometr czuć, że coś chce!* wykrzyknął Bijū.
*Pfy... Zobaczymy.*
-Coś się stało Mizuki-sensei?- spojrzał
na białowłosego ze smutkiem w oczach.
-To nic takiego. Ale mogę ci powiedzieć jak zdać egzamin na genina.
*I co!? Mówiłem!?* zaczął wrzeszczeć lis w umyśle blondynka.
*Tak, tak. Mówiłeś, a teraz bądź cicho bo nie dajesz mi się skupić!*
-Jak!? Jak?! Sensei proszę powiedz!
-Hmmm. To nie takie proste jak Cię się wydaje brzdącu.- pomachał głową na boki w geście rozbawienia.
-Proszę! Powiedz! Zrobię wszystko! Skakał wokół mężczyzny chłopak.
-Wszysto mówisz?- zapytał z poważną miną, na co niebieskooki
potaknął.-Jeżeli, aż tak ci zależy no to nie mogę odmówić. Musisz zakraść się do wieży Hokage i wziąć z tamtąd taki duży zwój.-rozłożył rece na podobną wielkość do rulonu.
-I to tyle?- zapytał z szeroko otwartymi oczkami dwunastolatek.
-Tak, to będzie twój sprawdzian.
Naru pokiwał głową na tak i już go nie było koło zdrajcy wioski.
*Kurama, a czy to nie jest dobry moment na ucieczkę? Mam już dość tej wioski, mam dość czekania.*
*Jeszcze sobie poczekasz! Jeżeli uciekłbyś z wioski z tym zwojem to byłbyś jeszcze bardziej poszukiwany, niźli uciekłbyś bez niego.* warknął dziewięcioogoniasty.
*Tak w ogóle, to wiesz, że Mizuki kazał ci ukraść zwój, w którym jest napisane jak zrobić Kage Bunshin no jutsu? W ten sposób ulatwił ci rozmowę, na której musiałbyś się tłumaczyć skąd to potrafisz.*
*Rozgadany dziś jesteś!* parsknął niebieskooki.
*Po prostu próbuje cię dobrze pokierować! Beze mnie nie dałbyś sobie tu rady!*
*Możliwe.* westchnął dwunastolatek i stanął naprzeciw dwóch korytarzy. Jednym biegnącym w lewo a drugim w prawo.
*Wybierz ten na prawo.* powiedział lis i uderzył ogonami w wodę znajdującą się w klatce.*A i użyj techniki Meisaigakure no Jutsu.**
________~*~_______
Drugi rozdział!
Jak zobaczycie jakieś błędy, to proszę o nich wspomnieć w komentarzu! ^^
Do następnego!
* Technika kamuflażu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top