Chapter 19

-Nic nie mów.-powiedział Naruto, do otwierającej już buzię czarnowłosej.
Odpieczętował mały zwój, w którym przedtem zapieczętował wszystkie ważne rulony i zaczął je liczyć oraz przeglądać.
W tym czasie Uchiha usiadła na gałęzi drzewa i zaczęła go obserwować.
-Kilku brakuje.-wymruczał do siebie i wstał z ziemi. Podszedł do gruzów i zaczął szukać innych, potrzebnych, lub nie, zwojów z technikami i różnymi zapiskami.
*Mówiłem, że z tą babą będą później same problemy.*ziewnął lis.
*Cicho bądź Kurama, potrzebuje się skupić i przypomnieć, których zwojów z technikami mi brakuje. Na pewno tego jednego, taty, który ukradłem przed ucieczką z Konohy.*mówił pod nosem, podnosząc durzy kawałek dachu i odpychając go na bok.
Musiał znaleźć ten zwój, choćby miał skonać. To jego jedyna pamiątka po staruszku.
Gdy w jednym miejscu go nie znalazł, przechodził na następne miejsce i tak w kółko. Co jakiś czas znajdywał kawałki papieru z jakimiś zapiskami, czy puste rulony, na których miał poprzepisywać, ostatnio ukradzione techniki z Wioski Kamienia.
Niektóre były naprawdę przydatne.

-Gdzie to jest, cholera!?-w końcu nie wytrzymał i odrzucił jakieś drzwi na kilka metrów od niego, a Uchiha przez nagłe zakłócenie ciszy wzdrygnęła się.
-Naruto, czy mogłabym...-nie dokończyła, ponieważ przerwał jej Uzumaki mówiąc:
-Lepiej siedź tam gdzie siedzisz i się nie wtrącaj.-odepchnął kolejną rzecz na bok i klęknął przebierając dłońmi w ziemi oraz małych kawałkach drewna, co jakiś czas sycząc czując jak w palce wbijają mu się drzazgi. Nagle wstał i odszedł trochę dalej od miejsca, w którym przed chwilą grzebał. Podniusł do góry głowę patrząc na księżyc w kształcie rogala.

Uchiha zaszła bezszelestnie z drzewa i ignorując, co powiedział blondwłosy zaczęła do niego cicho podchodzić, lecz nagle stanęła w miejscu wpatrując się w to... coś.
Czuła uścisk w gardle, znowu zbierające się w jej oczach łzy i uginające się pod nią kolana, pod wpływem ogromnej czakry, która wylatywała z Naruto, przypominając lisa patrzącego się na Uchihe swoimi krwistymi oczyma.
-Rie... jesteś mi coś winna.-powiedział Naruto nie odwracając się do czarnowłosej.
-T-tak wiem.-zająkała się.
-Czy ty naprawdę jesteś ślepą na jedno oko?-zapytał.
-Nie.-przekręciła głowę na bok, nie mogąc znieść tej presji.-Akatsuki zaplanowało, że mam udawać.
-A więc, oddaj mi twojego jednego Sharingana.-powiedział blondyn bez emocji w głosie. Zamierzał przeszczepić go w miejsce Higana. Kurama powiedział mu, że może być spokojny, bo kiedy to zrobi jego umiejętności nie znikną.
-A-ale... Niech będzie, tylko tak mogę ci się odwdzięczyć i pokazać, po tym jak dowiedziałeś się, że jestem w tej organizacji, że nie mam zamiaru ci czegoś zrobić. Zabierz go.-wyprostowała się i znowu patrzyła na plecy chłopaka.
-Po tym, przeszczepie ci zastępcze oko, nie musisz się martwić o to, że naprawdę nie będziesz widzieć jednym okiem.-odwrócił się w jej kierunku i podszedł do niej.
Gdy stanął przed nią, Rie zauważyła jego czerwone oko ze zwężoną źrenicą.-Jesteś gotowa?-zapytał na co przytaknęła głową.-Nie wyrywaj się.-uprzedził ją i zaczął zbliżać rękę do niegdyś białego oka, a teraz czerwonego z Mangekyo Sharinganem.

Z gardła czarnowłosej wydobył się przedzierający okolice krzyk bólu, który trwał tylko kilka minut, później było słychać tylko jej płacz.
Naruto zrobił to samo ze swoim okiem, upuścił je na ziemię i rozdeptał, tak by nikt nie mógł go sobie przeszczepić tak jak zrobił to z Sharinganem Rie. Zamknął ślepie z cichym sykiem i zabandarzował bandarzem, który zawsze nosił w kieszeni spodni.
Tak samo zrobił z Uchihą, której nadal lały się łzy z ocalałego oka.
Chłopak usiadł na jakiejś desce i oparł się o drzwi, które przedtem w złości odrzucił. Podniusł do góry głowę i zamknął swoje błękitne już oko.
-Musimy znaleźć jakieś miejsce, gdzie możemy przenocować.-powiadomił Uchihe, która o dziwo nie płakała i tylko pociągają nosem, siedziała spokojnie na ziemi niedaleko blondyna, który wstał i zaczął czegoś szukać.
-Co robisz?-zagadnęła i także wstała z miejsca. Nim dostała odpowiedź Naruto rzucił w nią jakimś zwinietym materiałem. Rie skrzywiła się i spojrzała na to co trzyma w ręce. Był to śpiwór.
Uzumaki zaczął iść, a ona za nim.

Po około pół godzinie doszli na polanę, gdzie wcześniej ćwiczył jinchuriki.
-Rozłóż się blisko drzew.-powiedział i wskoczył na jedno.
-A ty, gdzie będziesz spał?-niepewnie zaczęła rozwijać śpiwór.
-Nie będę.-odparł i wygodnie usadowił się na grubej gałęzi.
Rie nic nie odpowiedziała, ponieważ wiedziała, że nie warto ciągnąć tematu. Uzumaki i tak by się jej nie posłuchał.
*No, Naruto. Masz Sharingana.*mruknął zaspany lis, a blondyn westchnął przeciągle.
*Wiedziałem, że ta Uchiha coś ukrywa.*zaśmiał się głośno.
*Wcześniej nie pomyślał bym, że widzi na drugie oko.*Naruto spojrzał się na księżyc i przymknął lekko oko.*Nawet jeśli oddała mi sharingana, może okazać się to częścią planu jej i Akatsuki. Przecież była w ich organizacji, nie wiadomo, co może się teraz wydarzyć.*spuscił wzrok na Uchihe i znowu podniusł głowę do góry.

~~~^^~~~
Hejo!
Wiecie, co? Na początku tego rozdziału nie miałam pojęcia co mogłabym tu napisać i tak nagle przypomniałam sobie komentarze, w których ktoś wspomniał, że Naruto może zarąbać Rie Sharingana, i pomyślałam, że to nie taki zły pomysł fenrek 😉

Do zobaczenia!💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top