Chapter 12
Po czasie, który spędziłem w Konoha nie dziwię się młotkowi, że stamtąd ucieķł.
Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej, co? Pfff, może dla kogoś takiego jak Sakura, ale nie dla Naruto.
Myślał czarnowłosy, leżąc na niewygodnym łóżku.
-Sasuke-kun, Orochimaru-sama cię wzywa.-zaglądnął do pokoju Uchihy okularnik, przerywając tym samym panującą tam ciszę.
- Hn.-wymruczał na odpowiedź, z przymkniętymi oczami, wcześniej wymieniony nastolatek.
Gdy drzwi spowrotem się zamknęły, Sasuke podniusł powieki i zaczął przez krótką chwilę wpatrywać się w sufit. Co by było gdyby Uzumaki nie uciekł? Czy zostałbym w tedy w Konoha? A może, i tak bym uciekł?Zadał sobie kilka pytań, lecz i tak nie mógł znaleźć na nie odpowiedzi.
Spojrzał na sciane, wstał z łóżka i włączył sharingana, po czym wyszedł z pomieszczenia.
Przeszedł kilkoma korytarzami, gdyby nie to, że przebywa tu już jakiś czas na pewno zgubiły się.
W końcu doszedł do jednego z pokoi, który był salą treningową.
-Nareszcie przyszedłeś Sasuke-kun. Jeżeli masz być moim pojemnikiem powinieneś więcej ćwiczyć.-wysyczał, a koło niego pojawił się Uchiha, który trzymał ostrze miecza przy jego szyi.
-Orochimaru-sama!-wykrzyczał Kabuto stojacy w rogu sali i siegnął po kunai.
-No już, spokojnie Sasuke-kun. Czas rozpocząć trening.-Uśmiechnął się i oblizał długim językiem usta.
W tym samym czasie, w domku w wiosce wiru, Naruto wpatrywał się w otępiałą dziewczynę.
-No co jest, przedstaw...-przerwał
na chwilę i kichnął.-Przepraszam.-otarł chusteczką nos (tak w ogóle, to nie wiadomo skąd ją wziął) i kontynuował.-Przedstaw się.
-J-ja...-dziewczynie zaszkliły się
oczy.-Nazywam się... Rie U-uchiha?-zapytała się siebie.
-Uchiha?-blondyn zmarszczył brwi. Przecież ostatnim żyjącym człowiekiem z tego klanu jest
Sasuke.-Nie pomyliłaś się oby? Ostatnim żyjącym w tym klanie jest Uchiha Sasuke.-wyprostował się.
-Te oczy nie kłamią.- Rie aktywowała sharingana, jednak tylko jednym okiem.
-Te "oko", powinnaś powiedzieć. Na drugie niestety zostaniesz ślepa.-Naruto podrapał się po głowie.
-Co?-otworzyła szerzej powieki ze strachem.
-Niestety ninja, z którym zaczęłaś walczyć zaatakował cię kunaiem i dostałaś po oku. Tylko nie wiem, dlaczego w tedy nie aktywowałaś swojego kekkei genkai.-powiedział i zamyślił się, podpierając głowę na ręce.
-Ja też nie mam pojęcia... wiem tylko, że zanim zaczęłam walczyć, nie pamiętałam, że nazywam się Uchiha. Miałam w tedy inne nazwisko.-dziewczyna oparła się o oparcie sofy, na której siedziała i machała rękoma tłumacząc sprawę niebieskookiemu.
-Masz na myśli, że ktoś w wiosce kamienia wymazał ci wspomnienia?-zapytał mało przekonany swoimi słowami.-W sumie, jakby się nad tym zastanowić to jest, to możliwe.
-Ale po co, miałby ktoś to robić?-wyszeptała Rie.
-Musisz sobie przypomnieć, wróciły ci juz wspomnienia, nawet te wymazane. A nawet jeśli tego nie pamiętasz, to można się domyślić, że ktoś chciał cię chronić przed Itachim. -wzruszył ramionami i przełożył nogi na ramię fotela.
-Itachim?
-Jest byłym ANBU Wioski Liścia, który wymordował cały swój klan.-odparł.
*Kurama, coś mi tu śmierdzi.*Naruto założył ręce za głowę.
*Masz na myśli tą Uchihe?*zapytał z wrednym uśmiechem lis.
*Nie o to mi chodzi. Jeżeli komuś kto wymazał jej wspomnienia, nie zależało na tym aby ja chronic, to co on w tedy planowal względem niej? Sadze, że Wioska Kamienia ma coś na sumieniu.*mlasnął ze zdegustowaniem językiem.
-Eh, no nic.-powiedział na głos, na co kruczowłosa popatrzyła się na niego ze zdezorientowaniem, poczym nastała cisza. Tak przyjemna dla uszu Naruto, a tak krępująca dla Rie.
-Nie powiedziałeś, jak się nazywasz.-stwierdziła.
-Ano.-przyznał i znowu zapanowała głucha cisza.
-To może teraz się przedstawisz?-zapytała dezaktywując sharingana.
-Nie powinnaś spuszczać gardy, przy kimś kogo nie znasz.-Naruto zawiesił wzrok na dziewczynie, a po chwili kontynuował.-Nazywam się Naruto Uzumaki.
-Jesteś tym zbiegły ninja?-zmarszczyła brwi, na co chłopak odpowiedział skinieniem głowy.-Słyszałam, że za twoją głowę, jest spora sumka. -uśmiechnęła się pod nosem.
-Nie wygrasz ze mną w pojedynku.-przymknął oczy zirytowany.
-Jak możesz być tego taki pewny?
-Normalnie. Masz o wiele mniej czakry niż ja, a jedynym czym możesz mi zagrozić to silne genijutsu, w którym jestem do dupy. -zaśmiał się.
-Ciekawe. Czy przemyślałeś to co powiedziałeś?-Rie założyła rękę, na rękę i z wyższością popatrzyła na blondyna.
-Hej Kurama, naprawdę powiedziałem to na głos?-zapytał znowu, nieświadomie na głos.
-To też powiedziałeś na głos.-powiedziała załamana Uchiha, przez co Naruto popatrzył się zrezygnowany w czarnowłosą.-Kto to Kurama?-dodała.
-Um, wiesz, że jestem zbiegłym
ninja, ale nie wiesz, że jestem jinchūrikim?
-Kto to jinchūriki?
-Nie wiesz tego?-zapytał zaskoczony, lecz nie dał jej odpowiedzieć, bo sam już zaczął wyjaśniać.-Jinchuriki to osoba, w której jest zapieczętowana ogoniasta bestia. Ja na przykład mam w sobie ostatniego demona ze wszystkich ogoniastych, ponieważ ma dziewięć ogonów. Ma on na imię Kurama. Opowiadał mi, że każdy z nich dopasowywał ilość mocy, do liczby ogonów.-zakończył swój wywód.
-Aha, a wracając do tego, czy byś mnie pokonał... możemy się kiedyś zmierzyć?
~~~^^~~~
Mam pytanko, czy ostatni rozdział nie był za długi?
Wydaje mi się że mogłabym go podzielić na dwa, lecz jakoś nie potrafiłam wyznaczyć, w którym momencie miałby się skończyć 😕
Czekam na odpowiedzi!😊
A tak w ogóle, to dziękuję wam za tyle wyświetleń i gwiazdek, oraz za każdy komentarz jaki dajecie pod rozdziałami! To mnie strasznie motywuje, przez co bardzo miło pisze mi się te opowiadanie!😘😘😘
Do zobaczenia w trzynastym, który pojawi się już za niedługo!❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top