Prolog
Co czuliście patrząc na zachód słońca? Radość, że nastaje noc, czy smutek, że kończy się dzień? Czy patrząc na ten zanikający blask, myśleliście czasem jakby to było, gdyby czas się zatrzymał?
Siedząc na plaży, rozglądałam się dookoła. Wokół było pełno ludzi. Małżeństwa z dziećmi, pary zakochanych, starsze osoby trzymające mocno swoją drugą połówkę za rękę, jakby bały się, że ją stracą. Inni byli samotni, jak ja. Bez nikogo, pogrążeni w swych najgłębszych myślach. Mówią, żeby cieszyć się chwilą. Ale jak, skoro obok ciebie nie ma osoby, z którą mógłbyś dzielić tę radość?
Życie nie raz podkładało mi kłody pod nogi. Fałszywi przyjaciele, nieudane związki, rodzina, której nigdy nie poznałam. Wychowałam się w sierocińcu. Samotna, niechciana, niekochana. Teraz mam 18 lat i zaczynam dorosłe życie. Dotąd nie myślałam, że będzie ono lepsze. Aż do czasu, gdy pojawił się on...
Witajcie! 😄 Jest to moje pierwsze opowiadanie i mam nadzieję, że chociaż ktoś je przeczyta i kogoś zainteresuje. Także do następnego 😉
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top