Scenka #yaoi

*kaszel* *kaszel*

—Witam bardzo serdecznie na naszym dzisiejszym spotkaniu kółka teatralnego. Na dzisiejszym spotkaniu poćwiczymy sobie w parach. Uwaga, czytam pary........ i na koniec David z Filipem.

Trafił z doborem par, bo Filip podoba się Davidowi. Wszyscy ustawili się obok swoich partnerów, a wtedy dostali przydzieloną scenę do odegrania.

—Hmm, wam chłopaki została scena miłosna z mocnymi zbliżeniami, Filip grasz role pasywa, David aktywa. No to powodzenia wam życzę.

Założyciel kółka poszedł obserwować poczynania innych. A chłopaki zabrali się za omawianie sceny.

—Możemy zaczynać, czy będziemy tak stać i się gapić na siebie.

David kiwnął głową i uśmiechnął się do Filipa. Zaczęli grać swoje role.

Filip już wczuł się w rolę, usiadł na podłodze obok krzesła na którym spokojnie siedział David. Zaczęli grać swoje role.

—Nie powinieneś siedzieć na ziemi. Wstań i podejdź do mnie, bliżej.

Filip wstał i podszedł bliżej. Chwile potem poczuł szarpnięcie za biodra i już siedział na kolanach swojego partnera, zarumienił się lekko wtulając się w klatkę piersiową Davida.

—Spokojne, nie gryzę no chyba że chcesz.

Szepnął mu do ucha uśmiechając się przy tym zadziornie i specjalnie przygryzając je lekko. Filip poczuł się lekko dziwnie, nigdy jeszcze nie zaczerwienił się, aż tak bardzo na prawdę. Mimo że tylko grali, gdzieś jego serce miało nadzieje, że to nie jest gra.

—No dobrze, too może, ee?

Spalił buraka, David wziął jego podbródek w swoją dłoń i pocałował go w policzek i zapytał szeptem.

—Pójdziesz ze mną na kawę po szkole?

—T-tak, pójdę tylko, możesz mnie już pójść.

—Jasne, no to widzimy się za chwile.

Filip szybko wstał w jego o dziwo wygodnych kolan. Podszedł do nich założyciel kółka.

—To było cudowne, tyle uczuć, tyle energii, aż można by było powiedzieć, że jesteście parą. W sumie jak się zejdziecie to nikogo by to nie zdziwiło. W każdym razie, dobra robota chłopaki. Macie już wolne, ale pamiętajcie jutro jest przesłuchanie do najnowszej sztuki.

Zaśmiał się i odszedł nadzorować innych uczestników próby.

—To co, idziemy na tą kawę?

—Jasne, ale to ty mnie zaprosiłeś więc ty stawiasz.

—Oczywiście. Nie tylko to mogę ci postawić.

Ostatnie zdanie powiedział znacznie ciszej.

—C-co powiedziałeś?

—Nic, nic. To idziemy.

Filip przytaknął, wzięli swoje rzeczy i ruszyli wolnym krokiem do kawiarni.

Po tym jak wyszli, reszta kółka miała w głowie jedno słowo. Randka. Nikt nawet nie był by tym zdziwiony gdy by to było prawdą. Większość i tak uważa że ze sobą chodzą, zwłaszcza dziewczyny. Zawsze patrzyły się na nich rozmarzone, że kiedyś będą światkami ich pocałunku.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top