1
- Wstawaj chłopie!- Szturchał mnie ktoś
-uh.. pięć minu- nie dokończyłem zdania, zostałem pociagniety do góry, wisiałem lekko nad podłogą - Co sie dzieje?! Kim jesteś?!- spojrzalem gniewnie w jego oczy
- Idziesz chłopie do wiezienia za Okaranie ludzi, bójki, próbę zabicia, groźby i morderstwo.
- C.co? Morderstwo?! J.ja nigdy bym nikogo nie zabił!
-tak każdy mowi! A teraz wsiadamy. -
Mężczyzna w mundurze przywalił mnie do muru by lepiej poradzić sobie ze mna. Wierzgałem sie ile sił, nie ma mowy bym trafił do paki! Jestem na to za młody! Halo!
Moje rece byly w kajdankach a po chwili wepchnięto mnie do auta.
-Jestem niewinny! Naprawdę! Nic nie zrobiłem oprócz kradzieży! Powinienem trafić gdzieś indziej!
To gdzie trafisz dowiesz sie dopiero po wyroku.
W ten sposób w wieku 16 lat miałem rozprawy co ze mna zrobić, nie mam nikogo bliskiego,więc nikt mi nie pomoże.
Zastanawiacie sie jak? W czasie gdzie ja zajmowalem się jazdą na desce w moim domu wybuchła butla z gazem gdyż mieliśmy dom na gaz. Moja ciocia w ten sposób umarla, nie moglem się pozbierać... Rodzice mnie zostawili z wujostwem a wujek Ben... Wujek ben był rostrzelony na moich oczach. NIENAWIDZĘ TEGO GNOJA CO TO ZROBIŁ! Gdy go znalazłem... Wzielem butelke z ziemi po piwie i walnąłem go w glowe a później okładałem pięścmi, ale go nie zabiłem! Chyba.. nie wiem gdyz odrazu uciekłem.
Okazało sie ze jadę do więzienia w wieku 16 lat, gdyż zostaje uznany za mordestwo i nie, prawą jakie obejmuja dorosłych.
Jechałem w aucie oparty o siedzenie, okna były...a raczej ich nie było.
Słyszałem tylko jak opony ocieraja sie o asfalt...dzieki temu ze powstaje tarcie jedziemy.. czy coś..
-W tak młodym wieku jechać do więzienia? Przekichane młody.- spojrzałem na mundurowego przede mną
- wasza wina.
-Nie. Nie nasza, bylo trzeba nie zabijać ludzi, bylo trzeba byc normalnym! Zdechniesz w tej pace, wiesz o tym? Na szczęście masz wyrok tylko 5 lat
-nie wierze ze dali mi najwiekszy wyrok..
I zobaczymy kto zdechnie.
- nie groz bo dostaniesz wiecej latek. O dojechalismy - uśmiechnął sie policjant. Wyszarpnał mnie z samochodu i szliśmy w pewnym jemu znanym kierunku.
*
Pierw Podano moje dane a później zaprowadzono mnie do kontroli, maszyna ,która wykrywała metale piszczała. Pozbyto mnie sprzętow ,które
Byly metalowe, basek oraz pare pierdół.
Obmacano mnie na wszelki wypadek gdybym mial cos ostrego jeszcze przy sobie, po czym podano mi na koncu ubrania na zmianę.
-Urbert zabierz go do celi 200
- juz sie robi.
Złapano mnie za ramie i ciagnieto do sali. Ughhh wszystko tutaj jest takie obskurne! Szare sciany, smród potu i jakies inne zapachy.. jak tu oni żyją?
Rozgladalem sie w każdym mozliwym kierunku. Dach.. dach byl porośnięty roślinnością, napewno nikt tam nie dosięga i jest wilgoć.. weszliśmy do głównej sali, 4 piętra w górę, schody metalowe i pełno krat oraz ludzi. Przeszły mnie dreszcze.
Wchodzilismy na piętro 1, kierowaliśmy sie w przód, dosyć daleko.. 196...197...198..199..200. przełknelem sline. Ciągle za soba słyszałem wiwaty i gwizdy ludzi, teksty i podteksty.
Tutaj wszyscy przez chcwile siedzieli ale sie zerwali na moj widok.
-OO wiec malutki jest nasz?!-obrzydlisywo. Moglem se darować to wszystko!
-uuu młode ciało to jest coś, lepszego towaru nie bedzie~
Spojrzałem za nich, zobaczyłem gościa w cieniu jak siedzi pod ścianą. Mial wywalone na mnie totalnie albo głębsze plany, a moze zamyślony? Król tutejszych ludzi? Oby nie!
Wepchnieto mnie do środka i zamknieto. Odrazu ludzie dość masywni zlecieli sie do mnie.
-Uuu niebieskie oczka~ kruciutkie włoski -dotknieto moich włosów. Złapałem go za rękę i chcialem złamać palca, nie dam sie takim!
- O ty mały chuju! -Pchnieto mnie na ścianę, jeklem z bólu. Ześlizgnęłem sie na ziemie, przykucnal do mnie. Złapał za moje włosy i odchylił głowę.
-Słuchaj mnie. Masz być tu posłusznym to pożyjesz sobie jeszcze, a jak nie. To uwiesz, nie zaznasz mocy siedzenia. - patrzylem mu caly czas głęboko w oczy, moje oczy byly pełne furri co mu sie ani troche nie podobało. Walnął mnie w brzuch z pięści.
- chce odpowiedzi.
- i jej nie dostaniesz. -odpowiedzialem.
Zza jego plecami pojawil sie ktoś, chyba ten gość co podpierał ścianę.
- Ey kotlecie, nie wyzywaj sie na młodym.
- Co? -poddenerwowal sie- o.oh.. deadpool..-podniosl sie i mu odrazu przyłożono w ryj, kotlecika pokochała podłoga w wiezieniu. Ja za to przerazilem sie jeszcze mocniej niz poprzednio. Kurwa umre.
- wstawaj młody. - wstałem, on wygląda przerażająco! Co sie z jego cialem stało? Blizny wszedzie.. odszedł i usiadł na łóżku. - twoje jest na górze.- weszłem na górę jakby to był rozkaz i położyłem sie. Dość wygodne te prycze. Powiem, że wręcz wygodniejsze niz leżenie na ziemi.
Westchnelem i zaczełem lekko rozmyślać nad tym co będę robić tutaj, mam nadzieje, że nie zostane kims na posyłki chodz to bardzo mozliwe.
Rozmyślałem na tyle długo az zasnelem. Sam nie wiem kiedy sen przyszedł do mnie. Ten dzien był meczacy..moze kolejny dzien bedzie miec mniejszy wycisk? Chodz.. kto wie? Moze wlasnie na odwrót? Moze po pierwszym dniu w tym więzieniu odechce mi sie jakichkolwiek checi do życia a ja wcale nie wrócę na wolność, nawet jako bezdomny stary człek. Chodz to nie możliwe bo mam aż 5 lat. Kurde, wydostanę sie stąd chodzby nie wiem co.
A teraz...sen...
Moj sen sam w sobie nie należał do tych przyjemnych, ale co narzekać? Było mi tu cieplutko, nie jak na śmieciach haha. Chyba nie bedzie mi tu tak źle...
#Rano#
Obudziło mnie walenie o metalowe kraty oraz niewyrazne zbytnio krzyki.
Podniosłem sie leniwie i zeszlem z łóżka jako ostatni, wszyscy z mojej celi wychodzili, wiec i ja wychodziłem.
Gdy juz wychodzilem starszy mężczyzna w mundurze złapał mnie za ramie.
-Teraz idziecie na stołówkę, później możecie wyjść na godzine na dwór lub do prac lekkich, gdy pojdzie sie do pracy mozna spędzić tam czas az do obiadu, nastepnie macie kąpiele i kolacje. Spokojnie o rozrywkę sie nie martw bo zawsze tu jest.- uśmiechnął sie.
-Jasne..- strzepnełem jego reke z mojego ramienia i kierowalem sie za tłumem.
- Heyoo młody~ -przytulił sie do mnie jednym ramieniem typ.
-Spadaj Stary grzybie- popchnelem go, nie byl jakis najbardziej muskularny, mial miesnie ale wyglądał jakby mu przykładali tu rowno.
-Zebys nie żałował słówek ~ -klepnal mnie bardzo niesko w plecy i odszedl.
Dotarłem na stołówkę, byla to wielgachna hala z wieloma stołami dla wielu osób, stoły jak i ławki byly drewniane, sciany były brudne, domyślam sie ze po walkach na jedzenie, chodz moze sie mylę.
Stanąłem w kolejce po jedzenie, kolejka szła dość szybko bo po 6 minutach juz byłem po jedzenie. Na moja tackę trafiły jajca, beckon, sok i tost, typowe jedzenie w szkole. Naprawde w szkole stołujemy sie tak jak w wiezieniu? Nie gadaj!
-idz a nie myslisz. - ockneła mnie baba która nakładała kolejnej osobie jedzenie.
Powędrowałem szukać wolnego miejsca, ciezko było znaleźć ale jakiś znalazłem w oddali. Usiadlem ale to nie było krzesło.
- Hey malenki~- usłyszałem głos za soba i sie spiełem. Położył ręce na moich bokach i przejechał lekko rekoma. Odrazu zamachnelem sie z łokcia ale ten zatrzymal. - nie chulaj chlopie bo bedzie gorzej. - jego ręka zjechała niżej a ja przełknelem ślinę, bylem zaniepokojony, kolejny raz to mi sie zdarza ale tutaj myślę, ze mam mniejsze szanse. Zadrżałem cały. Moje ręce położyłem na stole. Zauważyłem ze mam przecież widelec, sięgnęłem szybko, juz podnosiłem ale jego reka była dużo szybsza! Walnął moja ręka o stół tak że wypadł mi widelec z ręki.
-Przestan walczyć. - powiedział
- w twoich pojebanych snach!- wyrywalem reke jak tylko mogę, oraz próbowałem sie podnieść w ostateczności sie z niego zsuwałem i ten mnie puścił. Wyladowalem na ziemi, wszyscy się śmiali a ja spaliłem sie ze wstydu. Specjalnie to zrobił!
Podniosłem sie i odsunelem na koniec, wzielem tackę i zaczełem jeść, chodz po tym wszystkim chcialo mi się rzygac, chce zmyc ten dotyk z siebie.. to piecze!
Nawet nie spojrzalem kim była osoba, która mi to zrobiła. Gdy skonczylem odniosłem tacke i kierowalem sie do mojej jakze cudownej celi, sprawdzili czy wszyscy są a potem chodzono z kartą o pracy lub dworze.
______________
* Nie wiem jak sie przeprowadza kontrole XDD a na necie cos nie znalazłem
Opowieść nie jest najlepsza... Ja to wiem XD
Pomysl byl to wbijam! Mam nadzieje ze bedzie jakas nice w odbiorze.
Następny rozdział sie pojawi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top