12

Po spotkaniu z Minseo byłem w dobrym humorze. Pierwszy raz nie myślałem o tym co się dzieje w moim życiu. Zapomniałem, że cokolwiek łączyło mnie z Jungkookiem. Dzięki temu miałem pomysł na dalsze rozdziały, dlatego gdy wszedłem do domu pobiegłem do sypialni włączając komputer. Sprawdziłem na czym skoczyłem, i gdy zastanowiłem się przez chwilę zacząłem pisać.

*

ㅡ Koniec. ㅡ Szepnąłem wciskając kropkę, która była zakończeniem zdania. ㅡ Okay, jeszcze pięć rozdziałów i koniec książki. ㅡ Dodałem zapisując pracę i zamykając laptopa. Przeciągnąłem się na fotelu słysząc jak strzyka mi w krzyżu, następnie wstając i zabierając piżamę poszedłem do łazienki.

Po gorącym prysznicu ubrany zszedłem na parter do kuchni chcąc zrobić sobie kolację, lecz zabrzmiał dzwonek do drzwi. Domyślałem się kto to mógłby być, ale był wieczór, więc chciałem spokoju, dlatego niechętnie poszedłem otworzyć.

ㅡ Czego? ㅡ Spytałem. ㅡ Soonhee?

ㅡ Mogę wejść?

ㅡ Tak. Coś się stało? Coś z dzieckiem?

ㅡ Z dzieckiem wszystko w porządku. ㅡ Powiedziała idąc do salonu siadając na kanapie. ㅡ Po prostu pokłóciłam się z Jungkookiem i... Musiałam wyjść. Nie przeszkadzam ci?

ㅡ Nie. Skądże. Mogę wiedzieć o co poszło?

ㅡ Chodzi o to, że... Od jakiegoś czasu mnie ignoruje. Nie opiekuje się mną jak kiedyś. Ciągle gdzieś wychodzi, patrzy w telefon, ale nic w nim nie ma jak sprawdzałam. Oskarżyłam go o zdradę, że kogoś ma na boku. Powstała kłótnia. ㅡ Rozpłakała się. ㅡ Na pewno kogoś ma.  Zmienił się. Jest zimny wobec mnie.

ㅡ Hee, na pewno nie. Jesteście małżeństwem, będziecie mieć dziecko. Pomyśl o nim. Jungkook nie jest taki głupi by was zostawić. Mam z nim porozmawiać?

ㅡ Nie, bo będzie, że rozpowiadam.

ㅡ Przemówię mu do rozumu.

ㅡ W jego telefonie było wiele połączeń do ciebie. ㅡ Zaczęła niespodziewanie. ㅡ Dlaczego tak często ze sobą rozmawiacie?

ㅡ Jesteśmy szwagrami Hee. Nie mogę do niego zadzwonić tak z dupy i się zapytać co u niego? ㅡ Prychnąłem. ㅡ Po prostu też... W czymś mi pomaga.

ㅡ W czym?

ㅡ Nie mogę powiedzieć. To tajemnica. Dowiesz się wkrótce. ㅡ Uśmiechnąłem się kłamiąc, ale też nie, ponieważ miałem teraz wymówkę, jako iż Soonhee ma za dwa tygodnie urodziny. Impreza niespodzianka.

ㅡ Ale... Jimin... Chyba nie podbijasz do niego?

ㅡ Co? Zgłupiałaś siostra? Własnego szwagra? ㅡ Mruknąłem.

ㅡ Dobrze wiesz, że zakochał się w tobie mój były chłopak. ㅡ Spojrzała na mnie spod byka.

ㅡ To było w liceum. ㅡ Wywróciłem oczyma. ㅡ I był brzydki i okropny miał charakter. Z kim ty się wiążesz?

ㅡ I rzucił mnie dla ciebie. Po prostu chce się upewnić. ㅡ Uciekła wzrokiem.

ㅡ Oczywiście. Tak, bo ja każdemu każdego odbijam. Super masz o mnie zadanie, wiesz? ㅡ Warknąłem czując stres, wstając i idąc do kuchni. Musiałem udawać zdenerwowanego by nie odkryła, że kłamie. 

ㅡ Jiminnie.. 

ㅡ Co?

ㅡ Chcę tylko...

ㅡ Nie. To ich wina, że się zakochują we mnie. Ja nic nie robię, ale oczywiście wszystko na mnie.

ㅡ Braciszku ja wiem, ale... Wybacz, muszę do toalety. ㅡ Rzuciła biegnąc do wyżej wspomnianego pomieszczenia. Westchnąłem ciężko wracając do robienia sobie kolacji. Dziewczyna wróciła po kilku minutach. ㅡ Jestem. To przez ciążę. Nie chciałam.

ㅡ Nie musisz przepraszać. Jesteś głodna?

ㅡ Nie. Nic nie przełknę.

ㅡ Więc jak sprawa z Jungkookiem? Mam go zjebać czy ty to zrobisz?

ㅡ Nie. Nie chcę z nim na razie rozmawiać. Mogę tu zostać do jutra?

ㅡ Nie lepiej porozmawiać jeszcze raz?

ㅡ Nie. Nie chcę się już dzisiaj denerwować.

ㅡ Masz rację. W takim razie zostań. Śpij na moim łóżku, ja będę na kanapie.

ㅡ Chim nie musisz..

ㅡ Przestań. Musisz się wyspać.

ㅡ Jesteś najlepszy. ㅡ Przytuliła mnie.

Na razie najlepszy, potem będę najgorszy na świecie.

***

Następnego dnia obudziło mnie trzaskanie. Jęknąłem bezradnie wstając z kanapy idąc do kuchni zastając w niej swoją siostrę, która szykowała jedzenie.

ㅡ Co robisz? Jest siódma.

ㅡ Ten zegarek ci stanął. Jest dziesiąta moi drogi. A co robię? To śniadanie Sherlocku.

ㅡ Aigoo.. ㅡ Przetarłem dłonią twarz idąc do sypialni przebierając się w ciuchy. Następnie wróciłem do siostry pomagając jej. ㅡ Omlety?

ㅡ Nie lubisz?

ㅡ Dawno ich nie jadłem.

ㅡ To teraz masz szansę. Tylko nie przypal. ㅡ Mruknęła. Kilka minut później usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. ㅡ To Jungkook. Na pewno.

ㅡ Ja otworze ty pilnuj. ㅡ Odparłem idąc na korytarz i otwierając drzwi. Spojrzałem na przybysza wychodząc na dwór i zamykając za sobą wrota. ㅡ Ty idioto.

ㅡ Ja wytłumaczę. Ona po prostu...

ㅡ Jungkook. Opanuj się. Chyba nie chcesz stracić Hee.

ㅡ Właściwie to... ㅡ Zaczął, lecz uderzyłem go w głowę. ㅡ Aish..

ㅡ Jeśli tylko z nią się rozstaniesz to nie daruję ci tego. ㅡ Powiedziałem. ㅡ Przeproś ją.

ㅡ Mam ją przeprosić za to, że nazwała mnie puszczalskim?

ㅡ Co? ㅡ Zdziwiłem się.

ㅡ Nie powiedziała ci tak? Super. ㅡ Ominął mnie wchodząc do środka. Natychmiast poszedłem za nim.

ㅡ Co tu robisz? ㅡ Fuknęła kobieta wyłączając palnik.

ㅡ Wrócisz do domu czy jak?

ㅡ Jedno słowo, a wrócę.

ㅡ Może ty także to zrób? ㅡ Fuknął.

ㅡ Ja? Powiedziałam samą prawdę. Nie udawaj niewiniątka.

ㅡ  Nie zdradzam cię. ㅡ Warknął kłamiąc o czym wiedziałem tylko ja.

ㅡ Spraw bym uwierzyła.

ㅡ Cholera jasna.

ㅡ Przestańcie się kłócić. ㅡ Poprosiłem.

ㅡ Ucisz się. ㅡ Powiedzieli równocześnie co zabolało.

ㅡ Dlaczego nie powiedziałaś mu, że nazwałaś mnie puszczalskim? Pewnie na mnie jechałaś, a to co ty mówiłaś już nie powiedziałaś.

ㅡ Bo taki jesteś. Sypiasz z kimś innym, więc jesteś dziwką. ㅡ Warknęła.

ㅡ Przestańcie. ㅡ Zawołałem, ale zignorowali mnie.

ㅡ Jestem dziwką tak? ㅡ Mruknął niezadowolony, patrząc na mnie, a następnie podszedł i tak po prostu wpił mi się w usta. Spojrzałem na niego zszokowany natychmiast się odrywając zakrywając dłońmi usta. ㅡ Proszę bardzo. Teraz będę się puszczał z każdym skoro tak bardzo tego chcesz.

ㅡ Dosyć! Dość! ㅡ Krzyknąłem zaczynając płakać. ㅡ Opanujcie się. To jest mój dom, więc jeśli chcecie się kłócić to za drzwiami! ㅡ Ponownie krzyknąłem.

ㅡ Co.. co ty zrobiłeś? ㅡ Spytała cicho siostra patrząc na męża.

ㅡ Sama mnie do tego zmusiłaś. Skoro mi nie wierzysz, skoro mnie oskarżasz i wyzywasz od dziwek... To chce rozwodu. ㅡ Wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Po tym kobieta się rozpłakała, a po chwili zaczęła syczeć z bólu i łapiąc się za brzuch.

ㅡ Soonhee? Wszystko w porządku?

ㅡ Do szpitala szybko. Aish! To cholernie boli. Ała! ㅡ Krzyknęła upadając na podłogę. Czym prędzej wybiegłem z domu łapiąc Guka, który wsiadał do samochodu.

ㅡ Daj mi spokój.

ㅡ Pomóż. Soonhee.... Dziecko... ㅡ Mówiłem szybko i chaotycznie. Bałem się o siostrę. Mężczyzna czym prędzej wbiegł do środka i wyszedł z dziewczyną na rękach. Położył ją na tyłach samochodu, następnie siadając na miejscu kierowcy. Czym prędzej usiadłem na miejscu pasażera, dlatego ruszyliśmy do szpitala. ㅡ Wytrzymaj Hee. Proszę cię. Idioto. ㅡ Uderzyłem chłopaka płacząc.

Pięć minut później dojechaliśmy na miejsce. Tam od razu pielęgniarki zajęły się dziewczyną zawożąc do jakiejś sali.

ㅡ Jak mogłeś to zrobić? ㅡ Szepnąłem patrząc na niego.

ㅡ Miałem jej powiedzieć, że ze sobą spaliśmy? Że się kochamy? Wtedy byłoby dużo gorzej. A wtedy to chciałem cię po prostu pocałować. Miałem pretekst.

ㅡ Przez to możecie stracić dziecko.

ㅡ Może to zabrzmi jak bez serca, ale... Będę czuł ulgę. ㅡ Szepnął.

ㅡ Słucham?!

ㅡ Jimin.. Przez to dziecko nie możemy być razem, bo muszę być z Hee. A gdy jego nie będzie będę mógł spokojnie rozstać się z twoją siostrą. Po tym sam zdecydujesz czy będziesz mnie chciał czy nie. ㅡ Odparł wstając z krzesła podchodząc do lekarza, który wyszedł z sali. ㅡ I jak? Co z dzieckiem?

ㅡ Wszystko już w porządku. Z dzieckiem również wszystko dobrze.

ㅡ Całe szczęście. ㅡ Odetchnąłem z ulgą.

ㅡ Jednakże pańska żona musi dużo odpoczywać.

ㅡ Dziękuję bardzo doktorze. ㅡ Ukłoniliśmy się, a lekarz odszedł.


********************

20.08.23

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top