IV

Jimin: 

Żaden z nas nie zaczął rozmowy przy stole, ale nie przeszkadzało mi to. Wreszcie miałem czas pomyśleć nad tym czy dobrze zrobiłem pozwalając Sudze zostać. Z jednej strony nie dał mi wyboru mówiąc, że w jego mieszaniu może czekać na niego tej idiota, a z drugiej... czemu w ogóle przejmowałem się jego losem? Sam sobie taki zgotował i powinien ponieść konsekwencje.

Zastanawiałem się jak będą wyglądały relacje między nami.

Kurwa mać.

Chłopak zaproponował mi seks w zamian za dach nad głową. To chyba dobra propozycja, prawda?

Czy tylko tego będziesz chciał od niego? Nie rozbudził w tobie innego uczucia?

To jest nieistotne. Wiem, że jemu na niczym więcej nie zależy.

Blondyn pragnął jedynie bezpiecznego miejsca, a że pojawiłem się na drodze, postanowił to wykorzystać.

Jak całkiem różne mogą być nasze oczekiwania od szarej rzeczywistości? Na podstawie jednego zbliżenia wykreowałem sobie jego jako osobę, która okazała się całkiem inna niż myślałem.

Nie prześpię się z nim.

Nie kiedy jestem w pełni świadomy, że robi to tylko z powodu naszej umowy.

Mogę z nim rozmawiać, śmiać się, oglądać telewizję i grać w gry, możemy stać się przyjaciółmi, ale nie zostanę jego klientem. Nie będę uprawiał z nim seksu.

Spojrzałem na blondyna, jego talerz był pusty, a wzrok wpatrzony w moją osobę.

- Chodź, pokażę ci część, w której będziemy mieszkać - podniosłem się z krzesła, a naczynia włożyłem do zmywarki - jest nieco mniejsza od tej pierwszej, więc szybciej zapamiętasz gdzie co jest.

- Jimin...

- No co?

Przecież chciał tu mieszkać, to co mu teraz nie pasuje...

- Dz...dzięki - odparł i zarumienił się lekko.

Słodki.

- Nie dałeś mi innego wyboru, młody - wyciągnąłem dłoń w jego stronę - idziesz?

Chłopak uśmiechnął się i niepewnie podniósł dłoń, a ja chwyciłem ją szybko w obawie, że zmieni swoją decyzję.

- No to zaczynamy - podciągnąłem go z krzesła i ruszyłem w stronę drzwi.

***

- To chyba wszystko - Suga wyglądał na nieco przytłoczonego - zapamiętałeś mniej więcej? - w odpowiedzi lekko skinął mi głową.

- To jaki... - wziąłem głęboki oddech - gdzie chcesz spać? No wiesz, który pokój najbardziej ci się spodobał?

- Em... a ta umowa? - na jego pytanie moje dłonie zacisnęły się w pięści - myślałem, że będziesz chciał... seksu w zamian za mieszkanie - powiedział niepewnie.

- Szczerze mówiąc, nie jestem zbyt przekonany do twojego pomysłu. Nie wiem jakie jest twoje zdanie o mojej osobie, ale nie jestem aż takim chujem, za którego pewnie mnie uważasz.

- Tak naprawdę to... jesteś najmilszym kli... facetem na jakiego trafiłem...

Hah, chciał nazwać mnie klientem, świetnie.

- ...ale ja nie mam jak inaczej zapłacić ci za mieszkanie tutaj. I nie przejmuj się, nie przeszkadza mi płacenie ciałem.

Chłopak przygryzł dolną wargę, a ja poczułem ciepło ogarniające całe moje ciało.

Widać ono ma zupełnie inne zdanie, niż rozum.

Zrobiłem krok w jego stronę, nadal wpatrując się w jego pełne usta.

Nie wytrzymam. Muszę... chcę go pocałować i... zrobić z nim o wiele więcej rzeczy, niż w nocy.

- Suga, ja...może jednak... - zacząłem lekko zachrypniętym głosem.

Zgódź się. Zrób to, a będzie cały twój. Przynajmniej przez czas kiedy będzie tu mieszkał.

Ogarnij się, idioto.

Miałeś się z nim zaprzyjaźnić, a nie godzić się na jego absurdalną propozycję.

- Może jednak powiesz mi swoje prawdziwe imię? - powiedziałem pierwszą w rzecz, która przyszła mi do głowy - będziesz tu mieszkał i... zwracanie się do ciebie zapewne twoim... pseudonimem, wymyślonym na potrzeby pracy... jest dla mnie trochę dziwne - nerwowo podrapałem się po karku.

Chwila. Wystarczyła chwila, żebym rzucił się na niego i złamał ustanowioną dzisiaj zasadę. To się nie może zdarzyć.

Przyjaźń i nic więcej.

Ciekawe jak długo wytrzymam.

- Oh... jasne. Możesz mi mówić Yoongi. Znaczy jeśli chcesz. Min też... też może być - widziałem, że zawahał się na końcu i wiedziałem, że nie chce aby tak się do niego zwracać.

- Więc Yoongi, teraz to ja mam dla ciebie propozycję - uśmiechnąłem się do niego czule - co powiesz na to, abyśmy się...

Moją wypowiedź przerwał dzwonek telefonu. Szybko wyciągnąłem go z kieszeni i odebrałem nie patrząc kto dzwoni.

- Jiminnaaah! - odsunąłem smartphona od ucha - czemu nie odpisujesz? Skończyłem wcześniej i czekam na ciebie pod szkołą. Masz tu być zaraz, a najlepiej to już kochanie, oki, oki?

- Byłem zajęty, Kookie - spojrzałem na opartego o ścianę Yoongiego, a potem na zegarek na ręce - będę po ciebie za... 7 minut.

- No dobrze - usłyszałem jego niezadowolony głos - kocham cię! - pisnął.

- Ja... ciebie też - rozłączyłem się - chyba nie - dokończyłem - przepraszam cię Yoongi, ale muszę coś załatwić.

- Yhm, kto to był? - zaskoczył mnie swoim pytaniem, bo wcześniej nie był taki śmiały, do tego śmiesznie wydął wargę i wpatrywał się we mnie tymi głupimi, błyszczącymi oczami.

Oh, jebać to.

Szybkim krokiem pokonałem dzielącą nas odległość i przyparłem go do ściany.

- Czemu taki jesteś?

Od razu złączyłem nasze usta w pełnym pożądania pocałunku, dłonią zjechałem na jego udo i mocno je ścisnąłem. Jego zdziwienie wykorzystałem do pogłębienia pocałunku, a chwilę później nasze języki toczyły walkę o dominację, którą wygrałem z łatwością. Czułem, że jeszcze kilka sekund, a nie będę mógł się powstrzymać przed zdarciem z niego ubrań tu i teraz. Dlatego rozłączyłem nasze wargi i oparłem swoje czoło o to jego.

Gratulacje, właśnie złamałeś kolejną z zasad.

Uspokoiłem nieco oddech i odsunąłem się od blondyna.

- Muszę odebrać mojego chłopaka ze szkoły. A tobie, o ile dobrze pamiętam... - uśmiechnąłem się chytrze - ...bardzo podobał się sufit w moim pokoju - mrugnąłem do niego i zostawiłem samego w ogromnym domu.


Suga:

Gdy Jimin kazał wybrać mi pokój lekko się zdziwiłem, ponieważ myślałem, że skoro mam płacić seksem to znaczy, że będę spał u niego.

Żeby mnie miał kiedy tylko chce.

- Szczerze mówiąc, nie jestem zbyt przekonany do twojego pomysłu. Nie wiem jakie jest twoje zdanie o mojej osobie, ale nie jestem aż takim chujem, za którego pewnie mnie uważasz.

Delikatnie się zakłopotałem na jego słowa. To znaczy, że chce mi zaoferować pomoc bezinteresownie.

Wyjaśniłem mu, że zapłata ciałem nie jest dla mnie problemem, a na wspomnienie naszego seksu odruchowo przygryzłem jedną z warg.

- Suga, ja...może jednak... – Jimin wydawał się lekko rozdarty – może jednak powiesz mi swoje prawdziwe imię?

A nie, wydawało mi się.

- Oh... jasne. Możesz mi mówić Yoongi. Znaczy jeśli chcesz – przypomniał mi się jego wcześniejszy ostry ton - Min też... też może być.

Jimin chyba zrozumiał, że tak naprawdę nie chciałem, by zwracał się do mnie po nazwisku, które nosi mój znienawidzony ojciec. W połowie jego zdania zadzwonił telefon. Usłyszałem podniesiony głos jakiegoś chłopca? I przytaknięcie starszego.

Czarnowłosy rozłączył się z dzieciakiem i powiadomił mnie, że ma coś do załatwienia, a ja nie mogłem opanować ciekawości i spytałem kim była osoba dzwoniąca.

W jednej sekundzie Jimin przywarł moje ciało do ściany, a moje serce przyśpieszyło.

Nie powinienem być bezczelny i wścibski.

Zaraz jednak zadał pytanie, którego nie zrozumiałem.

Jaki niby jestem?

Nie miałem jednak czasu, by jakkolwiek zareagować ponieważ starszy złączył nasze usta w intensywnym pocałunku, czego kompletnie się nie spodziewałem. Myślałem, że niczego ode mnie nie chce. Jednak nie powiem, że mi się to nie spodobało. Po kilku chwilach, w których moje zarówno moje tętno jak i podniecenie podskoczyły na dość wysoki poziom oderwał się ode mnie.

- Muszę odebrać mojego chłopaka ze szkoły. A tobie, o ile dobrze pamiętam bardzo podobał się sufit w moim pokoju – mrugnął do mnie i opuścił pomieszczenie, a ja zostałem całkiem sam.

Mojego chłopaka?

Sam nie wiem, czemu poczułem nieprzyjemne ukłucie.

No nieźle. Ma chłopaka, a bezwstydnie całuje i posuwa innego.


Po tym pełnym pożądania pocałunku wywnioskowałem, że Jimin przystał na moją umowę, co mnie nawet ucieszyło. Jasne, ze fajniej by było mieszkać tutaj za nic, jednak źle bym się czuł ze świadomością, że żyję dzięki jego łasce za darmo.

Południe minęło mi dość szybko. Po szybkim prysznicu i założeniu swoich ubrań udałem się do salonu, by zająć czymś czas. Jimin nie wracał już kilka godzin, a ja robiłem się coraz bardziej głodny. Oglądałem jakiś serial w telewizji, którą pozwoliłem sobie włączyć, a koło 18stej postanowiłem udać się do kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.

Stanąłem przy blacie i zgarnąłem jedną z książek kucharskich. Rozglądnąłem się niepewnie wokół trochę bezpodstawnie obawiając się o przyłapanie. Nagle usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwi wejściowych i gwałtownie odłożyłem pismo na swoje miejsce.

- Jiminnie, mordo! Wpadłem w wódeczką na jakiś dobry film i...

Ciemnowłosy chłopak z szerokim uśmiechem wszedł do kuchni trzymając litr wódki w jednej z rąk.

- Ooo... a kim ty jesteś? – sunął wzrokiem po całym moim ciele i przejechał językiem po ustach.

- Suga... a ty? – wygląda na starszego ode mnie – hyung?

- Heechul. A co ty tu robisz, słodziaku? – odłożył butelkę na stół i znacznie się do mnie przybliżył – jesteś chłopaczkiem Jimina?

Że kim?

- Mie... mieszkam tutaj – odkaszlnąłem – z Jiminem nie łączy mnie nic, oprócz interesu.

- Interesu? – Heechul był żywo zainteresowany moimi słowami.

- Tak. Em... W zamian za... za usługi pozwala mi tu mieszkać.

Ciemnowłosy uśmiechnął się przebiegle, a ja już wiedziałem do czego zmierza ta wymiana zdań. Lekko popchnął lekko moje ciało tak, żebym oparł się o blat, po czym zmniejszył odległość między nami do minimum.

- Cwany jesteś – wymruczał – jaką jeszcze zapłatę preferujesz, kocie?

Nie wierzę w swoje szczęście. Znowu szansa na zysk spadła mi prosto z nieba.

- Gotówkę. Zależy czego pragniesz – wyszeptałem z delikatnym uśmiechem.

- Mmh, mam nadzieję, że nie będziesz mnie drogo kosztował – po tych słowach Heechul gwałtownie połączył nasze usta w mocnym pocałunku i przywarł mocniej do mojego ciała.

- Czekaj, czekaj – zacząłem, gdy oderwał się ode mnie – Jimin nie będzie miał za złe, że robimy to w jego domu?

- Pfh, oczywiście, że nie – Heechul przewrócił oczami – a teraz się zamknij i zajmij tym, za co mam ci płacić.

Po tych słowach położył rękę na mojej głowie zmuszając tym samym do uklęknięcia przed nim. Szybko zacząłem rozpinać jego spodnie i sprawnie dostałem się do bokserek, by zsunąć je i rozpocząć masowanie jego członka.

Po chwili poczułem, że wplata dłoń w moje włosy nieprzyjemnie szarpiąc i nakierowuje moją głowę bliżej siebie. Posłusznie wziąłem jego przyrodzenie do ust i pozwoliłem ustalić tempo, które narzucił mi dość szybkie.

Dobrze, że byłem przyzwyczajony do brutalności.

- Wstań, suko – pociągnął mnie za włosy w górę i zaczął szybko pozbywać się moich spodni, po czym posadził mnie na blacie.

Jednym szybkim ruchem we mnie wszedł na co głośno krzyknąłem, a z moich oczu poleciały zły. To normalna reakcja na taki ból. Heechul wykonywał mocne pchnięcia trzymając boleśnie moje włosy i agresywnie całując. Jęczałem z bólu w jego usta, jednak wiedziałem, że nic na to nie poradzę.

Jeśli żądam pieniędzy w zamian, ma prawo zrobić ze mną co zechce.

Po jeszcze paru chwilach męczarni starszy szarpnął mocno moje włosy i po głośnym westchnięciu ze mnie wyszedł. Naciągnął spodnie i zadowolony z siebie rzucił mi plik banknotów na stół.

- Nawet niezła z ciebie dziwka. Będę cię odwiedzał częściej – uśmiechnął się arogancko i opuścił kuchnię.

Zsunąłem się z blatu na podłogę i cały obolały i wykończony ubrałem spodnie chowając do kieszeni zapłatę. Postanowiłem udać się do sypialni Jimina i nieco odpocząć.

Nie obchodziło mnie to, gdzie wyparował Heechul. Najważniejsze, że zapłacił za moje usługi.

ㄴㄱㄴㄱㄴㄱ    

Ah! Nie miejcie za złe Yoongiemu! 

Przyzwyczaił się do zarobku, nie umie inaczej...
Poza tym Jimina i tak nie ma w domu, więc się nie dowie.

Bo się nie dowie... prawda?

hehe

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top