_ -11- _

Per. Tom

Obudziłem się w środku nocy. Poszedłem do kuchni by napić się smirnoff'u, ale gdy otworzyłem lodówkę, nie znalazłem w niej ani jednej butelki trunku. Postanowiłem się ubrać i pójść do baru. Musiałem to robić bardzo cicho by nie obudzić mojego Tord'a. Gdy wyszedłem z mieszkania, zobaczyłem moją damską wersję Tamare.

Tom - Hej, Tamara!

Tam - Co? O, hej Tom.

Tom - Gdzie idziesz?

Tam - Do baru, u mnie się skończył smirnoff.

Tom - Idziemy razem?

Tam - Tak.

Szliśmy razem w stronę baru. Nie odzywaliśmy się do siebie, bo nie mieliśmy tematów do rozmów.

Tom - Tamara, muszę Ci coś powiedzieć...

Tam - Tak?...

Tom - Bo... Jesteś dla mnie jal siostra.

Tam - Naprawdę? Dziękuję ^^.

Tom - ^^.

Przechodziliśmy już przez szeroką ulicę. Po drugiej stronie w cieniu ktoś stał. Ta osoba miała długie włosy i... Dwa rogi na głowie?! Zaraz, Tord ma takie rogi! Ale on jest w domu... Chyba...
Tamara najwyraźniej rozpoznała tą osobę, bo biegła w jej stronę.

Tam - TORI-

W Tamarę uderzył rozpędzony samochód. Natychmiast pod biegłem do jej nieruchomego ciała i klęknąłem. Postać stojąca po przeciwnej stronie wyszła z cienia. Tam miała rację, to Tori. Gdy zobaczyła jej ciało pokryte krwią, z jej oczu popłynęły łzy. Nie chciała tego okazywać. Wiem, bo Tord też nie lubi okazywać "słabości".

Spuściła głowę by nie wiedzieć ciała Tam. Kierowca wyszedł z samochodu by zobaczyć w co uderzył.

Kierowca - Ta dziewucha sama wpadła mi pod koła! Co za idiotka!

Na te słowa Tori wpadła w furie. Wyciągnęła pistolet i wycelowała w kierowcę. Ten z przerażeniem cofnął się i podniósł ręce na wysokości ramion.

Tori - GDYBYŚ NIE BYŁ TAKIM DEBILEM TO BYŚ SIĘ ZATRZYMAŁ! PRZEZ CIEBIE MOJA TAMI CIERPI - Kierowca nic nie odpowiedział.

Tom - Zaraz, TWOJA Tami? - Na te słowa uspokoiła się.

Tori - Tak, jesteśmy parą od kilku dni.

Tom - Tak samo jak ja z Tord'em.

Tamara się obudziła i pierwsze co zrobiła to zwymiotowała krwią na ulicę. Tori to zauważyła i uklękła przy swojej dziewczynie.

Tori - Tam! Tom dzwoń po karetkę! Ona dalej żyje!

Posłusznie wykonałem polecenie Tori. Zadzwoniłem pod 112. Wszystko im powiedziałem co się wydarzyło i co jest z Tamarą, a oni wysłali policję i karetkę.

Gdy ambulans przyjechał, ratownicy zabrali Tamarę do środka pojazdu.

Tori - Mogę pojechać w karetce?

Tom - Też mogę?

Ratownik - Przepraszam, ale kim państwo są dla poszkodowanej?

Tori - Ja jestem jej dziewczyną, a tooo...

Tom - A ja jestem... jej bratem.

Ratownik - proszę, ale tylko jedna osoba może jechać, bo nie ma tu dużo miejsca.

Tom - Ty jedź Tori.

Tori - A ty?

Tom - ja przyjadę później.

Tori - ... Dziękuję - przytuliła się do mnie i weszła do karetki.

Gdy ambulans odjechał, poszedłem do miejsca do którego miałem iść z... z Tam...

- time skip -

Jestem już w barze. Miejsce gdzie mogę zapomnieć o wypadku. Podszedłem do lady, usiadłem na wysokim stołku i poprosiłem barmana o smirnoff... DUŻO smirnoff'u...
Gdy dostałem pięć butelek trunku, odrazu zabrałem się za ich oprurznianie. Po wypiciu wszystkich butelek, poprosiłem o dwie następne. Gdy je wypiłem miałem już dość, wyszedłem chwiejnym krokiem z bary i szedłem w stronę domu. W ręku trzymałem niedopity trunek. W tym momencie film mi się urwał.

Per. Tord

Obudziłem się już, gdy Tom wstał z łóżka. Gdy wyszedł z domu trochę się o niego martwiłem, ale pomyślałem, że chce się po prostu przejść. Tylko, że nie wraca od 2 godzin!
Stoję przed drzwiami mieszkania i czekam na Tom'a. Jestem zły, że nie wraca od dwóch godzin. Mógł mnie chociaż poinformować, że wychodzi na dłużej!

Usłyszałem otwieranie się drzwi. Wiedziałem, że to Tom. Gdy go zobaczyłem w drzwiach, trochę się przestraszyłem. Był pijany.

Tom - Heeejj *hic* Kotku ~

Tord - Znowu się schlałeś...

Tom - i co s *hic* tego?

Tord - Eh... Tom musisz przestać tak dużo pić, to ci jeszcze zaszkodzi.

Tom - ZAMKNIJ SIĘ SZMATO!!! - w tym momencie butelkę, którą trzymał, dzieliły centymetry od mojej twarzy.

Bytelka rozbiła się o ścianę. Patrzyłem przerażony na Tom'a. Po chwili uciekłekłem z mieszkania czarnookiego. Pobiegłem do Edd'a i Matt'a. Gdy do biegłem na miejsce, zapukałem do drzwi Edd'a. Co chwilę się rozglądałem czy Tom mnie nie gonił. Drzwi po chwili otworzyły się, a w środku stał zaspany brunet.

Edd - Tord? Co ty tu robisz o takiej godzinie?

Tord - Proszę pomóż mi...

Edd - Co się stało?

Tord - T-Tom się upił i-i nazwał mnie... szmatą i jeszcze prawie u-uderzył mnie butelką- Zacząłem płakać.

Edd - O Boże... Wiesz, śpi u mnie Matt więc nie za bardzo mam miejsce w mieszkaniu dla 4 osoby, więc zapytam się go czy możesz spać u niego.

Tord - Dziękuję Edd.

Brunet zamknął drzwi, a ja stałem dalej na klatce schodowej, co chwilę się rozglądając. Po chwili Edd ponownie otworzył drzwi i wręczył mi klucze do mieszkania Matt'a.

Edd - Tylko ostrzegam, całe mieszkanie jest w lusterkach.

Tord - Hehe ok.

Edd - I jeszcze jedno, Matt prosił byś nie stłukł żadnego lusterka.

Tord - Postaram się.

Zielonek uśmiechnął się do mnie i zamknął drzwi, a ja szedłem do tymczasowego mieszkania. Gdy wszedłem do środka moim oczom ukazały się lusterka... DUŻO lusterek... No, ale czego mogłem się spodziewać, przecież tu mieszka Matt. Zamknąłem drzwi i położyłem się na różowek kanapie. Po chwili zasnąłem.

-time skip -

Obudziłem się na podłodze. Musiałem spaść, gdy spałem. Rozejrzałem się po pokoju. Na szczęście nie zbiłem żadnego lusterka. Spojrzałem na zegar znajdujący się nad drzwiami. Była 9:24. Tom pewnie jeszcze śpi. Postanowiłem pójść do Edd'a i oddać Matt'owi klucze. Gdy to zrobiłem powolnym krokiem poszedłem do mieszkania Tom'a. Boję się trochę, ale przecież to mój chłopak... Ch-chyba...

Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Tom'a śpiącego na łóżku. Obok drzwi widziałem kawałki szkła od... od butelki, którą prawie mnie uderzył...
Postanowiłem trochę posprzątać i zrobić coś do jedzenia dla siebie i czarnookiego.

- time skip -

Jest 12: 38. Tom dalej śpi, a ja siedząc na podłodze, czytam moje hentai. Nagle Tom zaczął się wybudzać. Szybko rzuciłem hentai na podłogę i odsunąłem się z przerażeniem od Tom'a.

Tom - Hej kotku ~

Tord - "Kotku"? "KOTKU"?!

Tom - ?

Tord - W NOCY TO SZMATA, ALE JUŻ W DZIEŃ "KOTKU" TAK?!

Tom - O co ci chodzi?

Tord - JUŻ NIC NIE PAMIĘTASZ? WCZORAJ WRUCIŁEŚ DO DOMU W ŚRODKU NOCY KOMPLETNIE PIJANY! KIEDY POWIEDZIAŁEM, ŻEBYŚ NIE PIŁ TAK DUŻO, BO TO CI ZASZKODZI WYZWAŁEŚ MNIE OD SZMAT!!! - zacząłem płakać.

Tom - ... T-Tord...

Tord - CZEGO?

Tom - ... Tord... P-przepraszam...

Tord - MYŚLISZ, ŻE ZWYKŁE "PRZEPRASZAM" WYSTARCZY?!

Tom - Miałem ci o tym nie mówić by cię nie martwić, ale...

Tord - CO? ZDRADZIŁEŚ MNIE, TAK?

Tom - Nie, ale daj mi dokończyć...

Tord - Dobra (눈‸눈)

Tom - Eh... Tamara miała wypadek... N-na moich oczach... Miałem z nią iść do bary na 2-3 butelki smirnoff'u, ale po tym co zobaczyłem chciałem o tym zapomnieć... Naprawdę przepraszam za to jak cię nazwałem, serio nie chciałem, chyba wiesz jak bardzo cię kocham ♡.

Tord - T-Tamara miała w-wypadek?

Tom -Tak... Była dla mnie jak siostra...

Tord - Przeżyła chociaż?...

Tom - Chyba tak, jest teraz w szpitalu...

Tord - Możemy ją odwiedzić?

Tom - Oczywiście skarbie ♡.

Tord - To chodźmy się ubrać i idziemy do niej ^^.

############################
Więc tak, debilny wattpad usunął mi końcówkę tego rozdziału i musiałam go poprawiać, uwierzcie jak strasznie nienawidzę poprawiać rozdziałów. Napiszcie w komentarzach czy podoba się wam ta mała zmiana na końcu.

Słów: 1181

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top