9 - White love

Za bardzo Was dokarmiam ehh XD Ale nie mogę się powstrzymać! 

Kto jako pierwszy rozszyfruje ocb z tytułem rozdziału... DAJĘ NAGRODĘ :D

~~~~~~~~~~~~~~





Jungkook:

Po ośmiu dniach tak ciężkiej pracy, przeplatanej ze studiami, zaczynałem trochę tęsknić za moją poprzednią wolnością. Oczywiście tylko wolnością od zarabiania na siebie i braku czasu na cokolwiek. Choć z racji na mój młody wiek, wyrobione mięśnie i powrót siły bez stosowania używek, wytrzymywałem z przenoszeniem towaru, nie musząc się martwić aż takimi bólami, jak inni w mojej pracy. Ale zdecydowanie wolałem tę fizyczną od umysłowej, do której jeszcze i tak się przygotowywałem. A jako męski nauczyciel na naszym rynku pracy, miałem większe szanse na znalezienie posady w szkole, niż kobiety. Tylko najpierw musiałem ukończyć studia, a to było cholernie ciężkie zadanie.

Nie zaniedbywałem w tym czasie mojego kotka, prawie cały weekend spędzając w jego towarzystwie. A we wtorek, po pracy, znów nocując w jego mieszkaniu. Starałem się w międzyczasie przełamać do całowania go prosto w usta, bo po naszym pierwszym razie, ten miesiąc temu, obawiałem się, że nagle powrócą do mnie te same, mieszane uczucia. Nawet jeśli teraz czułem do niego coś więcej niż wcześniej.

Środowe popołudnie mijało mi na robocie, przerwach na fajkę i jakieś żarcie, dopóki tego spokojnego dnia nie przerwał mi SMS od Jimina. Spodziewałem się czegoś bardziej w stylu: „Wpadasz dzisiaj? Zrobię ci coś do jedzenia", a nie: „To się dzieje, gdy cię przy mnie nie ma, tatusiu, a ja bardzo tęsknię", z dołączonym zdjęciem. Zdjęciem, przez które aż mocniej zaciągnąłem się papierosem, robiąc wielkie oczy. Nikogo nudeski aż tak na mnie nie działały, jak te mojej bratniej duszy.

Cholera by ten system wzięła!

Chłopak na zdjęciu, siedział przed lustrem, o dziwo w koszulce i bieliźnie, choć jego ręka znajdowała się w dolnej części jego ubrania, zapewne dopiero pobudzając jego penisa do zabawy lub ją go pocierając. Nie mogłem tego rozszyfrować po jego ekspresji.

Chcesz mnie ztriggerować, babe?!

Wepchnąłem końcówkę fajki między wargi, aby mieć dwie wolne ręce i szybko mu na to odpisać.

„Twój tatuś pracuje na zabawki, kotku. Wyjmij rączkę z bielizny, bo inaczej doliczę to do twoich grzechów. Choć... zapewne często to robisz. Grzech siedemset siedemdziesiąty szósty"

Nie byłem oczywiście zły na niego, raczej wkurzony na system, przez tak szybko podniecającą mnie bratnią duszę. A może to jego seksapil, a nie system?

Następne zdjęcie przedstawiało tę samą pozycję, choć starszy trzymał rękę na bieliźnie, a nie w niej. Choć i tak mogłem pod tą dłonią ujrzeć zarys wypukłości w bokserkach.

„Czy mój tatuś mnie dzisiaj odwiedzi?"

A więc teraz masz takie metody? What a tease.

„Tak. O ile dostanie więcej nudesków. Ale bez dotykania!"

Miałem chwilę czasu, by zająć się już papierosem z lekko wykończoną końcówką, o którą niechcący zahaczyły moje zęby. I akurat kiedy zaciągnąłem się po raz ostatni, wypuszczając dym i odrzucając papierosa gdzieś na bok, poczułem wibracje w kieszeni uniformu.

Kolejne zdjęcie przedstawiało znów Jimina, ale z kilkunastocentymetrowym, sztucznym członkiem, na pewno nieprzekraczającym dwunastki, co stwierdziłem mniej więcej po wielkości łapek mojej bratniej duszy.

Oh, to tak się bawisz kiedy mnie przy tobie nie ma?

„A czy to może mnie dotykać?"

„Osiemset jeden!"

Naliczenie mu kolejnych kilkudziesięciu grzechów, chyba go tylko popchnęło do dalszego działania, bo zaraz otrzymałem następną fotkę z ustami Jimina wokół jego małej zabaweczki, do tego zrobionej z perspektywy, z której to ja bym go oglądał, gdyby robił mi loda.

„Muszę dla ciebie ćwiczyć, tatusiu"

Zacisnąłem zęby, już i tak nie mogąc uchronić się przed stojącym penisem, na pewno dobrze widocznym nawet przez uniform.

Będę się musiał uspokoić i ochłonąć...

„PRZYJADĘ. I ci wleję na wstępie, kitten! Nie podniecaj mnie w robocie!"

Oczywiście tylko go straszyłem, nie mogąc jeszcze bawić się w BDSM, kiedy nie przeprowadziliśmy poważnej rozmowy. I może właśnie dzisiaj to w końcu zrobimy.

Zapisałem wszystkie zdjęcia, zostając jeszcze przez kilka minut za tym hangarem. I dopiero kiedy poczułem, że zaczyna mi opadać, wróciłem do roboty, i tak myśląc o Jiminie do końca zmiany.

Około dwudziestej drugiej, znalazłem się już w moim mieszkaniu, zajmując wzięciem prysznica i zjedzeniem czegokolwiek. Ostatnio zacząłem się ograniczać z kwiatami, bo mój kotek uznał, że za dużo wydaję na nie pieniędzy, dlatego po raz trzeci kupiłem po prostu jedną czerwoną różę, witając go nią, jak tylko otworzył dla mnie drzwi. Od razu przypomniałem sobie te wszystkie wysłane wcześniej zdjęcia, szczególnie gdy na jego twarzy gościł jeden z szatańskich uśmieszków.

- Cieszę się, że jesteś – oznajmił, przyjmując ode mnie ładnie ozdobionego kwiatka i zaraz wciągając do środka, by jeszcze chwilę przytulić.

Pozwoliłem sobie na dłużej go przytrzymać w ramionach, zaczynając rozumieć po co są bratnie dusze. Zwłaszcza po tylu godzinach ciężkiej pracy. Jego zapach i bliskość, przynosiły mi ukojenie i szczęście, którego teraz naprawdę potrzebowałem.

Chłopak zaprosił mnie do swojego pokoju, jednak już w drodze, zacząłem mu tłumaczyć czym się dzisiaj zajmiemy.

- Najpierw ustalimy kilka rzeczy i pogadamy o seksie, Jiminnie, zanim oberwiesz za te dziewięćset siedemdziesiąt grzechów.

- Chyba nie rozumiem twojego sposobu liczenia – odpowiedział z szerokim uśmiechem, widocznie się ekscytując na taką rozmowę. A w czasie gdy wkładał różę do wazonu z tą poprzednią, lekko już uschniętą, zająłem miejsce na jego łóżku, w końcu mogąc usiąść na dłużej niż te kilkanaście minut w metrze.

- Co minutę dolicza się jeden grzech za oczy, usta, nos, policzki, włosy, uszy, sutki, dłonie, ręce, nogi, tyłek, stopy, brzuch, mięśnie i jeszcze raz usta i usta – wytłumaczyłem mój sposób naliczania jego grzechów, przyciągając go do siebie, jak tylko włożył tego kwiatka.

Jiminnie roześmiał się na moje słowa, siadając obok i wtulając się w mój bok, a jego ręka zaczęła krążyć powoli po moim brzuchu i boku, odprężając mnie w ten sposób.

- A więc porozmawiajmy – zachęcił mnie, wyrywając z tego chwilowego odpoczynku i zmuszając do ułożenia sobie wszystkiego w głowie, sięgając w międzyczasie ręką do jego miękkich włosów.

- Co wiesz o seksie, Jiminnie? Czytałeś coś pewnie, oglądałeś. Czym się interesujesz, co lubisz, co chciałbyś wypróbować?

- Tyle co każdy... tylko bez praktyki... Nie wiem, czego bym chciał... Ty mnie podniecasz. Jestem otwarty na propozycje. Ale... chciałbym dużo dodatkowych zabawek...

Spodziewałem się, że taka rozmowa może go zawstydzać, ale ja przechodziłem ją już tyle razy, że tylko uspokajałem go wolną ręką, głaszcząc po zarumienionym policzku.

- Mam trochę, ale niezbyt dużo. Jesteś zainteresowany czymś ostrzejszym od waniliowego seksu, czy w ogóle mam nie przechodzić do tematu?

- Chcę się z tobą bawić tak, jak lubisz. Jeśli coś mi się nie spodoba, będę o tym mówić.

Dobrze zaczynamy. Podoba mi się, Jiminnie.

- Od razu możesz mi powiedzieć co na wstępie odrzucasz. Opaski na oczy, stopery, słuchawki w uszach, czyli pozbawianie zmysłów. Bicie ręką, laskami, pejczem, batem, szpicrutą, czyli spanking. Iii... - Próbowałem sobie przypomnieć, co tam jeszcze było, aby nie pominąć, ale nic więcej nie miałem obecnie w głowie – tyle z lekkich rzeczy. Coś z tego wykluczasz, kitten?

- Bicie... laskami? Chyba... Chyba to... - wyszeptał, trochę zaniepokojony.

Pokiwałem głową, przyjmując to do wiadomości, choć niechętnie. Chciałem przyozdobić jego tyłek czerwonymi pręgami.

- W sumie to bardzo boli, nic dziwnego. Musimy ustalić safeword, czyli słowo, które możesz użyć w każdej chwili podczas zabawy, a ja muszę ją wtedy natychmiast przerwać. Zazwyczaj wszystkim je narzucałem, ale tym razem chciałbym, żebyś to ty je wymyślił. Oczywiście nie może to być „nie", bo czasami samo się wyrywa, choć tak naprawdę nie chcemy niczego przerywać.

Tylko proszę, żadnej „ciąży", albo „pękniętej gumki", Jiminnie.

- Ale tak teraz mam wymyślić? Ojej... - Chłopak zaczął rozglądać się po pokoju, chyba szukając jakiejś inspiracji. – Same głupie rzeczy mi przychodzą do głowy... może „czarny"? – zaproponował, choć nie mogłem się powstrzymać, aby nie zaśmiać z tych „rzeczy", bo przecież sam nie byłem lepszy.

- Jakie te rzeczy? Podziel się z tatusiem.

- Na przykład „szafa"... Albo „kurczak"... A „czarny" przypomina mi o kolorze twoich oczu, które miałeś przez mój naturalny kolor włosów – wyjaśnił, choć nie spodziewałem się czegoś tak uroczego.

- Oh, w takim razie może być – zatwierdziłem to, znów przenosząc rękę na jego włosy i kontynuując głaskanie, wraz z dopytywaniem o kolejne zabawy. – Dalej... Podduszanie? Ale są dwa rodzaje. Zwykły breath play i blood choking. Ten pierwszy wymaga zwykłego zaciskania na szyi i pozbawiania oddechu, a drugi - doprowadzenia do stanu bliskiego omdleniu.

- Może... zacznijmy od tej łagodniejszej wersji. Dobrze? – zapytał, a ja zacząłem przez chwilę uważnie śledzić emocje na jego twarzy, aby upewnić się, że go to wszystko nie przytłacza. Na szczęście zamiast strachu lub niepewności, ujrzałem podekscytowanie.

Grzeczny kotek. Widać, że mój.

- Czy mój tatuś lubi BDSM? Bo chyba mnie to trochę... podnieca... - stwierdził, nadal pokazując mi w ten sposób jak bardzo jest niewinny, skoro nie zakwalifikował tych wszystkich terminów do BDSM. Najwyraźniej tylko o tym słyszał? Ewentualnie ja to źle odebrałem?

- Jiminnie, ja lubię wszystko, w co nie zalicza się zabawa fekaliami. Ale jeśli lubisz BDSM, to mogę przejść od razu do ról. Dominująca i uległa na pewno ci odpowiada, ale co z niewolnikiem i jego panem... oraz zwierzakiem i jego właścicielem? Chętnie ubrałbym cię w obrożę – stwierdziłem, łapiąc go delikatnie za podbródek, by unieść do góry głowę i popatrzeć przez chwilę na jego gołą szyję, a dopiero później uśmiechnąć się i przenieść wzrok na oczy.

Byłby najśliczniejszym kotkiem na świecie!

Jiminnie przygryzł wargę, chyba się nad czymś zastanawiając i niestety mnie przy tym triggerując, po raz enty zresztą! Od razu zapragnąłem znów go pocałować, ale jeszcze chwilę się przed tym powstrzymywałem.

- Chcę spróbować jak najwięcej. Będę ci posłuszny, obiecuję.

Hmm...

- Posłuszny? Ty, kitten? To skąd te tysiąc trzysta grzechów? – zapytałem rozbawiony, oczywiście zaczynając się z nim droczyć, tak jak kot robi to z myszą, którą zaraz po tym konsumuje. Ja zamierzałem zrobić to samo, tyle że z jego ustami.

- Same się naliczają, bo jestem taki seksowny – stwierdził zadowolony, podłapując już prawione mu komplementy, co jak najbardziej mnie cieszyło, bo wolałem, aby był tak samo pewny siebie, jak ja, niż uważał, że coś powinien w sobie poprawić, albo nad czymś popracować.

Nie sądziłem, abyśmy teraz kontynuowali naszą rozmowę, zwłaszcza gdy przeniósł się wyżej, prosto na moje kolana, chyba szukając więcej bliskości. A ja chciałem mu ją zapewnić, nie tylko moimi ramionami, a również ustami.



Jimin:

Najwyraźniej moja nowa metoda zwabiania do mnie Jeongguka, działała bez zarzutu. Byłoby na pewno dużo wygodniej i milej, gdybym mógł już zamieszkać z moim ukochanym, ale niestety, nie mieliśmy ku temu warunków. Choć coś czułem, że skoro u Tae sprawy tak szybko się potoczyły, w dodatku Joohyun była starsza, miała własne gniazdko i stabilną pracę, to niedługo zostanę bez współlokatora. Nie żebym chciał siłą przy sobie trzymać najlepszego przyjaciela, bo w końcu zależało mi przede wszystkim na jego szczęściu, ale to niestety stawiało mnie w dość niekomfortowej sytuacji. Jednak może dzięki temu przekonam ukochanego, abyśmy również razem zamieszkali? Kto wie...

Oczywiście to nietypowe zaproszenie mojego Jeongguka, miało również na celu sprowokowanie go do pójścia ze mną o krok dalej. Specjalnie z tej okazji cały dzień spędziłem w łazience, starając się ogarnąć pewną dżunglę.

Oby moje wysiłki nie poszły na marne!

Moja bratnia dusza zachęcona do otwartej rozmowy, zaczęła wprowadzać pojęcia, które gdzieś tam kiedyś słyszałem, przeglądając strony dla dorosłych. Byłem wierny, ale jak każdy nastolatek i młody mężczyzna, musiałem sobie raz na jakiś czas ulżyć. A kiedy się dowiedziałem, że moja druga połówka, jest tej samej płci co ja, i w dodatku to ja miałem być tym „na dole", musiałem się wyposażyć w odpowiednią wiedzę i... gadżety. Mam ich kilka, no ale chyba lepiej, by Jeonggukie widział je stopniowo jeden po drugim, a nie wszystkie naraz...

Teraz jednak skupiłem się na tym, do czego prowadziła nasza rozmowa, a zanosiło się na to, że może w końcu będę mógł poczuć go w sobie. Im częściej o tym myślałem, tym bardziej mnie to podniecało. Ale skoro wszystko tak omawialiśmy, to jeszcze jeden szczegół warto zaznaczyć.

- Jeonggukie... Chciałbym... żebyś nas nagrywał – powiedziałem, trochę zawstydzony. Położyłem dłonie na jego ramionach, a moje oczy skupiły się na nitce wystającej z obszycia jego koszulki. – I żebyśmy nie robili tego tylko w sypialni – dodałem, dzieląc się z nim moimi skrytymi fantazjami.

- Nie tylko w sypialni, hmm? Chcesz, żeby ktoś nas przyłapał i zobaczył jak mój kotek odlatuje z przyjemności przez penisa swojego tatusia? – Takie pytanie nie tyle mnie onieśmieliło, co podekscytowało. Nie chodziło o to, że ktoś obcy miałby mnie oglądać. To jego oczy miały mnie widzieć. Jak najczęściej, nawet gdy mnie przy nim nie ma.

Poczułem, jak młodszy powoli kładzie mnie na materacu, więc chętnie z nim współpracowałem. Tak napalony jak dzisiaj, już dawno nie byłem.

Proszę, dotykaj mnie.

Szczęśliwy poczułem, jak Jeongguk złącza nasze usta, w bardzo namiętnym pocałunku. Pochylił się nade mną, dzięki czemu mogłem objąć go za szyję i przyciągnąć jeszcze bliżej, pragnąc jego bliskości. W mojej głowie znowu zaszedł mały Wielki Wybuch, a usta szalały, rozchylając się, by zachęcić go do nieco głębszej zabawy.

- Chcę, by tatuś mnie oglądał. I tylko on – wyjęczałem, jedną rękę uwalniając, aby móc go trochę podotykać po tym cudownie umięśnionym brzuchu.

- Nie kłam, Jiminnie, na pewno lubisz być oglądany podczas... - zaczął, ale w tym momencie moja niegrzeczna rączka postanowiła zejść nieco niżej, aby upewnić się, że w jego bieliźnie zaczyna być równie mało miejsca, co w mojej. Poczułem, jak na moment opiera czoło o mój bark, próbując głębiej oddychać, ale przecież nie chciałem, by się uspokoił, więc mój dotyk nie ograniczył się już tylko do muśnięcia jego krocza. I tyle wystarczyło, aby chłopak zamiast dokończyć zdanie, zajął się dokładnym badaniem językiem mojej buzi. Zresztą, nie tylko wnętrze moich ust zostało zaatakowane, a także skóra na brzuchu, przez jego rozgrzewający mnie do czerwoności dotyk.

Nie miałem zamiaru pozostawać bierny, dlatego złapałem za brzegi jego koszulki, aby się jej całkowicie z niego pozbyć. Wtedy Jeongguk zabrał się za pieszczenie mojej szyi, komunikując ze mną między kolejnymi pieszczotami.

- Mam jeszcze sporo rzeczy... na które musisz się zgodzić... ale na razie chciałbym... abyś pokazał tatusiowi... co jeszcze potrafisz ze swoją zabaweczką... princess.

Mój ukochany odsunął się ode mnie, dając ówcześnie krótkiego całusa. Potrzebowałem chwili, aby złapać oddech. Czułem, jak mój penis rwie się błagalnie do dotyku, którego nie dostał.

Muszę być cierpliwy. Spokojnie.

- Jest... W pudełku na szafie – powiedziałem, siląc się na normalny ton. – Możesz mi... ją podać... tatusiu? Proszę...

Patrzyłem, jak młodszy spełnia moją prośbę, mając chwilę, by zebrać siły i podnieść się do siadu. Przyjąłem moją różową zabawkę, zastanawiając się chwilę, w jaki sposób najlepiej byłoby się nią zabawić. I wtedy przyszedł mi do głowy genialny pomysł.

Zsunąłem się za podłogę, aby móc ustawić między nogami ukochanego, rozsuwając je odrobinę i przybliżyłem sztuczny członek do wybrzuszenia w spodniach mojego partnera. Zerknąłem tylko na niego z niegrzecznym uśmiechem, by zaraz po tym zacząć zabawę.

Niestety moja prowokacja okazała się zbyt słaba. Jeonggukie choć wyglądał, jakby chciał się na mnie rzucić, siedział niemal bez ruchu na swoim miejscu. Musiałem więc uciec się do bardziej odważnych zabaw. Podniosłem się z podłogi, odkładając na chwilę gadżet na pościel. Światło, które wpadało z ulicy przez okno i to z mojej lampki nocnej, nie oświetlało najlepiej pokoju, ale to trochę dodawało mi odwagi.

Zdjąłem swoją koszulkę, odrzucając ją na podłogę, a zaraz po tym dołączyły do tego spodnie i bokserki. Stanąłem kompletnie nago przed moim ukochanym, którego oczy już zawisnęły na moim przyrodzeniu. Widząc jego zadowolony uśmiech, czułem się podbudowany, dlatego przeczesałem włosy i ponownie chwyciłem dildo.

Odwróciłem się tyłem do młodszego i wziąłem głębszy oddech.

Jestem seksowny. Podobam mu się. On chce mnie takiego oglądać. On też mnie pragnie.

Po takim krótkim podbudowaniu mojej pewności siebie, wypiąłem się odrobinę i powoli zacząłem wkładać w siebie zabawkę. Była wystarczająco nawilżona moją śliną, a przed przyjściem młodszego... trochę się rozciągnąłem. Nie, nie doprowadziłem do orgazmu, po prostu rozciągnąłem, by on nie musiał tracić na to czasu. Choć gdybym wiedział, że tak to się potoczy, to raczej bym to sobie odpuścił.

Czułem się nieco zawstydzony tym, w jak wulgarnej formie widzi mnie inna osoba, ale pamiętałem, że to nie jest byle kto, lecz mój ukochany. A jemu chciałem dostarczać takich widoków. Nie mogłem także powstrzymywać jęków przyjemności, pamiętając, że Jeonggukie wspominał o tym, iż lubi jak jest głośno. To akurat nie było trudne, zwłaszcza, że oprócz poruszania w sobie dildem, podszczypywałem sutki i drapałem podbrzusze, dodatkowo sprawiając sobie przyjemność. Ciągle wyobrażałem sobie, że moje dłonie są tymi Jeongguka, a sztuczny członek, to tak naprawdę jego penis, który wchodzi we mnie, penetrując mocno. Takie obrazy tylko dodatkowo mnie nakręcały, przyspieszając te ruchy. Nie powstrzymywałem się nawet przed masowaniem swojego członka, który tak bardzo pragnął dotyku.

Nagle poczułem, jak moja dłoń, trzymająca dildo, zostaje odsunięta, a zabawka zaczyna poruszać się jeszcze szybciej. Jęknąłem przeciągle, pozwalając Jeonggukowi na objęcie mojego ciała. Trzymał mnie blisko siebie, przez co czułem na pośladku, że w jego spodniach jest pokaźny problem.

Włóż go we mnie, Jeonggukie.

- Jest ci dobrze, kotku? – zapytał, na co spiąłem trochę pośladki, aby czuć go jeszcze intensywniej. – Czy może tak jest lepiej? – dodał, zmieniając nieco kąt i wywołując tym samym mój przeciągły jęk, bo teraz naprawdę było jeszcze przyjemniej. – Jęcz dla tatusia, baby boy, chcę słyszeć twój seksowny głos.

Nie miałem problemu ze spełnieniem tego polecenia, zwłaszcza, iż jego dłoń zastąpiła moją także na przyrodzeniu.

Weź mnie całego, Jeongguk... Błagam.



Jungkook:

Nie sądziłem, że jeden pocałunek przerodzi się w jeszcze większą chęć bliskości i tak dużego pożądania. Ale czego się spodziewałem, kiedy Jiminnie rozebrał się przede mną do naga, a moje krocze oszalało? Do tej pory nie miałem problemów z kontrolą, potrafiąc wszystko wyćwiczyć. I z początku starałem się to utrzymać, obiecując sobie, że po prostu popatrzę na niego i poobserwuję, ucząc się jego ciała i zachowań podczas tak silnych emocji, związanych ze stymulacją. Jednak za bardzo mnie do niego rwało i ostatecznie nie wytrzymałem, przenosząc się tuż obok chłopaka i odtrącając jego rękę od zabawki, którą sam postanowiłem się zająć. Stanąłem tak, aby dociskać swoim kroczem do jego boku i trochę też pośladka, podtrzymując go jedną ręką za podbrzusze, gdy druga rozpoczęła poruszanie zabawki w jego wnętrzu.

Byłem cholernie ciekawy jak bardzo jest ciasny i czy zdołałby wziąć od razu całego mojego penisa między swoje pośladki. Choć wiedziałem, że zapewne skomlałby i prosił o wolne tempo, szepcząc, że jestem dla niego zbyt ogromny. Nie musiałem tego słyszeć, żeby to wiedzieć, szczególnie, gdy Jiminnie nigdy nie był przez kogokolwiek w ten sposób dotykany.

Moja niewinna dziewica, domagająca się styczności z penisem swojego tatusia.

Choć te myśli jeszcze bardziej mnie nakręcały, wraz z reagowaniem starszego na sposób, w który się w nim poruszałem, niestety nadal zabawką, nic nie mogło się równać z minami, jakie mi fundował. Te wulgarne usta, rozchylające się non stop i łapiące krótkie oddechy, wraz z przymykającymi się oczami, kiedy po raz kolejny zmieniłem kąt, stanowiły kwintesencję grzechu. A jęki i ich natężenie, podczas zawędrowania mojej ręki z podbrzusza na jego penisa, popchnęły mnie do szybszego odnalezienia odpowiedniego kąta, przy którym moja kicia w końcu zacznie otrzymywać właściwą dawkę przyjemności. W końcu uwielbiałem, gdy moi partnerzy i partnerki byli w pełni zadowoleni, dlatego moja bratnia dusza miała się czuć nawet lepiej od nich, mając mnie w końcu całego dla siebie, oczywiście w łóżku.

Skupienie się na dwóch czynnościach jednocześnie i zapamiętywanie, jak Jiminnie reaguje na różną częstotliwość stymulowania jego penisa, a przy tym szukanie jego prostaty i oglądanie tego grzesznego widoku, mojej seksownie jęczącej bratniej duszy, utrudniał mi powoli zapach, który chłopak z siebie wydzielał. Zapewne gdyby nie był tak bliski mojemu sercu, obecne sprawianie przyjemności, nie różniłoby się zbytnio od wszystkich zbliżeń, które przeżyłem z tyloma ludźmi. To, co do tej pory czułem tylko podczas wtulania nosa w jego skórę, uderzało we mnie ze zdwojoną siłą i trochę zmienioną formą, chyba specjalnie podrasowaną pod bycie ze swoją bratnią duszą tak blisko. Nie sądziłem, że ten system będzie zapewniał aż tak wiele korzyści.

Kontrola przychodziła mi coraz trudniej z tymi wszystkimi bodźcami, jednak powstrzymywałem się przed ocieraniem o jego bok lub zdecydowaniem się na wyciągnięcie tej zabaweczki, ściągnięcie spodni i sprawienie mu znacznie lepszej przyjemności. Bo co taki dwunastocentymetrowy, plastikowy penis, mógł zdziałać, przy gorącym i znacznie dłuższym, a co najważniejsze - prawdziwym członku? Byłoby mu jak w niebie, ale na razie po prostu go badałem, aby przy naszym pierwszym seksie, niczego nie spieprzyć.

Utrafienie w jego prostatę, naprawdę nie było łatwe, a kiedy już to zrobiłem, Jiminnie zaczął błagać, aby jego tatuś robił mu to mocniej i sam zaczął się nabijać na wkładaną w niego zabawkę. Jego twarz już zdążyła pokryć się potem, tak samo jak reszta ciała, co zauważałem, gdy moje ciekawskie oczy po raz kolejny zerkały na te pracujące pośladki.

Zaspokojenie mojego needy kotka, wymagało sporo czasu, czemu się trochę dziwiłem, skoro sam mógłbym dojść, gdybym tylko poocierał się o jego ciało. Ale zapewne starał się nie osiągnąć za szybko orgazmu, aby pokazać, że potrafi się długo bawić, szczególnie po tych wszystkich zboczeniach, które omówiliśmy i jeszcze później omówimy.

Moje ręce nie dawały mu ani chwili wytchnienia, zmuszając do szybkiego oddychania i głośnych jęków, podczas otrzymywania tak ogromnej dawki przyjemności. Można powiedzieć, że płaciłem w ten sposób za te wszystkie lata olewania go. Bo teraz przy każdej możliwej okazji, starałem się mu pokazać, że naprawdę dużo dla mnie znaczy.

W końcu, poruszanie się ręką na jego penisie, wraz z mocnym i szybkim wsuwaniem w niego zabawki, opłaciło się, wyrywając z niego ostatni, głośniejszy jęk, po którym biała ciecz wystrzeliła na jego tors. Jednak moje oczy skupiły się na błogiej minie, którą mi zaprezentował, rozchylając szeroko te pełne usta i przymykając oczy. Takiego cudu jeszcze nie widziałem, wpatrując się w niego jak zaczarowany i czując jak moje serce przyspiesza przez jego piękno.

FUCK!

Wiedziałem, że teraz będzie zmęczony po przeżytym orgazmie, dlatego szybko się ogarnąłem i nakierowałem myśli na swoją rolę, biorąc go na ręce i przekładając prosto na łóżko. Dopiero tam wyciągnąłem z niego zabawkę, odkładając ją na razie na podłogę i szybko powracając znów nad niego. Nadal był jak samo śliczny, przez co moje palce delikatnie odgarnęły mokrą grzywkę z jego czoła, zaraz składając na nim pocałunek. Głaskałem go jeszcze chwilę po włosach, czekając aż chłopak uspokoi oddech i otworzy już oczy. A kiedy w końcu to nastąpiło, zainteresowałem się białą cieczą na jego ciele, nabierając jej trochę na palec i smakując. Już dawno wyzbyłem się obrzydzenia do spermy, choć nie powiem, łatwiej było mi zadowalać ustami kobiety, przez co byłem przyzwyczajony do ich smaku. Jednak Jiminnie okazał się równie cudowny, jak wszystkie jego łóżkowe zachowania, zapachy i cechy.

- Jesteś głośny. I like it, babe – odezwałem się w końcu, przenosząc nad niego i też pozwalając ubrudzić swój tors i zapewne też spodnie spermą, bo chciałem go trochę pozachwalać, będąc przy nim jak najbliżej. – Ale też wyćwiczony... Jak często to robisz, myśląc o tatusiu, hmm? Musisz uważać na nasze dziecko, pamiętaj. Żadnych zabaw na brzuchu – przypomniałem, utrzymując żart, choć badając przy tym jego reakcję, aby w końcu nie wyszło, że naprawdę chciałby nosić nasze dziecko, a ja sobie z tego jaja robię.

Choć widząc zwykłe zawstydzenie, przeniosłem się z uśmiechem na wysokość jego brzucha, składając tam kilka pocałunków i zlizując po tym trochę spermy, której nie mogłem uniknąć.

- Wolałbym to robić z tatusiem... - oznajmił, podnosząc jedną rękę do twarzy, dotykając policzków i ust grzbietem dłoni, aby chyba ukryć swoje zażenowanie, bądź trochę się ostudzić. – Czy mogę się teraz tobą zająć? – zapytał, jak tylko znów umożliwił mi patrzenie na swoją twarz w całej okazałości.

W jednej chwili wyrwałem się na początek łóżka, by oprzeć o zagłówek i natychmiast rozszerzyć nogi.

Chyba też jestem jednak needy. Ale u mnie pewnie pójdzie znacznie szybciej. Z takim nagim ciałem przede mną! I tymi ustami! Zrobi to ustami?! Czy ręką?! Oby ustami!!! Please...

Tylko w swojej głowie tak szalałem, bo na zewnątrz utrzymywałem spokój i opanowanie, nawet posyłając mojemu kotkowi uśmiech.

- Też nie jestem za cichy w łóżku. Myślisz, że Taehyung włożył już słuchawki do uszu? – zażartowałem, uważanie przyglądając się przy tym jego twarzy, która zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, rozbawiając mnie tym.

Starszy tego nie skomentował, przenosząc się już na klęczki i siadając na piętach, tuż między moimi rozłożonymi dla niego nogami. Chciałem, żeby było mu wygodnie, dlatego dostosowywałem się do pozycji, którą przybierze, a nie do ogólnie ustalonych norm faceta dominującego w łóżku.

Jiminnie powoli i niepewnie zabrał się za ściąganie ze mnie spodni dresowych, zaraz łapiąc też za bokserki, które zsunął wraz z pierwszą warstwą moich ubrań. I nie wiem, czy to przez szok na pierwsze ujrzenie jakiegokolwiek penisa na oczy, oprócz swojego, albo tego Taehyunga - o ile się siebie nie wstydzili - czy może raczej przez te dziewiętnaście centymetrów w porównaniu z jego małą zabaweczką, którą na pewno bez problemu mieścił między ustami, ale jeszcze nie widziałem go tak zaskoczonego.

Ewentualnie to przez moje włosy łonowe? W końcu mój kitten jest gładziutki... Pewnie nie jest przyzwyczajony.

Nie rozważałem tego dłużej, szczególnie że wcale nie były aż takie długie, a tym bardziej uniemożliwiające jakiekolwiek zabawy. Skupiłem się na jego ręce, która złapała powoli mojego penisa, wysyłając pierwszą falę gorąca do mojego ciała. Spodziewałem się, że to będzie przyjemne, ale nie sądziłem, że będę aż tak wrażliwy.

Starszy pochylił się, a ja już rozchyliłem usta, wciągając głośno powietrze i wiedząc, że będę się jeszcze mniej kontrolował niż zazwyczaj.

Shit, shit, shit!

Objęcie tymi wargami samej końcówki i podniesienie na mnie wzroku, sprawiło, że moja głowa opadła nieco do tyłu, a z ust wyrwał się jęk. Nie mogłem być cicho i nie chciałem, zwłaszcza gdy jego język zaczął smakować wrażliwą główkę, zsuwając z niej ręką całą skórę. Jednak przy pierwszym, dość cichym „hyung", jakie wyjęczałem, chcąc, aby się ze mną nie droczył, natychmiast otrzymałem nagrodę w postaci pochłonięcia na raz kilku centymetrów mojego penisa. Tyle wystarczyło bym zacisnął dłoń na pościeli, zaciskając mocniej oczy i znów głośno wzdychając.

- T-tak jest dobrze, hyung... N-nie przestawaj – zdołałem wyszeptać, gdy jego usta zaczęły poruszać się na moim penisie, obchodząc się z nim całkiem zręcznie. Ale przecież ćwiczył na tej swojej zabawce. I nawet jeśli nie mógł brać zbyt wiele do ust, byłem bardziej niż zwykle podatny na przyjemności. Miało na to wpływ nie tylko nasze uczucie, a zapewne też brak czasu na codzienne zabawy ręką.

Z każdym poruszeniem jego ust na mojej męskości, zaczynało się robić jeszcze bardziej duszno, głośno i gorąco. Coraz częściej jęczałem, przeplatając to z wypowiadaniem kolejnych komplementów, nie zapominając o dowartościowywaniu go, zwłaszcza w czynności, którą wykonywał poniekąd pierwszy raz. Nieraz wyrwało się też z moich ust następne „Jiminnie hyung", po którym prosiłem go o przyspieszenie. I niestety tak jak mówiłem, długo nie mogłem się powstrzymywać, wiedząc też, że to raczej męczące, więc wraz z przyspieszonym oddechem, mocniejszym zaciśnięciem dłoni na pościeli i nieco przytłumionym jękiem, kiedy ogarnęło mnie cholernie przyjemne gorąco, doszedłem w jego usta, raczej nigdy nie przeżywając tak intensywnego orgazmu. Nigdy, albo po prostu już go nie pamiętając, bo nie był tak wyjątkowy jak ten.

Straciłem na moment widoczność, a w uszach słyszałem tylko szum krwi, a zaraz po tym lekkie przytłumienie każdego dźwięku, jakbym znalazł się pod wodą. I chyba faktycznie tak było. Trafiłem do całkowicie innego świata, w którym nie istniał nikt poza moją piękną bratnią duszą.

Kiedy otworzyłem już oczy, nadal ciężko oddychając, Jiminnie zdążył się ogarnąć, patrząc już na mnie z uśmiechem. Zapewne specjalnie przyglądał się temu, do jakiego stanu mnie doprowadził. I dobrze, niech widzi co mi robi.

Obaj wyglądaliśmy na zadowolonych, szybko lądując w swoich objęciach, jak tylko poprawiłem ubrania. Nie chciałem nas ciągać po prysznicach, zwłaszcza, gdy zarówno ja, jak i Jiminnie, padaliśmy ze zmęczenia. Po prostu pomogłem mu się wytrzeć ze spermy, wycałowując całą jego twarz i rzucając jeszcze kilkoma komplementami, po czym rozebrałem się do bokserek i zasnęliśmy, jak zwykle w swoich objęciach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top