22 - Reckless kitten

Pamiętacie jak kiedyś Was straszyłam, że przetrzymam Was z rozdziałem? :))) W końcu nadszedł ten moment haha xD A tak na serio, to nie miałam trochę czasu. Przepraszam :<

4800 słów xd

~~~~~~~~~~~~





Jeongguk:

Mój śliczny kotek, przez te wszystkie dodatki i ozdoby, wyskoczył poza tradycyjną skalę atrakcyjności, nie mogąc już otrzymać noty „dwanaście na dziesięć", a raczej „trzysta na dziesięć"! Niebieskie włoski, nadal tak samo miękkie i błyszczące się pod dziennym światłem, ugościły kocie uszka, które specjalnie dobrałem pod kolor farby ukochanego. I choć robiłem to patrząc na jedno ze zrobionych mu niedawno zdjęć, gdy smacznie spał, okazało się, że trafiłem idealnie, razem z ogonkiem. A wstążeczka, zawiązana na kokardkę wokół jego szyi, podkreślała że Jiminnie jest dla mnie życiowym prezentem, nie tylko domowym kotkiem. Zresztą, dzisiaj nie chciałem bawić się w pana i jego zwierzaka, w końcu to miała być nasza pierwsza sekstaśma. Musiała być nieco bardziej profesjonalna. Poniekąd miałem ułożony jako taki scenariusz, oczywiście nie chcąc na razie zajmować się niczym brutalniejszym, a raczej postawić na te podstawowe zabawy przy sekstaśmach. No, o ile w trakcie nie wpadnę na coś szalonego, co natychmiast będę chciał zrealizować.

Coś z zakresu „edge play"? Nah, nie mogę go na razie na nic narażać. Wykorzystamy jeszcze raz tego kolczyka w języku.

Tak jak Jiminnie, odkąd po raz pierwszy dzisiejszego dnia chwyciłem kamerę do ręki, by nagrać strój mojego kotka, czułem jak mój penis robi się twardy. W samochodzie jeszcze nie dawałem się wyobrażeniom o tym, co będziemy robić dziś na naszym łóżku. Ale po przekroczeniu progu mieszkania, mój członek powoli się pobudzał, by natychmiast wypełnić moje bokserki, jak tylko starszy opuścił łazienkę w samym ogonku, wstążce i uszkach. Jego sutki były co prawda trochę naruszone, dlatego obiecałem sobie, że będę na nie uważał, przez tydzień lub dwa w ogóle ich nie dotykając, aby nie zadawać mu bólu. Bo może i uważał go za przyjemny, ale mogło się wdać zakażenie i wtedy na pewno by cierpiał.

Upewniłem się tylko, że kamera stojąca na komodzie jest skierowana prosto na naszą dwójkę, by rozpocząć tuż po tym naszą zabawę, jak zwykle od przedstawienia gwiazdy naszej sekstaśmy.

Jiminnie wyglądał na podekscytowanego, gdy wydałem mu pierwsze polecenie. A widząc jak jego wzrok skupia się tylko i wyłącznie na obiekcie stojącym na komodzie, a dłoń zaczyna dotykać samą szyję, uśmiechnąłem się, przyglądając temu z boku i nadal nie zabierając rąk z jego bioder.

Moje ulubione, małe paluszki zaraz przesunęły się na jedno z uszu Jimina, podkreślając że naprawdę lubi gdy moje usta go tam pieszczą, co zresztą działało w obie strony, bo ten nowy piercing potrafił wyczyniać cuda z moim ciałem. Po szyi i uchu, tak jak się domyślałem, Jiminnie nie przeszedł na sutki, co zapewne w innych okolicznościach by zrobił, a od razu wylądował na podbrzuszu, schodząc dość szybko na krocze. Na szczęście musnął je jedynie opuszkami palców, chyba wiedząc, że to do tatusia należy zadowalanie go dzisiaj w tym miejscu. Choć nie mogłem tego pozostawić bez komentarza, od razu łapiąc za jego delikatną dłoń, którą przysunąłem sobie do ust, specjalnie całując we wręczony mu pierścionek, a następnie gdzieś w knykieć.

- Tatuś cię tu dotyka? Czym najczęściej, baby boy? – Moje pytanie było zadane na tyle głośno, by na pewno się nagrało, przy okazji sprawiając, że mojego kotka przebiegł przyjemny dreszcz, co czułem dzięki nadal spoczywającej na jego biodrze dłoni. Chyba nauczyłem się już modulować odpowiednio głos przy naszych zbliżeniach, by faktycznie brzmieć jak jego tatuś, a nie pogodny narzeczony, czym mogłem się teraz szczycić, urozmaicając nasze nagranie.

- Swoimi ustami. I językiem – przyznał grzecznie, pozwalając swojej głowie opaść na moje ramię, by wygodniej się nam rozmawiało i wpatrywało w swoje oczy.

W takiej pozycji nie mogłem się powstrzymać, by nie objąć go obiema rękoma, puszczając już dłoń starszego, bo wolałem trzymać go teraz w swoich ramionach, posyłając półuśmiech do tych wesołych oczu, w których jak zwykle mogłem zobaczyć wesołe iskierki.

- Dziś wykorzystamy twój śliczny kolczyk na języku. Zajmiesz się penisem tatusia, a później chcę zobaczyć jak mój kotek ujeżdża moje udo – oznajmiłem, nawet nie wiedząc kiedy ten pomysł wpadł mi do głowy. Ale to chyba była najlepsza alternatywa do orgazmu bez wchodzenia w mojego ukochanego, który chciał, aby między jego pośladkami nadal przebywał puszysty, koci ogonek.

Tylko przez chwilę obserwowałem jak oczy Jimina otworzyły się nieco szerzej, podkreślając jego zdumienie, bo na pewno nie spodziewał się takiego scenariusza. Ale było to na tyle podniecające, bym uznał to za idealny plan na nasze pierwsze nagranie.

Nie pozwoliłem mu tego skomentować, chcąc już zrujnować jego śliczne, nienaruszone usta, które pragnąłem oglądać w innej odsłonie. Mniej grzecznej i mniej delikatnej.

Już po pierwszym, dość intensywnym i szybkim muśnięciu, próbowałem wsunąć język między jego wargi. Jiminnie chyba nie spodziewał się, że będę aż tak wymagający i gwałtowny w tej pierwszej pieszczocie, choć nawet to nie powstrzymało go przed westchnięciem prosto w moje usta. Zresztą, ja też miałem ochotę to zrobić, gdy poczułem ten kawałek metalu, zdobiący jego język i ocierający się o mój narząd smaku. Musiałem się jednak powstrzymywać przed wydawaniem jakichkolwiek odgłosów, jak na dominującego faceta przystało. W końcu była to sekstaśma, a nie nasze dotychczasowe oddawanie przyjemności.

Nasze języki dość szybko przestały się o siebie ocierać, gdy Jiminnie uznał, że to już czas, by przejść do następnego etapu zabawy. Z gracją prawdziwego kotka, zaczął zsuwać się na dół, prosto między moje nogi, by po przejechaniu rękoma po moich udach i posłaniu mi uśmiechu, przenieść dłonie na mój rozporek. Wykorzystałem to do szybkiego sięgnięcia po kamerę, która z tej perspektywy będzie miała lepsza widoki, tak samo jak osoba ją trzymająca.

Nie mogłem jednak zapominać, że nasza gwiazda musi zostać odpowiednio przedstawiona. A kolczyk w języku, wymagał specjalnego ujęcia.

- Pochwal się ozdobą, baby boy – poprosiłem, na szczęście zachowując ten sam niski ton głosu, by dzięki swoim słowom sprawić, że starszy rozchylił swoje lekko nabrzmiałe już wargi, oblizując je powoli i dopiero po tym pokazując języczek.

Jak zwykle grzeczny. Będzie kolejna nagroda. Mleczko dla kotka.

- Lubisz, gdy Jiminnie sprawia ci przyjemność, tatusiu? – zapytał tym swoim słodkim głosem, idealnie dopasowując się do naszej zabawy.

Uśmiechnąłem się, od razu wyciągając wolną rękę w jego stronę, by pogładzić go po policzku i przez chwilę przyglądać tym pełnym miłości i zaufania oczom. Choć moje serce czuło jedno, a mózg myślał co innego, pragnąc się natychmiast podzielić z Jiminem uformowanymi w głowie słowami.

- Baby boy's mouth filled up with daddy's cock and cum is my favorite view – przyznałem, nawet nie mogąc się w tej chwili zastanowić nad użyciem jak najłatwiejszych słów, by mój kotek to zrozumiał. Ale raczej „orgazm" i „penis" kojarzył, bo zdarzało mi się coś do niego czasami o tym powiedzieć po angielsku. „Czasami", taaa. Raczej często i wulgarnie. Bo jego usta za dużo grzeszyły, razem z resztą ciała, domagając się takich komentarzy.

Starszy odpowiedział na mój uśmiech, unosząc wysoko kąciki swoich ust i pokazując swoje ząbki, czym podkreślił, że raczej zrozumiał te słowa. Ewentualnie nie chciał psuć klimatu i dopiero potem o to dopyta. No, przynajmniej nie było to pytanie, więc nie musiał się o nic martwić.

Nie powstrzymywałem już Jimina przed rozpięciem moich spodni i zsunięciem ich odrobinę razem z bokserkami, co oczywiście starałem się dobrze nagrać, choć teraz moje oczy miały lekkie problemy ze skupieniem na obserwowaniu mojego kotka na żywo i jednocześnie przez odchylany panel przy kamerze.

Jeongguk, skup się i nie oddawaj za bardzo uczuciom.

Mój grzeczny kotek przeszedł zaraz do standardowego droczenia, łapiąc mojego penisa tuż nad jądrami, by tak jak na mojego pupila przystało, zacząć po prostu lizać, nie tylko sam czubek, a również resztę mojej męskości.

Jego spojrzenie oczywiście często lądowało na obiektywie, trzymanym dość blisko mojej twarzy, aby nawet jeśli spojrzy w moją stronę, kamera to ładnie złapała. Ten kolczyk na jego języku jak zwykle działał cuda, nawet przy takich wstępnych, subtelnych liźnięciach, sprawiając że ciężko było u mnie z kontrolą. Zwłaszcza gdy jego druga dłoń zaczęła się zajmować moimi jądrami, masując je i sprawiając, że jeszcze więcej gorąca roznosiło się po moim ciele.

Too much... Too much... Jeongguk, calm down! Żadnych jęków! Bądź chociaż przez chwilę prawdziwym tatusiem.

Przygryzłem wargę, gdy jego usta przyłączyły się do zabawy, postanawiając powoli wsuwać mojego penisa do gorącej i wilgotnej buzi Jimina. A wraz z tym patrzącym na mnie wzorkiem, kolczykiem miło ocierającym się o moją męskość i dłonią nadal bawiącą jądrami, to zdecydowanie było „too much" i nie powstrzymałem się od cichego westchnięcia. A chcąc po prostu odwrócić swoją uwagę od sprawianej mi przyjemności, skupiłem się na głaskaniu mojego kotka po policzku, a zaraz po tym zmianie kąta pod jakim go nagrywałem.

I nie wiem dlaczego, ale po przejściu do szybszych ruchów, przez które głowa Jimina raz po raz unosiła się i opadała, tuż po chwilowym przymknięciu przeze mnie oczu i pamiętaniu, aby nie oddać się tej przyjemności, chłopak odsunął się, zaprzestając zapewniania mi rozkosz, czym nieco mnie zaskoczył.

Moje powieki od razu powędrowały do góry, a pytające spojrzenie przeniosło się na twarz Jimina, który przyglądał mi się z tej samej pozycji, mając już odpowiednio nabrzmiałe usteczka po tej minucie, bądź dwóch obciągania.

- Tatusiu, czy robię coś źle? – zapytał, a ja miałem ochotę zaśmiać się przez to pytanie. Nie dlatego że było głupie, bądź żałosne, a po prostu nie rozumiałem dlaczego przerwał w takim momencie, aby wyskoczyć mi z taką niedorzecznością.

Uniosłem powoli jedną brew, poprawiając nieco swoje ułożenie, aby było nam wygodniej. Nadal nie wyłączałem nagrania, choć podczas montowania zapewne usunę tę „scenę lekkiego nieporozumienia lub niepewności".

- Pozwoliłem ci przestać, kochanie? – odpowiedziałem łagodnie, niestety mogąc tuż po tym zaobserwować jak Jiminnie zaciska zęby z niewiadomego mi powodu, aby na szczęście zaraz powrócić do zajmowania się moim penisem.

Teraz już kompletnie tego nie rozumiałem. Na pewno czymś zawiniłem i może powinienem o to dopytać, ale ten powrót do liźnięć i ssania, trochę mnie od tego oderwał. Spodziewałem się, że zaraz powróci do poprzedniego tempa, znów zapewniając mi ten piękny widok jego usteczek pochłaniających moją męskość. Jednak Jiminnie miał chyba plan podroczenia się ze mną i pogrania mi na nerwach, bo takie liźnięcia nie były w tym momencie wystarczające, co oczywiście postanowiłem skomentować.

- Kitten, bo zmienimy trochę plany i tatuś sam zajmie się twoją śliczną i mokrą buźką – ostrzegłem, wyciągając znów wolną rękę, by pogłaskać go po włosach, udając że drapię go za jednym uszkiem.

Moje słowa chyba na niego podziałały, bo zobaczyłem determinację na jego twarzy, a zaraz po tym zamknął między swoimi wargami prawie całego penisa, nie bawiąc się już w liźnięcia i ssanie, a po prostu poruszając głową tak jak poprzednio. Tempo, które sobie narzucił, sprawiło że odchyliłem głowę do tyłu, zaciskając rękę na kamerze, aby nie zmieniać tego najlepszego kąta z góry. Złożona kanapa umożliwiła mi komfortowe oparcie, a moje zęby przygryzły dość mocno obydwie wargi, aby powstrzymać wszelkie jęki, niepasujące do roli tatusia.

Jiminnie specjalnie sprawiał mi podwójną przyjemność, masując jądra i poruszając się bezustannie. Starałem się grać twardego pod tę naszą sekstaśmę, nie chcąc dojść zbyt szybko. I starszy chyba to zauważył, bo takich kombinacji językiem to jeszcze u niego nie widziałem. A wraz z głębokim pochłanianiem mojego penisa, który dotykał przez to samą końcówką jego gardła, niestety dość szybko ze mną wygrał, sprawiając że rozlałem się w jego buzi, zaciskając zęby i mrucząc tylko przez ogarniającą mnie przyjemność.

Cholera. Moja idealna gwiazda prywatnego porno.

Jeszcze chwilę przeżywałem wszystkie uczucia, uśmiechając się przez swoje myśli, które od cieszenia się przeżytym orgazmem, przeszły już tylko do miłości, którą darzyliśmy się z Jiminem. I w sumie w samą porę przypomniałem sobie o nagraniu, od razu otwierając oczy i patrząc na starszego, który na szczęście nie zdążył nic zrobić z moją spermą.

- Nie połykaj jeszcze – poprosiłem, zanim to jak zwykle zrobił, chcąc tym razem uwiecznić na nagraniu jaki jest grzeczny i posłuszny. – Pokaż buzię – dodałem, gdy chłopak po prostu patrzył się na mnie lekko szklącymi przez łzy oczami, co było skutkiem brania mojego penisa aż tak głęboko do gardła.

Umieściłem palce na jego podbródku, unosząc go powoli i przejeżdżając kciukiem na jego dolną wargę, by rozchylić mu usta i nagrać co takiego znajduje się w jego buzi. A sperma pokrywająca nie tylko jego język, maskująca przy tym jego kolczyk, rozlewała się trochę na boki. I nie uchroniłem kilku kropel, które wraz z jego śliną wypłynęły bokiem, tworząc strużkę od kącika jego ust, aż po sam początek szyi. Oczywiście nie pozwoliłem jej uciec, zamykając jego buzię i ścierając palcem tę śliczną, białą ścieżkę, nie mogąc zmarnować ani kropli mojej spermy podczas takiej zabawy.

- Połknij, baby boy – powiedziałem z uśmiechem, obserwując jak Jiminnie grzecznie wykonuje moje polecenie, a zaraz po tym otrzymuje mój palec, ubrudzony moją spermą, pomieszaną z jego śliną. Idealne połączenie! – A teraz zliż – dodałem, wsuwając palec między jego wargi, przyglądając się jak powieki Jimina lekko opadają, a jego języczek chętnie owija się wokół mojego palca, zlizując ostatnie krople mojej spermy. Widocznie nawet to sprawiało mu przyjemność, czym wywołał mój uśmiech, zwłaszcza gdy przypomniałem sobie do czego teraz przejdziemy. A moje udo już było na to gotowe!



Jimin:

Każdy seks z moim Jeonggukiem był dla mnie niesamowicie podniecający i pełen radości, ale musiałem przyznać, że obecność kamery nakręcała mnie równie mocno. Jak nasz numerek na przystanku w Busan oraz symulowanie seksu przy znajomych mojego ukochanego. Niestety, moja radość na to szybko przygasła przez to, w jaki sposób zaczął się zachowywać młodszy. Uwielbiałem w naszych stosunkach to, że mogłem go słyszeć. Nie hamował się z żadnymi odgłosami przyjemności, więc nasz seks był zazwyczaj bardzo głośny. Niestety nie tym razem, gdy miało to być uwiecznione! Dlatego niezadowolony próbowałem go jakoś o to wypytać, ale w końcu samo do mnie dotarło, że chodzi mu po prostu o granie bardziej męskiego przed obiektywem. Aż miałem ochotę prychnąć! Co on sobie myślał?!

Gdy moje usta zostały wypełnione jego spermą, przez chwilę trzymałem ją w policzkach, rozważając ubrudzenie nią jego koszulki, ale ostatecznie plan ten nie wypalił. Zresztą, nie ma co marnować takich pyszności, które niedługo później połknąłem.

- Zdejmij moje spodnie, kitten, tatuś zapewni ci trochę przyjemności – oznajmił Jeonggukie, gdy wyczyściłem starannie jego palec.

Zabrałem się za to bardzo chętnie, bo mój penis domagał się zaspokojenia, ale nie zmieniało to faktu, iż nadal byłem delikatnie mówiąc niepocieszony. Młodszy chyba już za dobrze mnie znał, bo nie minęło kilka sekund, a kamera, którą nadal mnie nagrywał, wylądowała na kanapie obok niego, z wyraźnie zastopowanym nagrywaniem.

- Wszystko w porządku, Jiminnie? – zapytał, a wiedząc, że poza nagraniem mogę mu powiedzieć co i jak, od razu to wykorzystałem, nie zamierzając owijać w bawełnę.

- Nie podoba mi się to. Chciałem NASZĄ sekstaśmę, a nie prywatne porno dla ciebie – wyjaśniłem spokojnie, mrużąc delikatnie oczy. Jeonggukie powiedział mi niedawno, że wyglądam wtedy tak groźnie, jak mały kotek, więc pewnie niewiele to dawało. No ale nie będę się przecież uśmiechał mówiąc to! – Dlaczego nawet nie jęknąłeś? Źle ci było? Coś robiłem nie tak? Nie lubię takiej niepewności! – oświeciłem mojego narzeczonego, krzyżując przy tym ręce i wysuwając dolną wargę. Im dłużej myślałem o tym jego zachowaniu, tym bardziej się nakręcałem na kłótnię. Nie tak miało być!

Chłopak chyba naprawdę nie wziął moich słów na poważnie, bo zaczął się śmiać, jednak szybko przestał, czochrając moje włosy z uśmiechem.

- Ty jesteś jedyną gwiazdą tego nagrania, kochanie. Nie mogę cię zagłuszać, zwłaszcza swoimi jękami – wyjaśnił, ale dla mnie taka odpowiedź absolutnie nie była dobra.

- Nie chcę tak – odparłem tonem nieznoszącym sprzeciwu, a niestety czułem, że ta dyskusja doprowadzi nas jedynie do kłótni, a nie kontynuowania zabawy. Dlatego sięgnąłem ręką do jednego z doczepianych uszu i delikatnie wysunąłem je spomiędzy moich niebieskich kosmyków. – Też chcę to później oglądać i widzieć, że potrafię zaspokoić mojego narzeczonego – dodałem ciszej, spuszczając przy tym głowę.

Wielkie dłonie szybko otoczyły te moje i delikatnie odebrały koci rekwizyt, aby móc go ponownie przymocować do moich włosów.

- Dobrze, Jiminnie, udajemy że kamery z nami nie ma – powiedział, zaskakując mnie taką decyzją. Sądziłem, że się pokłócimy, a tu proszę, taka niespodzianka! – A teraz zapraszam do mnie – dodał, klepiąc delikatnie swoje udo, na które chętnie się przeniosłem, nie mogąc powstrzymać zadowolonego uśmiechu.

Uznałem jednak, że takie miłe zachowanie należy wynagrodzić, dlatego gdy już zająłem wskazane mi miejsce, pochyliłem się, by móc pocałować delikatnie chłopaka.

- Dziękuję – szepnąłem, a mój ideał odwzajemnił radosny grymas, po czym sięgnął znów po urządzenie do nagrywania.

- Śmiało, baby boy – zachęcił, zaciskając mocniej wolną rękę na moim biodrze.

Potrzebowałem chwili, aby się jak najwygodniej usadowić na tym udzie, jednocześnie starając się, aby korek we mnie był dociśnięty, sprawiając tylko więcej rozkoszy.

Oparłem dłonie na ramionach chłopaka, by móc sobie pomagać w poruszaniu, i zacząłem już naszą zabawę. Pierwszy raz robiłem coś takiego. Znaczy nie, poprawka, drugi. Ale o tym pierwszym chyba nie wiedział, bo był tak zmęczony po pracy, że poszedł spać, a ja miałem wielką chcicę. No i tak trochę przytuliłem się wtedy do jego pleców i poocierałem o jego pośladki, dopóki się nie spuściłem w bokserki. Więc w sumie wiedziałem co robić. Zresztą, mój seksowny Jeonggukie doprowadzał mnie do szaleństwa na różne sposoby, nawet gdy mnie nie dotykał.

- Oh, just look at you, kitten – wyszeptał mój tatuś, pomagając mi się trochę pochylić, bym mógł mieć jeszcze lepsze doznania. – Jesteś taki posłuszny i grzeczny – dodał szeptem, prosto do mojego ucha, a wolną dłonią zawędrował do mojego ogonka, chyba zaczynając się nim bawić. – Chcesz pokryć tatusia swoją spermą, kochanie?

- Bardzo chcę – przytaknąłem, oddychając już ciężko przez wysiłek oraz podniecenie. – Pokażę mojemu tatusiowi jak bardzo go kocham – zapewniłem, przenosząc dłonie na policzki chłopaka, aby łatwiej mi było złączyć nasze usta w pocałunku, który pozostał chaotyczny przez to, co między nami się działo. Kamera nadal była na nas skierowana, ale tym razem obaj ją ignorowaliśmy, skupieni tylko na naszych rozkoszach. W końcu wyglądało to tak, jak należy. Jęki tłumione przez usta ukochanej osoby oraz mokre języki i spocone ciała, ocierające się o siebie. I jego zachrypnięty głos, mówiący mi jak świetnie go ujeżdżam. Idealnie.

Ten nadmiar emocji spowodował, że przeniosłem obydwie dłonie na udo młodszego, przyspieszając moje ruchy maksymalnie, dzięki czemu w końcu mogłem szczytować, jęcząc przeciągle imię mojego partnera, z którym zamierzałem zostać do końca życia. Nic nie mogło nas rozdzielić i nawet niewinne kłótnie w końcu zawsze będą zażegnane, byśmy mogli cieszyć się sobą.

Kamera wylądowała na szafce. Nie była nam już potrzebna, gdy obaj przytuleni do siebie i oblepieni moją spermą, próbowaliśmy uspokoić oddechy, patrząc sobie w oczy. Dopiero, gdy rytm naszych serc wróciły do normy, pozwoliliśmy sobie na kolejny pocałunek, lecz tym razem długi, powolny i pełen najpiękniejszych uczuć, jakie do siebie czuliśmy.

- Mój piękny narzeczony. Tylko mój – szepnął Jeongguk, gdy tuż po pocałunku oparłem swoje czoło o jego. Uciekł zaraz po tym trochę niżej, przejeżdżając nosem po mojej szyi, gdzie zaśmiał się cicho. – Mała zamiana ról, hmm? Sperma mojego chłopca pokrywająca moje ciało... How does it feel, kitten?

- Myślę, że jeszcze trochę takich zabaw i w końcu dasz się namówić na prawdziwą małą zmianę ról – zacząłem niewinnie temat, który od jakiegoś czasu chodził mi po głowie.

- Potrafiłbyś mnie poskromić? – zapytał rozbawiony, gdy moje usta składały buziaka na jego czole.

Chyba mogę wziąć to za dobrą kartę?

- Myślę, że przy moim napaleniu na ciebie, przez tydzień miałbyś problemy z chodzeniem – stwierdziłem, szczerząc się na samą myśl takiej wizji.

- Przez tydzień. – Zaśmiał się, ale zaraz po tym trochę spoważniał. – Do mojego kotka nie pasuje dominowanie – uznał z uśmiechem, dając mi jeszcze jednego buziaka i zaczynając już głaskać po włosach.

Chyba jednak pospieszyłem się z moim świętowaniem.

- Tylko jeden raaaaz – jęknąłem, starając się zrobić jak najbardziej uroczą minkę. – Proooooszę.

Niestety te nalegania, trochę zepsuły humor mojego narzeczonego, który warknął cicho, jednak szybko znów się uśmiechnął.

- Za daleko zaszliśmy z tymi wszystkimi kinkami. Teraz nie potrafię bawić się z tobą w switche, kitten – zdradził mi młodszy, na co nie pozostało mi już nic innego jak westchnąć i się poddać.

Póki co. Ja to jeszcze przepchnę, zobaczysz. Będziesz błagał, byśmy się częściej zamieniali.

Wtuliłem się w chłopaka, z chęcią przyjmując całusa w moje lekko mokre od potu włosy.

- Prysznic i obiad? – zaproponował Jeonggukie, przerywając te nasze błogie chwile, aby móc wrócić do rzeczywistości. – Po pracy zajmę się edytowaniem i sklejaniem tego cudeńka – dodał, wskazując głową na leżącą przy nas kamerę.

- Ale zamawiamy coś. Nie chce mi się gotować – stwierdziłem, chcąc go w ten niewinny sposób ukarać za niezgodzenie się na moją propozycję.

Domowy obiadek dostaniesz, gdy zasłużysz, kochanie.

- Jak sobie moja księżniczka życzy – stwierdził Jeonggukie.

Wstałem szybko z jego kolan, aby umożliwić mu podniesienie się z miejsca, po czym roześmiałem się radośnie, bo chłopak złapał mnie tak, aby móc zanieść do łazienki, byśmy razem mogli wziąć prysznic. I kto wie, czy gdyby nie troska o te moje przekłute sutki, to może skończyłoby się to jeszcze jedną rundką zabawy.



Jeongguk:

Nasza popołudniowa zabawa z Jiminem, przyniosła mi tyle radości, że aż w pracy się dziwili, że z takim zapałem i chęcią wykonuję wszystkie powierzone mi zadania. Nie dałem jednak wyciągnąć ze mnie informacji o tym szczęściu, tylko mojej paczce mogąc opowiadać o takich przygodach. I wiedziałem, że tak zapewne się stanie, gdy w najbliższym czasie odwiedzę Mingyu, Yu i Somi. Oni zawsze chętnie słuchali takich ciekawostek.

Osiem godzin pracy jak zawsze zakończyłem podróżą metrem do domu, dzięki czemu miałem chwilę czasu, aby nie tylko posłuchać muzyki, a również pomyśleć o zbliżających się poprawkach, po których czekał nas ślub. W końcu! Bo już nie mogłem się doczekać oglądania dłoni Jimina z dwoma pierścionkami, a nie tylko jednym, i nazywania go swoim mężem, a nie tylko narzeczonym. Zwłaszcza w łóżku.

Takie rozważania, wraz z dość melancholijną dyskografią Coldplay, sprawiły że zacząłem rozmyślać o nietypowym zachowaniu mojego ukochanego, które ostatnio miałem okazję zauważyć przy niektórych sytuacjach. I opuszczając już metro, zastanawiałem się jak zacząć tę rozmowę z Jiminem, aby faktycznie powiedział mi co się stało. Bo jeśli coś poważnego go męczyło, może próbować się wywinąć od tego tematu.

Starszy wiedział o której dokładnie wracam, dlatego gdy przekroczyłem próg mieszkania, bawiąc się dłuższą chwilę z naszym szczęśliwym dzieckiem, skierowałem się zaraz po tym do kuchni, w której Jiminnie szykował mi jedzenie. A skoro wyglądał ślicznie z uśmiechem zdobiącym jego twarz, otrzymał więcej niż jeden pocałunek, które były lepsze od jakiegokolwiek innego przywitania.

- Cześć, kochanie. Zmęczony? – zapytał po kolejnym cmoknięciu w skroń, po którym moje usta przeniosły się na jego wargi, a następnie policzek i ponownie wargi.

- Jak diabli – przyznałem, nie mając zamiaru go oszukiwać, skoro wszystko było wypisane na mojej wymęczonej twarzy. Ale jutro była już sobota, więc wiedziałem, że sobie w końcu odpocznę.

Pozwoliłem mu już dokończyć przygotowywanie mi jedzenia, siadając przy stole i zamykając na chwilę oczy, aby odpocząć. Czułem, że dzisiaj już nie dam rady zająć się montowaniem naszej sekstaśmy, ale jutro na pewno z tym posiedzę.

- Jak kolczyki? Wszystko w porządku? – zagadnąłem, masując swoje oczy, a następnie skronie, aby trochę się zrelaksować i ogarnąć.

- Tak. Nic mnie nie boli, nie martw się – zapewnił, kładąc już miseczkę z jedzeniem przede mną na stole. Zupa rybna z makaronem! Takie danie skutecznie poprawiło mi humor. I oczywiście od razu zabrałem się za konsumowanie, czując jeszcze jak Jiminnie daje mi całusa w policzek, na co odpowiedziałem mu uśmiechem i krótkim podziękowaniem.

- Jeonggukie... Tylko się nie denerwuj – zaczął, kiedy jadłem już wręczoną mi zupę, od której nawet ten dramatyczny ton i pauza nie mogły mnie odciągnąć. – Kookchim troszkę poszarpał twoją poduszkę – wyznał, a ja po prostu na to westchnąłem, nie chcąc teraz zagłębiać się w te tematy. I tak nasze dziecko było grzeczne jak na pełne energii szczeniaczki, całkiem dobrze znosząc nieobecność rodziców, gdy byliśmy w pracy lub u znajomych.

- To nic. To tylko dziecko – zauważyłem, dodatkowo nie mając też siły, by się złościć. Chciałem po prostu zjeść ciepły posiłek, trzymając ukochanego blisko siebie, dlatego Jiminnie zaraz wylądował na moich kolanach, przyciągnięty przez moją rękę. Chłopak oczywiście nie protestował, dając się też objąć w pasie i chętnie przyjmując kolejny pocałunek w policzek.

Nie miałem problemu z umieszczeniem głowy tuż nad barkiem starszego, aby właśnie w taki sposób jeść tę zupę, jedną rękę nadal trzymając na brzuchu ukochanego, a drugą manewrując przy jedzeniu. I dopiero po kilku sporych kęsach, które trochę uspokoiły mój domagający się posiłku żołądek, zacząłem delikatnym tonem:

- Jiminnie... czy coś cię ostatnio męczy? Kłopoty w rodzinie, o których nie chcesz mi powiedzieć? Lub... coś zrobiłem, ale wolisz do tego nie wracać? – zapytałem, naprawdę starając się powiedzieć to łagodnym tonem, który pomoże nam w tego typu konwersacji. I na pewno nie mogłem wylatywać z niczym konkretnym, bo wtedy Jiminnie mi ucieknie albo zakończy szybko tę rozmowę.

Choć widząc jak przechyla lekko głowę i przekręca twarz w moją stronę, by popatrzeć mi w oczy, wiedziałem że chyba przesadziłem z tym „unikaniem konkretnych pytań".

- Nie, wszystko jest w porządku. Dlaczego pytasz?

Powoli. Spokojnie. Delikatnie. Nie mogę spłoszyć kotka.

- Czasami... Wydajesz się nieobecny kiedy cię całuję albo się kochamy – wyznałem, starając przyglądać się jego twarzy choć kątem oka, w międzyczasie biorąc kolejnego kęsa mojego jedzenia. I mogłem zaobserwować jak jego uśmiech odrobinę przygasa, a w oczach pojawia się uczucie, którego nie mogłem nazwać po zaledwie zerknięciu w jego stronę.

- Tylko ci się wydaje, Jeonggukie. Jak miałbym nie myśleć o tobie, gdy mi z tobą tak dobrze?

Wydaje mi się?

Odłożyłem pałeczki, aby mieć wolną rękę i złapać starszego za podróbek, przekręcając w ten sposób jego głowę w swoją stronę, co umożliwiło mi skupienie się na jego oczach, w których w końcu ujrzałem niepewność, choć jak najszybciej zamaskowaną kolejnym uśmiechem.

- Jiminnie, jeśli naprawdę zrobiłem coś nie tak, powiedz mi o tym, proszę.

- Nie, wszystko jest w porządku – zapewnił po raz kolejny, dodatkowo zarzucając swoje ręce na moją szyję, by złożyć delikatny pocałunek na moich ustach, zapewne mający na celu mnie uspokoić. Na pewno powinienem w to wierzyć, Jiminnie? – Chyba jestem ostatnio trochę zmęczony i może to dlatego. Poza tym brakuje mi wspólnych, grupowych wyjść. Tak ostatnio myślałem... może zaprosimy gdzieś Hoseok hyunga? Wypijemy razem z nim, w końcu odwalił kawał dobrej roboty.

Słowa Jimina mnie zaskoczyły. Zaskoczyły i mocno zszokowały. Bo Hoseok nie był jakimś moim bliskim ziomkiem, a jednak mój ukochany postanowił go traktować lepiej niż Yu albo Mingyu, o których nigdy się nie dopytywał!

To przez te komplementy, tak?

- Hoseoka, huh? No nie wiem – mruknąłem, wracając do jedzenia i czując jak moje oczy same się zwężają pod wpływem lekkiego zdenerwowania.

- Czemu nie? Nigdy z nami nie wychodził, a wydaje się bardzo fajnym chłopakiem.

Bardzo FAJNYM chłopakiem? Fajnym?

- Nie podoba mi się sposób w jaki o nim mówisz, Jiminnie – oznajmiłem, czując jak moje nastawienie do tej rozmowy diametralnie się zmienia, wprawiając mnie w nieciekawy nastrój i lekkie naburmuszenie.

Widziałem jak Jiminnie początkowo unosi brwi zaskoczony, choć szybko zamienia to na uśmiech, najwyraźniej ciesząc się, że zaczął mnie tym denerwować.

- No przecież taki jest. Miły, zabawny, można z nim pożartować – zaczął, a trzymane przeze mnie pałeczki zaczęły błagać o nieściskanie ich aż tak mocno, bo jeszcze chwila i niestety je złamię. – Na pewno jest dobrym kompanem do picia. Poza tym zastanawiam się, czy nie zapytać go o jakieś praktyki. Spodobał mi się jego zawód i może nawet zrezygnowałbym z pracy biurowej, by zostać piercerem? Może zapytam, czy póki co nie mogę u niego sprzątać i przy okazji przyglądać się jego pracy.

Uspokój się, Jeongguk, po prostu mu na to nie pozwolisz. Pewnie chce cię zdenerwować, bo na pewno nie rozważał rozpoczęcia takiej pracy.

Poluźniłem swoje palce zgniatające pałeczki, biorąc kolejny kęs i zaciskając drugą dłoń, która oplatała Jimina w pasie, przyciągając go jeszcze bliżej do mnie.

- Nie. Nawet sobie tak nie żartuj – powiedziałem stanowczo, licząc że w ten sposób zakończę tę rozmowę i starszy porzuci pomysł zarówno o pracy u Hoseoka, jak i spotkaniu z nim.

- Dlaczego nie? Podoba mi się ta praca.

- Nie wypuszczę cię do... Takiej pracy – oznajmiłem, choć trochę się przy tym zawahałem, mając ochotę wprost mu powiedzieć, że nigdzie go do niego nie wypuszczę. Bo już wystarczająco naoglądał się jego ciała. Jeszcze tego brakuje, żeby siedzieli razem w tak ciasnym pomieszczeniu i...

Jimin jest MOIM narzeczonym!

- No ale Jeonggukie... Na basenie ogląda mnie tyle obcych ludzi. U hyunga nie byłoby takiego problemu – kontynuował, chyba nie widząc, że jeszcze chwila i naprawdę wybuchnę, będąc skłonny wziąć dwie zmiany w robocie, aby Jiminnie w ogóle nie musiał wychodzić z mieszkania.

- ON cię będzie oglądał. To wystarczy – wymruczałem, znowu maltretując pałeczki, bo jakoś odechciało mi się jeść.

- Czyżby mój kochany narzeczony był zazdrosny? – Pytanie starszego zawierało w sobie całkiem zadowolone zdziwienie, przez co utwierdziłem się w fakcie, że robi to specjalnie.

Oczywiście nie otrzymał na to odpowiedzi, a moje oczy nadal się na niego nie przenosiły, wpatrując w trzymane pałeczki.

- No kto by pomyślał. Sądzę, że powinienem ci dzisiaj jeszcze raz przypomnieć do kogo należę – stwierdził, przejeżdżając językiem po moim uchu, czym trochę mnie zaskoczył, ale i udobruchał, zwłaszcza po takich słowach.

Ten języczek, który zapewne specjalnie wysunął tak, abym poczuł jego kolczyk, wywołał nie tylko mój uśmiech, rozluźniając przy tym wszystkie spięte mięśnie, a również sprawił, że apetyt całkowicie mnie opuścił.

- Już się najadłem – zapewniłem, odkładając pałeczki na stół i przenosząc obydwie dłonie na jego pośladki, z pomocą których podniosłem go do góry, a następnie przeniosłem na blat, mogąc pokazać mu do kogo należy. Nie tylko jego ciało, a również serce, które powinno szukać i potrzebować tylko mnie!

I właśnie przez ten seks i wzbudzenie mojej zazdrości, nie zauważyłem jak skutecznie odciągnął mnie od problemu, który powinniśmy rozwiązać zanim przerodzi się w coś niebezpiecznego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top