Rozdział II
» Susie «
Otworzyłam oczy. Leżałam na łące, co trochę przeczyło temu, co pamiętałam... zaczęło padać i zrobiło się ciemno i zimno. Ruszyłam w nieznaną mi stronę, bo przecież w końcu kogoś spotkam...
Zaczął padać śnieg. W sumie to raczej była śnieżyca... Dziwne, bo był czerwiec...
W końcu mój organizm niewytrzymał. Padłam bezsilna na ziemię...
» Siedah «
Po wstępnych badaniach dowiedziałam się, że mam tylko złamaną rękę. Gorzej było z Susie. Nadal nie odzyskała przytomności i miała nogę złamaną w trzech miejscach... Usiadłam na jednym z krzeseł na korytarzu i zalałam się łzami...
– Co się stało? – usłyszałam pytanie. Znałam ten głos... Ten facet wyciągnął nas z samochodu...
– Moja córka nadal nie odzyskała przytomności... – odparłam. Chciałam na niego spojrzeć... Zobaczyć, kto właściwie nas uratował, ale miałam tak załzawione oczy, że nic nie widziałam...
– Będzie dobrze... W tym szpitalu jej pomogą...
– Czemu Pan tak twierdzi?
– Bo to mój prywatny szpital – podał mi paczkę chusteczek
» Susie «
– Ej, młoda – usłyszałam dziwnie znajomy głos...
– Co ja? – zapytałam uchylając oczy
– Później ci wyjaśnię... Narazie to trzeba cię stąd zabrać, bo raczej długo tak nie pociągniesz...
Jak się domyślam miał na myśli strzępy mojej letniej sukienki...
» Michael «
– Susie nic nie będzie... Pomogą jej
– Czemu to zrobiłeś? Czemu nas uratowałeś i przyjąłeś do swojego prywatnego szpitala?
– Widziałem wasz wypadek. Po twojej lewej stał motocyklista. To byłem ja. Znasz mnie chyba... W sumie ciężko żeby nie... Mam manię na pomaganie...
– I jestem nieudolnym poetą – zażartowała
– No trochę w tym racji... Mogę cię o coś zapytać?
– Jasne...
– Masz męża?
– Nie...
– Chłopaka? Narzeczonego?
– Nie... Jestem wdową. Mój mąż zginął w wypadku samochodowym. Był pijany....
– Dlatego tak się martwisz o Susie?
– Tak...
– Siedah, będzie dobrze. Pomieszkasz u mnie, żebyś mogła być blisko Susie...
– Niewiem jak ci dziękować, Michael...
» Susie «
Chłopiec zabrał mnie do swojego domu, gdzie dostałam coś ciepłego do ubrania i gorące kakao
– Powiesz mi jak się nazywasz? – zapytał
– Jestem Susie Garret, a ty?
– Mówią mi Piotruś Pan, a to – podniósł czapkę, pod którą siedziała wróżka – A to jest Dzwoneczek...
– Ale, że ten Piotruś Pan?
– Ten...
– Czyli jest tu magia?
– Jest
– Pomożesz mi wrócić do domu? Chcę do mamy...
– Czemu? Ona daje ci zakazy, nakazy...
– Ale jest moją mamą
– I co? Mówi Ci co masz robić. Dorośli nie są fajni
– Może i masz trochę racji... – zagnę go... – A Michael? Jest dorosły, a jest super...
– Bo jest mną. Wszystko, co jest takie jak ja, albo moje jest super
– Jesteś samolubny i dziwny
– Właśnie Piotruś... – zaczęła Dzwoneczek, ale Piotruś wziął ją w garść i zamknął w klatce
– Wróżka, pyłek – rzucił tylko do niej.
» Siedah «
– Siedah, zaraz przyjedzie tu TV
– Po co?
– A propo waszego wypadku... Jeśli tylko chcesz, to będę przy tobie cały czas
– Facet, ty masz do nagrania piosenki i teledyski...
– A ty piękny głos...
» Susie «
Po zmroku uciekłam z chatki Piotrusia. Po drodze zauważyłam jak dziewczynka w moim wieku idzie go lasu... Poszłam za nią...
Nagle na drodze stanął jej wilk...
» Michael «
– Już, Siedah? – zapytałem pukając do drzwi łazienki
– Tak... – wyjrzała – Michael... Ja... nadal martwię się o Susie...
– Jest bezpieczna jak w brzuchu matki, nic jej nie będzie. Słowo – przytuliłem Siedah
» Susie «
Zaczął rozmawiać z dziewczynką... Uciekłam z tamtąd...wpadłam na chatkę. Zapukałam. Otworzyła mi starsza kobieta....
» Siedah «
Podziwiam Michaela za to, że w ogóle chce nam pomóc, pomimo, że ma teraz masę roboty, bo nagrywa...
» Susie «
– Czyli nazywasz się Susie Garret? – zapytała
– Tak. A moja mama to Siedah Garret, prawniczka
– A twój tata?
– Nieżyje
– A Siedah ma jakiegoś nowego faceta?
– Nie... Kilku się przy niej kręci, ale ona ich odrzuca...
– Znajdzie sobie kogoś... Zobaczysz... Sądzę, że będziesz z tego szczęśliwa... Polubisz go
– Lubi łazić po drzewach? – zapytałam
– Lubi... Słuchaj... Jutro przyjedzie mój siostrzeniec.... Kiedy będzie wracał do domu, to zabierze cię ze sobą
– A gdzie właściwie jestem?
– Pamiętasz co się stało?
– Wracałam z mamą ze szkoły, a potem pojawiłam się tutaj...
– Zobacz – otwarzyła jakieś drzwi. Widziałam co się stało... Wypadek...
» Michael «
/Siedah, zaufaj mi... / ~ jedyne, co chcę jej powiedzieć....Chcę żeby wiedziała, że znaczy dla mnie więcej... Znaczy w tym sensie, nie jest dla mnie jak przypadkowa osoba. Poprostu się o nią martwię. O nią i o Susie...
– Michael idziesz? – głos Siedah wyrwał mnie z zamyślenia
– Tak – odparłem
Poszliśmy na spacer po Neverlandzie. Chciałem żeby odetchnęła...
» Susie «
Kiedy przyjechał jej siostrzeniec, wydał mi się znajomy... Zupełnie jak Piotruś, ale nie do końca, bo miał czarne włosy, ciemne oczy i inny nos... No i jemu towaszyła taka Dzwoneczek, ale czarnoskóra...
– Mickey, kiedy będziecie wracać, to Zabierzcie ją ze sobą – wskazała mnie
– Jasne ciociu... – odparł
Kilka godzin później wyruszyliśmy
– Nie chciałeś nigdy spróbować prawdziwego życia? Być człowiekiem?
– Teoretycznie jestem... – odparł
– Jak to?
– Zrobimy coś razem, zgoda?
– Dobra...
– To Zamknij oczy – złapał mnie za ręce – i pomyśl, że chcesz się obudzić...
Otworzyłam oczy...
– Gdzie ja jestem? – zapytałam kręcącej się po sali pielęgniarki
– W szpitalu dziecinko – odparła – ale chyba raczej w miejscu cudu, bo niewróżyli ci dobrze... Poczekaj... Zawołam szefa...
Pielęgniarka wyciągnęła telefon i gdzieś zadzwoniła...
» Michael «
Chodziłem ze Siedah po Neverlandzie, gdy zadzwonił mój telefon....
– Halo? Angelika, czemu dzwonisz? Co się stało?
– Susie się obudziła
– Zaraz będę
Kiedy schowałem telefon z powrotem do kieszeni, Siedah popatrzyła tylko i...
– Coś z Susie, prawda?
– Tak... – udałem smutnego – chodzi o Susie... Obudziła się
Kiedy ja i Siedah weszliśmy do sali małej, dziewczynka uśmiechnęła się...
– Czyli ta pani miała rację... – wyszeptała...
– Jaka pani? – zapytaliśmy niemal jednocześnie...
– No ta, u której byłam... I ty też – wskazała mnie
– Ja?
– Tak, ale byłeś inaczej ubrany.... Jak Piotruś Pan
– Zaraz, bo nie nadążam... Co?
– Byłeś tam...
– Susie... Miałyście wypadek. Byłaś w śpiączce. To się działo w twojej głowie....
– Chcę wstać
– Niemożesz. Masz połamaną nogę....
– Ja chcę wstać
– Pod jednym warunkiem. Nie opieraj się na prawej nodze...
– Zgoda...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top