Marsz Mendelssohna

Julia pov

Dzisiaj dzień naszego ślubu jestem cała zestresowana na szczęście druhnami są moje dwie przyjaciółki Lisa i Agatha. Zaproszenia wysłałam tylko do Jerome bo w końcu nikogo innego nie mam, a Jack też tam kogoś pozapraszał.
- Dziewczyny ale ja nie wiem czy się z nim żenić a jeśli on jest nie odpowiedni
- Nie przesadzaj kochana, wyglądasz olśniewająco wielu by taką chciało
- No tak Agatha ma racje Julia niczym się nie stresuj wszystko będzie dobrze
- Może macie racje
- Hej laski może zagramy w powiedz prawdę
- O matko jak dawno w to nie grałyśmy!- wzięliśmy butelkę i akurat wypadło na mnie-
- Dobrze Julia powiedz jak poznałaś swojego brata- wtedy wszystkie wspomnienia wróciły. Pamiętam jak pierwszy raz mnie uderzył pamiętam jak nazwał mnie Candy
- Poznałam go przypadkiem- nie chce do tego wracać wiec musiałam skłamać- i tak minęło nam pół godziny- dobra czas się szykować- zaczęłam ubierać białą suknie. Zanim się obejrzałam dziewczyny były już przebrane i wyglądały tak

A ja tak

- Wyglądasz ślicznie! A teraz chodź jedziemy bo spóźnisz się na własny ślub
*************skip time**************
Gdy weszłam do kościoła muzyka zaczęła grać ( można włączyć u góry ^·^) przy wejściu czekał na mnie mój brat, trzymałam go rękę pod pachą( nie wiem czy tak to się nazywa) i już zmierzaliśmy do ołtarza gdzie czekał Jack oczywiście Lisa i Agatha szły za na mi. Jerome chwycił moją rękę i dał ją na rękę Jack'a. Dobra teraz tylko czekać aż ksiądz zada nam pytanie czy chce być jego żoną. O dobra teraz jest ten najważniejszy moment
- Ja Jack biorę ciebie Julio Valeska za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci
- Ja Julia Valeska biorę ciebie Jack za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci
- Julio przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności
- Jack przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować żone- i wtedy Jack podwiną mój welon i pocałował mnie.
Potem pojechaliśmy do klubu ale był specjalnie przygotowany na nasz ślub. Tort był tak cudowny, że aż szkoda by mi było go kroić

Potem były tańce i około godziny dwudziestej pierwszej goście zaczęli się zbierać więc też postanowiliśmy jechać do domu.
- Ufff... Jak dobrze, że mogę już ściągnąć tą sukienkę- zdjęłam buty i skierowałam się do sypialni a tam przebrałam się w piżamę i położyłam się, potem dołączył do mnie Jack.
- Dobranoc kocie
- Dobranoc- wtuliłam się w jego tors i automatycznie zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top