𝟒. Przeszłość, teraźniejszość czy... przyszłość?
Dzien do świąt.
Przeszłość bolała. Krzywdziła. Powoli wsuwała się do środka organizmów mężczyzn, by następnie niszczyć ich od środka niepostrzeżenie. Aż w końcu dotarła ona do serc, by raz na zawsze zakończyć ich żywot.
Ale potem stała się teraźniejszość, która była cholernym przeciwieństwem przeszłości. Dawała pogląd na lepsze jutro i wydawać by się mogło, że wszystko jest już dobrze..
Ale jak będzie w przyszłości?
Wszystko jest możliwe - czy to po te jasne scenariusze, czy te czarniejsze. I nie da się tego ominąć, ale to w końcu.. Jak to będzie?
Erwin na prawdę chciał wiedzieć, bo cholera, przejmował się tym bardziej niż czymkolwiek innym we własnym życiu, nawet maturą którą pisał jak był młodszy!
Chciałby mieć magiczną moc, która przewiduje przyszłość. Albo zostać czarodziejem, który posiada magiczną kule. Ale to wszystko jest w tej chwili mało możliwe.. I fikcyjne. A Erwin naprawdę chciał wiedzieć co go czeka. Bo on chciał już tylko szczęścia..
— Co się dzieje? — usłyszał koło ucha głos brązowookiego. Wyrwał się z transu by spojrzeć na jego twarz przejętym wzrokiem. Wtulił się w chłopaka, jakby z przerażeniem. Ten mimo tego (nie wiedząc nadal co się dzieje) wziął mężczyznę na ręce, by chwilę później razem położyć się na wygodnym łóżku — Rozumiem, jeżeli nie chcesz mi powiedzieć i nie będę naciskał, ale martwię się o Ciebie słonko..
— Boje się co będzie w przyszłości.. — wyznał — Nie uważasz, że to wszystko jakoś za łatwo poszło?
— Oh skarbiee — przeczesał delikatnie włosy chłopaka — Gdybyśmy dalej się tak przejmowali przyszłością, skończylibyśmy na śmietniku. Może zamiast przyszłością, zajmiemy się teraźniejszością, hm? — uśmiechnął się przyjaźnie.
Erwin szybko kiwnął głową, zaślepiony kolejnymi wypowiedzianymi przez brązowowłosego słowami. Wtulił się w jego klatkę piersiową, by chwile później poczuć na własnym czole krótką przyjemność, jaką był całus.
Jeżeli tak ma wyglądać przyszłość, to może żyć wiecznie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top