Nawet nie wiesz czym jesteś

Raira

Od kilku dni siedziałam w swoim pokoju. Głowa bolała mnie tak bardzo, że nawet nie myślałam aby zawiadomić kogoś o moim stanie.

Pokój pogrążony był w mroku, w pewnym stopniu działało to na mnie kojąco. Reszta Proxy poszła na misję więc jakby nie patrzeć całe mieszkanie miałam dla siebie.

Uczyliłam lekko powieki i spojrzałam na zegarek. Pierwsza w nocy.

Powoli podniosłam się do siadu i pierwszy raz od kilku dni wstałam o własnych siłach podchodząc do okna po czym je odsłoniłam.
Na moją twarz padł srebrny blask księżyca. Przymknęłam delikatnie oczy. Całe moje ciało było jak w transie, światło działało kojąco na mój organizm.

Nagle poczułam coś. Dziwne, znajome już mi uczucie bycia obserwowaną. Gwałtownie otworzyłam oczy, a mój oddech przyśpieszył.

Panicznie rozglądałam się po całym pomieszczeniu szukając obserwatora. W rogu pokoju złowrogo błysnęły czerwone ślepia, a do uszu dobiegł śmiech.

Bez pośpiechu, w moją stronę szedł Dylan. Uśmiechał się złowrogo, a jego język wił się i jeździł po białych kłach niczym wściekły wąż tylko czekający na idealny moment do ataku.

- Nasza mała demonica źle się czuje? Zawołać tatusia?- Zapytał przesłodzonym tonem chłopak znów zanosząc się śmiechem.
- Wyjdź z mojego pokoju Dylan. Nie masz po co tu być.- Odparłam pełnym jadu głosem prostując obolałe skrzydła w celu dodania sobie kilku centymetrów.

Chłopak znudzony podszedł bliżej.
- Nie denerwuj się nietoperku~ I tak mnie nie zaatakujesz. Masz w sobie taką ilość mojego jadu, że nawet rozprostować skrzydeł nie możesz.

To była prawda. Z każdą chwilą byłam coraz słabsza. Jeśli demon stojący na przeciwko mnie zaatakowałby, nie dałabym rady zrobić kilku kroków, nie mówiąc już o zadawaniu ran.

- Posłuchaj ty nieznośna suko, przez następne kilka dni masz być mi posłuszna i dawać dotykać tylko i wyłącznie mi. Nie wychodzisz stąd i "jesteś chora" rozumiesz?

Zacisnęłam zęby czując jak jego ręce wędrują po mojej talii rysując trochę przydługimi paznokciami moją mlecznobiałą skórę.

Oparłam się o ścianę aby nie stracić przytomności. Chłopak przycisnął mnie do niej całym swoim ciężarem jeszcze mocniej, tak abym nie uciekła.

Czułam na szyi lepki, mokry ale ciepły język rozkoszujący się moją gładką skórą. Kły należące do demona co kilka minut zahaczały o nią i delikatnie ocierały się o najwrażliwsze miejsca na szyi. Co gorsza, podobało mi się to.

- D..do czego dążysz?- Spytałam niemal szeptem.
- Nie martw się, niedługo się o tym przekonasz~ Ale tak między nami - chłopak nachylił się nad moim uchem - jesteś w czarnej dupie kotku~ Wiesz co mogę z tobą zrobić? Wszystko. A nawet nie wiesz dlaczego~ W dodatku podoba Ci się to.

Miał rację. Cholernie mi się to podobało. Chciałam więcej. Nie czułam do tego śmiecia absolutnie nic oprócz niechęci, ale moje ciało reagowało samo znacznie bardziej przybliżając się intymnymi częściami do niego.

- Powiedz mi, szmaciarzu. Co ze mną zrobiłeś. - Wyzywająco na niego spojrzałam. Mimo okropnego stanu i samopoczucia nie mogłam się poddać.

Ten tylko uśmiechnął się kpiąco.
- Nawet nie wiesz czym jesteś, moja droga.
- Demonem. Chyba to powinno mi starczyć.

Prychnął ze śmiechem mocniej naciskając swoimi biodrami na moje.

- Posłuchaj uważnie~-Mówił mi wprost do ucha- Demony są jak zwierzęta. Mamy podobne instynkty. Masz ponad 16 lat więc według naszej natury jesteś już dojrzała płciowo. Wiesz co za tym idzie? Ruja, okres w którym instynkt przetrwania przeważnie bierze górę i masz chęć posiadania potomstwa. Nie będziesz miała miesiączki jak normalne nastolatki. Przez kilka dni w miesiącu, zawsze podczas pełni będziesz osłabiona ale twoje hormony szaleją. Chcesz sexu tak bardzo, że twoje ciało musi reagować samo, bo niestety jesteś trochę zbyt inteligętna na poddanie się pożądaniu. Dodatkowo twoje ciało wydziela feromony tak silne dla demonów, że czuć Cię z odległości kilku kilometrów. Samce szaleją i walczą~

Przez chwilę nie wiedziałam co mam powiedzieć. To prawda, przez kilka dni właśnie tak się czułam ale myślałam, że to po prostu taki wiek. W dodatku pierwszy raz mi to się przydażyło.

- Nie chcę tego robić z tobą.-Odparłam o wiele łagodniej niż miało to wyglądać.
- Ty nie, ale twoje ciało już tak~ Słuchaj, nawet jeśli będziesz to robiła z Toby'm czy kimkolwiek innym nie będziesz zaspokojona. Z czasem dojdzie do tego, że rozszarpiesz go żywcem podczas stosunku.

Ku mojemu zaskoczeniu czerwonooki puścił mnie i odsunął się.
- Przyniosłem ci coś z czego sporo się dowiesz o swojej rasie~ -Wskazał na całkiem pokaźnych rozmiarów księgę leżącą na moim łóżku.

Powoli podeszłam i padłam wręcz na materac. Chłopak usiadł obok mnie otwierając książkę na odpowiedniej stronie.
- Jest zapisana w starym języku demonów ale myślę, że dasz sobie radę.

Spojrzałam na niego zdziwiona. Jego ton był o wiele łagodniejszy i bardziej... Sama nie wiem, troskliwy?

Mimo wszystko zignorowałam to i zaczęłam powoli czytać na głos.
- Samice w czasie rui są osłabione, ale gdy tylko wchodzą w choćby najmniejsze kontakty z samcami gotowe są współżyć przez nawet dwie doby. Samce natomiast walczą o względy samicy. Zależy od gustu, niektóre pary preferują walkę na wygląd, długość kłów lub pokazanie swoich zdolności. Inne skłaniają się do krwawych walk często kończących się głębokimi ranami. Zwycięzca wgryza się w szyję samicy wpuszczając do jej żył jad. Zapobiega to przede wszystkim ucieczce. Jest to tak zwane "naznaczenie". Naznaczeń są dwa rodzaje. Trwałe i chwilowe.- Skrzywiłam się lekko.

- No co? - Zapytał chłopak ze śmiechem i powoli wstając.
- Nie miałam pojęcia, że to jest tak rozpisane... Strasznie tu tego dużo.
- Przez kilka dni i tak nie masz co robić więc w czym problem?~

Z cichym jękiem położyłam się przeciągając na wygodnym materacu.
Chłopak pożerał moje ciało wzrokiem, ale chyba cudem powstrzymał się przed rzuceniem na mnie.
- Idź już. Nie czuję się bezpiecznie w twoim towarzystwie. - Prychnęłam niczym niezadowolona kotka odwracając się brzuchem do materaca. Nie podobało mi się to. Gdy siedział obok mnie czułam się dziwnie bezpieczna. W dodatku moje myśli było gdzieś daleko od Toby'ego.

- Wydaje mi się, że właśnie nie chcesz abym stąd wychodził~
- Spierdalaj podróbo Szatana. - Wysyczałam do niego gniewnie uderzając ogonem o materac. - Nie chcę Cię tu.

Ten tylko przewrócił oczami powoli idąc w stronę drzwi.
- Ale pamiętaj~ Zawsze jestem do usług~ - Ostatni raz błysnął białymi kłami i wyszedł zostawiając mnie samą.

Westchnęłam z ulgą. W końcu, cisza i spokój.
Spojrzałam jeszcze na starą księgę z pożółkłymi już stronami i zamknęłam oczy.

To będą ciekawe kilka dni...

Witam moi drodzy~
Wiem, że dawno mnie nie było ale no... Wena mnie opuściła. :')

Ale! Już jestem~ I trzymać kciuki aby ta wena została~

Ps. Ma może ktoś ochotę aby zaprojektować mi okładkę do tej książki? Pięknie proszę ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top