(EPILOG) Rozdział 42
< NARRATOR >
– To jest już skończone – powiedział odziany w czerń mężczyzna. Osoby, które stały z nim w kręgu zaczęły przytakiwać głową zgadzając się z jego słowami. – Za dwadzieścia lat rasa magicznych przestanie istnień. Znikniemy.
– Nie jeśli dziecko światła odnajdzie drogę światła – powiedział drugi, wpatrzony w kule przed nimi.
W kuli odbijały się dwa światła. Po jednej stronie - w świetle jasnym jak tysiące promieni słońca - leżało i śmiało się dziecko. Białowłosy chłopiec z jasno fioletowymi oczami. Obok niego stali jego rodzice dumnie patrząc na swoje maleństwo.
Po drugiej stronie - w ciemności - leżało w kołysce płaczące małe dziecko. Chłopiec, o jasnej cerze, ciemnych jak węgiel krótkich włosach i złotych jarzących się oczach. Obok niego nie stał nikt. Był zupełnie sam. Sam w otaczającej go wpustce.
– A co jeśli nie odnajdzie? – zapytał ten pierwszy.
– Wtedy spełni się druga przepowiednia mówiąca o tym, że to ciemność zwycięży – Wyjaśnił trzeci
xXx
*ROZDZIAŁ SPRAWDZONY*
xXx
Dziękuje wszystkim za dotrwanie do końca książki! Wiem, że epilog nie jest taki jak sobie wyobrażaliście, ale taki miał być (Niestety). Wiem też, że ostatnio jestem mało aktywna na Watt, ale ma to związek z DUŻYM projektem, więc no... dlatego jestem TU mało aktywna. 💔
Obiecuje wam, że w najbliższym czasie spróbuje dodać dodatkowe rozdziały (Raczej będą one krótkie).
DZIĘKUJE za dotrwanie do końca i DO ZOBACZENIA w kolejnej części ''MOJA wilcza natura'' (Dużo się pozmienia - nie tylko w charakterach, wyglądzie bohaterów, ale i także jeśli chodzi o mnie).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top