27. - Rodzina ponad wszystko

< ESNA >

*Następnego dnia*

Od razu po przebudzeniu poszłam się odświeżyć, a potem na prośbę, albo raczej rozkaz, Logana zjadłam śniadanie. Dopiero po śniadaniu mogłam pójść do sali małego szpitala, który mieścił się obok domu głównego watahy Crystal Wolf. To tam leżeli moi bracia.

- ESNA! - Usłyszałam, zaraz po wejściu do sali. Szeroki uśmiech zawitał na mojej twarzy widząc dwóch rozweselonych braci siedzących na dwóch szpitalnych łóżkach.

- Max! Kacper! - Podbiegłam do nich i każdego z osobna mocno wyściskałam. Tak bardzo się cieszyłam, że w końcu się obudzili. - Nawet nie wiecie jak mi was brakowało. 

- Wiemy. - Powiedział uśmiechnięty Kacper.

- Wczoraj odwiedziły nas dziewczynki i Callas. O wszystkim nam opowiedziały, więc nie musisz nam niczego wyjaśniać. - Dodał Kacper, widząc moją minę. Prychnęłam cicho na jego słowa na co chłopcy wywrócili oczami. 

- Jak się czujecie?

- Dobrze. - Odpowiedział za obu Kacper.

- Chociaż ja osobiście wolałbym wrócić do swojego łóżka. - Dodał Max i położył się wygodnie na łóżku przykrywając się po czubek nosa kołdrą.

- Ja najchętniej zobaczył bym tatę i moją mate. Ciekawe co u niej... - Westchnął Kacper.

- Przecież możesz do niej zadzwonić. - Powiedziałam zdziwiona jego słowami.

- No tak... mógłbym do niej zadzwonić. Tylko nie mam z czego. - Burknął oburzony. - Nie dostaliśmy jeszcze swoich telefonów. - Wyjaśnił, widząc moją minę. Parsknęłam śmiechem słysząc jego słowa i wyjęłam z kieszeni dżinsów swój telefon. Wyszukałam na messengerze Amandę i podałam mu telefon. 

- Masz. Idź i z nią porozmawiaj. 

- Naprawdę!? Dzięki, siostra. Kocham cię! - Krzyknął i zeskoczył z łóżka wybiegając z sali z moim telefonem. 

- Lekarz wam pozwolił wstawać? - Zapytałam Maxa.

- Szerze?

- Tak, Max.

- Nie. - Odpowiedział krótko. Spojrzałam na niego zaskoczona i już miałam wybiegać z sali, by sprowadzić tu z powrotem Kacpra, ale zatrzymał mnie Max. 

- Co? - Odwróciłam głowę w jego kierunku, gdy usłyszałam co do mnie powiedział. Niemożliwe.

- Pytałem czy widziałaś gdzieś moją mate? 

- To ty masz mate?! Od kiedy? Kim ona jest?! - Zapytałam zszokowana. No bo kurde... nigdy wcześniej nie słyszałam, by Max znalazł sobie mate. 

- Jeszcze nikt o tym nie wie. - Westchnął. - Zapomniałem.

- Max! Odpowiesz mi na moje pytania?

- Tak. Poznałem ją w czasie walki z banitami. - Wyjaśnił.

- To banitka, prawda?

- Tak. - Odpowiedział od razu i uśmiechnął się lekko. - Ale nie wydaje mi się, że jest jak inne banitki. Ochroniła mnie i Oliwię. 

- Jak niby cię ochroniła, co?! Zostałeś ranny, Max!

- No tak... zostałem. To akurat prawda. Ale gdyby nie ona zostałbym bardziej ranny albo i nawet nie żył. Po tym jak tamten banita mnie zranił ona rzuciła się na niego w obronie mojej i Oliwii... jednak nie wiem co się działo potem, bo zemdlałem. 

- Wiesz chociaż jak ma na imię? Może uciekła z innymi banitami...

- Jak to? - Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. 

- Większość banitów nie żyje, Max. Inni uciekli, lecz Alan i pozostałe bety oraz delty wybiły kilku w czasie gonitwy. - Powiedziałam nie pewnie. - Tego wam nie powiedziano, bo wie o tym tylko alfa... ja dowiedziałam się przypadkowo, gdy wczoraj byłam u dziadka Henrika. Podsłuchałam jego i Niklausa rozmowę. Wcześniej Niklaus rozmawiał o tym z naszym ojcem.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że moja mate może nie... - Przerwał, a jego oczy się zaszkliły.

- Max... nie jestem pewna. Mogę się mylić, ale nawet jeśli to... przykro mi, Max. Twoja mate może nie żyć. - Powiedziałam i spuściłam głowę. 

- Nawet nie wiem jak miała na imię. A może wiem tylko nie pamiętam. - Bąknął pod nosem. - Kurwa! - Wrzasnął nagle i złapał się za głowę. 

- Co się dzieje? - Spojrzałam na drzwi wejściowe, w których stanął Kacper i Callas.

- Znalazłem go na korytarzu. Lekarz zabronił im wstawać z łóżka, a ten sobie spacerował po korytarzu jak gdyby nigdy nic. - Wyjaśnił młodszy. - Co się dzieje? Dlaczego Max tak krzyczy?

- Max znalazł mate... - Zaczęłam niepewnie i spojrzałam na brata, jednak on nie zwracał na mnie uwagi.

- Jak to? Kiedy!? Teraz? - Zapytał zdziwiony Kacper. - To jedna z pielęgniarek?

 - Nie. To banitka. Spotkali się w czasie walki z banitami. - Wyjaśniłam. 

 - Naprawdę? - Zdziwił się Callas, jednak po chwili posmutniał. - Wiecie, że ona może nie żyć, prawda?

- Wiemy to, kurwa! - Warknął wściekły bliźniak.

- Max, przestań. - Warknął na niego drugi bliźniak. - Krzykiem i warczeniem tu nic nie wskórasz. Callas ma rację. Ona może nie żyć. To w końcu banitka. Nasi mogli ją zabić... jak nie podczas bitwy to podczas pościgu.

- A ty skąd wiesz o pościgu? - Zapytałam zdziwiona.

- Logan rozmawia o tym ze swoimi betami i Niklausem na korytarzu. - Wyjaśnił i wskazał kciukiem za siebie na drzwi.

- Niklaus tu jest?!

- I dziadek Henrik... i nawet babcia Elżbieta.

- Co oni tu robią? 

- Pewnie, by nas odwiedzić. - Kacper wzruszył ramionami. 

- Nie chce ich tu widzieć. Was też. - Warknął nagle Max. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Bracie, musisz się z tym pogodzić. Ja wiem, że my nie jesteśmy w tym momencie dobrymi pocieszycielami, ale taka jest rzeczywistość. Nie ma co cię tu w tym momencie okłamywać. Jeśli zginęła to jak mamy ci niby pomóc, co? 

- Esna mogłaby ci jedynie pomóc... - Zauważył Callas. Spojrzałam na niego zdziwiona. - Słyszałem, że widzisz duchy zmarłych.

- No tak widzę.... Tylko jest jedno ''ale''. Obie te osoby muszą chcieć się zobaczyć. Jeśli Max pragnie zobaczyć swoją mate to i ona musi pragnąc tego samego. Inaczej nie będę mogła ją znaleźć ani ci pomóc Max. - Wyjaśniłam. 

- A co jeśli ona żyje?

- Nie wiem czy żyje czy nie... Jeśli zginęła to utrzymuj swoje pragnienie, Max. Na pewno uda mi się wtedy ją odnaleźć. - Uśmiechnęłam się. Max westchnął, ale pokiwał głową.

*puk *puk *puk

Spojrzałam w kierunku drzwi słysząc pukanie. Drzwi się po chwili otworzyły, a do środka wszedł wujek Niklaus, dziadek Henrik i babcia Elżebita. Za nimi wszedł Logan i jego bety.

- Dzień dobry. - Przywitał się Henrik i podszedł najpierw do Kacpra, bo on stał najbliżej, a potem do Maxa. Obu wyściskał. Tak samo jak babcia i Niklaus.

- Miło mi was znowu widzieć. Moje stado cieszy się z waszego przebudzenia i powrotu do zdrowia. - Powiedział Logan.

- My też się cieszymy. - Stwierdził Kacper i w końcu usiadł na tym cholernym łóżku szpitalnym. Ja mu dam ignorować zaleceń lekarza.

- Niklaus... - Zwróciłam się do wujka. Hybryda spojrzała na mnie pytająco. - Czy możemy porozmawiać na osobności? - Zapytałam i spojrzałam na dziadka Henrika. - Ty Henriku też możesz być przy tym.

- Nie, porozmawiajcie sami. Na pewno jest to ważna i osobista sprawa. 

- Dziękuje. - Kiwnęłam głową i spojrzałam wyczekująco na hybrydę.

- W takim razie chodźmy się przejść, Esna. - Odpowiedział z uśmiechem Niklaus i wyszedł z sali, w której przebywali moi bracia. Spojrzałam na bliźniaków...

- Potem jeszcze was odwiedzę.

- Wieczorem nas odwiedź, Esna. Pomożesz nam posprzątać i spakować rzeczy. - Powiedział uradowany Kacper.

- Dlaczego? - Zdziwiłam się.

- Jutro rano możemy opuścić szpital...  - Wyjaśnił Max.

- A lekarz wam na to pozwolił?

- Powiedział, że zrobi nam jeszcze dzisiaj badania, ale jutro rano normalnie możemy opuścić szpital. W sumie i tak lekarz będzie blisko, a my się dobrze czujemy, więc po co mamy tutaj dłużej siedzieć? - Zapytał Kacper.

- Potem przyjdę i pomogę wam ze wszystkim. - Oznajmiłam i spojrzałam na Logana przypominając sobie o jednej ważnej rzeczy, o której chciałam z nim porozmawiać. - Logan...

- Tak? - Alfa spojrzał na mnie pytająco.

- Czy możemy potem porozmawiać? - Zapytałam.

- Wow, siorka. Stopuj możemy trochę. - Zaśmiał się Kacper.

- Co?

- Jasne, że możemy. Będę czekać w gabinecie. - Odpowiedział Logan i wyszedł z sali. Spojrzał niepewnie na brata starając się mu przekazać wzrokiem, że nie rozumiem jego słów. 

- Ze wszystkimi chcesz o czymś pilnie porozmawiać. - Wyjaśnił Kacper. Wywróciłam na jego odpowiedź oczami i również opuściłam salę żegnając się po drodze ze wszystkimi.  





***

No i kolejny rozdział za nami. ♥

Żeby było jasne: nie pojawią się ŻADNE dodatki do tej serii. Usunęłam też, z przyczyn osobistych, książkę ''KOBIETY MATE''. Ta seria (seria MOJA) doczeka się końca 2 części, a także 3 część i to będzie na tyle jeśli chodzi o tą serię. Potem piszę książkę KOD-O90 i dodaje kolejną nową książkę. ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top