#04
-Dobrze.- przytaknęłam i zaczęliśmy razem tańczyć
Skończyliśmy tańczyć po jakiejś godzinie, wszyscy byliśmy zmęczeni. Każdy z chłopaków wyszedł z sali, aby wziąć coś do picia, ale ja jedyna zostałam w sali. To nie był dobry pomysł zakładać takie wysokie buty na próbę. Kiedy próbowałam zrobić krok nogi mi się ugięły i już wiedziałam, że będę miała bliskie spotkanie z podłogą zamknęłam oczy nie chciałam tego widzieć. Czekałam aż będę na niej, ale do upadku nie doszło zamiast tego poczułam jak ktoś trzyma mnie, cały czas miałam zamknięte oczy. Nie wiedziałam czy powinnam je otworzyć czy lepiej poczekać. Nagle poczułam jak ktoś mnie niesie, nie wytrzymałam i otworzyłam oczy. Obróciłam lekko głowę, moim oczom ukazał się Jungkook. Uśmiechał się, kiedy zobaczył, że patrzę na niego trochę spoważniał.
-Musisz bardziej uważać. Chłopaki na pewno nie chcą, aby coś ci się stało.- w jego głosie słychać było troskę
-A ty?- zapytałam cicho
-A ja co?- chyba nie zrozumiał o co mi chodziło, odstawił mnie na ziemię i kazał położyć się na ławce i się nie ruszać
-Powiedziałeś, że chłopaki nie chcą aby mi się coś stało, a ty też nie chcesz żebym sobie coś zrobiła?-powiedziałam z nadzieją, że odpowie mi to co chciałam usłyszeć
-Oczywiście, że nie chcę żebyś coś sobie zrobiła.- uśmiechną się szeroko po chwili dodał- Lepszego choreografa nie znajdziemy.
Chciałam podnieść się i przytulić go mocno, ale nie zdążyłam bo chłopaki wpadli do sali. Widząc mnie siedzącą, całą bladą szybko przybiegli. Odsuwając tym samym Kookiego na sam koniec sali.
-Co się stało?!- krzyczał NamJoon
-Nic takiego, tylko straciłam równowagę i Kookie Oppa mnie złapał.- powiedziałam uśmiechając się w stronę Jungkooka
-Dobra robota młody.- stwierdził Suga podchodząc do niego
-Amber, możesz normalnie chodzić?- zapytał jak zawsze troskliwy Jin
-Jasne.- stwierdziłam
-Na dziś koniec, Jin ty zawieź Amber do domu, a my zaczekamy na ciebie w wytwórni.- zarządził lider
Pożegnałam się ze wszystkimi, przytuliłam każdego i pocałowałam w policzek. Jin zawiózł mnie do domu, pożegnaliśmy się. Weszłam do domu i rzuciłam się na sofę, wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam 4 nieodebrane wiadomości od mamy. Zadzwoniłam do niej pewnie się strasznie martwi.
-Halo? Mama?
-Tak, skarbie nic ci nie jest?
-Nie, wszystko ok, skąd dzwonisz?
-Właśnie jestem w Busan. Mieli jakiś problem w hotelu więc tam pojechałam, a co u ciebie?
-Dobrze, właśnie wróciłam z próby.
-Jak się z nimi pracuje?
-Całkiem dobrze. Muszę już kończyć, bo jestem bardzo zmęczona.
-Dobrze to do zobaczenia Amber, kocham cię.
-Ja też, pa.
Skończyłam rozmawiać, odtworzyłam. Dopiero dobiegała 15. Była wiosna więc poszłam do łazienki umyłam się, pomalowałam, uczesałam. Poszłam do garderoby wzięłam boyfriendy, trampki, jakiś biały t-shirt i sweter. Zabrałam zeszyt, długopis, słuchawki i telefon. Wyszłam o 16 z domu i skierowałam się do pobliskiego parku. Usiadłam na wolnej ławce na wprost fontanny, założyłam słuchawki. Oczywiście muzyka była włączona najgłośniej jak mogła. Zaczęła komponować kolejną piosenkę. Nagle zauważyłam, że ktoś się dosiada był to V.
-Hej! Jak tam z nogą?- zapytał
-Cześć, wszystko dobrze, z reszta nic się nie stało.
-Masz rację, ale gdyby nie Kookie to mogło by ci się coś stać.
-To prawda, ale ważne, że jednak żyję.- uśmiechnęłam się szczerze
-Piszesz piosenki? Mogę zobaczyć?- z niechęcią dałam mu zeszyt, każde słowo które było zapisane czytał w ogromnym skupieniu. Po przeczytaniu tekstu oddał zeszyt i zaczął bić brawo.- Twoje teksty są świetne skąd bierzesz te pomysły?
-Inspirują mnie uczucia, sytuacje, przyroda, pogoda, rodzina i przyjaciele.
-Wow! Jesteś niesamowita, powinnaś pozwolić nam zaśpiewać jakąś piosenkę? Zgadzasz się?
-Jasne, ale wy już śpiewacie moje piosenki skomponowałam "Dope", "I need U", "NO" i "No more dream".
-Naprawdę?
-Tak, robi się już późno może wrócimy już do domu?- była dopiero 19, ale robiło się już ciemno
-Jasne, odprowadzę cię i też będę się zbierał.
-Zgoda, ale wstąpisz jeszcze napić się herbaty. Ok?
-Jasne.- wstaliśmy i poszliśmy do mojego domu, wpisałam kod nie był zbyt skomplikowany 2406 i weszliśmy.
-Wow! Twój dom jest niesamowity. Mieszkasz tu sama?
-Tak, sama, moi rodzice mieszkają w jednej z dzielnic Seul.
-Tak w której dokładnie?
- Gangnam. Znaczy mają tam mieszkanie, ale na co dzień mieszkają poza miastem.- odparłam
-Naprawdę, to najbogatsza dzielnica. Kim są twoi rodzice?
-Moja mama ma kilka hotel i ten apartamentowiec.
-Wow, a ojciec?
-Mogę na to nie odpowiadać.- poprosiłam
-Ale...- zaczął jednak przerwałam mu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top