Rozdział 16.
W pokoju panowały ciemności, nie licząc lampki nocnej oświetlającej twarze Hyuka i Li Yoo. Po wyznaniu szatyna, brunetka zamilkła i milczała już tak ot kilku minut. Hyuk patrzył na nią, a gdy ciągle nie odpowiadała, w końcu nie wytrzymał i powiedział cicho:
- Li Yoo, powiedz coś...cokolwiek. - poprosił.
Dziewczyna jakby wybudzona z lekkiego transu podniosła wzrok. Spojrzała w jego oczy, a potem nie mówiąc słowa, wstała i skierowała się w stronę okna. Hyuk zastanawiał się co powinien teraz zrobić,a gdy odwróciła się do niego i ruchem ręki nakazała, aby stanął obok niej, nie wahał się ani chwili.
-Zobacz.- powiedziała cicho i wskazała na coś w dole.
Hyuk podążył za jej spojrzeniem i zauważył ten sam ogród, w którym się przed nim ukryła. Teraz, pośród mroku niewiele dostrzegał. Kwiaty wyglądały jak mroczne upiory, a drzewa rozwierały swoje szerokie gałęzie zupełnie jakby chciały kogoś połknąć. Chłopak wpatrywał się w noc, a gdy brunetka nadal milczała, zaniepokoił się.
-Li Yoo...dlaczego nic nie mówisz? Ja...
Brunetka odwróciła się do niego i powiedziała spokojnie:
- Nie pamiętam o czym wtedy rozmawialiśmy. W ogóle niczego nie pamiętam, aż do momentu, w którym siedziałeś przede mną cały przestraszony.
Hyuk zmarszczył czoło i spytał:
- Dlaczego o tym wspominasz? Co to ma wspólnego z...
- Poczekaj, daj mi skończyć.- wzięła oddech i stanęła bokiem do niego. W szybie widział jej odbijające się oczy. Brunetka uśmiechała się słabo. Chłopak był pewien, że to co mu powie nie będzie niczym miłym.
- Mówię ci o tym, bo musisz uświadomić sobie pewną rzecz. Pomimo tego, że biorę lekarstwa moja choroba nie zniknie. Nigdy nie jestem pewna, kiedy nastąpi atak. Wtedy nie jestem sobą. Hyukkie...- spojrzała na niego smutno. - Wiem, że się starasz, widzę to, ale...jestem jak bomba. Nie wiadomo, kiedy wybuchnę.
Szatyn pokręcił głową i dotknął jej ramienia.
- To nie ma znaczenia, już ci to kiedyś powiedziałem.
Li Yoo dotknęła jego ręki i zacisnęła palce na jego nadgarstku.
- Dla mnie ma znaczenie. Dlatego, że nie wiem co naprawdę czuję. Nie mogę ci powiedzieć, bo tego nie wiem. Rozumiesz mnie?
Hyuk skinął głową i puścił jej rękę. Spojrzał w jej oczy, a gdy nic więcej nie powiedziała, oznajmił:
- Pomimo tego co mi powiedziałaś, chcę być dla ciebie oparciem. Nie mogę tak łatwo zrezygnować.
Brunetka zamknęła na chwilę oczy, a gdy je ponownie otworzyła wyglądało na to, że wracają jej siły.
- Może powinieneś znaleźć kogoś innego.- powiedziała.
Hyuk na chwilę stracił mowę. Nie spodziewał się takiego ciosu z jej strony.
- Mówisz poważnie? - zapytał drżącym głosem.
- Z tego co wiem, Scarlet jest zainteresowana.- dodała, po czym zostawiła go pod oknem. Usiadła na łóżku i skrzyżowała nogi. Gdy chłopak milczał, rzuciła na niego okiem. Nie chciała go ranić, to ją dobijało, ale nie miała wyjścia. Nie mógł się w niej zakochać. To był zły pomysł. Patrzyła na jego zgarbione ramiona i spuszczoną głowę. Chciała powiedzieć, że będzie dobrze, ale tego nie zrobiła. Nie powinna się rozczulać. Na pewno nie chciałby współczucia.
Hyuk wziął oddech i wrócił do brunetki. Usiadł na skraju łóżka i popatrzył na nią z boku.
- Skoro nie chcesz żebym próbował, to obiecuję ci, że tego nie zrobię. Nigdy więcej.
Jego grobowy głos sprawił, że poczuła ucisk w piersi. Zabolało. Przez chwilę nie mogła oddychać.
- Pójdę już.- powiedział cicho i wstał. Dotarł do drzwi, gdy doleciał go szept brunetki.
- Hyuk...proszę, pomóż mi, nie mogę...o-oddychać.- wycharczała.
Natychmiast do niej wrócił i ze strachem zaczął się jej przyglądać. Jej twarz była kredowobiała, a usta sine.
- Co się dzieje? - zapytał, lekko wystraszony.- Co mam zrobić? Zawołać pielęgniarkę?
Li Yoo pokręciła głową i ręką wskazała okno. Zrozumiał bardzo szybko, co chce mu powiedzieć. Hyuk podbiegł i otworzył okno na oścież. Do środka dostało się czyste, nocne powietrze.
Brunetka oddychała ciężko, ale już się nie dusiła. Hyuk chwycił ją pod ramię i podprowadził do okna.
- Stań tutaj i głęboko oddychaj. - powiedział. Stanął za nią i dotknął jej ramion. Była bardzo chuda, z pewnością nie jadła.
Przez chwilę słyszał jak oddycha, a gdy poczuła się lepiej, oparła głowę na jego klatce piersiowej. Objął ją w talii i przytulił delikatnie.
- Kiedy ostatnio coś jadłaś? -zapytał ją.
Li Yoo przez chwilę nie odpowiadała, a gdy już odzyskała głos i mogła swobodnie oddychać, odparła:
- Nie pamiętam. Chyba niedawno.
Hyuk nachylił się nad nią i powiedział:
- Zaraz ci coś przyniosę, nawet nie próbuj protestować. Tylko tu poczekaj, zaraz wracam.
Dziewczyna skinęła głową. Hyuk szybko udał się na dół i wybrał coś na kolację. Położył jedzenie na tacce i zaniósł na górę. Specjalnie zostawił lekko uchylone drzwi, aby mógł łatwiej wejść.
Li Yoo siedziała na łóżku, a na jej twarz wypłynęło trochę kolorów. Całe szczęście.
- Proszę, smacznego.- powiedział i postawił jedzenie na stoliku nocnym.
Brunetka spojrzała na tackę, a potem na niego.
- To wszystko dla mnie? Trochę dużo.
Hyuk uśmiechnął się do niej i odparł:
- To dla dwóch osób. Jak zobaczysz, że jem też będziesz chciała.
Li Yoo roześmiała się łagodnie. Dobrze było słyszeć jej śmiech. Hyuk przysunął tacę bliżej.
- Zobacz, wybrałem najlepsze co było.
Dziewczyna spojrzała na jedzenie.
- Hmm...ramen, sushi, zielona herbata, kulki ryżowe...myślisz, że damy radę to zjeść?
- To tylko tak strasznie wygląda. - dodał, po czym chwycił pałeczki i spróbował sushi. Ruchem ręki dał jej znak, aby zrobiła to samo. Brunetka zachęcona przez szatyna, spróbowała ramenu, a już chwilę potem jadła ze smakiem. Widocznie to było jej ulubione danie.
- Dobrze widzieć cię, jak jesz.- powiedział Hyuk i skupił na niej wzrok.
Li Yoo zarumieniła się lekko i spuściła oczy.
- Nie patrz na mnie, to krępujące.
Chłopak uśmiechnął się do niej wesoło i chwycił jeden kawałek sushi.
- Spróbuj. - wyciągnął go w stronę brunetki.
Li Yoo pokręciła głową.
- Nie musisz mnie karmić, Hyukkie. Sama mogę to zrobić.
- Tylko ten jeden raz, proszę.- uśmiechnął się uroczo, na co zaskoczona brunetka prawie się zakrztusiła.
- Och, dobrze.- mruknęła.
Hyuk zadowolony sukcesem nakarmił ją sushi, a gdy chciał to zrobić ponownie, odmówiła.
- O, nie. Nie myśl o tym.- mruknęła groźnie.
Chłopak udał zmartwionego i odłożył pałeczki.
- Chyba już się najadłem. - stwierdził.
Li Yoo zdziwiona spojrzała na jedzenie.
- Nie możesz tego zrobić. Nie zjem wszystkiego. Masz. - podała mu kawałek sushi.
Hyuk rozpromienił się i wziął przekąskę z jej dłoni. Popatrzył jej prosto w oczy, a gdy nie zareagowała, powiedział:
- Nadal uważasz, że jestem ci niepotrzebny?
- Nigdy tego nie powiedziałam. Tylko....- zawahała się.- Masz rację, przepraszam. Nie powinnam tego mówić.
- Wybaczę, jeśli zjesz jeszcze trochę.- dodał.
Li Yoo próbowała zaprotestować, ale gdy się do niej uśmiechnął, poddała się i posłusznie dokończyła kolację.
****************************************************************
Hej! Przybywam z kolejnym rozdziałem. Hm...cóż, nie wiem co o nim myśleć. Niby nic takiego się nie dzieje, więc pewnie jest trochę nudny. Piszcie w komentarzach co myślicie, bardzo mnie to motywuje;) Do zobaczenia przy kolejnym!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top