Rozdział 13.
Wróciwszy do szkoły Yong oznajmił, że idzie coś zjeść. Hyuk pożegnał go przy stołówce, a sam udał się na górę, do swojego pokoju. Po drodze rozmyślał o Li Yoo. Może przesadził z wyznawaniem jej swoich uczuć. Jeśli teraz zacznie go unikać... Pukanie do drzwi przerwało jego rozmyślania. Chłopak rzucił torbę sportową na podłogę i poszedł otworzyć. Był zaskoczony widokiem brunetki.
-Cześć.- Li Yoo uśmiechnęła się nieśmiało.- Już jesteś zdrowy?
Hyuk skinął głową i szerzej uchylił drzwi, aby mogła wejść. Dziewczyna zawahała się, lecz weszła do pokoju.
-Już w porządku. Hyung się mną opiekował.- Szatyn odwrócił się do dziewczyny.- Wszystko u ciebie w porządku?- zapytał cicho.
Szczerze cieszył go jej widok, ale ból w sercu ciągle gdzieś tam był. Hyuk starał się o tym nie myśleć.
Li Yoo odetchnęła i powiedziała:
-U mnie jak zwykle, ale bardzo się martwiłam o ciebie. - spojrzała na swoje palce, a potem na niego.- Myślę, że twój przyjaciel za mną nie przepada.
Hyuk zaskoczony pokręcił głową.
-To nie tak. Po prostu był...zmartwiony moim stanem.- dokończył, unikając jej wzroku.
Brunetka chciała powiedzieć coś jeszcze, ale się rozmyśliła. Przez chwilę panowała cisza, nie licząc zegara uderzającego miarowym tempem wskazówki. W końcu Li Yoo nie wytrzymała i podeszła do okna. Spojrzała przez szybę na zewnątrz. Hyuk popatrzył na nią bez skrępowania. Była taka drobna i śliczna. Opierała swoje dłonie na parapecie, a włosy spływały jej po plecach wijąc się na końcach. Chłopak bardzo chciał jej dotknąć, ale bał się, że wszystko zepsuje. Pod wpływem uczuć mógłby nie powstrzymać się i zrobić coś czego będzie potem żałować.
-Chciałbyś pójść na spacer? - spytała nagle Li Yoo, odwracając się w jego stronę.
Hyuk spojrzał na obraz wiszący na ścianie, aby nie zauważyła tego, że ją obserwował.
-Teraz?- zapytał, patrząc na nią.
Brunetka wzruszyła ramionami. Podeszła trochę bliżej, tak że widział jej piękne oczy.
-Dostosuję się do ciebie. To...chcesz?- spytała już ciszej, jakby niepewnie.
Uśmiechnął się do niej promiennie. Bardzo chciał. Byleby tylko być z nią, nieważne, że może cierpieć. Ból można zagłuszyć.
-Tak, chcę iść.- odparł. - Tylko zanim pójdziemy muszę się przebrać. Zaczekasz kilka minut?
-Tak, oczywiście.- spojrzała na jego strój i zmarszczyła brwi. Jednak nic nie powiedziała i opuściła pokój bez słowa.
Hyuk zrzucił z siebie ubranie i podszedł do szafy. Ubrał dżinsy, a gdy miał właśnie ubrać koszulkę, drzwi się otworzyły i do środka wpadł Yong. Zaskoczony Hyuk prawie uderzył o drzwi szafy.
-Hyung! Pukaj zanim wejdziesz.- rzucił i wyciągnął jeszcze sweter. Ubrał go i spojrzał z wyrzutem na przyjaciela.
Li Yong roześmiał się głośno i poklepał go po plecach.
-To też mój pokój, Hyukkie.- usiadł na łóżku i popatrzył na niego z szerokim uśmiechem.- Twoja ukochana stoi w korytarzu.
Hyuk tylko zamrugał i nim zdołał zaprzeczyć, Yong obwieścił:
-Słuchaj, mam niesamowitą wiadomość. Nigdy nie zgadniesz co się wydarzyło.
Zaciekawiony szatyn ponaglił go ruchem dłoni.
-Do szkoły przyszła nowa uczennica. Jest naprawdę...jakby to powiedzieć? Niesamowita.
Hyuk pokręcił głową.
-To właśnie mi chciałeś powiedzieć? To nic wielkiego.
Yong wyprostował się jak struna i zakaszlał.
-Ona jest z Finlandii. Rozumiesz? Ma na imię Scarlet i jest Europejką. Super, nie sądzisz?
Zdziwiony Hyuk przysiadł na skrawku łóżka.
-Dlaczego jest tutaj? Przeprowadziła się?
Yong uśmiechnął się promiennie.
-Jej ojciec jest Koreańczykiem. Poza tym, to na pewno ją zauważysz. Wyróżnia się wśród innych. Jest rudowłosa i ma duże zielone oczy.
-Aż tak dobrze ją poznałeś?- rzucił luźno Hyuk, po czym podniósł się z łóżka.
Yong próbował rzucić w niego poduszką, ale szatyn zręcznie się uchylił.
-Nie sposób się jej oprzeć, uwierz mi. Wygląda cudownie. Spodoba ci się.
-Słuchaj, hyung. Ja...
Yong przerwał mu w pół słowa:
-Wiem, Hyukkie. Jesteś zakochany w Li Yoo, ale ona przecież nie jest zainteresowana. Może spróbujesz zaprzyjaźnić się bardziej ze Scarlet? Myślę, że to ci wyjdzie na dobre. Zapomnisz o...
-Nie chcę tego słuchać. Zresztą muszę już iść.- Hyuk zakończył tę dyskusję i wyszedł.
Li Yoo stała na końcu korytarza, patrząc w jego stronę. Hyuk przyspieszył krok i po chwili stał tuż przed nią.
-Przepraszam. Trochę długo to trwało.
Brunetka uśmiechnęła się lekko.
-Nie szkodzi. Jestem cierpliwa, wiesz?
Posłał jej szczery uśmiech, a potem ruszyli w dół, po schodach.
Na zewnątrz było chłodno, lecz świeciło słońce. Hyuk podążył za dziewczyną. Mówiąc ''spacer'' miała na myśli huśtawki. Tak właśnie myślał. Znał ją na tyle, żeby wiedzieć o jej ulubionym miejscu. Li Yoo zajęła miejsce i wskazała na drugą huśtawkę. Hyuk zajął ją i spróbował się rozhuśtać. Brunetka spojrzała na szatyna.
-Posłuchaj, chciałabym...
Hyuk się zatrzymał i spojrzał w jej oczy. Zamiast spłonąć rumieńcem pod jego natarczywym spojrzeniem, zbladła odrobinę. Zaniepokojony chłopak chwycił jej dłoń. Li Yoo zdziwiona rzuciła okiem na jego rękę. Patrzyła przez chwilę na ich złączone palce, ale nie odsunęła go. Gdyby to zrobiła, Hyuk chybaby się rozpłakał, że tak go odrzuca.
-Nic mi nie jest. Tylko...chciałam cię przeprosić. Ostatnio byłam dla ciebie zbyt ostra.
Hyuk nie zwracał uwagi na jej słowa. Po prostu czuł ciepło, że może trzymać ją za rękę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech szczęścia. Nie dbał o to, że brunetka to zauważy. To była chwila, której nic nie mogło mu zabrać.
-W porządku, nie gniewam się.- odparł tylko. Spojrzał w jej oczy. Li Yoo unikała jego wzroku.
-Yong mi powiedział, że w szkole jest nowa dziewczyna. Wiesz coś na ten temat?- zapytał.
Li Yoo zdziwiona tym pytaniem, odpowiedziała dopiero po chwili:
-Słyszałam, że jest ze Skandynawii i ma na imię Scarlet. Dlaczego pytasz?
Hyuk tylko wzruszył ramionami.
-To nic takiego. Ja...byłem tylko ciekawy.- odpowiedział wymijająco.
Li Yoo wyglądała jakby nie uwierzyła w jego słowa. Ostrożnie spróbowała wyciągnąć rękę z jego dłoni, lecz Hyuk jej nie pozwolił. Brunetka popatrzyła na niego.
-Hyukkie, proszę cię...
Szatyn nachylił się w jej stronę i nim zdążyła zareagować musnął ją w policzek. Li Yoo odsunęła go gwałtownie i podniosła się z huśtawki. Zrozpaczony Hyuk wstał szybko i chwycił ją za ramię.
-Przepraszam, nie chciałem. Proszę, nie odchodź.
Li Yoo uniosła wzrok.
-Potrzebuję cię.- poprosił ją błagalnie i mocniej chwycił jej ramię.
-Zostanę. Ale obiecaj mi, że nie zrobisz już tego.
Hyuk wziął oddech i skinął głową. Nie miał innego wyjścia.
Li Yoo ponownie usiadła na huśtawce, a on stał przez chwilę nie ruszając się z miejsca. Być może Yong miał rację. Może powinien bliżej poznać Scarlet, skoro jego ukochana dziewczyna go nie chce...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top