Rozdział 5 "Mamy problem"

"Piłkarze Barcelony i reprezentacji Hiszpanj, przyłapani na okazywaniu sobie uczuć!!! Artykuł zawiera film i zdjęcia."

Mowa tu o naszych ukochanych Gavim i Pedrim. Przyłapani na ognistym okazywaniu sobie uczuć. Pedro Pocałował Gaviego, a ten z chęcią to oddał. Takrze Gavi miał dłoń na udzie Pedra, jak zobaczył fanów to ją zdjął! Również nie zabrakło odtrącenia każdej z dziewczyn, jakie ich zprosiły. Opinia kilku fanów na ten temat.

Fanka:Według mnie Pablo i Pedro powinni być szczęśliwi. Sądzę też że pasują do siebie i mam nadzieje że są razem. Życzę im również szczęścia.

Fanka:Sądzę że oni nie powinni być razem, po tym jak mnie odtrącił Pablo. Poprostu to jest obrzydliwe🤮.

Fan:Pablo i Pedri zasługują na szczęście i mam madzieje że są razem bardzo pasują i życzę im szczęścia.

Fan:Zasługują na szczęście mam nadzieje że są razem. Bardzo pasują szczęścia im życzę.

***

P.O.V:Pedri

-Pabloś nie bądź zły...-Zacząłem jak się napotkałem na artykuł.

-Nie będę powiedz-Powiedział i spojrzał mi na telefon.

-Mamy problem...-Powirdziałem i usiadłem na kanapę.

-Kochnie-Powiedział i usiadł mi na kolanach.

-Nie dam rady...-Wytłumaczyłem gestukulując.

-Damy radę ale razem-Powiedział żeby mnie pocieszyć i złapał moją twarzą w dłonie.

-Tylko razem-Powiedzziałem i się uśmiechnąłem.

-Jasne że tylko-Wycałował mnie na pocieszenie.

-Kocham cię Malutki-Powiedziałem i mocno go przytuliłem.

-Ja też cię kocham-Powiedział i mncno mnie przytulił.

-Idziemy już spać?-Zapytał zahaczającą o to że jesteśmy w matching pirzamkach.

-Tak przyda się u mnie czy u ciebie? -Zapytałem jak się wtulił we mnie.

-Możemy do ciebie-Powiedział i jak wstałem wszedł na mnie.

Poszedłem do swojego pokoju i położyłem się z nim. Zasneliśmy dosyć szybko.

***

Obudziłem się pierwszy i wycałowałem wtulonwgo we mnie Pabla.

-Pedi mój kochany-Powiedział zaspany.

-Mój malutki-Warknąłem gardłowo i go namiętanie pocałowałem.

-Kocham cie-Powiedział i oddał mi pocałunek.

-Ja ciebie też, dzisiaj masz wywiad Eh -Westchnąłem ciężko.

-Pamiętaj że mamy też dzisiaj mecz z tymi chujemi-Powiedział co mnie lekko wkurwiło.

-Co się stało?-Zapytał i podładził mnie po policzku.

-Ta siostrzenica trenera-Powiedziałem zgodnie z prawdą.

-A po meczu kolejny wywiad-Zawrczał wkurwiony na świat i padł na łóżko.

-Hej, damy radę malutki -Powiedziałem i zawisnąłem nad nim.

-Razem damy-Powiedział i zmienił naszą pozycję tak ze on sieciał na mnie.

-O patrz kto przyszedł-Powiedziałem i pokazałem na Skubiego.

-Nasz słodziak przyszedł-Pogłaskał go i podrapał za uchem, robię się zazdrosny.

-Nie bądź zazdrosny-Pocałował mnie i przytulił kładąc się na mnie dołączył do nas Skubi wskoczył na Gaviego i się położył.

-Udusicie mnie-Udałem że się dusze a Pablo się zaczął śmiać.

-Mogłeś mnie udusić-Powiedziałem poważnie próbując się nie uśmiechnąć.

-I co-Powiedział z śmiechem i chciał mnie zjeść.

-Nie jedz mnie-Powiedziałem jak mnie zaczął kąsać.

-Dlaczego mam cię nie zjeść?-Zapytał i ugryzł mnie w policzek.

-A jak mnie zjesz to do kogo będziesz się przytulał?-Zapytałem i zacząłem drapać go po włosach.

-Skubiego-Wydukał ledow zrozumiale.

-Okej to mnie zjedz-Powiedziałem ze śmiechem jak goglotał mnie jego język na mojej szyji.

-Nie no nie zjem cie bo cukrzycy dostanę-Jaki słodziak z niego.

-Oooo słodziak mój-Powiedziałem i dostałem motylki.

-Ale ja serio mówie masz tyle cukru we krwi że cukrzycy dostanę -Powiedział żeby mi dogryść.

-Mówisz mi to po tym jak, żresz pełno słodyczy-Powiedziałem prawdę, i obróciłem naszą pozycję gdzie teraz ja na nim siedziałem.

-Ja jem mniej od ciebie-Powiedział i zaczął mnie lekko bić.

-Ta a kto cały czas podbiera mi słodyczę?-Zapytałem znając odpowiedz.

-Skubi-Powiedział ze śmiechem.

-Ta, a Skubi nie je słodyczy -Powiedziałem i zacząłem go giglotać po brzuchu.

-Pedi! Przestań!-Ledwo wydusił przez śmiech.

-Nie-Zacząłem się śmiać aż wylądowaliśmy na podłodzę.

-Zajebiście, ała hahha-Zaczął się śmiać ten matoł i się próbowaliśmy podnieść.

-Co cie bawi?-Zapytałem lekko zdziwiony.

-Złamałem sobie chyba kręgosłup hahahh-Zaczął się śmiać głupek.

-Głupi jesteś-Pogogłem mu wstać i usiąść na łóżko.

-Sam lepszy nie jesteś-Powiedział na co się zaśmiałem.

-Chciałbyś-Powiedziałem i znowu go zacząłem łaskotać.

-Pepi!!-Zaczął się drzeć przez śmiech.

-No dobrze-Powiedziałem siadając na nim.

-Bynajmniej mnie nie chcesz zbić -Powiedział ze śmiechem.

W głowie mam teraz nie wiem czemu piosenke "Sweater Weather". Mam wrażenie że Pablo mnie zostawi.... (To masz złe wrażenie)

-Nie chce cię zabić malutki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top