18
" Ja Kim Minseok zrywam zaręczyny z Kim Jongdae aby ochronić jego życie oraz swoje.
Oddaje go w ręce Wu Yifana i obiecuje, że nie zbliżę się więcej do Jongdae oraz nie będę się z nim kontaktować w żaden sposób"
Kim Minseok
Gdy się ocknąłem podszedłem do tego debila i spoliczkowałem go.
-Xiu jesteś idiotą ? Czemu to podpisałeś ? - zapytałem zdenerwowany całą tą sytuacją. Przecież jakoś byśmy sobie poradzili prawda ? Wtuliłem się w ciało tego idioty i zamknąłem oczy w których pojawiły się łzy, po chwili zostałem odciągnięty od swojego narzeczonego i wyprowadzony z sali przez ludzi Wu.
Kiedy znalazłem się w innym pomieszczeniu gdzie był tylko Kris zrobiłem to samo co z Xiu tylko, że mocniej.
-Jak mogłeś zniszczyć mi życie ?! - krzyknąłem z furią.
-Spokojnie Chen ze mną będziesz miał lepiej obiecuje.- starszy nachylił się oby mnie pocałować jednak ja odsunąłem się od niego na bezpieczna odległość.
-Nie dotykaj mnie, jestem z Xiu i nie zdradzę go ! - tupnąłem nogą jak jakaś naburmuszona nastolatka i odwróciłem się tyłem do wyższego.
-Złotko ale ty należysz już do mnie, nie masz co marzyć o tym aby spotkać swojego kochasia.
-Uwierz mi Kris, że spotkam go szybciej niż ci się wydaje. - spojrzałem na chłopaka który zaczął się śmiać.
-Co chcesz mu zrobić ? - zapytałem przestraszony.
-Chciałeś chyba powiedzieć co już mu zrobiłem. Spokojnie, jest cały i zdrowy. No dobra cały może nie ale żyje, nie jestem aż tak strasznym człowiekiem słońce - Kris podszedł do mnie i przyłożył szmatkę do ust, nie wiedziałem co stało się dalej ponieważ straciłem przytomność i zasnąłem.
~ Dwa dni później ~
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez duże okno, nie wiedziałem ile spałem i gdzie się znajduje ale wiedziałem, że muszę jak najszybciej odnaleźć Minseoka.
Wstałem powoli z łóżka i udałem się do łazienki. Postanowiłem do pewnego czasu udawać miłego i uległego w stosunku do Krisa do puki nie znajdę rozwiązania jak skatalogować się ze starszym.
Gdy wyglądałem już jak normalny człowiek postanowiłem zejść na dół do kuchni w której od razu zauważyłem sylwetkę o kilka lat starszego chłopaka.
-Witaj misiu. - ustałem na palcach i ucałowałem chłopaka w policzek, był widocznie zdziwiony moim zachowaniem ponieważ upuścił solniczkę do jajecznicy która robił.
-Głuptasie i co zrobiłeś ? - zaśmiałem się sztucznie.
-Co się stało ? Dwa dni temu nawet kijem mnie byś nie dotknął a dziś otrzymuje od ciebie buziaka na dzień dobry ? - spytał zaciekawiony i zdziwiony mężczyzna.
-Skoro wiem, że i tak nie mam szans aby się od ciebie uwolnić to chyba lepiej żeby się poddać. Skąd wiesz może moje uczucia do ciebie powrócą. - Zaśmiałem się na swoje słowa lecz w środku płakałem z tęsknoty za swoim narzeczonym.
-Cieszy mnie, że jednak pogodziłeś się z tym. Uwierz mi skarbie ze mną będzie ci lepiej, będziesz miał wszystko co tylko będziesz chciał. Zrobię dla ciebie wszystko. " Pozwól mi wrócić do Xiumina"
-Cieszy mnie to misiu. - z trudem wypowiedziałem to ostatnie słowo.
-------------------
Szybka wena, proszę nie zabijajcie mnie.
Dziękuje, że nadal czytacie moje wypociny to dla mnie na prawdę motywujące.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top