X
-I wtedy ona, a potem on i ja hahahahaha ogółem to, booooże jaka piękna ciemność, taka niczym ciasto czekoladowe.. Jak ja koooocham czekoladę! A ty kochasz czekoladę? Omójbożeszczerozłotydemona Bill patrz, czekolada!-krzyczałem, piszczałem, śpiewałem, machałem nogami, a biedny demon na swoje nieszczęście musiał tego słuchać i co więcej nieść mą ciężką dupę, ponieważ sam chodzić nie umiem i już się pare razy wywaliłem. Ujmując to delikatnie. Z tego też cudownego powodu, po mojej brodzie spływała hemoglobina. Omfg jestem pierdzielonym w kudły jednorożca lekarzem! Zaśmiałem się maniakalnie, na co demon westchnął.
-Dipper, to nie czekolada, tylko drzwi.-mruknął spokojnie otwierając czekoladę i zanosząc mnie do sypialni, gdzie delikatnie położył moje cielsko na wyrku. Spojrzałem na sufit machając radośnie rękami, w rytm piosenki lamby dance, którą równie radośnie śpiewałem. Demon zaśmiał się cicho.
-Idź już spać, Dipper~
Spojrzałem na niego jak na kretyna, smutno wydymając wargę.
-no co?-zapytał z lekkim uśmiechem siadając na krańcu łóżka.
-A sexy?-spytałem tonem niezadowolonego dziecka, któremu podła matka nie kupiła najnowszego srajfona, tylko sramsunga.
-Słucham?-zapytał ze śmiechem lekko zszokowany demon.-Dippi, jesteś piany idź już spać.
-Nie prawda. Nie jestem. Masz nieaktualne info stary.- burknąłem obrażony, zakopując się pod puchatą kołdrę.
-mhm, ani trochę-odparł roześmiany już do końca demon wstając, po czym zaczął kierować się w strone drzwi-Zobaczymy, czy to samo powiesz rano.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top