Rozdział 36 "Strój pokojówki"
Pedro przyszedł do sypialni a ja na niego uskoczyłem i zacząłem go całować.
-Jestem już. Powiedział jak mnie złapał.
-Chodź do łazięki. Powiedziałem a on mnie tam zaniusł.
-Tu jest pięknie. Powiedział a ja z niego zszedłem.
-Rozbieraj się. Powiedziałem wychodząc do wanny.
-Jak ty to tak szybko? Zapytał i zaczął się rozbierać.
-Nie pytaj o się rozbieraj. Powiedziałem a on wchodził do mnie.
-Chodź tu. Powiedział siadając obok mnie.
-Już idę. Powiedziałem i usiadłem na nim.
-To dla mnie? Zapytał i zaczął krążyć dłońmi po moim ciele.
-Tak specjalnie dla ciebie chcesz się napić? Zapytałem pokazując na butelkę wina.
-A czemu nie. Powiedział biorąc butelkę w dłoń i otwierając korek.
-Podaj kieliszki. Powiedział jak już otworzył.
-Masz. Powiedziałem podając mu kieliszki i dałem mu szybkiego buziaka.
-Proszę jeden dla ciebie i jeden dla mnie. Powiedział dając mi jeden z kielszków.
-Dziękuje. Powiedziałem siadając mu ponownie na kolana.
-Podniecasz mnie. Powiedział ponieważ mu stanął.
-Wiem. Odpowiedziałem zsuwając się bliżej niego.
Nie powiedział już nic tylko złapał mnie za biodra i zaczął całować. Pogłębiałem z każdą chwilą nie miałem ochoty tego kończyć ale wino i truskawki się samo nie zje i nie wypije.
-Może zjemy i wypijemy? Zapytałem odrywając się z powrotu braku tchu.
-Możemy pod warunkiem że będziej tak siedział. Powiedział biorąc truskawkę.
-Oczywiście że będę. Powiedziałem i zacząłem się wiercić.
-Nie wygodnie ci? Zapytał dając mi do ust truskawkę.
-Wygodnie ale chciałem trochę przyjemności. Powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Przyjemność będziesz miał w łóżku obiecuje ci to. Powiedział wkładając delikatnie truskawkę do ust. Ugryzłem ją i włożyłem mu język do gardła na co spowodowało jego dłonie na mojej szyji.
-Mrał kocham jak mnie całujesz. Powiedział i zaczął mnie karmić truskawkami.
-Zwolnij bo nie nadążam jeść i ty też masz to jeść. Powiedziałem dając mu truskawkę.
-Wiem też jem a ty mondralo się umyj. Pwoeidział na co udawałem urażonego.
-Ja cię umyję w takim razie. Powiedział i zaczął mnie myć.
-Ale ja umiem sam. Powiedziałem chlapiąc go wodą.
-Ejejej ale bez takich. Powiedział i złapał mnie za ręcę żeby się nie wyrwał.
Zacząłem go całować i zrobiło mi się gorąco. Jestem za pardzo podniecony a muszę jeszcze dla niego tyłkiem pokręcić. Całus mu się podobał ale zaczął mnie całować po szyji i robić na niej malinki.
-Pedryś wychodzimy? Zapytałem i zaczął się poruszać dla przyjemności.
-Możemy iść i tak wszystko zjedzone. Powiedział wstając.
-To ty idź ja zaraz przyjdę. Powiedziałem wychodząc.
-Trzymam cię za słowo. Powiedział i wychodząc klepnął mnie w tyłek co nie podjarało.
Jak wyszedł i zamknął drzwi ubrałem strój pokojówki. Specjalnie dla niego. Na szyji mam coś co wygląda jak obrorza a na nogach kabaretki. Wyszedłem i poszedłem tam żeby mnie widział.
-Chodź tu do mnie. Powiedział robiąc sobie dobrze.
-Ty chodź do mnie mimo iż to ty tu dominujesz. Powiedziałem a on przyjedł.
Zacząłem kręcić biodrami i podniecać Pedruśia zacząłem mu twerkować. A on mu położył dłonie w tali. Zaczął mnie całować po szyji zostawiając mokre czerwone ślady.
-To co kochanie bzyknę cię. Powiedział rozpinając mi strój i ściągając to gówno z szyji.
-A kabaretki? Zapytałem wiedząc co zrobi.
-Sekunda. Powiedział a po chwili zgasło światło najbardziej lubię tak.
-Mam cię. Powiedział ściskając mi krocze.
-Ahhhhhhhhh. Zacząłem jęczeć.
-Już idziemy wytrzymaj jeszcze chwilę. Powiedział biorąc mnie na ręcę.
-Jakby bolało jęcz. Powiedział i żucił mnie o łóżko.
-Pragną twojej pieszczoty. Powiedziałem jak zaczął mi ściągać kabaretki.
-Zaraz będzie. Powiedział i i zaczął mnie pieścić.
-Kocham to Ahhhhh. Wyjęczałem i zacząłem ciągnąć go za włosy z przyjemności.
Jęczałem w głos i ciągnąłem go za włosy.
-Dochodzę Ahhhhh. Wyjęczałem a on zaczął zataczać kółeczka na moim przyrodzeniu i zaczął się przyssacać. Nie czekałem długo bo odrazu Doszedłem.
-Ahhhhhhhh Pedruś Doszedłem łap falę tsunami napoju Bogów. Powiedział a on zaczął wszystko wysysać co było jeszcze przyjemniejsze.
-Podobało się? Zapytał z namiętnością w głosie.
-Tak to teraz tobie się należy. Powiedziałem a on mu nie pozwolił.
-Ja tu dominuje i nie będziesz mi robić dobrze ja cię teraz bzyknę. Powiedział a ja się nadstawiłem do pozycji na pieska.
-Znowu będziesz mnie pieścił. Powiedziałem na co dostałem klapsa w tyłek.
-Już zaraz będziemy co błogo. Powiedział i we mnie wszedł poczułem odrazu błogość i pieszczoty.
-Jakie to jest idealne. Skomentowałem jak zaczął się poruszać.
-To płacz teraz to. Powiedział i przytrzymujący mi pośladki przyjął moc flesha.
-Ahhhhhhhhhhh nie przestawaj błagam nie jeszcze. Zacząłem jęczeć głośniej niż wcześniej.
-Prwada nie przestaną bo to jest za przyjemne. Powiedział i zaczął mocniej i szybciej.
-Ahhhhhhhhhhh jeszcze jeszcze. Jęczałem w głos za co dostałem mocnego klapsa w tyłek.
Doszedł we mnie i że mnie wyszedł przewrócił mnie na plecy i zaczął obdarowywać moje ciało malinkami. W końcu się wykończyliśmy i cali w malinkach poszliśmy spać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top