Wizyta Kulity

Rano zapukała Kulita do drzwi.

- Pobudka, kto śpi!
Wróżbę, Kulinso, mam dla ciebie,
Że się szybko znajdziesz w niebie!
Wróżbę mam i dla ciebie, Łitorito,
Że się spotkasz z jakąś Kulmitą!

Drzwi, choć się przeraziła,
Kulinsa jej otworzyła.

- W dziewiętnaste twe urodziny
Wszystkie okoliczne rodziny
Na pogrzebie twym zjawią się.
A rzekły mi to topole dwie
W Kulitków sadzie starym!
A ty, Rito, na wagary
Z mycia naczyń wybierzesz się,
Bo tak rzekły mi topole te!

- Jaki pogrzeb, jakie topole?

- Ja na wagary się wybiorę?!

Łitorita Kulitę przegoniła,
A ona uciekła, bo się przestraszyła.

- Kto to widział, by od rana,
Nawet gdy to czas niespania,
Biega po wsi i wymyślać!
Tylko Kulita może myśleć,
Że to rozsądnie i uprzejmie.
Sama nad sobą kontroli nie przejmie!

- Łitorito, ona tylko
Przepowiada coś nam szybko!

- W diabły przepowiednie takie,
Ona drzewa sypie makiem,
Potem zmyśla, co widziała.
Och, ode mnie by dostała,
Gdyby mój sad posypała!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top