Kuliskowie

Łitoritus, Łitoriusem nazywany
Bratem Kulity miał nieszczęście być
I był powszechnie szanowany
Przez wiele koralnicańskich żyć.
Jak trzeba było, stolik naprawił,
Wymienił w oknie szybę
Obiad przyprawił
Uczył dzieci historii prawdziwej.
Z młodszymi kulkami się bawił,
Starsze nad rzekę i do lasu zabierał
Niejedną koraliczkę rozbawił,
Gdy się tego wszystkiego wypierał.

Nie chciał być nikim wielkim
Nie chciał być podziwiany
Rozdawał dzieciom cukierki
A ich matkom - wzorzyste dzbany.

Był wielbiony,
Był kochany
Lecz uczuć całe, wielkie ognisko
Odczuwał tylko wtedy, gdy Kulemia była blisko.
Ta niestety zmarła szesnaście lat temu
I nie wiedział Łitorius dotąd, czemu.

Miał córkę, co ją Kulemia urodziła.
Kulena lat siedemnaście wczoraj skończyła.
Po Łitoritusie wysoka
Bo Kulemia niska była,
Po Kulemii chabrowooka,
W Koralnicy pięknej żyła.

Kiedy się Kulena myła
(A niezmiennie
Robiła to codziennie)
Podglądana przez koraliki była,
Do czasu, gdy Łitoritus,
By chronić przed oczami koralików Kuleny swej wdzięki
Wybudował łazienkę,
Której ściany tłumiły dźwięki.

Ogólnie była Kulena w mieście podziwiana
I przez koralików wielu* adorowana.
Jednak rozsądną koraliczką była
I szybko zapędy ich gasiła
Albo ich ignorowała.
Nikomu nie pozwalała,
— Naprawdę nikomu! —
By przekraczał, kiedy zechciał, próg jej domu.

Taka już Kulena, zdaniem koralików, była
— Rozkochiwała w sobie i lekceważyła.

_______
Przypisy
*w Kulikraju, gdzie toczy się akcja, stosowano obie formy, zarówno "wielu koralików" jak i "wiele koralików"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top