Kulen A Łitorit
Kulen się zabić chciał z rozpaczy,
Ale przez okno patrzy,
A tam z powozu Kulinsa wysiada!
Lecz umysł mu podpowiada,
By udawać, że jej nie ma,
Jednak wysoka za to cena!
Nie ma na kogo się napatrzyć,
Tylko w sufit można patrzyć!
Nie ma kto uprzejmie stwierdzić,
Że sens swego życia może potwierdzić.
I te jej włosy: długie, rozpuszczone,
A w tych włosach bratki czerwone...
Kulen spać poszedł,
A nad ranem
Fakt nowy przesądził sprawę:
Kulinsa do rodziny jakiejś pojechała
I u Koralów już nie pracowała!
Kulen znów zaczął jej szukać po kraju całym
I po roku znalazł w mieście małym.
A ona poślubiła "jakiegoś Łitorita"!
Kulen zębami ze złości zgrzyta,
Ale z grzeczności o szczęście ich pyta.
- Bardzo szczęśliwi jesteśmy ze sobą,
Gorzej byłoby mi z tobą!
Mówiąc tak, Kulinsa Kulena nie oszukała,
Bo z Łitoritem świetne życie miała!
A Kulena nigdy nie pokochała.
Po roku Łitorit zginął na wojnie.
Kulen przyjął to spokojnie i z radością nieskrywaną:
Kulinsę mąż jej zostawił samą!
A ona tak rozpaczała,
Że nie wiedziała,
Kiedy "tak" Kulenowi powiedziała.
Kulen zaciągnął ją do kościoła.
Atmosfera nie była wesoła!
Nagle Kulinsa ze ślubu zbiegła
I do Łitority domu pobiegła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top