seventy

Z poprzednim rozdziałem były niemałe problemy, więc jeśli go nie czytałaś, to jeszcze raz tam zapraszam :) 
Miłego czytania <3

Drzwi niewielkiej pizzerii znajdującej się w centrum Seulu rozchyliły się przed nimi, a w tym momencie Jisung uśmiechnął się nerwowo. Na miejscu były już osoby, które nie jechały razem z nimi w samochodzie Hyunjina. Wszystkich kojarzył co najmniej z widzenia, aczkolwiek to i tak go nie pokrzepiało. Może byli tu jego jedyni przyjaciele i Hyunjin, który w końcu parę dni temu pomógł mu w ciężkich chwilach, ale nadal obecność takich osób jak Minho, Changbin czy też Seungmin go onieśmielała. Ale mimo tego chciał tam iść, bo mogło przybliżyć go to do Hyunjina, na którym z każdym dniem coraz bardziej zaczynało mu zależeć. 

Ale i Hyunjin widział, że Jisung się denerwował, dlatego też wsunął dłoń do kieszeni kurtki młodszego chłopaka, który właśnie tam trzymał swoje dłonie. Czule objął jego mniejszą dłoń, posyłając mu pokrzepiający uśmiech. A wtedy Jisung poczuł, jak jego serce przyspieszyło. Potrzebował tego — wsparcia kogoś bliskiego, a z każdym dniem Hyunjin stawał się mu coraz bliższy.

Po chwili obaj zasiedli do jednego z większych stołów. Po jego prawej znalazł się Hyunjin, a po lewej Felix. Zacisnął mocno wargi, nie odzywając się ani słowem. Nim się obejrzał, wokoło zawiązała się zawzięta dyskusja o tym, jaką pizzę zamówić czy też o wygranym przez ich szkołę meczu. Atmosfera wydawała się luźna, jednak on i tak nie czuł się tam najlepiej. Nie znosił swoim lęków, które za każdym razem utrudniały mu kontakty z nowo poznanymi osobami. Zaciskał dłonie pod stołem, starając się nie panikować. W pewnym jednak momencie poczuł, jak na jego kolanie wylądowała jedna z dłoni starszego. Czarnowłosy pogłaskał delikatnie jego skórę, starając się go uspokoić. I istotnie to pomogło, bo już po chwili niższy chłopak rozluźnił się, spoglądając na Hwanga z uśmiechem.

Nic nie znacząca rozmowa między wszystkimi zebranymi trwała też po tym, jak na stoliku znalazło się parę sztuk pizzy. Pokarm znikał powoli w żołądkach zebranych i szczerze z czasem nawet Jisung zaczął się odzywać. Śmiechy dziewięciorga nastolatków rozchodziły się po niewielkiej restauracji, od czasu do czasu wywołując też uśmiech na twarzach pracujących obecnie kelnerek. 

Była to dla Jisunga niecodzienna sytuacja, bo w końcu pierwszy raz w życiu zaczął obracać się w tak dużej grupie znajomych. Zawsze miał tylko Felixa, czasem też odzywał się do Jeongina, ale nigdy nie miał większej paczki znajomych, a teraz siedział w pizzerii razem z ośmiorgiem innych nastolatków. I może nie do końca wiedział, co łączyło go z Hyunjinem, ale zdawał sobie sprawę z tego, że z każdym dniem jego serce zaczynało bić szybciej na widok czarnowłosego, a każdy jego czuły gest wywoływał u niego dreszcze. I chociaż nie znał wcześniej tego uczucia, to stanowczo mu się to podobało.

— Ej, Jisung — w pewnym momencie po pomieszczeniu rozszedł się głos Seungmina. Brązowowłosy nieco nieśmiało uniósł wzrok znad talerza, na którym tym spoczywał kawałek jednej z pizz, spoglądając na najlepszego przyjaciela Hyunjina. Skinął lekko głową na znak, że słucha. — A ile ty masz tak właściwie wzrostu? Bo cały czas Hyunjin tylko o tym pepla. 

Policzki nastolatka automatycznie zaszły się różem. Zacisnął mocno wargi, zastanawiając się, jak bardzo zaokrąglić odpowiedź. Czy lubił swój wzrok? Tak i nie. Stanowczo wkurzał go w momentach, gdy nie dosięgał do najwyższych półek czy gdy jego wspaniałomyślny przyjaciel z niego cisnął, chociaż sam nie był o wiele wyższy. Ale bycie niezbyt wysokim miało też swoje plusy i przy Hyunjinie odkrywał ich coraz więcej. 

— 169 centymetrów — mruknął cicho, automatycznie opuszczając głowę. Poczuł jak po jego lewej rozchodzi się dźwięczny śmiech Felixa. Naprawdę go kochał jak brata, ale momentami miał go ochotę zamordować w najokrutniejszy sposób.

Dłoń Hyunjina, która co jakiś czas wracała na jego kolano, znów tam spoczęła. Pogłaskał delikatnie nogę młodszego, sprawiając, że ten spojrzał na niego niechętnie. Jego policzki zaczynały piec coraz mocniej, a przyjazny uśmiech Hwanga wcale w tym nie pomagał.

— Ej, a weź się zmierz z Hyunjinem — po chwili swoje trzy grosze dorzucił Felix. Han spojrzał na niego morderczym wzrokiem, ale ten jedynie pokiwał zachęcająco głową. A gdy następnie na jego ramieniu spoczęła dłoń czarnowłosego, który zdążył już wstać z krzesła, zrozumiał, że chyba nie miał wyboru.

Nieco niechętnie również zsunął się z krzesła, stając naprzeciwko wyższego chłopaka. Uniósł nieśmiało wzrok, wbijając go w czarne jak węgiel oczy Hwanga. Jednak już po chwili z powrotem go opuścił, gdyż ciężkie spojrzenie czarnowłosego stanowczo go onieśmielało. Teraz jego wzrok spoczywał dokładnie na pełnych wargach wyższego, co jeszcze bardziej pogłębiło róż na jego policzkach. Czy naprawdę wszystko musiało przypominać mu o przyjemnych, a zarazem zawstydzających wspomnieniach z samochodu Hyunjina?

Jednak w tym momencie stało się coś, co jeszcze bardziej pogłębiło jego uczucie zawstydzenia. Poczuł bowiem jak usta Hwanga spotykają się z jego czołem, zostawiając na nim krótkiego buziaka. I mimo, że po pomieszczeniu rozeszły się po chwili głośne dźwięki świadczące o rozczuleniu pozostałych zgromadzonych, on w tym momencie miał ochotę jedynie zapaść się pod ziemię. Nie wiedział tylko czy przez zawstydzenie spowodowane tą oto sytuacją, czy przez przyjemne ciepło, które zaczęło rozchodzić się po jego ciele po krótkim buziaku otrzymanym od Hyunjina.

...........................................................

[846 słów]


Ogólnie to pracuję nad three shotem z chansungiem i binsungiem, więc jak zacznę publikować, to Was tu powiadomię, hahah. Anygay "DUMB RACHA" za jakiś czas u mnie na profilu (mam już prawie skończoną pierwszą część), a jeśli ktoś chce dostać jakiegoś spojlerka, to zgłaszać się na pv. Miłej przerwy świątecznej!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top