one hundred and twenty-six
!smut alert!
ostrzegam, że ten smut jest dziwny i przepełniony moim nieśmiesznym poczuciem humoru.
a no i przypominam, że Changbin jest starszy.
— To było niesamowite! — rozemocjonowany głos Changbina rozszedł się po pomieszczeniu, gdy tylko wyższy otworzył przed nim drzwi. Czarnowłosy pewnym krokiem wszedł do pomieszczenia i nie zwracając większej uwagi na drugiego chłopaka, który wszedł do swojego mieszkania zaraz za nim, zrzucił buty ze stóp. — Znaczy, ty byłeś niesamowity! Wiedziałem, że wygrasz, po prostu to czułem. Ale wtedy, gdy ten koleś był tak blisko ciebie, myślałem, że zejdę na zawał ze stresu. Boże, Minho, dlaczego nie zabrałeś mnie tam wcześniej?
Brązowowłosy zamknął za sobą drzwi, mimowolnie uśmiechając się szeroko pod nosem. Nie mógł wyprzeć się tego, że radość, jaka emanowała od osoby jego chłopaka, nie powodowała szybszego tempa, z jakim biło jego serce. Tej nocy po raz pierwszy zabrał go na nielegalne wyścigi motocyklowe, w których w końcu sam brał regularnie udział.
Lee obrócił się z powrotem w kierunku czarnowłosego. Uśmiech cały czas nie opuszczał jego twarzy, a iskrzące się od radości spojrzenie zostało wbite w postać Seo. Changbin zauważywszy wyraz jego twarzy, przerwał swój monolog.
— No co?
Minho jedynie pokręcił głową, po czym zrobił krok do przodu i bez żadnego uprzedzenia przycisnął swoje wargi do tych niższego. Changbin z początku otworzył szerzej oczy z zaskoczenia, jednak już po chwili oddał pocałunek. Ułożył dłonie na talii Minho, szybko przejmując dominację. Kolejne muśnięcia nie były wcale powolne, ale każde z nich było niezwykle czułe, jakby oboje starali się przekazać tym zbliżeniem wszystkie uczucia. Jednak nim pocałunek ten zdążył przerodzić się w coś poważniejszego, Minho odsunął się lekko, nadal jednak pozostając w uścisku niższego. Patrzył wprost w jego oczy, cały czas się uśmiechając. Lee nadal nie potrafił uwierzyć w to, jak wielkie szczęście spotkało go tak nagle.
— Muszę wziąć prysznic — westchnął z żalem, czując, jak Seo głaszczę delikatnie jego talię. — Umyję się szybko, a potem możemy coś obejrzeć. Co ty na to?
Czarnowłosy z niechęcią odsunął się do tyłu, tym samym pozwalając wyższemu na to, co przed chwilą zapowiedział. Pokiwał zgodnie głową, następnie kierując się w głąb salonu. To samo też zrobił drugi chłopak, z tą różnicą, że Lee zaczął podążać w stronę małego przejścia, które prowadziło do pozostałych pokoi jego mieszkania. Już miał zniknąć za drzwiami swojej sypialni, z której to miał zamiar wyciągnąć świeże ubrania, gdy nagle wpadł mu do głowy dość szalony pomysł. Zatrzymał się gwałtownie, przez ramię spoglądając na czarnowłosego, który to już miał usiąść na kanapie.
— Chyba, że chcesz iść ze mną — rzucił kompletnie bez zastanowienia się nad tym. Ale właśnie taki był Minho — robił wszystko bez głębszej analizy, żył chwilą, impulsywnie, czasem pochopnie, i może to była właśnie jedna z tych rzeczy, które uwielbiał w nim Changbin.
Seo stanął jak wryty. Wbił wzrok w sylwetkę brązowowłosego, czując, jak tempo, w jakim biło jego serce, momentalnie przyspiesza. Czuł się osłupiały, jakby jakaś niewidzialna moc odebrała mu zdolność do zrobienia czegokolwiek. I choć jego ciało odmówiło posłuszeństwa, to w głowie już po usłyszeniu tych słów wiedział, jaką poda odpowiedzieć.
Na twarz Minho zaczynał się wdzierać wyraz zwątpienia, gdy w końcu niższemu udało się skinąć głową. Zagryzł mocno dolną wargę, skanując wzrokiem całą sylwetkę wyższego chłopaka. Po prostu nie potrafił się powstrzymać od dokładnego przyjrzenia się jego szczupłym nogom, ładnie wyciętej talii i ślicznej twarzyczce, którą w końcu tak uwielbiał.
Lee szybkim krokiem skierował się w stronę łazienki, nie zerkając już więcej na swojego chłopaka, jakby bał się, że ten się rozmyśli. Zapominając kompletnie o piżamie, wszedł do pomieszczenia, zostawiając lekko uchylone drzwi i opierając się o ścianę tuż obok. Przymknął delikatnie oczy i odchylił głowę do tyłu, czując, jak jego policzki niespodziewanie zaczynają piec. Był odważną osobą, ale nie spodziewał się, że kiedykolwiek zaproponuje coś takiego. Wraz z bliższym poznaniem Changbina jego życie seksualne wywróciło się do góry nogami i chociaż kiedyś pełnił inną rolę podczas stosunków, tak nie narzekał, a wręcz przeciwnie — z każdym kolejnym razem coraz bardziej mu się to podobało.
Nie minęło parę chwil, a Changbin znalazł się w pomieszczeniu, jakby automatycznie przyciskając wyższego mocniej do ściany i wbijając się w jego usta. Ten pocałunek od samego początku stał się o wiele bardziej chaotyczny, niż ten poprzedni — jedna z dłoni czarnowłosego przyciskała ciało Minho do ściany, zaś te należące do Seo, pociągały za końce włosów drugiego chłopaka. Ciche mlaski zaczęły szybko rozchodzić się po łazience, a chwilę później dołączyły do nich również i pomruki, i westchnienia. Wargi ocierały się o siebie, doprowadzając ich obu do szaleństwa na swoim punkcie. Changbin zamknąwszy drzwi łazienki, umiejscowił swoją rękę w talii wyższego chłopaka.
Minho ani trochę nie przeszkadzał fakt, iż straszy przejął kontrolę nad ich zbliżeniem. Z początku dziwnie było mu się przyzwyczaić do tego, że to on miał być uległą stroną, jednak z każdym pocałunkiem czy ruchem, gdy to on był nagradzany czułościami, zaczynał przekonywać się do tej opcji. Tylko z czarnowłosym czuł się dobrze w każdej sytuacji i właśnie dlatego nie poczuł się niekomfortowo, gdy smukłe palce Seo wślizgnęły się pod jego koszulkę. Wręcz przeciwnie — mocny dreszcz wstrząsnął jego ciałem, a cichy jęk uciekł spomiędzy warg, tonąc w ustach Changbina, gdy zimne palce niższego zetknęły się z jego skórą. Jednoznacznie dał tym gestem drugiemu chłopakowi znać, że mógł on iść dalej i faktycznie już po chwili starszy przesunął swoje dłonie wyżej, jednocześnie odrywając się od miękkich warg wyższego. Jednak nim Minho zdążył zatęsknić za ciepłem jego ust, z powrotem przycisnął je do skóry motocyklisty, tym razem całując jego szyję i powodując tym samym coraz mocniejsze dreszcze przechodzące przez całe ciało brązowowłosego. Lee zacisnął dłonie na koszulce Changbina, nagle tracąc zdolność do wykonania jakiegokolwiek, bardziej wymagającego ruchu. Po prostu czyny czarnowłosego doprowadzały go do szaleństwa, chociaż był to dopiero początek.
Nie minęło wiele czasu, nim Changbin przestał badać dłońmi tors swojego chłopaka, w zamian chwytając za brzeg jego koszuli i pewnym ruchem podciągając ją w górę. Lee podniósł ręce do góry, chcąc pomóc niższemu i dzięki temu już po chwili stanął przed nim półnagi. Seo zawiesił wzrok na delikatnie zarysowanych mięśniach chłopaka, zagryzając wargę, a następnie zrobił krok w tył i to samo uczynił ze swoją koszulką. Obie części garderoby wylądowały w bliżej nieokreślonym miejscu na podłodze, wyznaczając pierwsze szlaki dla ubrań, które za chwilę miały podzielić ich los.
Changbin nie przysunął się z powrotem do brązowowłosego, co z początku go zdziwiło. Jednak w momencie, gdy niższy gestem dłoni pokazał mu, by to on się do niego przysunął, postanowił porzucić jakiekolwiek zmartwienia. Ochoczo podszedł do starszego, tym samym odsuwając się od ściany. I gdy tylko znalazł się wystarczająco blisko Changbina, z powrotem przylgnął do jego ust, za którymi już zdążył się stęsknić. Siła, z jaką rzucił się na drugiego chłopaka, sprawiła, że Seo zachwiał się, robiąc w ten sposób jeden krok w kierunku prysznica. Objął ramieniem ciało wyższego, chcąc utrzymać ich w pionie, a drugą dłoń ułożył na jego pośladku, dobitnie pokazując mu, w jakim kierunku zmierzało to zbliżenie.
Starszy zrobił kolejny krok w tył, mocniej zaciskając dłoń na zgrabnym pośladku wyższego, co po raz kolejny wywołało głośny jęk brązowowłosego, który to utonął w ustach Changbina. Tym razem to Lee bez zawahania sięgnął w kierunku rozporka ciemnych spodni swojego chłopaka, nadal nie przerywając pocałunku. W czasie, gdy smukłe palce młodszego zaczęły dobierać się do rozporka w spodniach Seo, niższy chłopak przeniósł swoje dłonie na policzki wyższego, ściskając lekko rozgrzaną skórę. Zagryzł się na wardze motocyklisty, po prostu nie potrafiąc się powstrzymać — Lee kusił go w każdy możliwy sposób, nawet, jeśli nic nie robił.
Nie minęło kilka sekund, a Lee energicznym ruchem pociągnął w dół spodnie niższego chłopaka. Changbin niechętnie odsunął się na moment, automatycznie zaczynając tęsknić za ciepłem miękkich warg Minho i ściągając do końca spodnie wraz ze skarpetkami. Następnie przybliżył się z powrotem do drugiego chłopaka, tym razem układając obie dłonie na jego pośladkach i ściskając je lekko. Spomiędzy warg brązowowłosego wyleciało westchnienie, a Seo w tym czasie wetknął kciuki za brzeg spodni wyższego, przesuwając swoje dłonie w stronę rozporka. Jednak w tym momencie Minho chwycił jego dłonie, odsuwając się odrobinę do tyłu. Czarnowłosy spojrzał na niego pytającym wzrokiem, a wtedy Lee cmoknął go krótko w usta i nachylił się nad jego uchem.
— Ściągnij to — zarządził, zahaczając palcem o brzeg szarych bokserek, jakie Changbin miał na sobie. — I wejdź już do środka — dodał, wskazując podbródkiem na kabinę prysznicową.
Changbin tak naprawdę nie wiedział, dlaczego tak łatwo przystał na to, co rozkazał mu Lee, ale bez gadania, cały czas wpatrując się w ciemne oczy młodszego, chwycił za swoją bieliznę i szybko ściągnął ją z siebie, odrzucając gdzieś na bok, tak było też z resztą jego odzienia. Ani na moment nie odrywając wzroku od migających tęczówek wyższego, które również były wpatrzone w jego twarz, zrobił krok do tyłu, istotnie wchodząc już pod prysznic. Dopiero wtedy poczuł, jak spojrzenie brązowowłosego przesuwa się po całym siego ciele i nim Lee zdążył coś zrobić, zauważył, że policzki młodszego jeszcze mocniej zaszły się ciemnym odcieniem różu.
W tym momencie Minho postanowił rozpocząć swój krótki i dość nieprzemyślany plan, który wpadł mi do głowy dosłownie chwilę wcześniej. Z powrotem wbijając wzrok w czarne tęczówki niższego, zaczął rozpinać swoje spodnie, następnie powoli i ostentacyjnie ściągając je z siebie. To samo uczynił również z bokserkami, a tempo, w jakim to robił, było dosłownie piekłem dla niższego chłopaka i zdawał się doskonale o tym wiedzieć. I gdy tylko stanął przed czarnowłosym całkiem nagi, nagle odwrócił się, kierując się w stronę przeciwległej ściany. Pozwoliło to Changbinowi na dokładne przyjrzenie się jego idealnej sylwetce — zgrabnym nogom, wyciętej talii, mlecznej skórze i wspaniałym pośladkom, na których Seo stanowczo najdłuższej zawiesił wzrok, mimowolnie zagryzając wargę. Minho w mgnieniu oka znalazł się przy wyłączniku światła, a wtedy zastąpił główne światło nastrojowymi ledami, które rozświetlały łazienkę w paru miejscach. I gdy tylko to zrobił, znów obrócił się na pięcie, i nieco zbyt mocno poruszając biodrami, zaczął kierować się w stronę prysznica.
Gdy tylko Minho przekroczył próg kabiny prysznicowej, zamknął za sobą drzwiczki, starając na przeciwko niższego. Jedną ręką sięgnął w kierunku kranu, drugą zaś ułożył na ramieniu czarnowłosego, który to objął go w talii, tym samym przyciągając go jeszcze bliżej swojego torsu. Szybko puścił ciepłą wodę, która zaczęła spływać po ich ciałach w momencie, gdy po raz kolejny raz tego wieczoru przylgnął do warg strasznego, zaczynając zachłannie poruszać ustami.
Seo niemal od razu zamienił ich miejscami, następnie przyciskając ciało wyższego do śliskiej ściany. Woda, która z każdą chwilą opływała ich ciała, zdawała się w ogóle mu nie przeszkadzać, gdy całym swoim ciałem napierał na te młodszego. Jedną dłoń trzymał na ramieniu brązowowłosego, drugą zaś zaciskał na jego biodrze, cały czas pogłębiając pocałunek. Chciał nakierować jedną ze swoich rąk na krótsze przyrodzenie wyższego, by przenieść ich zbliżenie na kolejny poziom, jednak w tym momencie Minho chwycił jego dłonie, zabraniając mu zrobić tego, co chciał.
— Nie mam dziś ochoty na grę wstępną — rzucił, przybliżając się nieco do czarnowłosego i wypychając zalotnie biodra do przodu. Ich krocza otarły się o siebie, a to sprawiło, że z ust obu chłopaków uleciały ciche jęki. — Przejdźmy od razu do rzeczy.
Changbin zagryzł mocno wargę, starając się przyjrzeć dokładnie twarzy młodszego, co niestety było utrudnione przez spływającą po ich ciałach wódę. Brązowe włosy zaczynały się kleić do jego skóry, a równie ciemne oczy wpatrywały się w Seo bez ani krztyny zwątpienia. Czarnowłosy skinął głową, znowu przyciągając ciało Lee do ściany, co wywołało z ust wyższego ciche syknięcie, gdyż kafelki pokrywające ścianę były wyjątkowo zimne w porównaniu do ciepłej wody, która obmywała ich ciała.
— Dobra — wyszeptał tuż przy ustach młodszego, przez co ich wargi leciutko się o siebie otarły. — W takim razie skoczę tylko po lubrykant — zapowiedział.
I istotnie miał zamiar odwrócić się, szybko przebiec do sypialni i zgarnąć z szafki nocnej małą buteleczkę nawilżacza, następnie wprawdzie skazując się na wycieranie mokrej podłogi, jednak w tamtym momencie Minho po raz kolejny zablokował jego czyny. Tym razem wyższy chłopak przywarł do jego ust, dosłownie po chwili odsuwając się, by wyszeptać parę słów.
— No chyba cię coś pierdolnęło, jeśli myślisz, że pozwolę ci teraz tak po prostu mnie tu zostawić — stwierdził. — Mokrego, napalonego i czekającego, aż się mną w końcu zajmiesz.
Czarnowłosego na chwilę zatkało. Oblizał nerwowo wargi, które i tak były już mokre od wody i śliny, która podczas pocałunków wytwarzała się w zbyt wielkiej ilości, a następnej ułożył obie dłonie na talii swojego chłopaka, powoli zjeżdżając nimi w dół.
— Będzie bolało, wiesz o tym? — zapytał, unosząc w górę jedną brew. Może nie był to pierwszy raz, kiedy mieli uprawiać seks, jednak za każdym poprzednim razem używali aż za dużej ilości lubrykantu i to właśnie dlatego Seo zadał to pytanie, chcąc być pewnym, że Lee nie kombinował czegoś dziwnego.
— Wiem — odparł niemal natychmiast brązowowłosy. — Ale chuj mnie to w tej chwili obchodzi.
I w tym momencie Changbin w końcu zacisnął obie dłonie na pośladkach wyższego, wydzierając tym samym z jego ust głośny jęk.
— Żebyś tego tylko potem nie żałował — i po tych słowach z powrotem przywarł do warg młodszego, kompletnie zapominając o całym innym świecie.
Sapnięcia ciągle ulatywały spomiędzy napuchniętych warg brązowowłosego, tonąć w ustach Seo, gdyż niższy zaczął energicznie ściskać jego pośladki. Jego ciało było uwięzione pomiędzy zimnymi kafelkami, a torsem wyższego. Ciepła woda obmywająca jego ciało wywoływała kolejne fale dreszcze, przez to, jak mocno różniła się temperatura od kafelek, do których byk przyparty. Z każdym muśnięciem warg i mocniejszym ściskaniem jego pośladków, jęki wyższego nasilały się i to właśnie dlatego po chwili Changbin postanowił oderwać się niechętnie od jego ust, a następnie jednym i niespodziewanym ruchem obrócić Minho tyłem do siebie. Zaskoczony chłopak wyciągnął ręce przed siebie, opierając się o ścianę, a w tym samym czasie starszy przekręcił nieco kran, gdyż woda opływająca ciągle jego ciało zdawała mu się zbyt gorąca. Całym swoim ciałem naparł na te młodszego, przyciskając swoje krocze do pośladków Lee i wywołując z jego ust kolejny głośny jęk. Dosłownie chwilę później wplątał palce jednej dłoni w mokre i ciemne kosmyki Minho, pociągając jego głowę do tyłu i opierając ją na swoim ramieniu. Drugą zaś dłoń przytknął do ust wyższego, kciukiem zahaczając o jego napuchniętą wargę. Niemalże od razu przyssał się do jego wyeksponowanej szyi, kompletnie się nie hamując i mocno zasysając się na jego skórze. Minho dawał mu wyraźne sygnały, że tym razem nie chciał być traktowany delikatnie i miał zamiar posłuchać tych próśb.
— Otwórz buzię — polecił, przejeżdżając kciukiem po miękkiej wardze drugiego. Lee istotnie rozchylił swoje usta, następnie samemu zahaczając językiem o palce Changbina. — Nigdy nie zrozumiem, jak ktoś tak władczy i dumny za dnia podczas stosunku może stać się tak grzeczny, posłuszny i uległy — stwierdził, wkładając dwa palce do ust wyższego. Brązowowłosy grzecznie otoczył jego palce językiem, zasysając się na nich jak na lizaku. — Ale ty to lubisz, prawda? — już te słowa wystarczyły, by ciało Minho nawiedziła kolejna fala gorąca, a w połączeniu z ruchem bioder Changbina, który otarł się o jego pośladku, wywołało to kolejny żałosny jęk. — Lubisz być zdominowany. Lubisz, gdy bawię się tobą i twoim niewyżytym tyłeczkiem. Lubisz, gdy pieprzę cię tak mocno, że następnego dnia nie umiesz usiedzieć na motorze — Minho naprawdę chciał desperacko odpowiedzieć starszemu, z jakiś niewiadomych przyczyn potwierdzić wszystkie jego słowa, jednak przez palce Seo, które cały czas wciskał głębiej, nie potrafił wydusić nic, poza zdławionymi jękami. Dlatego też jedynie mocniej zassał się na jego palcach i wypchnął biodra do tyłu, chcąc poczuć niższego jeszcze mocniej. — Ktoś tu chyba nie może się doczekać. Aż tak bardzo chcesz mnie już poczuć w sobie? — Lee pokiwał desperacko głową, nadal ssąc palce starszego. I w tym momencie Seo nagle przycisnął swoje krocze jeszcze mocniej do jego pośladków, przez co jego twardy członek otarł się o nadal nierozciągniętą dziurkę wyższego, który to wydał z siebie przeraźliwie cienki jęk. — Czujesz? To jest dopiero początek.
I po tych słowach nagle wyciągnął swoje palce z buzi młodszego. Jednak nim ten zdołał zaprotestować, jeszcze raz splunął na swoją dłoń, a następnie niezbyt mocno uderzył prawdy pośladek chłopaka, już po raz kolejny tego wieczora wywołując spomiędzy jego warg głośny jęk. I w momencie, gdy Lee zajęczał słodko wprost do jego ucha, on przytknął swój palec do dziurki wyższego, który to zacisnął przez to mocniej swoje powieki.
— Pośpiesz się — rzucił, jedną dłonią odgarniając z czoła mokre kosmyki. — O trzeciej leci mój ulubiony serial.
Changbin zaśmiał się ironicznie, drażniąc opuszkiem palca wejście chłopaka, który pomrukiwał przez to cichutko.
— Ktoś tu nagle odzyskał zdolność do mówienia — zażartował, sam koniuszek palca wciskając do wnętrza Lee. To jednak wystarczyło, by brązowowłosy wydał z siebie stłumiony jęk. — Ej — dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę z tego, jak absurdalne były poprzednie słowa jego chłopaka. — Jaki kurwa serial leci o trzeciej nad ranem?
— A myślisz, że o której lecą kroniki seryjnych morderców? — odparł pytaniem na pytanie, a gdy zauważył zadziwioną minę swojego chłopaka, wywrócił oczami. — Przestań stroić miny i weź mnie już po prostu rozciągnij, i wypieprz, bo przysięgam, że zaraz zrobię to sam, w ty będziesz mógł tylko popatrzeć — zapowiedział, a jego prowokujące słowa istotnie sprawiły, że Seo mocniej naparł swoim palcem na jego dziurkę.
W akompaniamencie kolejnych, już nieco cichszych jęków wyższego, Seo wcisnął swój palec wskazujący do ciasnej dziurki Lee. Minho zagryzł mocno swoją dolną wargę, starając się stłumić jakiekolwiek stęknięcia bólu — mimo, że nie był to jego pierwszy raz z Changbinem, to i tak ten moment za każdym razem był dla niego najmniej przyjemny. Na szczęście już po niedługiej chwili dyskomfort zaczął przeradzać się w przyjemność, a każdy kolejny delikatny ruch niższego wywołał ciche jęki — po prostu nie potrafił się powstrzymać, pomrukując i samemu wypychając swoje biodra nieco do tyłu, tym samym nabijając się mocniej na palec Seo.
— Jesteś tego pewny? — wtrącił nagle czarnowłosy, przez co Minho spojrzał na niego zza ramienia, cały czas podpierając się dłońmi o ścianę, — Wiesz, jeszcze nigdy nie pozwoliliśmy sobie na aż tak ostry, szybki numerek — wytłumaczył, następnie zagryzając się lekko na swojej dolnej wardze. Bo mimo tego, że istotnie był już naprawdę napalony, to mimo wszystko i tak strasznie martwił się o wyższego chłopaka, który obecnie wypinał się przed nim, rumieniąc dorodnie. W końcu był pierwszym chłopakiem Minho, tym, któremu Lee oddał swoje dziewictwo, który jako pierwszy go zdominował i nie chciał go skrzywdzić, sprawić, by brązowowłosy tego żałował. To właśnie Minho w nim uwielbiał, bo nieważne, jak bardzo nakręceni byli, on i tak się o niego martwił.
Lee jedynie pokręcił głową, uśmiechając się szeroko. Naprawdę chciał w tym momencie ucałować różowe usta Changbina, jednak uniemożliwiała mu to pozycja, w jakiej się znajdował, dlatego też jedynie przyłożył dłoń do swoich własnych warg, posyłając w stronę czarnowłosego buziaka.
— Czy gdybym nie był tego pewny, to pozwalałbym ci na to wszystko? — odparł pytaniem na pytanie, znów uśmiechając się w stronę niższego. Seo pokręcił przecząco głową, drugą dłoń układając na talii młodszego i delikatnie głaszcząc jego skórę kciukiem. — Więc nie martw się o to i kontynuuj to, co robiłeś wcześniej.
I po tych słowach niższy faktycznie ucałował ramię brązowowłosego, poruszając lekko swoim palcem. Wywołało to kolejny jęk, który uleciał z ust wyższego, lecz po chwili został on zastąpiony jeszcze głośniejszym westchnięciem, gdyż czarnowłosy zaczął napierać na jego dziurkę drugim palcem. Nim Lee zdążył jakkolwiek zareagować, Changbin włożył w niego drugi palec, w końcu zaczynając go porządnie rozciągać. Spotkało się to z kolejnymi pomrukami i jękami, które tak jak te poprzednie, rozeszły się po kabinie prysznicowej, mieszając się z chlupnięciami wody, która obmywała ich ciała. Seo szybko zaczął poruszać obydwoma palcami i w momencie, gdy stwierdził, że Lee nie przestawał pojękiwać, uznał, że rozciągnął go na tyle dobrze, by przejść dalej. Bo w końcu to Minho był tym, który chciał, by się pośpieszył.
W momencie, gdy wyciągnął swoje palce z dziurki wyższego, spomiędzy warg Minho uciekł jęk niezadowolenia. Changbin nie zwrócił na to jednak uwagi, następnie odwracając jednym ruchem ciało brązowowłosego do siebie. Spojrzał w jego ciemne i przepełnione pożądaniem oczy, a następnie ucałował jego kuszące usta, samemu pozwalając sobie na ciche westchnięcie. Oderwał się od ust wyższego z cichym mlaskiem, pociągając zębami za jego wargę.
— Sprawię, że poczujesz się tak dobrze, że zapomnisz o jakimkolwiek serialu i będziesz błagać o więcej — wyszeptał tuż przy ustach wyższego. Same te słowa wystarczyły, by ciało brązowowłosego po raz kolejny tej nocy przeszedł mocny dreszcz.
— Droga wolna — odparł, po czym samemu odwrócił się, pozwalając starszemu na wszystko. Chciał już po prostu poczuć go w sobie.
Lecąca nadal woda zagłuszyła dźwięk, jaki wydał z siebie niższy, spluwając na swoją własną dłoń. Następnie rozprowadził ślinę po całej swojej długości, czując, jak jego własne serce próbuje wyskoczyć z piersi. Zagryzł wargę, pochylając się nad ramieniem młodszego i całując delikatnie płatek jego ucha.
— Uwielbiam cię — wydusił wprost do jego ucha, po czym delikatnie zaczął się w jego wsuwać.
Ciche sapnięcia ich obu zostały zagłuszone przez wodę, która powoli zaczynała denerwować Changbina, gdyż o wiele bardziej wolał słuchać swojego chłopaka. Mimo wszystko jednak ucałował kark brązowowłosego, który to odchylił głowę do tyłu, układając ją na ramieniu Seo i zaciskając mocno powieki. Czarnowłosy zassał się na jego skórze, starając się odciągnąć uwagę wyższego od bólu, który mógł zrodzić się dolnych częściach jego ciała. Lee oddychał ciężko przy jego uchu. Nie miał czego się chwycić, dlatego też cały czas opierał się o ścianę. Jedna z dłoni Changbina obejmowała go w talii, druga zaś przytrzymywała jego biodro w odpowiedniej pozycji. Był przytłumiony jego dotykiem, obecnością. Czuł, jak niższy powoli wsuwał się w jego ciało, jak z czułością całował jego skórę, naraz obejmując jego ciało. I może jeszcze nie tak dawno w życiu by nie przypuszczał, że znajdzie sobie chłopaka, któremu odda się w całości, jednak w tym momencie wcale mu to nie przeszkadzało, a wręcz odwrotnie — cholernie mu się to podobało.
W momencie, gdy niższy wbił się w niego do samego końca, zapadła pomiędzy nimi kompletna cisza. Minho cały czas opierał głowę na ramieniu starszego, oddychając ciężko i starając się jak najszybciej przyzwyczaić się do znanego mu już rodzaju dyskomfortu. Seo z kolei objął obiema rękoma talię wyższego, po prostu ciesząc się jego obecnością. Tyle mu w tym momencie wystarczało.
— Wiesz co? — wydusił w pewnym momencie wyższy, nadal nie otwierając oczu. — Też cię uwielbiam. Uwielbiam cię tak mocno, że byłbym w stanie pozwolić ci prowadzić mój motocykl, a to jest serio kurwa wyróżnienie — Changbin nic nie odpowiedział, a jedynie uśmiechnął się szczerze w skórę brązowowłosego. W tym momencie żaden z nich nie potrzebował więcej słów, gdyż głośne bicie serc ich obojga wystarczało. — Możesz zaczynać — zadeklarował, w końcu otwierając oczy i ustawiając się w wygodniejszej pozycji, a przy okazji samemu nabijając się lekko na przyrodzenie niższego.
I chociaż Lee nie mógł tego zobaczyć, czarnowłosy skinął głową, następnie wykonując pierwsze, delikatnie i niepełne pchnięcie. Minho zacisnął z powrotem powieki, znów czując, jak ból powraca, bo w końcu przez pośpiech użyli mniej środków, by dobrze go przygotować, niż zazwyczaj. Lecz pomimo tego już z kolejnym, nieco mocniejszym pchnięciem, wydał z siebie cichy jęk, czując, jak jego kolana zaczynając drżeć. Może stosunek pod prysznicem był jego pomysłem i ani trochę go nie żałował, ale już wtedy wiedział, że nie będzie łatwo mu ustać na własnych nogach.
Wraz z każdym kolejnym pchnięciem czarnowłosy mocniej zagryzał się na ramieniu wyższego, zostawiając na jego skórze sine ślady i starając się zdusić westchnięcia, które ciągle ulatywały spomiędzy jego ust. Jego nogi również drżały, a ciepła woda obmywająca jego ciało i ścianki Minho, ciasno zaciskające się wokół jego przyrodzenia, wcale nie pomagały. Był po prostu otumaniony przyjemnością, zatracony w pożądaniu.
I gdy myślał już, że nic poza słodkimi jękami Minho i jego cichymi westchnieniami nie przerwie ich stosunku, wyższy odezwał się nagle, wypychając biodra nieco to tyłu.
— Wleczesz się gorzej, niż mój pierwszy motocykl — wypalił, sprawiając, że czarnowłosy zmarszczył brwi. Nie był w stanie pojąć tego, jak bardzo zmienną osobą był Minho. W jednym momencie chłopak potrafił zachowywać się jak uległy pasyw, a już chwilę później żartował w charakterystyczny dla siebie sposób. — Weź trochę przyspiesz.
Changbin ani nie myślał, by nie spełnić prośby swojego chłopaka. Wykonał mocniejsze pchnięcie, które sprawiło, że spomiędzy różowych warg młodszego uciekł głośny jęk, a ręce, którymi opierał się o ścianę, zaczęły drżeć.
— Żebyś tego tylko nie żałował — ostrzegł, po czym zgodnie z jego prośbą zaczął wbijać się w niego w szybszym tempie, samemu przez to pojękując w skórę brązowowłosego.
Minho miał w sobie coś, czego nie mieli w sobie jego poprzedni partnerzy — był impulsywny, nie bał się być sobą, odważny i dumny, a zarazem pragnął miłości i kogoś, kto był w stanie nią go obdarzył. Był po prostu tym, kto skradł serce czarnowłosego, pierwszą osobą, którą obdarował czymś więcej, niż zwykłym pożądaniem. I może nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie łączyć ich coś więcej, a jednak obdarzył Minho miłością i wiedział, że była to jedna z najlepszych decyzji w jego życiu.
Z każdym kolejnym pchnięciem tempo, w jakim poruszał się starszy, jedynie przyspieszało, a ciepło budujące się w jego podbrzuszu zaczynało być nie do zniesienia. Czarnowłosy starał się zagłuszać wydawane przez siebie jęki, tym samym nękając ciągle skórę wyższego i zostawiając na niej coraz to bardziej sine malinki. Ale również i ciało młodszego zaczynało odmawiać posłuszeństwa, bo w końcu dostał to, czego chciał — ostry i szybki numerek. Jego kolana drżały i miał wrażenie, że zaraz braknie mu sił, by nadal podpierać się o ścianę. Starszy wypełniał go tak idealnie, a przyjemność, jaką mu dostarczał, przejmowała władzę nad jego wszystkimi zmysłami. Był w stanie jedynie pojękiwać głośno, pokazując tym niższemu, jak dobrze się czuł.
W pewnym momencie czarnowłosy wysunął się prawie całkowicie, a następnie wbił się w ciasną dziurkę wyższego aż do samego końca, sprawiając tym, że Lee się zachwiał, nie będąc już dłużej w stanie ustać na nogach. Wypiął się jeszcze mocniej, opierając czoło o ścianę i mając nadzieję, że w tej pozycji będzie mu prościej ustać. I o ile przez chwilę naprawdę żywił taką nadzieję, to stracił ją niemalże od razu, gdy zmiana kąta sprawiła, że przy kolejnym pchnięciu Seo trafił prosto w jego prostatę. Głośny jęk opuścił jego usta, a dreszcze wstrząsnęły jego całym ciałem.
— O ja pierdolę — wyszeptał, gdyż więcej nie był w stanie wydusić.
W momencie, gdy z każdym kolejnym pchnięciem Seo raz za razem uderzał w jego prostatę, zrozumiał, że nie był w stanie pociągnąć już zbyt długo, a upewnił się w tym, gdy tylko zgrabne place czarnowłosego owinęły się wokół jego długości. Wystarczyło już tylko parę pojedynczych ruchów bioder, synchronizujących się z dłonią niższego, by wraz z piskliwym jękiem doszedł obficie na ścianę przed sobą. Opadł na ciało nadal poruszającego się w nim chłopaka, samemu jednak nie będąc w stanie zrobić niczego więcej. Oddychał ciężko, zaciskając mocno powieki i czując się przytłoczony przez natłok bodźców. Palce starszego cały czas zaciskały się na jego biodrach, a on sam nadal poruszał się w jego wnętrzu, dążąc do własnego spełnienia i przeciągając orgazm Minho.
Po chwili jednak i czarnowłosego dopadło spełnienie. Wraz z głośnym jękiem po raz ostatni uderzył w prostatę młodszego, tym samym wypełniając jego ciasną dziurkę białą cieczą. Oddychał ciężko jeszcze przez dobrą chwilę, lecz na szczęście po jakimś czasie zdołał się otrząsnąć. Niechętnie wysunął się z ciepłego wnętrza Lee, po czym zrobił krok w tył i odwrócił ciało wyższego. Minho momentalnie opadł na ścianę za sobą, czując się, jakby ktoś pozbawił go właśnie możliwości racjonalnego myślenia. Spojrzał rozmarzonym wzorkiem na niższego, następnie uśmiechając się szeroko. To stanowczo była najlepsza erotyczna przygoda, jaką przeżył.
— No — mruknął po chwili ciszy starszy. — Teraz to serio powinniśmy wziąć prysznic.
W tym momencie obie brwi brązowowłosego powędrowały do góry.
— Ej! — oburzył się. — Mówiłeś, że będę błagać o więcej, więc ja się pytam, gdzie moja druga runda?
...
[4537 słów]
dobra nie wiem czy ten smut jest bardziej chujowy czy popierdolony XDD
przepraszam wszystkich za tą przerwę, ale ostatnio byłam serio zajęta, a poza tym strasznie mi się dłuższył ten smut. za dosłownie 2 rozdziału jest kolejny, więc jakby znów się przedłużyło to naprawdę przepraszam, ale po prostu nie wyrabiam.
pozdrawiamy z rodzinką.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top