one hundred and twenty-eight

!kinky & kinda rough smut alert!

Nim Jisung zdołał dobrze zamknąć drzwi wejściowe, jego plecy zostały gwałtownie przyciśnięte do ściany. Równie szybko czarnowłosy zaatakował jego usta, całując go agresywniej niż zwykle. I choć mogło się wydawać to dziwne, to mu całkowicie podobało się to, jak dłonie starszego mocno zaczęły zaciskać się na jego talii.

Jeszcze rok wcześniej w życiu nie spodziewałby się, że zaprosi do swojego domu Hwang Hyunjina, jego chłopaka, tylko po to, by się nim zajął — a jednak stał tam, przyparty do tej ściany i z ustami czarnowłosego na tych swoich. Może nie wierzył w to, jak wiele wydarzyło się podczas ostatnich miesięcy, a fakt, jak czuł się tego dnia również wprowadzał go w zadziwienie, ale jedno było pewne — miał kogoś, na kim mógł polegać w każdej sytuacji i momencie.

Jisung był napalony i musiał to przyznać, i może właśnie z tego powodu pozwolił Hyunjinowi na to, by od samego początku narzucił szybkie tempo ich spotkania. W końcu obaj wiedzieli, że nie spotkali się tym razem po to, by oglądać seriale czy przytulać się na kanapie, a brak miejsca w spodniach — lub też w przypadku młodszego pod spódniczką, jedynie to potwierdzał.

Usta Hyunjina były jak zawsze niezwykle miękkie i gorące. Han musiał przyznać, że wargi czarnowłosego były jednym z jego największych uzależnień — kochał je całować w niewinny sposób, leżąc ze starszym pod puchatym kocem, kochał, gdy znaczyły one jego mleczną skórę, kochał, gdy sprawiały mu przyjemność, całując jego intymne strefy. Był pewien, że w amoku, w jakimże znalazł się tego dnia, był w stanie zrobić wszystko, by miękkie wargi Hwanga nie opuszczały tych jego i właśnie dlatego też rozchylił samemu usta, pozwalając wyższemu na to, by język wślizgnął się do środka. Wszystko posuwało się szybko, ale to właśnie tego chciał.

Nagle jednak wyższy odsunął się na krok, jakby nie potrafiąc się oprzeć perspektywie chociaż chwilowego popatrzenia na swojego chłopaka. Fakt, uwielbiał Jisunga w każdym wydaniu, jednak widok niższego w spódniczce przyprawiał go o szybsze bicie serca. Przeleciał wzrokiem wzdłuż całej jego sylwetki, nie potrafiąc oderwać od niego wzroku. Jego brązowe włosy rozsypały się w nieładzie po czole, gdy tylko starszy przyparł go do ściany, czarne oczy wodziły za ruchami wyższego, wyrażając czyste pożądanie, a usta rozchylały się lekko, jakby już tęskniąc za dotykiem miękkich poduszek Hyunjina. Na jego policzkach jak zwykle królował rumieniec, który dodawał mu uroku, zaś jego głowa była wyjątkowo pozbawiona tej charakterystycznej, czarnej, znoszonej czapki. Han miał na sobie wełniany, beżowy sweter, który niestety zasłaniał wcięcie w jego idealnej talii — już w tamtej chwili Hyunjin zapragnął zedrzeć go z niego tylko po to, by móc przyjrzeć się dokładnie jego klatce piersiowej i talii. Jednak prawdziwy cios dla Hwanga zaczynam się dopiero jeszcze niżej, bowiem młodszy miał na sobie w końcu tę samą co na zdjęciu, czarną rozkloszowaną spódniczkę, która zwieńczona była dwoma białymi paskami. Jego chudziutkie nogi i drobne stopy były przyozdobione przez czarne podkolanówki, które tak jak spódniczka widoczne były na zdjęciu. Sam ten widok sprawiał, że czarnowłosy wydał z siebie westchnienie zadowolenia. Jisung był cholernie piękny i nikt nie był w stanie zmienić tego, co o nim sądził.

— Fuck, wyglądasz zajebiście — stwierdził, następnie z powrotem przywierając do warg niższego. Po prostu już w ciągu tych kilku sekund zdążył zatęsknić za ich ciepłem. — Mój piękny babyboy.

Tym razem to spomiędzy warg drugiego chłopaka uciekło ciche westchnięcie. Jego ciało na powrót zostało przyciśnięte do ściany i naprawdę nie rozumiał dlaczego aż tak bardzo podobał mu się fakt, iż Hwang nie traktował go tak delikatnie, jak podczas ich pierwszego razu. Jego dotyk był o wiele bardziej stanowczy, a ruchy warg szybkie i zachłanne, jakby uleciała z niego cała zgromadzona w jego ciele cierpliwość. I nie żeby Jisungowi to przeszkadzało — bo w istocie rzeczy było całkiem odwrotnie. Uwielbiał, gdy Hyunjin przejmował całkowitą władzę nad ich zbliżeniami, gdy pokazywał, kto w tym związku był u góry. Jisung po prostu uwielbiał być zdominowany i nie podlegało to dyskusji.

Nim Han zdążył z powrotem zarzucić ręce na kark czarnowłosego, wyższy ułożył jedną ze swoich dłoni na jego szczupłym udzie, które tego dnia było całkiem nagie. Hyunjin był pierwszą i jedyną osobą, która widziała go w spódniczce i fakt, że starszemu podobało się to, jak wyglądał w tego typu ubraniach sprawiał, że miał ochotę nosić je każdego dnia, byle by tylko podobać się wyższemu. Tego dnia jakaś dziwna siła zdawała się władać nad jego ciałem, sprawiając, że nie potrafił opanować pożądania — coś nasuwało mu na myśl to, co byłby w stanie zrobić z nim czarnowłosy, jak dobrze mógłby się poczuć leżąc pod nim i oddając się mu w całości. Han był po prostu cholernie napalony i ani trochę nie pomagało to w momencie, gdy dłoń Hwanga zaczęła przesuwać się nieco wzwyż. Kolejne dreszcze nawiedziły jego ciało, a jęk sam uciekł spomiędzy ust, tonąc w słodkich wargach starszego. Tak bardzo pragnął poczuć już coś więcej, dostać to, o czym myślał od paru godzin.

— Shh, spokojnie, słonko — mruknął wyższy w jego wargi w momencie, gdy jego dłoń zacisnęła się na jego udzie tuż po jego pośladkiem. Jęk, który wydał z siebie tym razem był stanowczo wyższy i bardziej przeciągły, niż każdy poprzedni tego dnia. — Twój hyung tu jest, by się tobą zająć.

Po tych słowach druga z dłoni również wtargnęła pod jego spódniczkę, sprawiając, że był bliski omdlenia. Jego serce uderzało jak szalone, a fakt, jak szybko posuwał się starszy naprawdę go cieszył. I może nadal stresował się nieco tym, że palce czarnowłosego podążały coraz wyżej i wyżej, bo w końcu Hwang nie wiedział jeszcze, co miał na sobie, jednak w tym samym czasie miał już ochotę, by drugi chłopak po prostu zdjął z niego tę spódniczkę i przeleciał tu i teraz — nawet przy tej ścianie w przedsionku jego domu. I szczerze sam nie wiedział czy był szalony, czy po prostu napalony.

Kolejne jęki ulatywały z jego ust samowolnie i każdy z nich kończył tak samo — pomiędzy miękkimi wargami wyższego, który to uśmiechał się zwycięsko, jakby wiedząc, co miało nadejść już za chwilę. Hwang również nie mógł zaprzeczyć temu, że podobało mu się to, jak toczyły się wydarzenia tego popołudnia. W końcu zazwyczaj to on był tym, który zachowywał się tak, jak tego dnia Han — chodził wiecznie napalony, wpływając przy tym na swojego chłopaka. Tego dnia było jednak całkiem inaczej, ale nie miał zamiaru narzekać. 

W pewnym momencie wargi Hyunjina zniknęły z tych należących do niższego chłopaka, co od razu spotkało się z jego niezadowoleniem. Hwang posłał mu jednak w tym momencie jedynie buziaka, następnie obie dłonie zaciskając na tylnej stronie ud Hana, jednoznacznie sugerując mu, by podskoczył. Właśnie to już chwilę później zrobił brązowowłosy, bez zastanowienia oplatając ciało czarnowłosego swoimi nogami. Zacisnął obie ze swoich maleńkich dłoni na ramionach koszykarza, pozwalając na to, by ten swobodnie ułożył dłonie na jego pośladkach, tym samym podtrzymując jego ciało. I nie żeby miał przez to narzekać, bo dzięki temu Hwang w końcu dotykał go tam, gdzie chciał.

Następnie poczuł, jak Hyunjin odsuwa się od ściany, nadal mocno trzymając jego ciało. Mocniej zacisnął swoje szczupłe nogi wokół talii czarnowłosego, chcąc upewnić się, że lada moment nie wyląduje na podłodze. Bez chwili zastanowienia stwierdził, że Hwang postanowił skierować się wraz z nim do salonu i już chwilę później przekonał się, że się nie mylił, gdyż czarnowłosy położył jego ciało na kanapie. Teraz wyższy patrzył na niego z góry, po raz kolejny skanując wzrokiem jego drobne ciało i chociaż istotnie sprawiało to, że rumienił się ze wstydu, to jednak nie przeszkadzało mu to, a wręcz odwrotnie — nakręcało to go jeszcze bardziej. Po prostu spojrzenie czarnowłosego, które ze starannością zdawało się badać jego odkryte uda, materiał niezbyt długiej spódniczki i rumieńce na jego twarzy, sprawiało, że miał ochotę już wtedy jak najszerzej rozchylić swoje nogi, pozwalając starszemu zrobić ze sobą, co tylko zechciał. Gdzieś w środku wiedział, że mógł później tego żałować, jednak wtedy był napalony, jak nigdy dotąd i nie miał zamiaru przejmować się głosem rozsądku. 

W tej chwili i on postanowił zabawić się ze starszym. Czując, że Hwang nadal skanował jego sylwetkę, zagryzł lekko swoją napuchniętą już od masy pocałunków wargę, opuszkami palców sięgając do brzegu czarnej spódniczki. Doskonale wiedział, że to, co w tamtej chwili robił, bez wątpliwości pobudzało Hyunjina jeszcze bardziej i potwierdził swoją teorię, gdyż duże dłonie Hwanga zacisnęły się na jego własnej koszulce. Han jak gdyby nigdy nic oblizał swoje różowiutkie wargi, następnie lekko podciągając spódniczkę do góry i cały czas patrząc czarnowłosemu prosto w oczy. Nie mógł być pewny, jak działało to na starszego, jednak jego własny członek drgnął pod materiałem spódniczki, gdyż przeszywające spojrzenie koszykarza było po prostu zbyt podniecające.

— Hyunnie — westchnął cicho, jakby chcąc, by Hwang w końcu się pochylił i przeszedł do tego, na co oboje czekali. — Dotknij mnie, błagam.

To wystarczyło, by starszy zrobił to, o co prosił go młodszy chłopak. Uprzednio stwierdzając, że później nie będzie na to czasu, szybko ściągnął z siebie niepotrzebną już w ogóle koszulkę, po czym uklęknął na kanapie, następnie zawisając nad drobnym ciałem rozanielonego Hana. Mogłoby się zdawać, że już wtedy Jisung był obecny tam tylko ciałem, bowiem przyjemność powoli odbierała mu zdolność racjonalnego myślenia. Nie rozumiał, dlaczego tak bardzo pragnął, by czarnowłosy potraktował go ostro, w końcu dając upust tym kotłującym się przez cały dzień emocjom. 

Niemalże natychmiast wrócili do tego, co tak naprawdę robili tuż przy drzwiach wejściowych — czarnowłosy znów pocałował zachłannie leżącego na kanapie chłopaka, jedną ze swoich dłoni zaczynając badać skórę jego uda. I choć Jisung bał się przyznać to na głos, to dla niego było to już stanowczo za mało — z każdą chwilą pragnął bowiem więcej, by Hyunjin w końcu porządnie go dotknął i przestał się z nim droczyć. Był to pierwszy i zapewne ostatni raz, gdy chciał zostać po prostu wykorzystany i nie miał pojęcia, skąd brały się w nim takie pragnienia. Dlatego też, nim zdążył się rozmyślić, przełożył jedną ze swoich dłoni na ramię czarnowłosego, starając się nakierować go na to, co chciał. Tego dnia miał w sobie więcej odwagi niż zwykle i gdyby nie ten fakt, to pewnie w życiu nie zdecydowałby się na właśnie taki gest. Niewinnym ruchem sprawił, że paliczki Hwanga dotknęły jego skóry jeszcze wyżej niż wcześniej, a jego spódniczka podwinęła się do góry. Właśnie tego chciał, więc nic dziwnego, że z jego ust uciekł kolejny, piękny jęk.

W tamtym momencie Hyunjin postanowił zrobić dokładnie to, o co bez słów prosił go Jisung. Jego dłoń powędrowała jeszcze wyżej, wsuwając się głębiej pod gładki materiał spódniczki i w końcu sięgając czegoś, czego Hyunjin kompletnie się nie spodziewał. W jednej chwili odsunął się nieco od rozgrzanego już ciała Hana, następnie spoglądając niższemu prosto w oczy i z zadziwieniem jednym, pewnym ruchem podciągając w górę całe dolne odzienie Jisunga, by dostrzec coś, co było kolejnym gwoździem do jego trumny. Jego oczom bowiem ukazał się jeden z kompletów bielizny, o których to tyle słyszał, jednak ani razu nie dane mu było ich zobaczyć. Jisung nagle zacisnął obie ze swoich nóg, jakby przypominając sobie o czymś takim, jak wstyd. W końcu Hwang zobaczył go właśnie w czarnej, koronkowej bieliźnie i spódniczce tego samego koloru, i chociaż róż zdawał się królować na jego policzkach, to gdzieś w środku i tak czuł dumę, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Hyunjinowi podobało się to, co widział. Było to istotnie zgodne z prawdą, gdyż czarnowłosy usiadł na piętach, rozchylając szeroko wargi i nie potrafiąc nacieszyć wzroku tym, co widział. Jisung swoim dzisiejszym ubiorem i zachowaniem trafiał po prostu we wszystkie jego słaby punkty, sprawiając, że zaczynał mieć problemy z samokontrolą. Był to pierwszy raz, gdy ich zbliżenie przybrało aż tak szybki i ostry charakter, i chociaż wiedział, że mogło się to dwojako skończyć następnego poranka, to jednak nie potrafił się doczekać momentu, aż w końcu będzie mógł wypieprzyć swojego chłopaka.

— Kurwa — tylko tyle był w stanie wydusić. Widok Jisunga w cholernie skąpej bieliźnie i ślicznej, krótkiej spódniczce po prostu odbierał mu dech i zdolność mowy, co Han zdążył zauważyć. Brązowowłosy jedynie uśmiechnął się, jedną ze swoich dłoni, które dotąd były zarzucone na kark starszego, przenosząc na jego czarne włosy i delikatnie pociągając za ich końce. — Jesteś taki piękny. Boże, jesteś idealny. Jisung... — zatrzymał się, po prostu nie umiejąc ubrać w słowa tego, co chciał powiedzieć, co kotłowało się w jego sercu na widok Hana.

Jisung zdawał się zauważać to, w jaki zachwyt popadł wyższy, dlatego też postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Zazwyczaj był naprawdę nieśmiały i chociaż nie spał z Hyunjinem pierwszy raz, to i tak bał się zrobić cokolwiek, co nie zalecił mu Hwang. Tym jednak razem mogło się wydawać, że jakaś dziwna, nieznana dotąd siła przejęła władzę nad jego ciałem, bowiem doskonale wiedział, że nagle wstąpiły w niego pokłady odwagi, której na co dzień po prostu nie posiadał. To wszystko, co zrobił tego dnia, było w jakiś sposób nieprawdopodobne, nie podobne do niego, ale w tamtej chwili nie miał zamiaru się tym przejmować, gdyż jedynym, o czym wtedy marzył, było już po prostu przejście do rzeczy. Dlatego też właśnie z powrotem chwycił rękę wyższego, pokazując mu tym, by nadal go dotykał. Hyunjin natychmiast zrozumiał wysyłane mu przez niższego gesty i następnie przywarł do jego ust, powoli wsuwając dwa palce pod delikatny materiał bielizny.

Każdy kolejny jęk, jaki ulatywał z ust Hana, wydawał się starszemu coraz to piękniejszy. Hwang był po prostu otumaniony pięknem swojego chłopaka, tym, jak idealny był. Wszystko zaczynało mu się dłużyć, ale zarazem nie chciał skrzywdzić Jisunga, który będąc napalonym zdawał się nie panować nad tym, co robił i mówił. Czarnowłosy ponownie odsunął się od twarzy niższego, pragnąc jeszcze chwilę popatrzeć na jego idealne ciało. Wsunął swoje długie palce jeszcze odrobinę wyżej, głaszcząc gładką skórę uda Jisunga. Jeszcze raz przeleciał wzrokiem po udach nastolatka, jego ubranym w równie śliczną bieliznę kroczu, czarnej spódniczce i beżowym sweterku, ostatecznie zatrzymując się na napuchniętych wargach brązowowłosego, które tak bardzo go kusiły. Niższy doskonale czuł na sobie uciążliwe spojrzenie Hwanga i nie był w stanie ukryć tego, że jeszcze bardziej go ono nakręcało. Tyle różnych scenariuszy, mówiących o tym, co wyższy mógłby z nim wtedy zrobić, przelatywało przez jego głowę, zmuszając go jedynie do pojękiwania. Nie był już dłużej w stanie wytrzymać tego, jak to wszystko się mu dłużyło.

— Hyunnie — westchnął, czując, że wzrok starszego nadal był wbity w jego różowe wargi. — Fuck my lips, please — wyszeptał łamiącym się głosem. Rozmowy po angielsku weszły do ich seksualnego życia już podczas ich pierwszego stosunku i czasem po prostu same wymykały się spomiędzy ust. — Just use me like a toy, please.

Te parę słów wystarczyło, by serce Hyunjina dosłownie stanęło. Jego i tak czarne na co dzień tęczówki pokryły się mrokiem, a on jakby stracił panowanie nad własnym ciałem. Jego dłoń mocniej zacisnęła się na udzie Hana, wywołując z jego ust kolejne jęki, które jedynie pogarszały stan, w jakim znalazł się czarnowłosy. Nie umiał pojąć tego, dlaczego zwykłe słowa niższego wystarczyły, by przestał panować nad swoimi odruchami. Tak bardzo chciał spełnić jego prośby i jedynie prześwity świadomości nakazywały mu się powstrzymać. Jedna z jego dłoni powędrowała w kierunku napuchniętych warg Jisunga, trącając je kciukiem, druga zaś przesunęła się na pośladek Hana. Nadal trzymając dłoń pod materiałem delikatnej bielizny, ścisnął mocno tyłek młodszego, z całej siły starając się powstrzymać.

— Jisung — wydukał z trudem, wbijając zahipnotyzowany wzrok w równie nieobecne oczy brązowowłosego. — Jesteś pewny? — dopytał, pochylając się i wciskając końcówkę kciuka pomiędzy miękkie wargi młodszego. — Nie chcę cię skrzywdzić.

Spomiędzy warg niższego uciekł jedynie głośny jęk, który sprawił, że Hwang zacisnął mocniej dłoń na jego pośladku.

— Później będziemy się martwić — mruknął, następnie samemu unosząc się znad kanapy i przyciskając usta do tych starszego. Czarnowłosy od razu odwzajemnił pocałunek, podążając za Hanem i mocniej się pochylając. — Teraz już po prostu chcę cię poczuć w sobie, błagam.

Hyunjin musiał przyznać, że nigdy nie miał w głowie takiej burzy myśli podczas stosunku. Kiedyś zgodziłby się na to bez zastanowienia, jednak teraz z Jisungiem łączyło go coś więcej, niż tylko przelotny seks. Han był jego oczkiem w głowie, największym skarbem i kimś, kogo nie był w stanie skrzywdzić. I chociaż naprawdę kusiło go to, o co cały czas prosił go Jisung, to jednak w głowie cały czas powtarzał sobie, że nie powinien tego robić. W końcu młodszy był strasznie napalony i oczywistym było, że nie myślał do końca logicznie. 

Jisung doskonale widział w jakim stanie znalazł się czarnowłosy i właśnie dlatego postanowił wziąć sprawę w swoje własne ręce. Podciągnął się do siadu, cały czas całując wyższego. Wraz z jego nagłym ruchem, niestety pozbył się przyjemnego dotyku Hyunjina na jego ciele, za którym od razu zatęsknił. Czarna spódniczka z powrotem opadła na jego mleczne uda, a rękawy beżowego sweterka zsunęły się na jego dłonie. Sięgnął obiema dłońmi do twarzy wyższego, układając je na jego policzkach i nadal go całując. Następnie odsunął się nieco tylko na chwilę, posyłając starszemu podejrzliwy uśmiech i z powrotem wbijając się w jego usta. Naraz jednak sięgnął dłońmi do jego paska, zwinnie zaczynając odpinać klamrę swoimi małymi palcami. Miał zamiar dostać to, co chciał i dlatego też musiał udowodnić Hyunjinowi, że jest tego w stu procentach pewny. Nie obawiał się o konsekwencje, nawet jeśli na następny dzień mógł tego żałować. Czarnowłosy starał się go zatrzymać, lecz on kontynuował to, co zaczął, cały czas próbując rozpiąć spodnie starszego. 

Nim wyższy zdążył jakkolwiek zareagować, młodszy zsunął w dół jego jeansy, to samo następnie robiąc z jego bokserkami. Używając wszystkich swoich sił, ułożył dłonie na ramionach starszego, popychając go na kanapę. Nieco zdziwiony Hwang opadł na kanapę, lecz nie dane mu było jakkolwiek odpowiedzieć na ten gest, gdyż Han wdrapał się na niego, siadając okrakiem na jego udach. 

W momencie, gdy Han z powrotem złączył ich wargi, spomiędzy jego ust uleciał głośny jęk, bowiem jego pośladki opadły na krocze starszego. Również i Hyunjin westchnął głośno, w końcu zdając sobie sprawę z tego, że może ten jeden raz mógł dać się ponieść. W końcu brązowowłosy cały czas mu sugerował, że podczas tego stosunku nie powinien być delikatny, by dosłownie po prostu przyparł go do kanapy, na której obaj leżeli i wypieprzył bez emocji.

— W porządku — westchnął w usta chłopaka w momencie, gdy ten uniósł nieco swoje biodra, następnie z powrotem opadając na twarde krocze czarnowłosego. Dzielił ich jedynie cienki materiał bielizny, jaką na sobie miał Jisung i nakręcało to ich coraz mocniej. — Zrobię to, o co prosisz — dodał, a Han odsunął się nieco, spoglądając na niego zamglonym wzrokiem i znowu poruszając swoimi biodrami. — Jeśli przesadzę, to masz od razu dać mi znać. Okey?

I może było to dość irracjonalne, patrząc na to, w jakiej sytuacji się znaleźli, ale oczy czarnowłosego były przepełnione troską i Jisung widział to doskonale, nawet jeśli był tak naprawdę jedynie na wpół świadomy tego, co robił. Pokiwał głową, odgarniając z czoła wyższego jego kruczoczarne kosmyki.

— Okey — potwierdził, uśmiechając się szczerze. — Mamy safe-word. Jeśli coś będzie się dziać, to go użyję. — zapowiedział, na co tym razem Hwang skinął głową. — Zostaje estrofacet? 

Czarnowłosy pokiwał głową, następnie skradając z ust młodszego krótki pocałunek.

— Kocham cię, wiesz? — zapytał, a jego głos ociekał czułością. Ale taka właśnie była prawda, Hyunjin po prostu nie potrafił traktować Jisunga bez uczuć, bez miłości, którą go darzył.

— Wiem — odparł z uśmiechem niższy. — I ja też cię kocham.

Po tych słowach Jisung zszedł z ud wyższego, z powrotem pozwalając mu na przejęcie kontroli nad ich pocałunkiem. Wcześniej mówił całkowicie serio, jednak miał zamiar poczekać na to, co dać chciał mu Hyunjin. W tym też celu usiadł na piętach na drugim końcu kanapy, wbijając wzrok w czarnowłosego i układając obie swoje dłonie na kolanach, które pokryte były przez materiał czarnej spódniczki. Nadal miał na sobie wszystkie ubrania, włącznie z bielizną i podkolanówkami, lecz widział po zachowaniach wyższego, że ten nie miał zbytnio ochoty na to, by się ich pozbyć. Zagryzł lekko napuchniętą wargę i jak grzeczny chłopczyk zaczął wpatrywać się w starszego. Hyunjin z kolei wstał z kanapy, chcąc do końca pozbyć się spodni i bokserek, które wcześniej zsunął z niego niższy. Istotnie ściągnął z siebie te ubrania, odrzucając je gdzieś na bok,a następnie z powrotem wbił spojrzenie w brązowowłosego, który to nadal siedział na kanapie, grzecznie czekając na polecenia starszego.

— Klękaj — polecił krótko, a Jisung ochoczo zeskoczył z kanapy. Właśnie na to czekał.

Bez marnowania czasu, gdyż w jego mniemaniu stracili go już stanowczo za dużo, podszedł do czarnowłosego i grzecznie wykonał jego polecenie. Spojrzał w górę, chcąc nawiązać z Hwangiem kontakt wzrokowy i gdy udało mu się to zrobić, oblizał zalotnie wargi. Cały czas widział w oczach starszego wątpliwości i w momencie, gdy jego wargi rozchyliły się w celu powiedzenia czegoś, szybko uciszył go.

— Zanim spytasz, tak jestem tego pewny — rzucił z uśmiechem, starając się przekonać wyższego do swoich słów. Naprawdę uwielbiał w nim to, że troszczył się o niego w każdym możliwym momencie, jednak w tej chwili chciał już po prostu przejść do czegoś innego. — Nie martw się o mnie, nic mi nie będzie.

Po tych słowach, nim Hwang zdążył coś dodać, o raz kolejny upewnić się co do tego, czy aby na pewno wszystko to było bezpieczne, samemu przeniósł spojrzenie na stojącego członka swojego chłopaka, następnie jedną z dłoni układając u jego podstawy. Drugą z kolei ułożył znów na kolanie, które tak jak wcześniej na kanapie pokryło się materiałem spódniczki. Nie chcąc marnować już ani chwili czasu, przybliżył się nieco do starszego, po raz kolejny oblizując wargi. 

Trzeba było przyznać że ich życie seksualne rozwijało się bardzo szybko i w mgnieniu oka przestało się ograniczać jedynie do waniliowego kochania się. Oboje byli dość specyficznymi ludźmi i razem tworzyli stanowczo wyjątkowy duet. Może dla innych ludzi dziwne mogło się wydawać to, co między nimi zachodziło, jednak oni czuli się ze sobą lepiej, niż z kimkolwiek innym i właśnie to było najważniejsze. Hyunjin kochał Jisunga, a Han kochał niego i dlatego też nie liczyło się zdanie innych ludzi.

Han zaczął subtelnie, jakby kompletnie zapomniał o tym, co mówił jeszcze chwilę wcześniej. Zaczął składać delikatne liźnięcia na główce przyrodzenia starszego chłopaka, wywołując spomiędzy jego ust cichutkie westchnienia. Hyunjin nie był typem osoby, która lubiła okazywać swoje słabości, toteż dla Jisunga zaskoczeniem było, że Hwang nie hamował cichych jęków, które zaczęły ulatywać spomiędzy jego warg w momencie, gdy niższy zaczął brać kolejne centymetry jego członka do ust. Z początku mimo wszystko nadal starał się panować nad sobą, nie wypychając bioder do przodu i pozwalając Hanowi na zrobienie czego tylko będzie chciał. Jisung delikatnymi liźnięciami, a następnie mocniejszymi ruchami głowy stanowczo wprowadzał go w stan przyjemności i odbierał jakąkolwiek zdolność logicznego myślenia. Ciepło powoli ogarniało całe jego podbrzusze, sprawiając, że jakakolwiek samokontrola znikała z jego ciała. Han go prowokował i doskonale to wiedział oraz czuł, gdyż młodszy cały czas obchodził się z jego członkiem jak z lizakiem. Spojrzał w dół i gdy tylko jego wzrok padł na ciemne oczy niższego, które były przepełnione pożądaniem, mocny dreszcz wstrząsnął jego ciałem. Po prostu widok brązowowłosego klęczącego przed nim i bawiącego się z jego członkiem sprawiał, że wplątał swoje długie palce we włosy swojego chłopaka, tracąc resztki samokontroli. Pociągnął za ich końcówki, zmuszając tym samym Hana do tego, by wziął do ust kolejne centymetry jego penisa.

I want to fuck your lips so badly — westchnął, postanawiając kontynuować grę, którą jakiś czas wcześniej zaczął niższy. — Do you want it too, babyboy?

Jisung na tyle, na ile był w stanie, pokiwał głową, spoglądając błagalnie na starszego. I o ile Hyunjin naprawdę starał się znaleźć w jego oczach chociaż krztynę zwątpienia, to nie znalazł niczego. Widok Jisunga na kolanach, z szeroko rozchylonymi wargami i grzywką wpadającą do rozanielonych oczu sprawił, że stracił już kompletnie panowanie nad sobą, w końcu dając niższemu to, na co tak długo czekał.

Gdzieś z tyłu głowy nadal dzwoniła mu myśl, że musi być delikatny, bo w końcu pierwszy raz pozwolili sobie z Jisungiem na aż tak ostre zbliżenie i właśnie dlatego też zaczął powoli, nadal nie będąc pewnym co do tego czy nie krzywdził w tym momencie klęczącego przed nim chłopaka. Jednak w momencie, gdy po pierwszym, delikatnym pchnięciu, w oczach młodszego wciąż nie ujrzał zwątpienia czy bólu, postanowił zrobić to, o co w końcu wcześniej prosił go Han. Zagryzł mocno wargę i cały czas nie odrywając wzroku od czarnych oczu niższego i jego różowiutkich warg, zaczął wykonywać kolejne pchnięcia, pojękując cicho.

Jisung musiał przyznać, że z początku chęć wymiotów była nie do zniesienia. Jednak właśnie o to mu chodziło — by Hyunjin obchodził się z nim bez emocji, niemalże brutalnie. Chciał poczuć coś więcej, niż zazwyczaj i ta perspektywa podobała mu się coraz bardziej z każdą kolejną chwilą. Chęć wymiotów powoli znikała, pomimo tego, że Hwang zaczął uderzać główką penisa o tył jego gardła — po prostu mocny uchwyt czarnowłosego na jego włosach, jego przenikliwe spojrzenie i ogarniające jego ciało podniecenie przeważyło nad tym, doprowadzając go do upragnionego stanu. Dzielnie znosił kolejne pchnięcia wyższego, czując, że odlatywał.

— Jesteś takim grzecznym chłopcem, Sungie — wydusił nagle wyższy, a ta nagła pochwała sprawiła, że mniejszy członek drobniejszego chłopaka niespodziewanie drgnął pod materiałem spódniczki. — Taki dzielny i piękny tylko dla mnie.

Nagle ruchy bioder starszego przyspieszyły jeszcze bardziej, a to mogło oznaczać jedynie tyle, że Hwang pierwszy raz tego popołudnia zbliżał się do orgazmu. Jisung starał się zsynchronizować ruchy głową z pchnięciami wyższego, przez co uścisk starszego na jego włosach się nieco poluzował, a druga z jego dłoni wylądowała na jego okrągłym i tak cholernie ciepłym od rumieńców policzku. Jisung doskonale widział, że oczy Hyunjina również zachodziły się przyjemnością i jedynie to wystarczyło, by jęknął wokół jego członka, nadal dzielnie przyjmując wszystkie pchnięcia. I chociaż to Hyunjin pieprzył bez emocji jego buzię, to i niego z niewiadomych przyczyn ogarniało podniecenie, a ból w jego czułych regionach stawał się nie do zniesienia. W momencie, gdy Han ułożył obie ze swoich maleńkich dłoni na przyrodzeniu czarnowłosego, maksymalnie powiększając dostarczaną mu przyjemność, miarka się przebrała. Hwang po raz ostatni uderzył w tył jego gardła, następnie ku swojemu zaskoczeniu zalewając śliczne usteczka niższego białą mazią. Z głośnym jękiem odsunął się do tyłu, a brązowowłosy z niesmakiem przełknął całą spermę, następnie oblizując usta.

Chwila minęła, nim Hyunjin zdołał otrząsnąć się z orgazmu, jednak gdy to nastało spojrzał z troską na klęczącego nadal Jisunga.

— Wszystko w porządku, Sung? — zapytał, a do jego głosu znów powróciły wszystkie emocje, jakimi darzył Hana. 

Jisung jedynie pokiwał głową, nie do końca będąc pewnym czy mówienie w tej chwili będzie dobrym wyjściem. Z powrotem ułożył grzecznie dłonie na kolanach, czekając na kolejne polecenia od starszego.

Z Hyunjina jednak nie uleciały żadne słowa. W zamian chłopak podszedł z powrotem bliżej brązowowłosego, następnie kucając i pochylając się nad jego uchem. Sam powiew ciepłego powietrza, jakie to wyleciało spomiędzy ust Hyunjina i owiało jego skórę, wystarczył, by znów przeszedł go mocny dreszcz. 

— Teraz czas na to, by wynagrodzić ci wszystko — szepnął, a jego głos zniżył się o parę tonów, przez co serce Jisunga zabiło mocniej. — Więc, kochanie — zaczął Hwang, a słodkie zdrobnienie znów pogłębiło rumieńce na i tak czerwonych już policzkach Hana. — Gdzie chcesz, bym cię wziął?

W jednej chwili w głowie Jisunga pojawiło się stanowczo zbyt wiele miejsc, które to mógłby zaproponować czarnowłosego, dlatego też jedynie przymknął powieki, starając się odpowiedzieć chociaż trochę sensownie na pytanie Hwanga.

— Gdziekolwiek — zdołał jedynie wydusić, czując, jak Hyunjin przeciera kciukiem skórę jego policzka. — Byleby mocno.

Po tych słowach Hyunjin znów się odsunął, szybko się prostując i tym samym sprawiając, że Han otworzył oczy, podążając wzrokiem za sylwetką czarnowłosego. Hwang jedynie spojrzał na niego przenikliwym wzrokiem, jakby samemu zastanawiał się nad zadanym chwilę wcześniej pytaniem.

— Wstawaj — nakazał krótko, a Jisung w mgnieniu oka wykonał to, co starszy mu polecił.

Następnie czarnowłosy lekko się pochylił, obie dłonie układając na tylnej części ud Jisunga, co szybko dało mu do zrozumienia, co miał zrobić. Bez zbędnych słów podskoczył lekko, dzięki czemu Hwang złapał jego ciało, zaciskając obie dłonie na jego nogach. On za to oplótł jego ciało w pasie, dłonie zarzucając na kark i przylegając ciasno do jego torsu. Już po chwili poczuł, że starszy porusza się, zmierzając w tylko sobie znanym kierunku. I ku jemu zdziwieniu, po chwili jego tyłek wcale nie zetknął się z miękką kanapą, która była najbliżej, a ze stołem w jadalni, która była połączona z salonem. Jisung wydał z siebie jęk zaskoczenia, gdyż jego spódniczka podwinęła się do góry, a praktycznie goły tyłek zetknął się z zimną powierzchnią stołu. Lecz nim zdążył jakkolwiek zareagować, Hyunjin rozchylił mocno jego nogi, zajmując miejsce pomiędzy nimi. Obie jego dłonie powędrowały do beżowego swetra, jaki Han ciągle miał na sobie, bez zastanowienia następnie go z niego ściągając. To samo zrobił też z koszulką opinającą jego tors, przez co stanął przed Jisungiem już całkiem nagi, mocno zaciskając dłonie na jego mlecznych udach. Już w tamtym momencie wiedział, że na następny dzień brązowowłosy będzie miał na swoim ciele wiele śladów po ich dzisiejszym zbliżeniu i nie chodziło mu nawet o problemy z chodzeniem.

— Idę po lubrykant — rzucił krótko, tak naprawdę nie mając ani trochę ochoty na to, by zostawić Jisunga nawet na tę krótką chwilę. Chciał jednak zadbać o jego komfort i bezpieczeństwo, i właśnie dlatego odsunął się, chcąc następnie udać się na górę, do pokoju młodszego.

Jednak w momencie, gdy już miał się odwrócić, Jisung owinął swoje krótkie palce wokół jego szczupłego nadgarstka, z powrotem przyciągając wyższego do siebie. Szybko wbił się w jego usta, nie pozwalając mu na odsunięcie się. Może wiedział, że następnego dnia mógł tego żałować, ale w tamtej chwili chciał już po prostu tylko jednego.

— Damy radę bez — stwierdził, następnie wzdychając w usta wyższego, gdyż jego dłonie automatycznie zacisnęły się z powrotem na udach Hana, rozchylając je nieco mocniej. — Nie musisz nigdzie iść.

I choć Hyunjin z początku znów chciał protestować przeciwko pomysłom niższego, to ostatecznie uznał, że jednak się ich posłucha. Bo w końcu co poza brakiem możliwości chodzenia przez cały weekend mieli do stracenia?

Skinął jedynie głową, a następnie jego dłoń tak jak wcześniej wsunęła się pod czarną spódniczkę młodszego. Jego palce z powrotem zawędrowały do brzegu bielizny, jednak tym razem chwycił delikatnie za nią, następnie energicznie zsuwając ją z drobnych nóg niższego. Spotkało się to z piskiem brązowowłosego, gdyż nie spodziewał się takiego ruchu, a w dodatku jego nagie już pośladki opadły na zimny, drewniany stół.

— Tego już nie potrzebujemy — zapowiedział Hwang, zawieszając delikatną bieliznę na palcu, a następnie odrzucając ją do tyłu tak, jak zrobił to wcześniej z pozostałymi częściami garderoby. — Ale to — dodał, wskazując palcem prawej dłoni na spódnicę Hana, drugą zaś wsuwając pod nią. — Zostawimy. Wyglądasz w tym zbyt pięknie, by to ściągnąć, słońce.

Jisung nawet nie miał zamiaru protestować, bo wtedy liczyło się już jedynie to, by poczuć w sobie dużego członka starszego chłopaka. Nie miał zamiaru rozmyślać nad tym, że następnego dnia prawdopodobnie nie będzie mógł ruszyć się z łóżka, gdyż w tej chwili coś innego było ważne.

Nie było czasu na rozmyślanie, gdyż po chwili obie dłonie Hyunjina z powrotem wylądowały na jego udach i w dodatku stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewał — bowiem jedna z dłoni Hwanga uderzyła w jego wyeksponowane udo, wydzierając z jego ust piskliwy jęk. I choć ból rozszedł się po jego ciele, to naraz stało się tak też z przyjemnością, i naprawdę nie wiedział dlaczego. Hyunjin zaśmiał się ironicznie, następnie podciągając spódniczkę niższego do góry, dzięki czemu ujrzał jego małego, stojącego członka. Chwycił jego obie nogi pod kolanami, a następnie przysunął jego ciało bliżej brzegu i zarazem siebie.

— Podoba ci się to? — spytał z przekąsem, na co młodszy jedynie pokiwał energicznie głową, licząc na więcej. Czarnowłosy jedynie zaśmiał się, istotnie znów uderzając udo Hana. Tym razem spotkało się to z taką samą reakcją, jednak jęk, jaki uciekł spomiędzy jego ust, był jeszcze głośniejszy, niż te poprzednie. — Spójrz na siebie — mruknął, następnie spluwając lekko na swoją dłoń. — Tak bardzo chcesz, bym cię wypieprzył, że pozwalasz się traktować jak zwykłą kurwę. Naprawdę ci się to podoba? — kolejne słowa i kolejne uderzenie, tym razem jednak w drugie udo, gdyż prawa dłoń Hwanga powędrowała w inne rejony drobnego ciała Jisunga.

Jedynym, do czego był w tamtym momencie zdolny, było energiczne potakiwanie głową. Jego myśli były po prostu omotane przyjemnością, a to nie pozwalało mu na inną reakcję.

— Tak, tak! — niemalże zawył, czując ogarniającą całe jego ciało przyjemność. Nie potrafił otrząsnąć się z przyjemności, jaką dawały mu uderzenia dłoni czarnowłosego i może dlatego nie zauważył w którym momencie palce jego drugiej dłoni zaczęły drażnić skórę wokół jego ciasnej dziurki. Jednak gdy w końcu dotarł do niego ten fakt, było już za późno.

Hyunjin wsunął swój palec do dziurki Hana i ku jemu zdziwieniu wśliznął się on wyjątkowo łatwo pomimo tego, że jako nawilżacza użył jedynie swojej śliny. Obie jego brwi powędrowały do góry, a on szybko zdał sobie sprawę z tego, co musiało zajść w pokoju Jisunga przed jego przyjściem.

— Ah, tak? — westchnął właściwie do siebie, bez pohamowań poruszając swoim palcem. Skoro Jisung był już rozciągnięty, to nie mogło go to boleć i istotnie Han już po chwili wydał z siebie kolejny głośny jęk. — Czyżby mój mały, słodki babyboy nie mógł się doczekać? — zapytał czysto retorycznie, następnie bez uprzedzenia dodając drugi palec i nie dając młodszemu nawet chwili na przyzwyczajenie się. — Aż tak bardzo potrzebowałeś swojego hyunga, że rozciągnąłeś się samemu?

Po raz kolejny Jisung nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa, a dwa długie palce czarnowłosego, które energicznie poruszały się w jego wnętrzu, jedynie wszystko pogarszały. Odchylił tors do tyłu, opierając się na rękach i dając tym samym Hyunjinowi więcej miejsca do popisu.

— Nadal cię potrzebuję, hyung — i zgodnie z oczekiwaniami Jisunga, i tym razem to jedno słowo sprawiło, że oczy Hyunjina stały się ciemniejsze, niż zwykle. — Potrzebuję cię we mnie, naprawdę mocno.

Momentalnie poczuł, jak Hyunjin mocniej wbija w niego palce, wydzierając z jego ust kolejny tego popołudnia jęk. Odrzucił głowę do tyłu, czując, jak jego łokcie drżały. Wiedział, że nie wytrzyma długo w tej pozycji i prędzej czy później wyląduje płasko na stole.

— W takim razie chyba czas przejść do rzeczy.

I po tych słowach Hyunjin faktycznie postanowił zrealizować to, co zapowiedział, bowiem cofnął swoją dłoń. Jisung od razu zatęsknił za przyjemnym uczuciem wypełnienia, chociaż doskonale wiedział, że zaraz palce Hwanga zastąpi coś o wiele lepszego. Po chwili obie dłonie czarnowłosego znów zacisnęły się na jego zaczerwienionych od poprzednich uderzeń udach, przyciągając go jeszcze bliżej brzegu i faktycznie sprawiając, że położył się płasko na zimnym stole. Wyższy ponownie rozchylił mocniej nogi brązowowłosego, następnie zarzucając je sobie na ramiona. Jisung jedynie wbił wzrok w sufit, z szybko bijącym sercem czekając na to, co miało nadejść już za chwilę. Starszy w tym czasie ponownie splunął na swoją dłoń, po chwili rozprowadzając ślinę po całej swojej długości, która znów była w pełni gotowa. Zagryzł jedynie mocno wargę, podwijając lekko czarną spódniczkę niższego i obie dłonie zaciskając na jego szczupłej talii, która była idealnie podkreślona przez odzienie, jakie to miał na sobie.

Hyunjin wbił się w niego nagle, aż do samego końca, nie dając mu ani chwili na przyzwyczajenie się. Wydał z siebie jęk zaskoczenia, rozszerzając mocno oczy i starając się opanować wszystkie odczucia, które momentalnie go ogarnęły. Odczuwał ból, bo mimo wszystko jego małe palce nie były w stanie rozciągnąć go na tyle, by bez bólu przyjął członka czarnowłosego, jednak naraz ogarnęła go też wielka przyjemność, która sprawiła, że przed oczami ujrzał mroczki.

— Kurwa, nawet nie masz pojęcia, jak pięknie wyglądasz — wydusił nagle Hyunjin, mocniej zaciskając palce na talii brązowowłosego i wykonując pierwsze, nieco bolesne pchnięcie. — Uwielbiam patrzeć na ciebie, gdy rozpływasz się pod wpływem mojego dotyku, jak nie potrafisz znieść przyjemności, którą ci dostarczam — z każdym kolejnym pchnięciem ciało niższego przesuwało się po blacie stołu, a ból powoli zanikał. Jisung słyszał wszystko jak zza mgły, kompletnie tracąc już kontakt ze światem. Teraz liczyło się już jedynie uczucie wypełnienia i fakt, że w końcu dostał to, czego tak desperacko pragnął.  — Wyglądasz tak cudownie, gdy cię pieprzę, gdy twoje oczy są zamglone od przyjemności, a grzywka opada bezwładnie na twoje czoło, gdy całe twoje ciało jest zależne ode mnie. Kurwa, Jisung, kocham cię nad życie.

Han naprawdę chciał odpowiedzieć starszemu, również powiedzieć, że go kocha, ale żadne słowo nie potrafiło w tamtym momencie przejść przez jego usta. Był zbyt omotany przyjemnością, jedynie w części świadomy, a kolejne, równie mocne i bezlitosne pchnięcia czarnowłosego jedynie pogarszały jego stan. Chcąc jednak zrobić cokolwiek, uniósł nieco biodra, próbując zmienić kąt, pod jakim to Hwang wbijał się w jego ciało. Nagle z kolejnym ruchem bioder wyższego jego ciałem wstrząsnęła jeszcze większa przyjemność, a on jęknął słodko, nie potrafiąc skupić się na czymkolwiek poza ruchami Hyunjina.

— Hyung, hyung — zaczął powtarzać niczym mantrę, nie potrafiąc wydusić niczego więcej. — Tak dobrze, tak idealnie — to, co mówił, nie miało sensu, jednak tylko tyle był w stanie z siebie wyrzucić. Jego dłonie zaciskały się mocno na brzegu spódniczki, gdyż była to jedyna rzecz, na jaką był w stanie natrafić. — Szybciej, proszę, błagam.

Hyunjin ani myślał, by nie spełnić próśb swojego słoneczka. Narzucił jeszcze szybsze tempo, przenosząc ręce z talii chłopaka na blat stołu i pochylając się lekko nad ciałem niższego, przez co ten został zmuszony do uniesienia bioder jeszcze wyżej. Sprawiło to, że Jisung wydał z siebie przeciągły, piskliwy jęk, a to oznaczało tylko jedno — Hwang trafił prosto w jego prostatę. Całe ciało niższego z każdym pchnięciem uderzało o drewniany blat, sprawiając, że po pokoju rozchodziły się nie tylko dźwięki uderzania skóry o skórę. Czarnowłosy podwinął nieco mocniej spódniczkę młodszego, której nie miał zamiaru ściągnąć, chociaż zaczynała mu trochę przeszkadzać. Jisung wyglądał w niej po prostu zbyt cudownie, by mógł wyrzec się takiego widoku.

— Wyglądasz tak ślicznie, dzielnie przyjmując każde pchnięcie — Hyunjin wiedział, że powoli zaczynał się gubić w tym, co mówił, ale i jego myśli zaczynały przestawać układać się w logiczne zdania. Chciał powiedzieć tak wiele naraz, że ostatecznie przez jego usta wychodziły jedynie głupoty. — Taki śliczny, taki piękny i tylko ja mogę zobaczyć cię w takim stanie — wydukał, uderzając mocniej w prostatę młodszego. Brązowowłosy jęknął głośno, mimowolnie zaciskając ciasno ścianki wokół przyrodzenia starszego i w rezultacie również spomiędzy jego warg wydzierając jęk. — Moje kochanie, moje słoneczko, mój babyboy.

Jisung znowu chciał tak mocno odpowiedzieć czarnowłosemu, również powiedzieć mu, jak bardzo go kochał, jak wiele dla niego znaczył, ale spomiędzy jego ust wylatywały jedynie jęki.

— Jestem twój — wydusił jedynie resztkami sił. — Na zawsze.

Każde kolejne pchnięcie Hwanga również trafiało w prostatę niższego, sprawiając, że ten coraz mocniej zaciskał się wokół jego członka. Czuł jedynie przyjemność i nie liczyło się nic poza tym — ani zimno bijące od stołu, ani przebłyski bólu powodowane przez szybkie i niemalże brutalne tempo stosunku, ani otarcia powodowane przez uderzanie o blat stołu. Potrafił myśleć jedynie o przyjemności, o tak cholernie zadowalającym uczuciu wypełnienia. Czuł się po prostu spełniony, gdyż wiedział, że właśnie tego potrzebował, że właśnie tego oczekiwał jego organizm.

Każde uderzenie o stół sprawiało, że stanowczo mniejszy penis Hana uderzał o jego płaski brzuch, który był obecnie pokryty podwiniętą spódnicą. I w jego podbrzuszu powoli kumulowało się całe ciepło, a to powodowało uwierający ból. Desperacko pragnął dotyku, ale z doświadczenia już wiedział, że Hyunjin lubił wydłużać ich stosunek poprzez nie dawanie mu tego, o co prosił. Teraz jednak było inaczej i właśnie dlatego też postanowił zaryzykować.

— Hyunnie, więcej — westchnął ledwo słyszalnie, gdyż na więcej nie było go stać. W odpowiedzi dostał mocniejsze pchnięcie, które choć wcale nie wydawało się szybsze, to zdawało się uderzać o jego prostatę ze zdwojoną siłą i w rezultacie dawało mu o wiele więcej przyjemności. Jęknął beztrosko, co było prawdziwą muzyką dla uszu czarnowłosego. — Dotknij mnie, błagam. Byłem grzeczny, robiłem, co tylko chciałeś.

I ku jego zdziwieniu, Hyunjin naprawdę dał mu to, o co prosił. Jedna z dużych dłoni czarnowłosego przeniosła się na jego małego członka, druga zaś z powrotem wylądowała na jego biodrze. Zaczął poruszać dłonią w tempie, w jakim to poruszał się w ciele niższego. Han nadal uderzał bezwładnie o stół, po prostu nie będąc w stanie niczego zrobić, gdyż zbyt bardzo był omotany przyjemnością i chęcią dojścia. Wszystko to działało na niego zbyt mocno — podniecające słowa starszego, dotyk jego dłoni na jego przyrodzeniu i przede wszystkim ruchy jego bioder, które za każdym razem sprawiały, że z jego ust uciekały coraz to głośniejsze jęki. Wszystko to prowadziło to już po prostu do spełnienia i był pewny, że wystarczyło jedynie kilka chwil, a dostałby to, czego tego dnia tak bardzo pragnął. W końcu od rana chodziła za nim myśl o tym, że potrzebował Hyunjina w sobie, a teraz ogarniało go to wspaniałe uczucie wypełnienia, które równocześnie prowadziło go do orgazmu.

Jednak Hyunjin miał inny plan, który nieco odbiegał od tego, czego w tamtym momencie najbardziej pragnął brązowowłosy. Widział po niższym, że ten zbliżał się do spełnienia i właśnie dlatego nagle ścisnął mocniej członka młodszego, dodatkowo przyciskając kciuka do jego główki. Tyle wystarczyło, żeby Jisung zrozumiał, że czarnowłosy zgodził się na jego prośby nie dlatego, że chciał mu pomóc, a żeby jeszcze bardziej przedłużyć ich stosunek, przetrzymać go na skraju orgazmu.

— Nie dojdziesz przede mną — zaanonsował, a niski ton głosu, jakim się do niego zwrócił, sprawił, że dosłownie ujrzał mroczki przed oczami. Każde kolejne pchnięcie było jeszcze mocniejsze i wcale nie pomagało w zrealizowaniu tego, co zarządził starszy. — Chyba, że na to zasłużysz.

Jisung doskonale wiedział, o co chodziło wyższemu. Cały czas czując, jak ciepło w jego członku było blokowane przez uporczywy uścisk czarnowłosego, uniósł mocniej biodra, ułatwiając starszemu wbijanie się w niego. Jego ścianki zaciskały się wokół przyrodzenia jego chłopaka coraz mocniej i nie był w stanie nic na to poradzić, bowiem fala spełnienia nachodziła go mimowolnie.

— Hyunnie, błagam — zajęczał słodko, wiedząc, że Hwang uwielbiał go słuchać. Każdy jęk Jisunga był dla niego niczym najpiękniejsza melodia. — Kocham cię, proszę, proszę, pozwól mi dojść — po raz kolejny jego słowa zaczynały tracić sens, ale po prostu potrzebował już dojść. Przez zatrzymywany orgazm zaczynał tracić zdolność logicznego myślenia, a stanowczo jej potrzebował, by przekonać Hyunjina. — Jestem twoim grzecznym chłopcem, twoim aniołkiem. Pozwól mi dojść, hyung, błagam.

I w momencie, gdy uścisk dłoni starszego zniknął, zrozumiał, że właśnie o to chodziło. Nie potrzebował dużo — wystarczyło tak naprawdę jedno, ostatnie pchnięcie, z którym nadeszło spełnienie również starszego chłopaka. Brązowowłosy rozlał się na swój własny brzuch, brudząc przy okazji czarną spódnicę, zaś Hwang doszedł we wnętrzu niższego chłopaka, następnie niechętnie się wysuwając. Wiedział, że Jisung był niemalże nieprzytomny, gdyż cały czas przeżywał swój orgazm, dlatego też jedynie ułożył twarz na klatce piersiowej niższego, która to szybko unosiła się w górę i w dół. Samemu również oddychał ciężko i szybko, nie do końca potrafiąc się otrząsnąć z przeżytego orgazmu.

Minęło parę minut, nim zdążyli w pełni otrząsnąć się ze stanu, w jaki wprowadził ich przebyty seks. Oboje bez wahania musieli przyznać, że był to najostrzejszy stosunek, jaki kiedykolwiek ze sobą dzielili, toteż nic dziwnego, że potrzebowali czasu na otrząśnięcie się z przebytego orgazmu. Jednak gdy w końcu Hyunjin odzyskał zdolność do logicznego myślenia, uniósł się ze strachem znad bezwładnego ciała brązowowłosego, z troską spoglądając w jego równie ciemne oczy.

— Sungie, wszystko w porządku? — zapytał, a w jego głosie bez problemu dało się usłyszeć emocje. — Jak się czujesz? Nie przesadziłem? Nie skrzywdziłem cię?

Jisung nie miał siły na to, by unieść się z blatu, dlatego też jedynie wyciągnął przed siebie dłoń, sięgając do czarnych kosmyków pochylonego nad nim Hyunjina. Przejechał pomiędzy nimi palcami, uśmiechając się szczerze.

— Było idealnie — odparł w pełni szczerze. — Właśnie tego potrzebowałem.

Hyunjin od razu odwzajemnił uśmiech, chcąc coś jeszcze powiedzieć, jednak w tamtym momencie ich słodką chwilę przerwał dzwonek telefonu, który zaczął nich dochodzić z salonu. Czarnowłosy zmarszczył brwi, a Jisung z bólem podniósł się do siadu.

— To mój — stwierdził szybko, na co Hwang jedynie skinął głową.

— Przyniosę.

Następnie faktycznie szybko pobiegł po telefon swojego chłopaka i nim nadawca połączenia zdążył się rozłączyć, podał niższemu jego telefon. Jisung rozchylił mocno powieki, z przerażeniem stwierdzając, kto dzwonił.

— Halo? — powiedział, przyłożywszy słuchawkę do ucha. — Hey, mamo.

Już wtedy w sercu Hyunjina narodziło się przerażenie.

Sungie, będę za pięć minut. Wyjdź na dwór pomóc mi z zakupami.

To był moment, w którym zrozumieli, że mieli przejebane.

...
[7410 słów]
jakby jakim kurwa cudem, to jest same ruchańsko xDD
i przyznam, że wyjątkowo jestem w miarę zadowolona.

wszystkiego najlepszego dla najśliczniejszej, najpiękniejszej i najsłodszej istotki na świecie. happy birthday Sungie 😭❤️

komu nie chciało się wchodzić w ogłoszenia, to tak tylko w skrócie mówię, że wyjebałyśmy w00j1na z ff i został zastąpiony Yugyeomem.
(ZPOK to nadal ZPOK, tylko zamiast oraz Kim jest o kurwa xdd)

postanowiłyśmy też zrobić drugą edycję Q&A z bohaterami, bo od pierwszej zmieniło się dużo w ficzku, więc miło nam będzie jak zadacie tu pytania:

Hyunjin

Jisung

Seungmin

Jeongin

Changbin

Minho

Felix

Chan

a tu inne postacie, ewentualnie my

będzie nam bardzo miło, jak zadacie pytanka.

I NA KONIEC
WYCZEKIWANE MEMY





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top