eighty

!vanilla smut alert!

Drżącą dłonią wcisnął przycisk dzwonka, czekając, aż ktoś pojawi się po drugiej stronie drzwi. Nadal nie był pewny tego, co robił i dlaczego zgodził się na propozycję Hyunjina. Z jednej strony niepokoił go charakter starszego i jego przeszłość, a z drugiej w jakiś dziwny sposób go to intrygowało, niemal pociągało. Perspektywa spędzania z nim wieczoru tylko we dwójkę mogła mieć dwojakie zakończenie i szczerze nie wiedział, czego się spodziewać, a tym bardziej czego on chciał.

Na dworze było już ciemno, gdy znalazł się pod domem starszego. Niebo pokryte było gęstymi chmurami, co jeszcze bardziej pogłębiało mrok panujący w mieście. I jeśli miałby być szczery, to był przerażony, gdy szedł do Hwanga, niemalże biegnąc od lampy do lampy. Może było to mało męskie, ale bał się ciemności i nie mógł nic na to poradzić. Ale w końcu był już na miejscu, więc co więcej mogło się mu stać, skoro Hyunjin był już tuż obok?

Po jakimś czasie drzwi otworzyły się z zamachem, a oczom Jisunga ukazała się uśmiechnięta twarz czarnowłosego. Młodszy odwzajemnił gest, wyciągając przed siebie kupione wcześniej chipsy i butelkę mrożonej herbaty. Wyższy przyjął od niego jedzenie, przepuszczając go w drzwiach. Odłożył rzeczy na półkę, a kiedy zamknął z powrotem drzwi, spojrzał na niższego, który to ściągnął w tym czasie buty. Rozchylił ręce, po chwili nawet bez zgody zgarniając drobniejszego chłopaka w swoje ramiona. Objął go ciasno, czując, jak ogarnia go słodka, waniliowa woń chłopaka.

— Hey, bae — przywitał się, mrucząc te słowa w kark niższego, którego to przeszedł mocny deszcz. Nie pojmował, dlaczego Hwang działał na niego w taki sposób.

Młodszy również wtulił się w ciało wyższego, pozwalając sobie zatopić nos w jego czarnej bluzie. Zacisnął piąstki na materiale odzienia, przymykając powieki i opierając głowę na ramieniu czarnowłosego. Czasem są plusy bycia niskim.

Hwang objął go w talii, przyciągając bruneta jeszcze bliżej. Jego serce uderzało szybko, w końcu nareszcie miał tak blisko siebie kogoś, na kim mu zależało. Złożył mokry pocałunek na szyi niższego, rozkoszując się jego słodkim zapachem, który działał na niego uspokajająco.

— Hey — mruknął w końcu, wcale nie odrywając się od ciała koszykarza. Było mu tam, ramionach Hyunjina, dobrze i przyjemnie. W tamtym momencie nie chciał nigdzie się ruszać. — To zdrobnienie jest głupie.

— Jak sobie życzysz, skrzacie — zaśmiał się, na co brązowowłosy wywrócił oczyma. Jednak mimo wszystko jego serce zrobiło fikołka, sprawiając, że jeszcze bardziej opadł na ciało starszego z nich. — Chodź do góry.

Jisung pokręcił głową, zaciskając mocniej wargi i nadal nie otwierając powiek. Było mu przyjemnie ciepło, jakby nareszcie znalazł swoje miejsce. Hyunjin zaśmiał się, przyciskając swoje usta do ucha młodszego.

— Chodź, a nie wypuszczę cię już dzisiaj z ramion — szepnął, powodując kolejny dreszcz u niższego.

— Kusząca propozycja — odparł, mimowolnie się odsuwając. Zgarnął z półki przyniesione przez siebie rzeczy, unosząc je lekko w górę. — A więc chodźmy żreć! — dodał, poruszając brwiami i wywołując u starszego kolejną salwę śmiechu.

Hwang pokręcił z rozbawieniem głową, po czym skierował się do kuchni. Zabrawszy z niej dwie szklanki, wrócił do swojego chłopaka, z którym udał się na górę do swojego pokoju.

Z początku Jisung poczuł się nieco nieswojo, bo w końcu był tu po raz pierwszy, jednak w momencie, gdy Hyunjin niemalże zmusił go do położenia się na jego łóżku, rzucając mu paczkę chipsów i rozlewając napój do dwóch szklanek, poczuł, że nie musi się spinać. Gdzieś w środku wiedział, że przy Hyunjinie mógł być sobą, że nie musiał udawać, bo w końcu Hwang nadal starał się o jego względy, chociaż znał już jego prawdziwą osobowość.

Po chwili starszy dołączył do niego, podciągając się do pozycji siedzącej. Trzymał w dłoni pilota, którym następnie włączył telewizor, niemo pokazując głową młodszemu, by otworzył przyniesione przez niego chipsy. Tak też więc zrobił, obserwując, jak Hwang włącza dobrze znaną każdemu aplikację netflixa.

— Co oglądamy? — zapytał, nie odrywając wzroku od ekranu telewizora. Niższy zagryzł delikatnie wargę, opierając się na jednym łokciu.

— Na pewno nie horror — stwierdził, co wyrwało śmiech z ust czarnowłosego. Han zmarszczył brwi, czekając na odpowiedź wyższego.

— Nie martw się, nienawidzę horrorów — oznajmił, odwracając głowę w stronę bruneta.

— To tak jak ja — dodał, na co Hwang wyciągnął w jego kierunku rękę, chcąc przybić piątkę. Młodszy wywrócił oczami.

— No co, jesteśmy idealnie dobrani do siebie.

Ostatecznie stanęło na jednym z popularniejszych filmów sci-fi, który co prawda obaj już widzieli. Hyunjin ulokował się wygodnie na łóżku i zgodnie z obietnicą objął niższego w talii, przyciągając go do swojego torsu.

Jedynym, co dało się usłyszeć w pomieszczeniu, była ścieżka dźwiękowa filmu, która mieszała się z szelestem, który zakłócał ją za każdym razem, gdy którykolwiek z dwójki chłopaków sięgał po chipsy. Skupieni byli na akcji filmu, bo w końcu nikt nie musiał się go bać, ponieważ zapobiegawczo już na wstępie odrzucili opcję oglądania horroru. Czyż nie można było być bardziej genialnym?

Oboje znajdowali się w półleżących pozycjach, opierając się o zagłówek łóżka gospodarza. Lewe ramię Hyunjina oplatało ciasno talię niższego, którego to głowa spoczywała na unoszącej się co chwilę klatce piersiowej czarnowłosego.

Było spokojnie i przytulnie. Nic nie zakłócało bojaźliwych nerwów młodszego, gdy tak leżał w ramionach Hyinjina, nie przejmując się resztą świata. I może ten błogi stan trwałby dłużej, gdyby nie został przerwany przez telefon leżący na szafce nocnej, który nagle zaczął dzwonić. Hyunjin niechętnie rozluźnił uścisk, pochylając się w kierunku urządzenia i przykładając je do ucha.

— Halo? — mruknął, nadal jednak nie odrywając wzroku od telewizora. Kolejne sceny przesuwały się po ekranie, zagłuszając nieco głos w telefonie. I nim zdołał zatrzymać film, po drugiej stronie usłyszał głos swojej matki, która razem z jego tatą wybrała się tego dnia w odwiedziny do rodziny.

Hyunjin, zostaniemy na noc u cioci Soo — oznajmiła po drugiej stronie, na co czarnowłosy automatycznie skinął głową, nadal wsłuchując się w słowa rodzicielki. — Zbiera się na burzę — wyjaśniła, a wtedy wszystko stało się jasne. Dom jego cioci znajdował się ponad godzinę jazdy od ich własnego, a jego tata, który jako jako jedyny poza nim posiadał prawo jazdy, nie znosił jeździć podczas deszczu. Ponownie pokiwał energicznie głową, nawet jeśli jego mama nie miała jak tego zobaczyć. — Mam nadzieję, że to nie problem. Sprawdź proszę bezpieczniki, by prąd nie wysiadł tak jak ostatnio.

— Dobra — westchnął, niechętnie podnosząc się z łóżka, a Jisung poczuł, jak automatycznie ogarnia go nieprzyjemny chłód.

Miłej nocy, kochanie — dodała jeszcze, po czym rozłączyła się. 

Nastolatek wstał z łóżka, rozciągając swoje dłonie i spoglądając na młodszego. Posłał mu przepraszający uśmiech.

— Muszę sprawdzić bezpieczniki — zaanonsował, przelotnie spoglądając na drzwi, za które musiał się udać. — Zaraz wracam — dodał, po czym tak jak zapowiedział, wyszedł z pokoju, zostawiając niższego samego.

I jak na zawołanie przyjemna atmosfera zniknęła, a na twarz brązowowłosego wszedł mały grymas. Było już tak przytulnie, a teraz tak po prostu się to skończyło. Westchnął ciężko, zatrzymując film i podciągając nogi do góry. Objął je dłońmi, układając brodę na kolanach. Powietrze wyleciało spomiędzy jego ust i o ile w tamtej chwili czuł się po prostu chwilowo zawiedziony, to gdy pokój nagle wypełnił się jasnym światłem, które musiało być spowodowane wyładowaniem elektrycznym, wzdłuż jego kręgosłupa przeszedł zimny dreszcz. Burza była kolejną rzeczą, której się bał i może było to dziecinne, a on był już przecież dorosłym facetem, ale i tak z jakiegoś powodu mroziło to krew w jego żyłach. Jeszcze mocniej przyciągnął nogi do swojego torsu, zaciskając powieki i czując, jak jego serce ściska się z nagłego stresu. Ale w końcu nie mógł panikować, Hyunjin był na dole, a to była zwykła burza. Nic mu nie groziło. Nic mu nie...

I wtedy do tego doszedł głośny grzmot, który sprawił, że całe jego racjonalne myślenie zniknęło. Pisnął głośno, mimowolnie przyciskając dłonie do uszu. Jego oddechy stawały się szybsze, a serce biło w niepokojącym tempie. Czy on naprawdę musiał bać się wszystkiego?

W tym momencie jedynie to wyjście wydało mu się idealne — znaleźć się blisko Hyunjina, który w końcu znajdował się tylko w odległości jednego piętra. Przyciskając dłoń do ust, by tylko znowu nie wydać z siebie tych niemęskich dźwięków, wstał gwałtownie z łóżka, rzucając się w kierunku drzwi. Czym prędzej zbiegł po schodach, nie zważając na to, że jego stopy odbijały się od podłogi z głośnym dźwiękiem. Teraz liczyło się już tylko to, by jak najszybciej znaleźć się obok Hyunjina i chciał to zrobić natychmiast, nawet jeśli miałby spaść po to ze schodów. I gdy w końcu znalazł się na dole, czując, jak jego serce uderza w bardzo szybkim tempie, a oddech również łapczywie przedziera się przez jego usta, zobaczył starszego stojącego w kuchni i sprawdzającego przy jednej z szafek bezpieczniki. Czym prędzej pobiegł w jego kierunku i nie myśląc o tym ani chwili, objął jego talię dłońmi, wtulając twarz w tył jego bluzy. I jak na zawołanie przyjemny zapach czarnowłosego zdawał się zaczynać koić nerwy młodszego. Wyższy, czując mniejsze ciało, które przylgnęło do tego jego, obrócił się w objęciach Jisunga, również go przytulając. Nie do końca wiedział, co się działo, jednak automatycznie poczuł bijące od ciała młodszego zdenerwowanie. Jego oddech był szybki, a ciało zaczynało się trząść.

— Już się za mną stęskniłeś? — zaśmiał się, próbując rozluźnić atmosferę. W istocie rzeczy przyciągnął jednak młodszego jeszcze bliżej swego torsu, wplatając palce swej prawej dłoni w brązowe kosmyki niższego.

Jednak wszystko stało się jasne, gdy po pomieszczeniu rozszedł się kolejny grzmot. Młodszy pisnął głośno, wtulając swoją twarz w zagłębienie szyi wyższego i mocno zaciskając palce na jego koszulce. Próbował powtarzać sobie w głowie, że była to tylko zwykła burza, a mu nic nie groziło, ale towarzyszące mu od dzieciństwa lęki i tak brały górę. Nie znosił tego całym sercem i oddałby wiele by być odważniejszym. I może nie wiedział, że wszystkie te lęki sprawiały, że Hyunjin uważał go za jeszcze wspanialszego, ale i tak chciał się ich wyzbyć. Hwang objął ciasno jego talię, układając brodę na ramieniu niższego. Doskonale słyszał jego szybkie oddechy, czuł jak trzymane przez niego w ramionach ciało się trzęsło. Szybko zrozumiał, co się działo i próbował zagłuszyć choć trochę odgłosy burzy, nucąc pod nosem jakąś losową piosenkę. I po chwili faktycznie spięte dotąd ciało młodszego nieco się rozluźniło, a obijający się o szyję wyższego oddech Hana uspokoił się. Obecność Hyunjina uspokajała go lepiej, niż cokolwiek innego i zaczynał się zastanawiać, czy Hwang nie prześcignął w tym rankingu nawet Felixa, który od lat zajmował w tej kategorii pierwsze miejsce. 

— Wszystko w porządku? — zapytał straszy, gdy uznał, że chwilowy atak paniki brązowowłosego już minął. Odsunął go od siebie odrobinę, spoglądając wprost w jego ciemne i nadal przestraszone oczy. Niższy jedynie pokiwał szybko głową, pociągając nosem. Teraz było mu wstyd za to, jak się zachował, że nie opanował swoich lęków. — Czemu nie powiedziałeś, że boisz się burzy? Przecież bym cię wtedy tam nie zostawił.

Jisung westchnął cicho, wbijając wzrok w podłogę. Sam do końca nie znał odpowiedzi na to pytanie. Wstydził się wielu swoich lęków, uznawał je za strasznie niemęskie i wiedział, że wiele osób śmiałoby się z nich, gdyby o nich wiedziało. Chciałby się ich pozbyć, jednak nie potrafił. Przy Hyunjinie czuł się niewystarczająco dobry, a te durne strachy sprawiały, że jeszcze bardziej czuł się nieodpowiedni. Nie rozumiał, co wyjątkowego widział w nim Hyunjin — dla niego był tylko zwykłą, niewyróżniającą się, szarą osobą z masą lęków.

— Bo to nic takiego — mruknął pod nosem, nie odrywając wzroku od paneli. Nagle wydały się mu o wiele ciekawsze od twarzy wyższego. Czuł, jak jego policzki zaczynają zachodzić się tym złośliwym rumieńcem, który lubił nachodzić go w złych momentach, zdradzając tym samym jego uczucia.

— Jisung, nie mów tak — odezwał się starszy natychmiastowo, łapiąc dłoń młodszego. — Wszystko, czego się boisz, jest dla mnie ważne. Chcę, byś czuł się przy mnie bezpiecznie.

I dopiero wtedy Jisung zdołał unieść głowę, spoglądając w czarne oczy Hyunjina. Zdawały się one świecić dziwną iskrą, która jakby potwierdzała prawdę, jaka przepłynęła chwilę wcześniej przez usta czarnowłosego. Han uśmiechnął się, kiwając głową.

— Wystarczy, że jesteś. Wtedy już wszystko jest idealnie — wydukał szybko, po czym wspiął się na palce i zostawił na ustach wyższego krótkiego buziaka. Może byli parą i rozmawiali na nawet bardziej nieprzyzwoite tematy, jednak nawet tak drobne interakcje sprawiały, że serce Jisunga zaczynało kołatać szybko w jego piersi. Stanął z powrotem na pełne stopy, znowu spuszczając wzrok w dół, jednak tym razem uśmiechając się szeroko i czując piekący róż na policzkach.

Hyunjin odetchnął z ulgą, a w pomieszczeniu rozległ się dźwięk kolejnego grzmotu. Jisung ścisnął mocniej jego dłoń, ale on na ten gest pogłaskał jedynie czule jego policzek, jakby chcąc mu przypomnieć, że on tu jest i nie ma się o co bać. Uniósł delikatnie w górę podbródek młodszego, uśmiechając się szeroko.

— Chodźmy z powrotem na górę — zaproponował, na co Jisung przystał skinięciem głowy.

Już chwilę później obaj znaleźli się z powrotem w sypialni starszego z nich, znowu wdrapując się na miękkie łóżko. Tym jednak razem wyższy przyciągnął Jisunga jeszcze bliżej siebie, tym samym wciągając go na kolana i wywołując z jego ust pisk zaskoczenia. Uśmiechnął się pod nosem, oplatając swoje dłonie wokół wąskiej talii niższego i opierając podbródek na jego ramieniu. Jisung, otrząsnąwszy się z szoku, również zaczął się śmiać, chwytając za pilot i wznawiając film. Oparł swoje plecy na torsie czarnowłosego, pozwalając mu wtulić jego ciało w te swoje.

Jisung znowu z zainteresowaniem zaczął śledzić kolejne klatki filmu, jednak wzrok Hyunjin zawieszony był na osobie młodszego z nich. Może widział jedynie skraj jego ust i jego okrągłe, i tym samym tak urocze policzki, ale to mu wystarczało. On po prostu nie potrafił oderwać od niego wzroku, gdy ten był blisko. Widział w Hanie coś, co dostrzegało niewielu ich rówieśników. Może niektórzy uważali Jisunga za jedynie niskiego i bojaźliwego kujona, jednak on widział w nich swój cały ówczesny świat. W jego oczach Jisung był po prostu idealną istotą, której za żadne skarby świata nie chciał skrzywdzić. Lecz w tym samym czasie Jisung wywoływał i niego jeszcze inny tok myślenia, który już po chwili zaczął go do siebie ciągnąć. Jisung sprawiał jedynie samym swoim bytem, że myśli starszego pozostawały w nieładzie, a jego zmysły szalały.

Może wiedział, że było to nieco pochopne i mogło w jakiś sposób zranić Jisunga, ale działał pod wpływem impulsu. Delikatnie ucałował kawałek szyi niższego, następnie to samo miejsce trącając nosem. I może Jisung naprawdę przyszedł tam tylko z zamiarem oglądania filmu, jednak w tamtym momencie wzdłuż jego kręgosłupa przeszedł mocny dreszcz. Brązowowłosy westchnął niekontrolowanie, mimowolnie przesuwając się odrobinę do tyłu, a to wcale nie pomogło w sytuacji w jakiej znalazł się Hyunjin. Mimo wszystko Jisung postanowił jednak zignorować drobny gest, jakim obdarzył go Hwang, z powrotem wbijając wzrok w ekran telewizora. Gdyby jeszcze wiedział, że tego już nie dało się tak prosto zakończyć.

Odgłosy burzy zdawały się jakby zanikać w tle, gdy tak zaczęły nachodzić go kolejne fale dreszcz, cały czas powodowane niemą zabawą Hyunjina, który obrał sobie za cel atakowanie szyi niższego chłopaka. Coraz to składał na niej kolejne, drobne buziaki, co jakiś czas zostawiając na jego skórze również dłuższe pocałunki. I gdy Jisung nadal nie obdarzył go werbalną odpowiedzią, przycisnął swoje usta do nieskazitelnej skóry młodszego na jeszcze dłużej, po chwili również zagryzając się na niej i delikatnie ją ssąc. W miejscu tym zaczął powstawać czerwony ślad, a z ust Hana po raz kolejny uciekło ciche westchnięcie.

I to nie tak, że również Jisung nie zaczynał się nakręcać — bo wręcz przeciwnie, te drobne gesty wyższego wywoływały dziwne ciepło w jego ciele i intrygowały go od podstaw. Każde inicjacje jakichkolwiek zbliżeń ze strony starszego zawsze wywoływały w nim takie same uczucia — tą dziwną i nieznaną ekscytacje, zaintrygowanie, chęć zgody, a zarazem i strach. Gdy Hyunjin komplementował jego ciało, zaczynał się szczerzyć jak nastolatka, równocześnie okropnie się rumieniąc. Hyunjin był jego pierwszym poważnym partnerem, pierwszą osobą, którą zaczynał obdarzać głębszym uczuciem, toteż nic dziwnego, że jego uczucia zdawały się działać ze zdwojoną siłą. Te głupie motyle w brzuchu latały niczym po mocnych narkotykach, policzki paliły żywym ogniem, ale mimo tego chciał, by Hyunjin kontynuował to, co robił, nawet jeśli gdzieś w środku się denerwował. Było to bardzo przyjemne, jednak wiedział, że to dziwne uczucie strachu było spowodowane tym, że wszystko to nadal było dla niego nowe. Jednak chciał przezwyciężyć to uczucie, choć raz być górą.

I Hyunjin chyba zdołał to wyczuć — fakt, że Jisung postanowił się nie opierać, brnąć w to dalej, bo uśmiechnął się ponownie, jeszcze raz całując jego szyję. Sięgnął dłonią po pilota, jakby w środku czując, że nikt już tego wieczora nie zwróci uwagi na telewizor. Wyłączył film, następnie ową rękę układając na udzie siedzącego na jego kolanach chłopaka. Zacisnął delikatnie swoje palce, drugą dłonią odsłaniając ramię Jisunga i właśnie w tym miejscu składając następny pocałunek. I tym razem zagryzł się na jego skórze, zostawiając na niej kolejny siny, a zarazem tak ślicznie ozdabiający jego skórę ślad. Samemu uśmiechnął się na jego widok, następnie przesuwając swoją dłoń nieco wzwyż i nachylając się nad uchem niższego. Cały czas starał się badać jego reakcje, bo mimo tego, że znowu zaczynał myśleć jak typowy Hyunjin, to za nic w świecie nie wybaczyłby sobie, gdyby skrzywdził Jisunga. Zbyt długo o niego walczył, zbyt mocno go uwielbiał. I gdy usłyszał, że Jisung westchnął słodko pod wpływem jego wędrujących w górę palców, odetchnął z ulgą, następny pocałunek składając na płatku jego ucha.

Baby — wyszeptał niskim głosem, który sprawił, że ciarki przeszły wzdłuż kręgosłupa brązowowłosego. — You're so fucking hot. My sweet, precious babyboy.

I te słowa były niczym gwóźdź do trumny dla niższego chłopaka. Nie wiedział, czemu tak mocno reagował, czemu tak bardzo nakręcały go zwykłe słowa, ale w jakiś paradoksalny sposób podobało się to mu. Nie zdając sobie do końca sprawy z tego, co właśnie robi, jeszcze bardziej przesunął się do tyłu, tym razem powodując róż na policzkach starszego. Bo nawet jeśli Hwang zainicjował tą sytuację, w życiu nie spodziewał się, że Jisung zareaguje na jego gesty. Nie chciał być nachalny, ale teraz zdawało się, że młodszy chłopak zaczynał tego chcieć coraz bardziej. Bo istotnie, może Jisung pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji z drugą osobą, to w zaciszu swojego własnego pokoju zdarzyło mu się robić wiele dziwnych rzeczy. Był on z natury bardzo ciekawską osobą i nie bał się szukać odpowiedzi na swojej własne pytania, więc gdy wieczorami w jego podbrzuszu pojawiało się to dziwne uczucie, postanawiał poszukać odpowiedzi na to, jak się go pozbyć.

Hyunjin czując dotyk w tak czułym miejscu, jęknął mimowolnie, tym samym zaciskając mocniej palce na górnej części uda brązowowłosego. Niższy wydał z siebie zaskoczony pisk, odwracając się nieco w stronę starszego. I dopiero w tamtej chwili zdał sobie sprawę z tego, gdzie znalazły się jego pośladki. Zarumienił się jeszcze bardziej, niepewnie uciekając wzrokiem od rozpalonej twarzy wyższego. Przekręcił się na jego kolanach, zrzucając dłoń Hwanga z jego uda. Położył obie ręce na jego ramionach, niepewnie unosząc wzrok.

— Hyunjin... — wydusił cichutko, nagle czując się niezwykle zawstydzonym tym, co właśnie zachodziło pomiędzy ich dwójką. — Czy my?

I gdy zdołał spojrzeć w oczy starszego, ujrzał w nich dziwną mieszankę — owszem, było w nich coś, co bez problemu dało się zidentyfikować jako pożądanie, ale w większości były przepełnione czymś całkiem innym, czymś, co wypełniało je za każdym razem, gdy Jisung znajdował się w pobliżu — uwielbieniem.  I może było to pochopne, ale w tym momencie postanowił postawić wszystko na jedną kartkę. Gdzieś w środku czuł, że Hyunjin nie był w stanie go skrzywdzić. Teraz coś innego zaczynało przejmować władzę nad jego czynami, a widok tej niespotykanej w takich chwilach rzeczy sprawił, że zdrowy rozsądek postanowił oddać stery nad umysłem Hana. Nie czekając na następne słowa czarnowłosego, pochylił się, łącząc ich usta i samemu udzielając sobie odpowiedzi na swoje pytanie. 

Ich pocałunek w mgnieniu oka przerodził się z niewinnego cmoknięcia w coś o wiele bardziej przepełnionego emocjami. Dłonie Hyunjina automatycznie zacisnęły się na talii Jisunga, który to z kolei znowu przysunął się jeszcze bliżej, nogi umieszczając po obu stronach bioder starszego. Ujął w dłonie oba policzki czarnowłosego, które były jedynie odrobinę miej zaróżowione, niż te jego. Uśmiechnął się przez pocałunek, czując jak Hyunjin delikatnie zasysa się na jego dolnej wardze. Wszystko to zdawało się być naraz podniecające, a zarazem niezwykle subtelne i czułe, jakby Hyunjin naprawdę bał się go skrzywdzić najlżejszym tknięciem.

Gdy jedna z dłoni Hyunjina zjechała nieco niżej na jego biodro, znowu przysunął się do przodu, nieumyślnie ocierając się o krocze starszego. Było to tak nagłe i niespodziewane, że ich pocałunek został przerwany, a w zamian za to po pomieszczeniu rozeszła się symfonia cichych jęków. Jisung oparł czoło o te starszego chłopaka, przymykając powieki i czując, jak ciepło rozchodziło się po całym jego ciele. Lecz ten stan pogorszył się jeszcze bardziej, gdy Hyunjin delikatnie zahaczył palec za brzeg ciasnych jeansów brązowowłosego.

Shh, I'll make you fine — dodał, z zaintrygowaniem śledząc uczucia, które przepływały przez twarz młodszego z każdą chwilą. Chłopak sapnął głośno, po prostu nie potrafiąc znieść tego napięcia. Co Hwang robił z nim samymi słowami?

Mocny dreszcz znowu wstrząsnął jego ciałem, popychając go do zaciśnięcia palców na ramieniu wyższego chłopaka. Nie wiedział do końca, co powinien zrobić, ale podobała mu się sytuacja, w jakiej się znalazł. Może cały czas odsuwał od siebie Hwanga, ale to przez starych, który w tej chwili zniknął kompletnie. Pozostawało jedynie zawstydzenie, którego kolejne bariery zdawał się obalać czarnowłosy, wsuwając opuszki palców pod brzeg bluzy Hana.

Kolejne westchnienie uciekło z jego ust, gdy Hyunjin podwinął do góry jego bluzę, następnie pocierając kciukiem jego skórę. Burza nagle przestała się liczyć, gdy Hwang był blisko — tak mało potrzebował do szczęścia i poczucia bezpieczeństwa. Nie wierzył w to, co działo się w jego życiu w ostatnich dniach. Nareszcie mógł zaznać szczęścia, jednak wciąż wydawało mu się to nierealne. Z tych rozmyślań został jednak wyrwany wraz z ustami Hyunjina, które przywarły do jego obojczyka. Rozszerzył oczy, czując się przytłumionym dotykiem Hwanga. Czarnowłosy jeszcze mocniej podciągnął w górę jego bluzę, a wtedy on chętnie pomógł mu ją ściągnąć. Nagle poczuł się niezwykle obnażonym, chociaż nadal miał na sobie spodnie. Policzki znów zaszły się różem, a on spuścił wzrok w dół. Usta wyższego ponownie przylgnęły do jego obojczyka, a on westchnął cicho, zaciskając palce na ramionach starszego. Hyunjin z powrotem ułożył ręce na jego talii, z czułością całując skórę nad jego obojczykiem i tworząc w tym miejscu czerwony ślad. 

— Hyunnie, wiesz, że ja... — zaciął się, znowu spuszczając wzrok w dół. Dotyk Hyunjina zdawał się palić jego skórę, chociaż naraz był też okropnie przyjemny. Czuł, jak jego policzki znowu zachodzą się tym zawstydzającym różem. — Ja nigdy z nikim nie spałem — wydukał i w tym momencie poczuł, jak dłonie Hyunjina przenoszą się z jego talii, na rozgrzane policzki. Ścisnął je delikatnie, następnie zostawiając czułe cmoknięcie na jednym i drugim, a na końcu również i na jego delikatnych ustach.

— Wiem — odparł zaraz po tym, jak złożył kolejnego buziaka na jego skórze, tym razem nagradzając jego czoło. — Będę delikatny, naprawdę — zapewnił, z powrotem układając dłonie na jego szczupłej talii. Jak powiedział, tak też zamierzał zrobić, bo może Jisung podniecał go jak nikt inny, ale nie był w stanie go skrzywdzić. Za długo walczył o jego względy. — Znaczy jeśli tego chcesz. Nie zrobię nic, jeśli nie jesteś gotowy. Powiedz tylko słowo, a...

I w tym momencie jego wypowiedź została przerwana przez usta młodszego, które z powrotem wylądowały na tych jego. Jisung ułożył dłonie na jego ramionach, napierając ustami na jego wargi. Hyunjin zrozumiał tą wiadomość natychmiastowo, jednak gdy młodszy odsunął się odrobinę upewnił się jeszcze bardziej. W jego oczach nie było widać bowiem ani krztyny zawahania, a Hyunjin mimo tego, że wcale nie byli razem długo, to umiał czytać z oczu niższego perfekcyjnie.

— Wiem — westchnął, czując, jak palce wyższego znowu zahaczają o brzeg jego jeansów. Ponownie nieświadomie przysunął się do przodu, wywołując z ust Hwanga kolejny jęk. Jego pośladki wylądowały wprost na twardniejącym kroczu starszego, a to również dla niego było problematyczne. — Po prostu, chciałem byś wiedział. Wiesz, jeśli się do czegoś nie nadaję albo jeśli coś zrobię źle.

Tym razem to czarnowłosy przybliżył się do tego drugiego, skradając z jego ust krótkiego buziaka.

— Jesteś idealny i nic tego nie zmieni.

I po tych słowach nim brązowowłosy zdążył zorientować się, co się dzieje, Hyunjin zamienił ich miejscami, ostrożnie układając drobne ciało niższego na materacu. Po raz kolejny tego wieczoru złożył na jego ustach pocałunek, po chwili schodząc nieco niżej. Zaczął zostawiać słodkie pocałunki i króciutkie cmoknięcia wzdłuż linii jego szczęki, następnie przechodząc obok czerwonych śladów nad jego obojczykiem. Zahaczył na moment nawet językiem o lewy sutek brązowowłosego, wydzierając tym z jego ust jęk zaskoczenia. Uśmiechnął się wtedy jedynie w jego skórę, przechodząc jeszcze niżej, a wtedy natrafił na szczupły brzuch młodszego. Nie marnując już ani chwili, zaczął obsypywać go kolejnymi pocałunkami, momentami zasysając się na wrażliwej skórze nastolatka na chwilę dłużej. I kiedy poczuł, jak Jisung zaczyna się wiercić, uniósł wzrok, wbijając go w twarz Hana.

Bo istotnie w międzyczasie Jisung zaczynał przeżywać ciężkie chwile. Nie rozumiał, co działo się z jego ciałem, chociaż z własnej ciekawości wcześniej zdarzało mu się zabrnąć w takie sytuacje. Teraz jednak reagował na każdy, nawet na najdrobniejszy gest Hyunjina z niezwykłą czułością — jego ciało drżało niekontrolowanie, a jęki wylatywały spomiędzy jego ust samowolnie. Nie potrafił zapanować nad tymi odruchami, a Hwang schodzący swoimi pocałunkami coraz niżej jeszcze bardziej go nakręcał. A gdy tylko zobaczył, jak czarnowłosy spogląda na niego z dołu, mocny dreszcz przeszedł wzdłuż jego kręgosłupa. Odrzucił głowę do tyłu, czując jak jedna z dłoni Hyunjina głaszcze czule jego udo, a druga zaś kreśli kółeczka wzdłuż jego talii. Zacisnął mocno powieki, czekając na kolejny ruch starszego. I gdy ten niespodziewanie trącił nosem przez materiał spodni jego krocze, kolejne westchnienie uciekło spomiędzy jego ust. To było niekontrolowane, tak samo jak nagły odruch wypchnięcia bioder do przodu, w kierunku dotyku. Wtedy jednak po pomieszczeniu rozszedł się przyjazny chichot starszego, który oparł się na łokciach, znowu spoglądając wzwyż na twarz swojego chłopaka.

— Co się dzieje, kochanie? — zapytał, uśmiechając się zalotnie. Po chwili Han znowu poczuł jak jedna z dużych dłoni starszego zaczyna drażnić jego krocze, a to sprawiło, że odrzucił głowę do tyłu, starając się przeanalizować wypowiedziane przez czarnowłosego słowa. — Co chcesz, bym zrobił?

Same te słowa wystarczyły, by Jisung ponownie westchnął. Lecz gdy starszy mocniej otarł swoją dłoń o jego twardniejące krocze, jakakolwiek logiczna odpowiedź uciekła momentalnie z jego głowy.

— Nie wiem, cokolwiek — odparł, sapiąc cicho. Może gesty Hyunjina były naprawdę delikatne i ledwo wyczuwalne, ale wtedy wszystko działało na niego ze zdwojoną siłą. — Po prostu się mną zajmij.

I Hyunjinowi nie trzeba było powtarzać dwa razy. Pochylił się, składając kolejny pocałunek na płaskim brzuchu młodszego tuż nad linią spodni. Zassał się delikatnie w tym miejscu, następnie odpinając guzik spodni i powoli rozsuwając zamek.

— Czy to jest w porządku? — zapytał troskliwie, a gdy młodszy pokiwał energicznie głową, nie otwierając oczu, chwycił zdecydowanie za brzeg jeansów, ściągając je w dół. Jisung został w samej bieliźnie, jednak wtedy nie liczył się ten fakt, bowiem niższy cały czas zaciskał powieki, skupiając się na tak cholernie przyjemnym dotyku starszego. I gdy ten ucałował jego członka przez materiał bokserek, jęknął cicho. Przycisnął dłoń do ust, nie chcąc, by ktokolwiek słyszał te dziwne dźwięki uciekające z jego ust. Jego serce uderzało z prędkością światła, a myśli szalały w głowie. To było coś nowego, przerażającego w swojej ciekawości. A jednak mu się podobało i nie miał zamiaru się wycofać. — A to? — dopytał, składając na długości mniejszego chłopaka kolejny pocałunek. Jisung po raz kolejny pokiwał głową, nie chcąc by Hwang zaprzestał tego, co robił. I gdy już myślał, że zaraz znowu poczuje dotyk starszego w tym czułym i proszącym się o uwagę miejscu, ten wsunął dłoń pod jego ciało, bez pohamowań ściskając jego pośladek. Jęknął jeszcze głośniej przez ten niespodziewany gest i nawet dłoń nie zdołała powstrzymać tego dźwięku. — A to? — po raz kolejny zapytał, chcąc być w pełni pewnym, że nie zrani swojego skarbu w żadnym stopniu. Jisung zdołał otworzyć oczy, spoglądając na znajdującego się pomiędzy jego nogami starszego.

— Proszę, nie przestawaj — wyszeptał, znowu czując kolejną falę ciepła, która zgodnie z jej tradycją zatrzymała się w jego policzkach. Nie chcąc zobaczyć reakcji Hwanga na swoje słowa, ponownie zacisnął mocno powieki, czekając na jego kolejne ruchy. Potrzebował go wtedy bardzo mocno.

— To w takim razie obróć się na brzuch, kochanie — polecił i Jisung ani nie myślał, by nie wykonać tego rozkazu.

Posłusznie obrócił się na brzuch, wtulając twarz w pachnącą szamponem Hyunjina poduszkę. W tej chwili był za nią naprawdę wdzięczny, bo w końcu zawstydzające go jęki były przez coś tłumione. Nie do końca będąc pewnym tego, co go za chwilę miało czekać, oparł się na biodrach, niepewnie unosząc biodra nieco do góry. I nim zdążył jakkolwiek zareagować, jedna z dłoni Hwanga znalazła się na jego pośladku. Czarnowłosy zacisnął mocno palce, po raz enty tego dnia wydzierając z ust młodszego słodki jęk. Jego biodra automatycznie opadły w dół, a on mocniej przycisnął twarz do poduszki. Hyunjin jednak nie pozwolił na taki obrót spraw, przytrzymując jego biodra w górze i nadal zaciskając palce na jego prawym pośladku. Zaśmiał się melodyjnie, widząc do jakiego stanu doprowadzał brązowowłosego. I musiał to przyznać, że cholernie mu się to podobało. Wiedząc, że nie ma po co zwlekać, zahaczył palec drugiej dłoni o brzeg bokserek, pochylając się nad plecami niższego chłopaka. Ciepłe powietrze z jego ust zaczęło opadać na rozgrzaną skórę mniejszego, powodując gęsią skórkę.

— Spytam jeszcze raz — zaanonsował, chcąc być w stu procentach pewnym tego, że nie robił nic przeciw woli Jisunga. Nie chciał go skrzywdzić pod żadnym pozorem. Narastające w jego ciele pożądanie przestałoby się liczyć, jeśli tylko coś stałoby się wbrew woli młodszego. Jisung jedynie uniósł się wyżej na łokciach, odrywając twarz od poduszki i spoglądając zza ramienia na klęczącego za nim chłopaka. — Jesteś tego pewny? Jeśli nie chcesz, możemy przestać w każdym momencie.

Jisung jedynie wywrócił oczami, uśmiechając się przyjaźnie.

— Nie martw się, chcę tego. A jeśli będzie bolało, to powiem — zapewnił, co wywołało uśmiech na twarzy wyższego. Po tych jednak słowach brązowowłosy wypchnął biodra do tyłu, desperacko pragnąc dotyku. — A teraz weź się pośpiesz, bo twój babyboy zaczyna się niecierpliwić.

I dopiero gdy zobaczył minę, jaka wstąpiła na twarz starszego, zdał sobie sprawę z tego, co powiedział. Jęknął z zażenowania, z powrotem wtulając twarz w poduszkę. Lecz nim zdążył zabić się w myślach ze wstydu, poczuł jak długie palce Hyunjina istotnie wsuwają się za brzeg jego bokserek. Czarnowłosy pociągnął je powoli w dół, a wtedy Jisung został kompletnie nagi, oczywiście nie licząc uroczych skarpetek, które nadal tkwiły na jego stopach. Stres, strach i wstyd zjadały go od środka, ale pragnął tego zbyt mocno, by im ulec. Dotyk Hwanga był jak uzależnienie, od którego nie dało się uciec. I gdy poczuł ciepły oddech na jednym ze swoich pośladków, znowu nawiedził go dreszcz. Już wtedy czuł, że nie wytrzyma długo opierając się na łokciach, dlatego też chciał położyć się płasko na łóżku. Na to jednak nie pozwolił mu wyższy, przytrzymując jego biodra w górze i niespodziewanie całując jeden z pośladków. Z ust Jisunga znowu uciekł jęk, który tak jak poprzednie został zduszony przez poduszkę. Gdyby wtedy jeszcze wiedział, że był to dopiero początek przyjemności na dziś. Hyunjin bowiem następnie przysunął się jeszcze bliżej, a wtedy jego oddech zaczął owiewać dziurkę młodszego chłopak. Hwang uśmiechnął się pod nosem, widząc, jak mocno reagowało ciało niższego na jego gesty. Brązowowłosy drżał bowiem cały, ledwo trzymając się na kolanach w odpowiedniej pozycji, a on przecież nawet nie przeszedł jeszcze do odpowiednich czynów. Jednak nie chciał już czekać ani chwili dłużej, dlatego też ufając poprzednim słowom Hana, pochylił się jeszcze mocniej, delikatnie przejeżdżając językiem wokół pulsującego splotu mięśni niższego chłopaka. Jisung pisnął z zaskoczenia, pierwszy raz spotykając się z takim rodzajem dotyku. Już nieraz eksperymentował ze swoim ciałem, lecz był to pierwszy raz, gdy w jego czułych miejscach zamiast jego własnych krótkich palców, czuł czyjś inny dotyk. Nic więc dziwnego, że nawet tak delikatny gest sprawił, że jego kolana zadrżały. Naprawdę nie był w stanie ocenić, jak długo wytrzyma jeszcze w takiej pozycji, a gdy Hyunjin mocniej naparł językiem na jego dziurkę, upewnił się w twierdzeniu, że nie mogło być to długo. Jedna z dłoni czarnowłosego rozchylała oba pośladki młodszego, druga zaś przytrzymała jego biodra w odpowiedniej pozycji. Powoli zanurzył swój język głębiej, nadal nie chcąc skrzywdzić młodszego chłopaka. Był to jednak ruch o wiele delikatniejszy, niż gdyby zrobił to palcami, toteż nic dziwnego, że już po chwili z ust Jisunga znów zaczęły wylatywać tłumione jęki, które Hyunjin wolałby usłyszeć w całości. Najważniejsze jednak w tej chwili było to, że sprawiał przyjemność młodszemu i szczerze nie potrzebował nic więcej. Zaczynał energicznie poruszać językiem, teraz już obiema rękoma rozchylając pośladki niższego. I gdy dreszcze przechodzące wzdłuż kręgosłupa brązowowłosego przybrały na sile, nie zaprzestał swoich czynów. Jeszcze mocniej naparł na wejście młodszego, czując jak jego ścianki opinały się wokół jego języka. Może dla niektórych była to obrzydliwa czynność, jednak w tamtej chwili dla niego najważniejsze było to, by Jisung poczuł się dobrze. Han jednak w tym samym czasie walczył ze samym sobą, nie chcąc się za szybko poddać — jego dłonie i kolana drżały, ledwo pozwalając mu ustać w ustalonej przez Hwanga pozycji i pewnie gdyby nie stanowczy ucisk na jego biodrach, już dawno upadłby na materac. Hyunjin z dokładnością pieprzył jego dziurkę językiem, pozwalając mu zaznać nowych doświadczeń. On jednak nie chciał skończyć w ten sposób — skoro zaszli tak daleko, to chciał oddać mu się w całości.

— Hyunjinnie — wystękał pomiędzy kolejnymi jękami. Hwang automatycznie uniósł się znad jego pośladków, bojąc się, że zrobił coś nie tak. I jakie było jego zdziwienie, gdy usłyszał następne słowa brązowowłosego. — Błagam, weź mnie tu i teraz.

— Nie chcę cię brać, jak jakąś dziwkę — odparł natychmiastowo. — Chcę się z tobą kochać.

Ostrożnie przewrócił mniejszego z powrotem na plecy, podciągając się do góry i zawisając nad nim. Spojrzał mu wprost w oczy, jakby próbując doszukać się tam wątpliwości. Może i cały czas narzekał na brak zbliżeń intymnych, jednak teraz nie miał zamiaru oddać władzy nad swoim ciałem pożądaniu. Zbyt bardzo zależało mu na Jisungu, by mógł go teraz skrzywdzić. Lecz jakkolwiek długo by nie szukał, nie potrafił znaleźć w oczach nastolatka ów zawahania. Dlatego też złączył ich usta na moment, przysięgając sobie w duchu, że jakkolwiek mocno Jisung go nie podniecał, najważniejszy był komfort i przyjemność młodszego, a nie jego pożądanie. I z właśnie takim postanowieniem wstał z łóżka, sięgając do szafki nocnej, z której to jednym ruchem wyciągnął lubrykant. Nim jednak zdołał z powrotem znaleźć się koło swojego ukochanego, zrzucił z siebie koszulkę wraz z bluzą, nie chcąc, by Han czuł się nieswojo, będąc jedynym w pełni nagim. Ponownie znalazł się pomiędzy jego nogami, posyłając mu pokrzepiający uśmiech. Jego komfort naprawdę był dla niego ważny. Może Jisung nie był jego pierwszym partnerem seksualnym i w życiu przeżył o wiele pikantniejsze przygody, jednak wszystkie one były kompletnie pozbawione uczuć. Jisunga z kolei darzył czymś, czego jeszcze nigdy wcześniej nikomu nie podarował i to właśnie dlatego zdołał przy nim zapanować nad sobą, własne potrzeby odsuwając na drugi plan.

— Na początku może trochę zapiec — ostrzegł zapobiegawczo, otwierając małą buteleczkę i rozlewając ją po palcach prawej dłoni. — Ale jak coś to krzycz. Jedno słowo, że coś jest nie tak, a przestanę, obiecuję.

Jisung zachichotał wesoło, kompletnie nie zwracając już uwagi na fakt, że leżał kompletnie nagi przed jego chłopakiem, czekając na to, aż ten zacznie go rozciągać. Chciał go czuć już po prostu jeszcze bliżej, a najlepiej w środku.

— Wiem, głupolu — oznajmił, z powrotem zamykając oczka i mimowolnie się uśmiechając. — Miałeś rację, robiłem sobie już wcześniej palcówki.

I jakkolwiek dziwnie mogło to zabrzmieć, te słowa w pewny sposób uspokoiły Hyunjina. Nie chciał wyrządzić Jisungowi żadnej krzywdy, a wiadomość o tym, że dotykał się już wcześniej w ten sposób dawała mu do zrozumienia, że doświadczył już wcześniej tego rodzaju dyskomfortu. Nie marnując już więcej czasu, upewnił się że jego palce są dobrze nawilżone, po czym przytknął jeden z nich do wilgotnej od jego własnej śliny dziurki niższego chłopaka. Naparł delikatnie na splot mięśni, automatycznie czując, jak się one spinają. Chcąc rozluźnić młodszego, pochylił się nad jego ciałem. Wcisnął opuszek palca wskazującego w jego wnętrze, w tym samym momencie łącząc też ich usta w słodkim pocałunku. Z czułością pieścił jego miękkie, chociaż wąskie usta, w tym samym czasie wciskając też głębiej swój palec. I gdy w końcu poczuł, że ciało niższego zaczęło się rozluźniać, ostrożnie zaczął poruszać palcem. Nie chciał skrzywdzić Jisunga, dlatego obiecał sobie, że odpowiednio go rozciągnie, nawet jeśli zmuszało go to do wytrwałego czekania. Minęła dłuższa chwila, nim zdołał dołożyć drugi palec, jednak dźwięk, jaki wtedy uleciał spomiędzy ust niższego sprawił, że jego własny członek, który był nadal uwięziony pod spodniami, drgnął. Jisung przyzwyczaił się do obecności dwóch palców w jego ciele w wyjątkowo szybkim tempie, dlatego nim Hyunjin zdołał się zorientować, zaczął poruszać swoimi palcami, najpierw powoli, potem nieco bardziej energicznie, wsłuchując się w tym samym czasie w piękne jęki, które dłużej nie mogły być już zagłuszane przez poduszkę. Owe dźwięki sprawiały, że miał ochotę rzucić to wszystko w tamtym momencie, czując jak mocno w jego spodniach pulsuje jego własne przyrodzenie, ale nie chciał zranić Jisunga. Obiecał sobie, że jego pierwszy raz będzie idealny i nie zamierzał złamać tej obietnicy.

Dołożywszy trzeci palec, odsunął się od twarzy młodszego, którą ciągle obsypywał pocałunkami, spoglądając na niego z góry. Policzki Hana były pokryte głębokim różem, jego oczy mocno zaciśnięte, a brązowe kosmyki bezwiednie opadały na jego czoło. W niektórych miejscach na jego skórze widniały również bordowe ślady pozostawione tam przez niego. Jisung był w jego oczach najpiękniejszą istotą na świecie, nie ważne, czy patrzył na jego umalowane i wystrojone ciało, czy te nagie tak jak teraz. Nie miało to znaczenia, bo kochał go takim, jaki był.

Jęki niższego nasilały się z każdą chwilą, a to sprawiało, że i w jego spodniach było coraz mniej miejsca. Pozwalał sobie na szybsze ruchy nadgarstkiem, a to tylko potęgowało odczucia młodszego, dlatego też zadecydował, że był on wystarczająco rozciągnięty. Wyciągnął wszystkie trzy palce z wnętrza nastolatka, dostając w zamian zawiedzione stęknięcie. Jisung podciągnął się nieco na łóżku, patrząc na to, co robił Hyunjin. Bo może istotnie bardzo się bał i denerwował, bo w końcu był to jego pierwszy raz, to mimo wszystko kierujące nim wtedy pożądanie krzyczało o to, by Hwang w końcu zajął się nim tak, jak powinien. Z błyskiem w oku obserwował, jak Hyunjin wstaje z łóżka, automatycznie rozpinając spodnie. Zrzucił je z siebie niemal tak samo szybko, a wtedy do zdjęcia pozostały mu już tylko bokserki. Wsunął palce za brzeg materiału, również obserwując swojego chłopaka. Zsunął bokserki w dół, obserwując, jak na twarzy Hana pojawia się zaskoczona mina. Uśmiechnął się zadziornie, skanując wyraz jego twarzy — brwi uniosły się w górę, a napuchnięte od pocałunków usta rozchyliły się. Wzrok brązowowłosego automatycznie przekierował się z sylwetki jego chłopaka, na jego własnego członka. Szybko doszedł do wniosku, że znacznie różniły się one wielkością i szczerze nie był pewny, czy miał się cieszyć, czy płakać przez rozmiar tego, co już za chwilę miało znaleźć się w nim. Hyunjin z powrotem zajął swoje miejsce pomiędzy jego nogami, obie dłonie kładąc na uda niższego. Rozchylił jego nogi, ponownie chwytając buteleczkę z lubrykantem. Zimna maź znowu pokryła jego palce, jednak tym razem rozprowadził ją po swojej całej, pokaźnej długości. Uniósł wzrok na twarz Jisunga, przysuwając się odrobinę bliżej. Znowu zawisł nad nim, chcąc być w stu procentach pewnym tego, że i Han tego chciał. I już miał otworzyć usta, by prosić o zgodę, gdy to Jisung go uprzedził.

— Jak jeszcze raz mnie spytasz, czy tego chcę, to się rozmyślę — zagroził, marszcząc brwi, co sprawiło, że Hyunjin uśmiechnął się szczerze. Wyższy odgarnął z czoła czarne kosmyki, które niesfornie cały czas wpadały mu do oczu, po czym pochylił się i złączył wargi ich obu.

Nie odezwał się już ani słowem, cały czas przyciskając swoje wargi do tych niższego. Uniósł odpowiednio biodra młodszego i cały czas całując jego usta, zaczął napierać główką jego penisa na małą dziurkę mniejszego. Jisung wydał z siebie spanikowany jęk, który stracił się pomiędzy miękkimi wargami Hwanga. Czarnowłosy chciał pocałunkiem odwrócić uwagę Hana od najgorszej części stosunku i częściowo mu się to udawało — Jisung zamiast na nieprzyjemnym bólu, który powiększał się z każdą chwilą, skupiał się na oddawaniu pocałunków, które cały czas przyspieszały. I właśnie w ten sposób Hwang wbił się w niego aż do samego końca, opierając czoło o te młodszego. Spojrzał w jego oczy, uśmiechając się szczerze. Nie widział w nich zwątpienia, żalu czy chęci zaprzestania tego, co robili. Jisung też uśmiechał się szeroko, bo w końcu i on na to czekał — był tylko po prostu trochę przestraszony. Niższy wplątał swoje palce w czarne i nieco falujące się od potu włosy starszego, ciągnąc za ich końcówki. Próbował odsunąć swoje myśli od bólu, jaki przeszywał obecnie dolne części jego ciała. I naprawdę był wdzięczny Hyunjinowi za to, że dzielnie czekał, dając mu czas na przyzwyczajenie się. W zamian starał się nie okazywać oznak bólu, zaciskając mocno zęby na wardze. I choć z czasem ból nie ustał do końca, to stanowczo się on zmniejszył.

— Chyba już — wyszeptał niepewnie, a wtedy Hyunjin pokiwał głową ze zrozumieniem.

Pierwsze pchnięcie w całości przywróciło ból, którego pozbył się dopiero przed chwilą. Ponownie zacisnął powieki, mocniej ciągnąc za czarne kosmyki Hwanga. Czarnowłosy uniósł jeszcze odrobinę biodra niższego chłopaka, chcąc sprawiać mu jednie przyjemność. I faktycznie, po chwili jęki znowu zaczęły przepływać przez usta Jisunga, dodatkowo motywując wyższego do działania. Hyunjin naprawdę hamował wszystkie swoje odruchy, pod żadnym warunkiem nie chcąc zachować się jak dupek. Pierwszy raz jego chłopaka miał być przyjemny, dlatego wykonywał jedynie powolne i z początku niepełne pchnięcia, głaszcząc jedną dłonią jego udo. Druga z kolei przeniosła się na biodro, pomagając w utrzymania brązowowłosego w odpowiedniej pozycji. I dopiero gdy Hwang przypadkiem uderzył w prostatę niższego chłopaka, ich zbliżenie zaczęło nabierać tempa. Han pisnął głośno, nagle czując się ogarniętym przyjemnością.

— Szybciej — poprosił na jednym wydechu, samemu też unosząc biodra i starając się znaleźć odpowiedni kąt.

I udało mu się to zrobić, bo po chwili ta nagła przyjemność zaczęła go nawiedzać z każdym pchnięciem. Pokój był wypełniany bez przerwy ich jękami, które przerwane były podczas spotkań ich ust. Jisung zaczynał zbliżać się do końca, czując te cholernie przyjemne uczucie wypełniające go od środka, ale i Hyunjin zaczął poruszać się w młodszym szybciej, szukając swojego własnego spełnienia. Przeniósł dłoń uda Hana na pulsującego członka niższego, owijając swoje palce wokół niego. Zaczął poruszać dłonią w rytm swoich pchnięć. Ścianki Hana tak idealnie opinały się wokół jego penisa, że nie potrzebował już wiele, by dojść. I tak też istotnie było, bowiem chwilę po tym, jak wraz z głównym jękiem biała maź pokryła brzuch Jisunga i dłoń czarnowłosego, on sam doszedł we wnętrzu Hana, wysuwając się z niego z mokrym odgłosem. Może ich stosunek nie był wyczerpujący i namiętny, a było to raczej emocjonalne kochanie się, to i tak obu z nich to wystarczyło. Hyunjin upadł obok ciała Hana, dopiero po chwili przyciągając go do siebie. Oddechy obu z nich nadal się uspokajały, a tymczasem oni wpatrywali się w sufit. Nadal poniekąd nie docierało do nich to, co przed chwilą zaszło.

I dopiero gdy Jisung w pełni otrząsnął się z szoku, jakim był przebyty orgazm, zdał sobie sprawę z jednej, ważnej rzeczy.

— Ej — zaczął, sprawiając, że Hyunjin spojrzał na niego w panice. Nadal bał się, że zrobił coś źle. — Nie jestem już dziewicą!

...
[7258 słów]

Po piersze przepraszam za pół godzinne opóźnienie, ale nie zdążyłam na czas ze sprawdzaniem. Po drugie przepraszam za tygodniową przerwę, ale w moim życiu nie jest obecnie zbyt dobrze. W zamian za tą przerwę, robimy tygoniowy maraton, więc miłego <3

No i wiem, że smut wyszedł chujowy. Wybaczcie, ale nadaje się bardziej do pisania soft scenek xdd

Aaa i uwaga. Razem z żuki rozpoczęłyśmy pracę nad kolejnym message au, które pojawi się po zakończeniu Missclick, czyli jeszcze nieprędko, haha.

Tu zostawiam opisik, jeśli jeszcze ktoś nie widział we wpisach, widzimy się we wtorek <3

| that's gay, bro | jilix & seungin & changho |

Felix podkochiwał się w swoim przyjacielu, którego znał od małego dziecka. Wie, że ryzykuje wiele, ale nie potrafi zrzec się zżerających go od środka uczuć.

Jisung nienawidził tego, jaki był, dlatego też cały czas ukrywał się za niechęcią. W końcu gdy udawał obrzydzenie, nikt nie mógł posądzić go o pociąg do tej samej płci i co dopiero do ukrywanych w głębi serca uczuć.

Seungmin chciał po prostu dostać się na wymarzone studia, nie zrywając tym samym przyjaźni z Felixem i Jisungiem. Nauka była dla niego priorytetem, a przynajmniej do momentu, gdy na jego drodze stanął młodszy o rok nastolatek.

Jeongin nie miał pojęcia o tym, że jego najlepszy przyjaciel podkochiwał się w nim. W końcu sam miał na oku kogoś całkiem innego, a to sprawiało, że zamykał Hyunjina w friendzonie.

Changbin był zdystansowanym kuzynem Jisunga, który wcale nie miał łatwo mieszkając jedynie z ojcem, który pracował w służbach specjalnych.

Minho był nowym stażystą w miejscowym liceum. Nigdy nie spodziewał się, że przypadkiem może wplątać się w paczkę licealnych przyjaciół i ich problemy.

Czyli jedno z tych lekkich i głupich opowiadań, które jakimś cudem podbija serca czytelników.

© Altrey & yukisiaa | 2020

| jilix; lee felix + han jisung | seungin: kim seungmin + yang jeongin | changho; seo changbin + lee minho | au; skz nie istnieje | fluff | school!au | message!au | może angst, może smut | top!felix&seungmin&changbin | bottom!jisung&jeongin&minho | pobocznie: hyunin |


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top