#45

*Adrien*

Myślałem, że między nami jest już wszystko okej ale chyba się myliłem.

Marinette nie rozmawia ze mną prawie w ogóle.

Odpowiada tylko na zadane przeze mnie pytanie

Nie no ja tak dłużej nie wytrzymam.

Wieczorem jak zwykle leżała na łóżku i oglądała coś w telewizji.

Usiadłem koło niej, ograniczając przy tym jej pole widzenia.

-Zasłaniasz mi.

-Co się dzieje?

-Nic.

-No przecież widzę. Dalej jesteś zła?

-Nie.

-No to o co chodzi?

-Po prostu nie mogę przestać o tym myśleć.

-No to przestań.

-Łatwo powiedzieć, jak tylko zamknę oczy widzę ciebie z nią i...

-To nic dla mnie nie znaczyło.

-Ale dla mnie znaczyło.

Wyłączyła telewizor i odwróciła się na drugi bok.

-Dobranoc.

I ona w tej sytuacji idzie sobie spać.

Obszedłem łóżko i położyłem się na przeciwko niej.

Objąłem jej twarz dłońmi i skierowałem jej wzrok na mnie.

-Dla mnie liczysz się tylko ty, jasne?

Zamknęła oczy, a jej warga zaczęła drżeć.

-Hej, nie płacz.

To była chyba najgłupsza rzecz jaką mogłem w tej chwili powiedzieć.

Sięgnąłem po chusteczki leżące na szafce za mną.

Marinette niestety ostatnio się z nimi nie rozstaje.

No jakim ja jestem idiotą.

Nie robi się takich rzeczy osobą które się kocha.

Ale czy ona mnie jeszcze kocha.

Została ze mną tylko ze względu na dziecko.

Nie chcę wiedzieć jak to wszystko na nie działa.

Złapałem ją za rękę i ucałowałem jej wierzch.

-Przepraszam cię jeszcze raz.

Nie chętnie aczkolwiek przysunęła się do mnie.

Moją dłoń przesunęła na jej brzuch.

-Ją przeproś.

-J-ją?

-No tak.

Spojrzałem na nią z lekkim szokiem.

-To już?

-Znaczy to może się jeszcze zmienić ale zapowiada się, że tak.

-Kiedy byłaś u lekarza?

-Wczoraj.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś?

-Myślałam, że cię to nie obchodzi.

-No co ty. Wszystko związane z tobą mnie obchodzi.

Odgarnąłem jej włosy z twarzy z twarzy i pocałowałem ją.

-Kocham was.

Nie odpowiedziała nic.

Czego ty oczekujesz Adrien?

Zraniłeś ją, daj jej czas.

Przytuliłem się do niej i próbowałem zasnąć.

Niestety nie za bardzo mi to wyszło.

Poczucie winy Adrien, nie oszukujmy się.

--------------------------------------

Pardon ale już powracam.

Chyba





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top