XXIII + MARATON!
-Nath, dziękuje, że przy mnie jesteś - powiedziałam, łapiąc chłopaka za dłonie.
-Nie musisz dziękować Mari, jestem tu dla ciebie - jego uścisk stał się mocny i pewny siebie.
Jego zgrabne dłonie trzymały mnie i podejrzewam, że nie puściłyby za żadną cenę.
Tego właśnie potrzebowałam.
Spojrzałam chłopakowi w oczy i ujrzałam w nich bijące ciepło, które wręcz błagało, by je dostrzec.
Po chwili, postanowiłam powiedzieć, coś, co już od kilku chwil mi się nasuwało.
-Nathaniel - zaczęłam, zbliżając sie odrobinę do niego. - Chcę zostać twoją dziewczyną.
-Dziękuję, że się zgodziłaś. Nie wiesz nawet jak się cieszę.
-Nie mogłam postąpić inaczej.
Jego policzki oblał uroczy rumieniec, a usta podniosły się lekko w wstydliwym uśmiechu.
Te usta...
-Kocham cię Nath - powiedziałam zdecydowanie
-Ja ciebie też kocham Marinette - zbliżył sie do mnie odrobinę. - Naprawdę kocham.
Poczułam, jak puszcza moją jedną dłoń i kieruje swoją rękę ku moim plecom. Poczułam jego ciepło, które przeszło się po całym moim ciele. Nath mnie objął i przesunął do siebie.
Był tak blisko
Nim się spostrzegłam, jego drobne usta wylądowały na moich, oddając na nich długi i soczysty pocałunek.
Mocniej przybił mnie do siebie i pewnym ruchem wbił się językiem w moje usta. Jego ruchy były szalone i dzikie.
Takiego Nathaniela nie znałam.
Nagle chłopak obrócił mnie w swoich ramionach i pochylił nad ziemią, niczym tancerz.
Brakowało mu tylko róży w ustach.
Zamiast róży miał mój język.
Kilka sekund później leżałam na ziemi, nie wiedząc co się stało.
Nathaniel mnie puścił!?
-Marinette - usłyszałam jego niewyraźny głos. - Wstawaj! Halo, Wstawaj!
Co to ma, do cholery jasnej, być? Najpierw puszcza mnie ze swoich objęć, a potem każe wstawać?
Sekundę później podniosłam się z ziemi, jednak Nathaniel nadal mówił to samo.
-Wstawaj! Marinette Wstawaj - ględził. - Bo znowu się spóźnisz.
Spóźnie? Ale gdzie?
Zamknęłam oczy, próbując uwolnić sie od jego niewyraźnego paplania.
Gdy w końcu je otworzyłam miałam przed sobą nie Nathaniela, a własną mame.
Co tu sie dzieje?
Przejrzałam się i ujrzałam swój pokój. Rozowe ściany, ładne meble. No tak, to ewidentnie on.
-O w końcu! - mama jęknęła z ulgą. - A teraz szybko do łazienki. Śniadanie już czeka
Podniosłam się z łóżka, a przed oczami miałam pocałunek z Nathanielem.
To był tylko sen?
-To był tylko sen - powiedziałam sama do siebie, jakbym miała się dzięki temu uspokoić
To tylko sen...
Dziękuje za przeczytanie i uwaga! Tym rozdziałem rozpoczynam krótki maraton!!
Wiem, że wielu z was dostało zawału, ale przebaczcie 😂 Chciałam was postraszyć.
ROZPISKA MARATONU
XXIII- 15:30
XXIV- 17:00
XXV- 18:30 (Jeśli będzie aktywność)
XXVI- 20:00 (Jeśli będzie aktywność i pomysł na kontynuację)
ROZDZIAŁY BEDE PISAC NA BIEŻĄCO, WIEC MOGE SPOZNIC SIE O KILKA MINUT.
Chociaż ostatnio dodawalam w czasie, a i tak ludzie pisali ze nie mają rozdziałów.. więc czasem to też wina Wattpada. Nie bijcie mnie od razu
A TERAZ CZAS NA PYTANIA!
JAK ZAREAGOWALIŚCIE NA ICH POCAŁUNEK?
JAK MARINETTE ODBIERZE TEN SEN?
CO Z BIAŁYM AUDI? (Dostalam cynk, ze wyszło z warsztatu, bo różnych poprawkach, a no i Adik ponownie go zarejestrował. 'CHAT NOIR' na blachach, to już cos)
CHCECIE WIECEJ?
GWIAZDKA! KOMENTARZ!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top