#8
*Marinette*
Nie spałam bodajże pół nocy.
A gdy już zasnęłam, okazało się że muszę wstawać.
Adrien już ubrany, szukał czegoś w komodzie.
Jak zwykle zaspałam!
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki zabierając ze sobą wcześniej ubrania.
-Spokojnie mamy jeszcze półtorej godziny.
Całe szczęście.
Prawie dostałam mini zawału.
Nie mogę się spóźnić w pierwszy dzień pracy.
***
Po ubraniu się i zrobieniu makijażu zeszłam na śniadanie.
Okazało się, że Adrien zrobił kawę i tosty również dla mnie.
Mój były mi nawet herbaty nie robił.
- Dziękuję.
Po zjedzonym śniadaniu musieliśmy się już zbierać.
Blondyn w między czasie powiedział mi co i jak ale to wcale mnie nie uspokoiło.
*Adrien*
Marinette stresowała się i to bardzo.
-Nie bój się.
- Nie boję się.
-Ręce ci się trzęsą.
-Zawsze tak mam jak się stresuję.
Dobrze wiedzieć.
Chciał bym ją jakoś uspokoić ale nie za bardzo wiem jak.
Zaparkowałem samochód w podziemnym parkingu i razem z żoną udałem się do windy.
Miałem wrażenie, że torebka zaraz wypadnie jej z ręki.
Gdy zbliżaliśmy się do parteru, załapałem ją pod ramię i po zatrzymaniu windy zaprowadziłem ją do recepcji.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry Państwo Agreste, proszę klucze.
-Dziękuję, tylko to nie moje.
-Pańska matka kazała je panu przekazać.
-Dobrzę, dziękuję.
Nowy gabinet?
Jestem za.
Windą wjechaliśmy na piętro, na którym znajdował się pokój z numerem 121.
Był z widokiem na miasto.
Były tam dwa biurka, stolik, kanapa, regał na wszelkiego rodzaju segregatory i moja mama.
-Kiedy ty to zaplanowałaś?
-Przed waszym ślubem.
Ona musi mieć jakieś wtyki.
To jest bardziej niż podejrzane.
-Podoba się wam? Mam nadzieję, że tak. Adrien ci wszystko wyjaśni i oprowadzi Cię po firmie, ja chętnie bym to zrobiła ale wielkie otwarcie tuż tuż i jeszcze nowa kolekcja. Dobra, to ja nie marnuję czasu i lecę. Miłej pracy!
No i teraz nie wiem co mam zrobić.
Oprowadzić Marinette po firmie czy zabrać się do roboty bo wielkie otwarcie tuż tuż?
Nie tracąc czasu pokazałem żonie budynek i zabraliśmy się za pracę.
Ojciec zlecił nam wnikliwe przejrzenie wszystkich projektów.
Czyli nic trudnego.
***
Marinette bardzo zaangażowała się w zlecone zadanie.
Ma wiele świetnych pomysłów.
Wszystko zanotowaliśmy i oddaliśmy tacie.
Będzie zadowolony.
Wróciliśmy do domu.
Mam dla Mari niespodziankę.
Wiem, że powinniśmy najpierw to przedyskutować ale kobiety podobno nie lubią pytań.
- Marinette.
- Tak?
-Mam coś dla Ciebie.
Wyciągłem z kieszeni kartę i podałem ją żonie.
- Nie mogę tego przyjąć.
-Możesz, nawet musisz.
- Nie mogę, dostaję od Ciebie wiele rzeczy a to już jest ZA dużo.
-Oboje zarabiamy, nie widzę powodu dla którego miała byś tego nie przyjąć.
-Ale ja dla Ciebie nic nie mam.
-Pamiętasz te ciastka które ostatnio piekłaś?
- Tak. Smakowały Ci? Mogę Ci je upiec, nawet teraz.
Granatowłosa czym predzej odwiesiła swój płasz i udała się do kuchni.
A ja zadowolony z siebie usaidłem na kanpie.
-----------------------------------------------------------
Witam witam
Jak życie mija?
Dużo osób pyta kiedy następny rodział
Odpowiedź brzmi
Co dwa tygodnie w środę.
Dziękuję za przeczytanie i do zobaczenia.
🖐🖐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top