#4
*Marinette*
Włochy okazał się bardzo dobrym miejscem na podróż poślubną.
Właśnie spacerowaliśmy pieknymi ulicami gdy Adrien zaczął klnąć pod nosem.
Zauważyłam podążającą w naszym kierunku jakąś kobietę.
Wyglądała na tutejszą.
Nagle blondyn złapał mnie za rękę.
Nie powiem, było to przyjemne ale nie spodziewałam się tego.
- Adrien? Nie spodziewałam się tu Ciebie. Co Cię tu sprowadza?
-Sprawy prywatne.
-A to kto? Nowa dziewczyna, Co?
-Właściwie to żona.
-O proszę. Nie dostałam zaproszenia, a po tym co nas łączyło to jednak by wypadało.
-No tam jakoś wyszło. Przepraszam Lila ale śpieszmy się.
-Do zobaczenia. Może się jeszcze kiedyś spotkamy.
Kobieta wyminęła nas i poszła w swoją stronę.
-Kto To?
-Nikt ważny.
-Czyli? Twoja była?
-Ta. Ale nie przejmuj się nią.
*Adrien*
Obejrzałem się czy ta tapeciara jest już wystarczająco daleko.
Gdy nie ujrzałem jej za sobą poluźniłem uścisk z zamiarem puszczenia dłoni Marinette.
Nie chce wywierać na niej presji.
Poznaliśmy się dopiero wczoraj, musimy dać sobie czas, a nie wnuki jak by to moja mama chciała.
Granatowłosa jednak w ostatniej chwili złapała z powrotem moją rękę i szła dalej.
O proszę.
Przynajmniej teraz wiem że traktuje ten związek na poważne.
Wzięcie udziału w tym projekcie to jedna z najlepszych decyzji jaką podjąłem w swoim życiu.
***
Po zjedzonej kolacji wróciliśmy do hotelu.
Marinette brała prysznic a ja przeglądałem media społecznościowe.
-Cholera jasna!
Granatowłosa po moich słowach wychyła głowę z łazienki.
-Coś się stało?
-"Jak wiemy z tajnych źródeł Adrien Agreste wziął potajemy ślub". Tajne źródła, cholerna Lila zdążyła już wszystkim rozpowiedzieć!
Nawet mają zdjęcia.
Kobieta podeszła do łóżka i usiadła na jego brzegu.
-Nie denerwuj się, i tak by się kiedyś dowiedzieli.
-Zero prywatności, nawet w innym kraju.
-Ludzie są ciekawcy, nic na to już nie poradzisz.
Ona jest chyba najbardziej wyrozumiałą i spokojną osobą jaką znam.
I jeszcze ma takie boskie oczy.
Mógł bym się w nie wpatrywać godzinami i nigdy by mi się to nie znudziło.
-Masz śliczne oczy.
-Ymm.. d-dziękuję.
Odwróciła twarz w drugą stronę ale i tak zdążyłem zauważyć urocze rumieńce.
-Przepraszam.. Ja po prostu..
-Nie szkodzi.. Ty też masz p-piękne oczy.
Stwierdzam iż nasza znajomość bardzo szybko się rozwija.
To takie urocze kiedy się wstydzi.
-Łazienka jest wolna jak by co.
Odłożyłem telefon na szafkę nocną i poszedłem do łazienki.
Wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby.
Wróciłem do pokoju i zapytałem Marinette czy ma ochotę na oglądnięcie filmu.
Po chwili siedzieliśmy już oparci o poduszki i szukliśmy jakiegoś filmu.
***
Granatowłosa zasnęła przed końcem.
Głupio tak jakoś samemu oglądać.
Wyłączyłem telewizor i poprawiłem jak najdelikatniej poduszki żeby jej nie obudzić, co chyba mi się nie udało bo zaczęła coś mruczeć pod nosem.
-Skończyło się już?
-Tak jak by. Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić.
- Nie szkodzi.
Marinette poprawiła swoją poduszkę, przykryła się kordłą i zamknęła oczy.
Zgasiłem lampkę stojącą przy łóżku i zrobiłem to co ona.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
-----------------------------------------------------------
Witam wszystkich w nowym roku 2018.
Jak wam mija to pierwsze 10 dni?
Mam nadzieję że wszytko w porządku.
Do zobaczenia
🖐🖐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top