5

* Patryk POV*

- Czy te pierdzielniętę motylki muszą byc takie irytujące?- westchnęła zdenerwowana Dusia. Kiedy się denerwuje uroczo marszczy nosek.
- Pora na przemianę.- stwierdziła kwami mojej Dusi.
- Racja.- przyznała Dusia - Marra nastrosz ogon!- wypowiedziała formułkę.
-Almond wysuń pióra!- także wypowiedziałem te jakże ważne słowa. Otworzyłem okno. - Panie przodem- powiedziałem z szarmanckim uśmiechem.
- Dziękuję ci pawiku.- uśmiechnęła się dając mi buziaka w policzek i wyskakując przez okno.

Zaczerwieniłem się lekko. Wyskoczyłem za nią.
Wtedy właśnie obok niej przeleciał fioletowy promień. Spojrzała w kierunku z którego leciał.  Oboje zeskoczyliśmy z dachu.  Kiedy zeskoczyliśmy doznaliśmy szoku. Tam stał ON.

- Tęskniliście?- uśmiechnął się przebiegle Biały Kot.

Walka była trudna. W pewnym momencie zjawili się Biedronka i Czarny Kot. Mimo przewagi liczebnej, przeciwnik był niedościgniony. Już miał uderzyć w Kotkę, ale zablokowałem jego strzał.

-Nigdy jej nie dostaniesz!
-A założymy się nędzny chłoptasiu w niebieskim lateksie?

W czasie tej wymiany zdań Biały Kot dostał kotaklizmem. Akuma wyleciała nad walczących ze  zdjęcia złego indywiduum. Po chwili było już po wszystkim.

- Biedronko, Czarny Kocie. Chciałam Wam przedstawić Pawia. To mój... Eee... - jąkała się moja piękna. Jak ona uroczo się denerwuje... Ale lepiej jej pomogę wybrnąć.
- Chłopak. Jestem jej chłopakiem - zwróciłem się do dwojki bohaterów. Kątem oka zobaczyłem jak moja królewna się rumieni. Zabrałem Dusię na naszą Polanę.
-Czy ty tak na poważnie, czy tylko się nabijałeś? - zapytała się. Oooch, ona jest taka piękna!
-Ależ oczywiście że to była prawda! Jak mógłbym żartować? -  Spojrzałem w jej piękne oczy. Widziałem w nich miłość i zaciekawienie. W ułamku sekundy zmniejszyłem odległość między nami do zera.

W ten jeden pocałunek przelałem wszystkie moje uczucia do niej.

Narrator POV

Dziewczyna wplotła palce we włosy chłopaka i przyciągnęła go do siebie.

- Uroczy są.- szepnęła Biedra do kota.
- a ja też mógłbym liczyć...
- NIE.

- Co sie odwaliło?- znikąd pojawiła się dziewczyna w stroju Jaskółki.
-Ciiszej! Kotka i jej chłopak tutaj są! Patrz!
- To mój kuzyn.- stwierdziła.
-Coo?! Nie gadaj! Usuwamy się w cień! Wchodźcie na tamten dach - powiedziała Ladybug.

Jak powiedziała tak zrobili.

Patryk POV

Oderwaliśmy się od siebie.
Dziewczyna wtuliła się we mnie.
Objąłem ją mocno, czułem się wtedy jak najszczęśliwszy człowiek na Ziemi. Miłość mojego życia siedzi przytulona do mnie i wie co czuję. Genialnie!

Usłyszałem jej równy oddech.Oczy miała zamknięte. Usnęła. Zaniosłem ją do jej domu. W drodze się przemieniła.

Wyglądała tak uroczo.

Gdy kładłem ją na jej łóżku, nie chciała mnie puścić. Silna dziewczynka. Ale nie mam wyjścia. Muszę położyć się obok niej. Wygląda pięknie... Rozmarzyłem się.

- Almond, schowaj pióra.

Położyłem się koło mojej księżniczki i poszedłem spać.
Jak dobrze, że jutro sobota...

Obudziło mnie szturchnięcie. Zauważyłem, że Dysia się wierci.

- Prosze nie...-mamrotała przez sen.

Szturchnąłem ją lekko w ramię. Na szczęście się obudziła, ale cała zlana potem.

-co się stało Duś? Co ci się śniło? Strasznie się rzucałaś.

Wtuliła się we mnie. Usłyszałem jej cichy szloch.

-Kotku, powiedz co ci się śniło. I nie płacz już, bo mi się serce kraja jak na to patrzę.
- Śniła mi sie twoja śmierć...- szepnęła,
- Ale jestem tutaj i żyję. Nie musisz się martwić. Widzisz? - w tym momencie cmoknąłem ją w nosek.

Wtuliła się we mnie mocniej.

-Ćśśś - zacząłem nami lekko kołysać

Jej uścisk zelżał.

Uspokoiłem się. Mam nadzieję, że to był tylko zwykły koszmar.

Po chwili ponownie oddałem się w objęcia Morfeusza.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top