Rozdział 2
zxmSarnax:Myślę, że...
QueenBee:Ty myślisz? Toż to cud!
zxmSarnax:Myślę, że...
QueenBee:No to już wiem. Ale co dalej? Chcesz Nobla za to dostać?
zxmSarnax:I powiało beznadzieją
QueenBee: O. Mój. Boże
zxmSarnax:Po co ci Bóg? Wystarczy, że masz mnie
QueenBee:Jeśli to jest tekst na poziomie twojego mózgu to spadaj hasać po łące
zxmSarnax:By popatrzeć na idiotkę? Nie, dzięki
QueenBee:A wal się
zxmSarnax:Niech zgadnę... Proponujesz, bo sama próbowałaś?
QueenBee:Tak. Na takiej jednej rudej sarnie
zxmSarnax: Nie denerwuj się tak pszczółko, bo ci się zmarszczki porobią
QueenBee:Oj grabisz sobie grabisz
zxmSarnax:I tak kiedyś będziesz moja
QueenBee: Biedaczek. Przyśniło ci się coś?
zxmSarnax:Zobaczysz
QueenBee:Chyba w koszmarze
zxmSarnax:W realu też
QueenBee:W Realu to grają mecze
zxmSarnax:...
zxmSarnax:Dobranoc PSZCZÓŁKO. Sarenich snów.
QueenBee:Koszmarów mi życzysz?
zxmSarnax:Nie dyskutuj
QueenBee:Branoc Rudzielcu
zxmSarnax:Jak ty lubisz mnie wkurzać
QueenBee:Nawzajem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top