Rozdział 18
zxmSarnax: Jaaaabłko
QueenBee: głuuuupeek
zxmSarnax: Do you English speak please?
QueenBee: You is stupid
zxmSarnax: a ok
QueenBee: weź poleć do sklepu
zxmSarnax: Ale po co?
QueenBee: Po mini Sarnę
zxmSarnax: OOo. Słodkie. Chcesz mieć mnie koło siebie?
QueenBee: bardziej myślałam o torturach
zxmSarnax: Jakich torturach? *lenny*
QueenBee: Napewno nie o takich o jakich myślisz
QueenBee: Nic zboczonego
zxmSarnax: Ty to napisałaś
QueenBee: Ugh... Ale to twoja wina
zxmSarnax: Okres...?
QueenBee: Bo że jak dziewczyna piszę ugh to od razu okres?
zxmSarnax: Ja tylko UM tak pomyślałem
QueenBee: Po pierwsze masz rację
QueenBee: A po drugie ty nie myślisz
zxmSarnax: Czyli jednak!
zxmSarnax: Turutututudu! *pozycja superbohatera*
zxmSarnax: EJ ja myślę!
QueenBee: Niby kiedy?
zxmSarnax: Podcinasz mi skrzydła ;-;
QueenBee: Ale ty ich wgl nie miałeś
zxmSarnax: To ja lepiej polecę do tego sklepu
zxmSarnax: i zanim coś napiszesz od razu mówię, że wiem, że nie mam skrzydeł
QueenBee: mądra Sarenka
zxmSarnax: czuję się zażeńskiowany
QueenBee: a nie zażenowany?
zxmSarnax: Nieeee
zxmSarnax: EJ! Gdzie mam ci dostarczyć jedzenie?
QueenBee: na ul. Ko...
QueenBee: Nie nabierzesz mnie
zxmSarnax: A było tak blisko...
QueenBee: Czej. Zadzwonię do Biedry
zxmSarnax: To w parku?
QueenBee: Nie, w kawiarni
zxmSarnax: tam też może być
QueenBee: to był sarkazm
zxmSarnax: ...
zxmSarnax: Daj mi pięć minut
*5 minut później*
QueenBee: Jesteś mega...!
zxmSarnax: głupkiem?
QueenBee: nie. Chociaż to też. Ale miałam na myśli kochany
zxmSarnax: Wieem
QueenBee: Muszę kończy
Narracja trzecioosobowa
Chloe nie zdążyła dokończyć wiadomości, bo pani Bustier wyrwała jej telefon tak samo jak wszystkim innym uczniom.
- Koniec tego. Wcześniej robiliście na co mieliście ochotę. Za bardzo was rozpiściłam. Od dzisiaj na początku lekcji wszyscy będą mi oddawali telefony.
Po klasie rozległ się jęk uczniów po czym ich spojrzenia padły na córkę burmistrza. Spodziewali się, że zaraz wstanie i zagrozi nauczycielce utratą pracy, ale nic takiego się nie stało. Marinette i Adrien przybili sobie piątkę. Udało się. Zmienili ją.
*45 minut później*
Równo z dzwonkiem wszyscy uczniowie w szaleńczym biegu podbiegli do swoich najlepszych przyjaciół - telefonów. Niestety albo stety blondynka o jasno niebieskich oczach wzięła zły telefon. Niczego nieświadoma spokojnie wróciła do domu nie wiedząc nawet ile łez będzie ją kosztował ten błąd.
~•~
Jak myślicie czyj telefon wzięła Chloe?
I muszę was przeprosić za dwie rzeczy.
1. Długo nie było rozdzialów.
2. Książka będzie miała więcej rozdziałów niż przewidziałam (20).
Z całego serca was przepraszam.
Gwiazdka? Komentarz?
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top