last time | yk
typ: smut
pairing: yoonkook (m.yg x j.jk)
ilość słów: 817
top!jk
Smukłe palce drobnego blondyna ponownie wkradły się pod kołdrę, by zetknąć się z gorącą, ciągle nagą skórą nastolatka, na którego twarzy pojawił się ledwo widoczny uśmiech.
Jedną ręką obejmował on Yoongiego, a w drugiej zaś trzymał telefon, średnio zwracając uwagę na treść, pojawiającą się na dość sporym ekranie. Po prostu uwielbiał, kiedy jego hyung irytował się, domagając się chociażby małych pieszczot.
Mimo bardzo później godziny żadnemu z nich nie spieszyło się do pójścia spać. Właśnie odpoczywali po trzecim dzisiaj zbliżeniu, ale Minowi oczywiście jak zwykle było mało. A później Jeon będzie musiał wysłuchiwać wszystkich jego narzekań i znosić fochy, że niby to on namówił go na maraton.
- Czyżby mój hyung znowu chciał zostać wypieszczony przez moje zwinne palce, a później poczuć mnie w sobie? - zapytał Kook, jednocześnie odkładając urządzenie na szafkę obok łóżka. Spojrzał rozbawiony na Yoongiego, następnie muskając ustami jego skroń.
- Uh, zamknij się, dzieciaku. - fuknął cicho zawstydzony Min, decydując się na obrócenie się plecami do swojego narzeczonego, który najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobił i położył się nieco wygodniej.
Ułożył palec na ramieniu starszego, poczynając jechać nim coraz niżej. Doskonale znał wszystkie czułe punkty Mina. Jednym z nich były właśnie ramiona. Przejeżdżając przez talię, przybliżył usta do ucha starszego, by bardzo delikatnie zacisnąć na nim zęby.
- Nadal nic? - szepnął, jednocześnie zaciskając dłoń na biodrze Yoona.
Mimo wieloletniego stażu akurat w łóżku nigdy się nie nudzili. Często któryś z nich przychodził z nową propozycją, czy to pozycji, czy, jakiegoś dodatku. Żaden jednak nigdy nie zaproponował nikogo trzeciego i to nigdy się nie zmieni. Zdecydowanie nie potrzebowali nikogo poza sobą.
- Ostatni raz, gnojku. Ale tym razem na moich zasadach. - mruknął Min, dosyć mocno odpychając od siebie Jeona.
Chłopak spojrzał na niego zaskoczony, chwilę później jednak uśmiechając się. Ułożył dłonie na biodrach starszego, który nagle postanowił znaleźć się nad młodszym.
Blondyn ujął między palce twardego członka Jeona i zdecydowanym ruchem opadł na niego, od razu cicho stękając. Mocniej zacisnął powieki, przeklinając w duchu siebie za to, że wcześniej ponownie go nie nawilżył. Bo co z tego, że jest rozciągnięty, skoro brakuje jakiegokolwiek poślizgu?
Jungkook, żeby chociaż w małym stopniu odwrócić uwagę narzeczonego od nieprzyjemnego uczucia, przyciągnął go do siebie, by musnąć ustami jego czoło. Jednocześnie dłońmi delikatnie gładził szczupłe uda, talię oraz plecy Yoongiego.
Chłopak w końcu pokiwał powoli głową i podniósł się, patrząc na dwudziestotrzylatka z góry. Tamten jedynie uśmiechnął się do niego i sam wypchnął biodra, by od razu mocno wbić się w niczego nie spodziewającego się chłopaka, który ponownie stęknął, zasłaniając usta dłonią.
Jeon kochał oglądać swojego chłopca w dosłownie każdym momencie. Nawet podczas płaczu, o ile był on wywołany jakimś ogromnym szczęściem. Zawsze był dla niego najpiękniejszy, najukochańszy oraz najbardziej uroczy. Dlatego nic dziwnego, że jest tak zadowolony, doprowadzając starszego na sam skraj wytrzymałości, by po chwili dostarczyć mu ogrom przyjemności.
Min w końcu uspokoił się i zaczął powoli poruszać biodrami w przód i w tył, czasami podnosząc się i opadając. W międzyczasie ciągle dosyć głośno pojękiwał, sapał, stękał, obserwując twarz młodszego, wyraźnie czerpiącego przyjemność z tego, co robi.
Chcąc wprowadzić nieco "inności", trochę niepewnie przejechał dłońmi przez całą klatkę piersiową chłopaka pod nim, by następnie zacisnąć je na jego szyi. Tamten spojrzał na niego zaskoczony, dopiero po kilku sekundach rozumiejąc zamiary Mina. Ponownie uśmiechnął się i pokiwał głową, przenosząc dłonie na te znacznie mniejsze, należące do narzeczonego. Ten w końcu mocniej ścisnął szyję bruneta, odbierając mu tym samym dostęp do tlenu. Ciągle poruszał biodrami, wpatrując się w jego wyraz twarzy, by w razie czego się odsunąć.
Jeon, widząc przed oczami jedynie mroczki, mocniej zacisnął palce na nadgarstkach Mina, który od razu zabrał dłonie.
- I jak? - zapytał, pochylając się, by złożyć słodki pocałunek na rozchylonych ustach Kooka.
- O-o dziwo dobrze. Chociaż pewnie zostanie ślad. - roześmiał się cicho, wbijając wzrok w ciemne oczy, górującego nad nim chłopaka. - Ale teraz mała zmiana, kochanie.
Mówiąc to, mało delikatnie zamienił ich pozycję tak, by znajdować się między szeroko rozłożonymi nogami starszego, który jedynie uśmiechnął się, widocznie zadowolony z sytuacji.
Młodszy wbił się między pośladki Mina, nie trudząc się początkowym wolnym tempem. Doskonale wiedział, że zamiast pomóc, jeszcze bardziej zirytowałoby obydwu.
A w tym, że podjął dobrą decyzję utwierdzały go jęki, które zdecydowanie usłyszała większość sąsiadów.
Mocne i szybkie pchnięcia biodrami, przyspieszone oddechy, aż w końcu upragnione spełnienie.
Jeon opadł zmęczony na drobne ciało, zamykając oczy. Z natury był silny, ale po takiej ilości wrażeń, wszystkie mięśnie odmówiły mu posłuszeństwa.
- Nie wierzyłem, że kiedykolwiek to powiem, ale... Koniec na dzisiaj? - zapytał niepewnie Kook, patrząc na swojego równie zmęczonego narzeczonego, który jedynie skinął głową, następnie przymykając powieki.
- Zdecydowanie tak.
Po bardzo szybkim prysznicu i względnym ogarnięciu łóżka, opadli na nie, od razu owijając się kołdrą. Jeon wtulił w siebie starszego, musnął ustami jego czoło, szeptając ciche 'Dobranoc i słodkich snów, kochanie', na co odpowiedział mu cichy, słaby śmiech i krótki pocałunek. Tyle mu wystarczyło, by po zaledwie kilku sekundach zasnąć, trzymając w ramionach swój cały świat.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top