6/2rozdział 18+
P.O.V Gavi
__________
-Pedri zadzwoń do Marco aby wzioł małego do siebie do jutra rana.[Gavi]
-No okej.[Pedri]
-Halo Marco zajmniesz się małym do jutra bo ja z Gavim potrzebujemy prywatności[Pedri]
-No dobra za 30 minut będę po małego.[Marco]
-Gavi mamy chatę wolną za 30 minut Marco przyjedzię po małego ja idę go spakować a ty idz się ubierać i do czerwonego pokoju .[Pedri]
-Ale ja wolę tu.[Gavi]
-Okej możemy i tu.[Pedri]
Pedri poszedł pakować małego, a ja poszedłem ubrać coś, co dostałem 5lat tu czyli super duper strój wróżki ,ale werski dla geji.
Po 35 minutach Pedro przyszedł do pokoju leżałem na łóżku.Pedri na mój widok oblizał swoję usta a to świntuszek z niego.
-Gavi podniecasz mnię bardzo.[Pedri]
-Pedri nic nie mów i choć mnie ukaż.[Gavi]
Pedri rzucił się na mnie i zaczął mnie całować po szyi odezwałem się szybko do niego.
-Pedri tylko nie malinki ja nie chcę golfu ność później .[Gavi]
-Cocho! [Pedri]
Powiedział to po czym dał mi klapsa w goły pośladek.
Zaczął zrywać że mnie strój a ja mu zacząłem rospinać koszulę.
Kiedy byliśmy już całkiem nagi ten mnie odwrucił i we mnie wszedł niczym komornik do mnieszkanka.
Pedri ma pierdolone tempo jak prędkość światła ja już jedzeć nie nadożam.
-Tatuś szybciej bo nie dojdziesz![Pedro jr]
Co zdawało mi się że Pedro się odezwał ach ja już słyszę tego dzieciaka naszczęnścię jest u Marco.
Poczułem że coś się we mnie wylewa o Kurwa Pedri doszedł.Pedei eylazł że mnie po to aby wleź porad drugi.
-Japierdole wujku pacz pedały[Pedro jr]
Tym razem i ja i Pedri to usłyszaliśmy ten szybko wylazł ze mnie .Wskoczuliśmy pod kołdre aby isę zakryć.Pedri się odezwał.
-Pedro jr Martin Gavira Gonzalez co to ma Kurwa znaczyć! [Pedri]
-Mam podglond i podsłuch oraz mikrofony w naszym całym domu nawet w czerwonym pokoju.[Pedro]
-Gdzię jest Marko![Pedri]
-Przywiąnzałem go do krzesła.[Pedro]
-Nie no ja kaszojad do okna życia odam![Gavi]
-Nie tati ja nie chce do okna życia[Pedro]
-To się zachowój.[Gavi]
-Rozwiąż Marco.[Pedri]
-Okej.[Pedro]
-A teras ładnie do spania[Gavi]
~Dwa dni później {urodzinyny Pedro}~
P.O.V Pedro {Kaszojad}
________________________
Dzisiaj są mówię 5 urodziny ciekawe co dostanę na prezent a raczej prezenty bo chcę dostać:
-Pistolet ,granaty,kamerę,podsłuch,nóż ,kamizelkę kuloodporną,samochodziki i siostszyczkię lub braciszka.
Poszedłem do salonu gdzie cała rodzina śpiewała mi sto lat czyli dziatkowię,wujek i ciocia,wujek Marko z rodziną i najważniejsi tati i tatuś.
Na reście pszyszła pora zdmuchnoć śwoeczki moję życzenie jest takie aby:
Rodzicę nie odali mnie do okna życia.
Nagle tatuś się odezwał.
-Maluszku na ten ważny prezent musisz poczekać bo wiesz dopiero co się staraliśmy .[Pedri]
-No okej[Pedri]
Przyjęcie urodzinowę minęło mi nic nie z tego co chciałem tylko samochodziki dostałem i mowę meble do pokoju mało tego rodzice zabrali mi dostem do elektroniki.
Chciał bym mieć rodzeństwo najlepiej brata aby z nim rodziców podsłuchiwać.Z rozmyśleń wyrwał mnie głos tati.
-Udało się Pedri musiało dojść do tego w lesię.[Gavi]
-Będę mieć rodzeństwo[Pedro]
-Tak Pedro .[Pedri]
-To najlepszę utodziny na świecię.
_____________________
Przepraszam za błędny ortograficznę i interpunkcyjnę .Zostały jeżdżę 2 rozdziały epilog i podzienkowania.Jeśli się wszystko uda do Ciernowa Droga pojawi się szybciej .(nowa książk o Gavim i Pedrim z tą nie ma nic wspulnego zupełnie inna.)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top