•33•
P.O.V Gavi
_________
Obudziłem się rano ponieważ chciałbym mi się wymiotować to wszystko wina pajaca ponieważ pomylił jebane strzykawki .
Wymiotowałem jeszcze tak 12 minut w łazience ponieważ przyszedł Pedri z lękam przeciwko wymiotom .Nagle Pedri się odezwał.
-Jak się czujesz ?
-Lepiej ale niedawno co wymiotowałem .
-Gavi pokaż brzuszek (opanować się pojezierze)
-Pojebie to początek przez ciebie jestem facetem w ciąży.
-Oj przepraszam że pomyliłem strzykawki.
Wstałem podeszłam do umywalki i umyłem zęby .Pedri był już gotowy na wodospady ja muszę się umyć I ubrać.
Po 20 minutach byłem już gotowy wyszliśmy o godzinie 9:57 droga jest trochę długa Pedri oczywiście jest zadania abyśmy zostali w hotelu bo jak to on twierdzi może coś mi się stać .Ale ostatecznie się zgodził .
Po godzinie iście pieszo byliśmy już na miejscu z tego co nam wiadomo woda tu nie jest taka głęboka więc możemy aż pod s wodospad podpłynąć.Zdjęliśmy z siebie ubrania tak na same kąpielówki (haha nie mam nago nie nie )
Weszliśmy do wody Pedri wziął mnie na ręce
I poszedł trochę głębiej umie pływać i nie jestem kaleką zeskoczyłem podpłynęły aż pod sam wodospad.staliśmy na takim jakby kamieniu woda pszez.to dosięgała nań do pasa nagle nogą mi się pośliniła i prawie upadłem na brzuch ale Pedei zdążył mnie złapać.Nagle Pedri się odezwał.
-Gavi wszystko w porządku chcesz wracać.
Nic my nie odpowiedziałem tylko wkroczył na niego.Nagle znowu się odezwał.
-Gavi uważaj bo sobie coś zrobił.
-Nie marudź Pedri jakiś ty się marudny zrobił.
Patrzyliśmy sobie tak w oczy woda spływała po nas słońce tworzyło na naszych skórach kryształki wodne .Woda idealnie jest letnia .Nagle jacyś turyści zrobili nam zdjęcie szybko zeskoczyłem z Pedriego .
Postanowiliśmy że już czas wracać wskoczyliśmy do wody i dopłynęliśmy do brzegu nie mamy gdzie się przebrać a jest ryzyko że znowu ktoś nam zrobi zdjęcie Więc postanowiliśmy że poczekamy jak wyskniechy.Po 4 godzinach mogliśmy się ubrać .Po ubraniu się wróciliśmy do hotelu nagle Pedri się odezwał.
-Gavi choć do łazienki idziemy iść myć.
-Ale zawsze się myjemy osobno(kurwa Zamknij się)
-No dobrze możemy się osobno umyć jeśli Ci to przeszkadza (podziękujemy Gaviemu )
Pedri poszedł wybrać rzeczy na zmianę ja idę się myć po nim .Kiedy on poszedł się myć ja postanowiłem że pójdę na taras ponieważ nasz hotel ma taki ala taras balkon czy co tam jest .
Patrzyłem sobie na widoki ale nagle poczułem jakąś szmatkę na ustach nie wiedziałem co się dzieje po chwili zobaczyłem Ciemność.
__________
P.O.V Pedri
____________
Wyszedłem z łazienki po 30 minutach zawołałem Gaviego ale on się Nie odezwał spanikowałem postanowiłem zobaczyć na monitoringu tak wiem jestem pojebany że wszędzie gdzie ja jestem z Gavim zakładam kamery.Chodzi głównie o to że bardzo się martwię o Gaviego i teraz i o dziecko .
Własnym oczom nie wierze jakiś typ porwał Gaviego bardzo się przestraszyłem włamałem się do kamer hotelu I widziałem jak typ wynosi śpiącego Gaviego i zawozi go do AUTA .
Wpisałem restauracje do takiej aplikacji która stworzył muj informatyk razie takich przypadkach. Teraz wiem gdzie jest mój Gavi
wzięłam broń z walizki I pobiegłem do wynajem tego samochodu szybko pojechalem za lokalizacja prowadziła do lasu zobaczyłem tego typa co chce wykonać Gaviego z bagażnika strzelił typowi w nogę.
Typ upadł na ziemię szybko go uruchomiłem wziąłem go i wsadziłem tarasie do bagażnika wynajętego auta .Po zrobieniu tej czynności wyjąłem Gaviego z drugiego auta był nieprzytomny szybko zaniosłem go do mojego auta .Pojechałem do szpitala zawieść Gaviego niestety muszę wracać na lotnisko bo mam do wysłania paczki do Marko.
Wsadziłem typa do mojego samolotu oczywiście w samolocie załoga wiedziała co z nim zrobić.Ja zato wróciłem do Gaviego który się obudził na szczęście nic nikomu się nie stało. Gavi mógł wyjść z szpitala tego samego dnia wróciliśmy do hotelu było już ciemno więc pierwsze co zrobiliśmy po wejściu do pokoju to zajęliśmy ubrania i poszliśmy spać .
____________
Przeprasza za błędy ortograficzne I interpunkcyjne .Miłego czytania .
Dziekuje za 3,06 tyś wyświetleń i za 317☆.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top