99.

ㅡ Proszę. Tu masz broń, kilka magazynków, kamizelkę kuloodporną i trzy granaty. Resztę sprzętu masz w pokoju.

ㅡ Dziękuję generale. Z takim zestawem na pewno dam radę.

ㅡ A i jeszcze jedno. ㅡ Zaczął. ㅡ Możecie wejść. ㅡ Rzucił, a do środka weszły trzy osoby. Widząc między nimi Chima Spojrzałem na mężczyznę nierozumiejąc. ㅡ Myślałeś, że puszczę cię samego na taką misję?

ㅡ Ale musiał być to Jimin? ㅡ Mruknąłem.

ㅡ Guk nie mam pięciu lat. ㅡ Oburzył się. ㅡ Zresztą samego cię nie puszczę tak czy inaczej. Dlaczego zawsze masz takie durne pomysły?

ㅡ Muszę to zrobić. Muszę udowodnić twojemu wujkowi, że jestem niewinny, ale ty zostajesz. ㅡ Fuknąłem wychodząc z pokoju.

ㅡ Żartujesz sobie? ㅡ Prychnął odwracając mnie w swoją stronę. ㅡ Jadę z tobą, albo ty także zostajesz, a całą broń oddajesz generałowi. ㅡ Fuknął.

ㅡ Bez niej nie dam rady. ㅡ Szepnąłem odwracając wzrok.

ㅡ Kookie chcemy ci pomóc. Może masz broń i inne gadżety, ale... Sam też nic nie zdziałasz. A uwierz chce iść na tą misję.

ㅡ Może być niebezpieczna.

ㅡ Wiem, ale będziemy tam razem. Chociaż będę miał na ciebie oko. ㅡ Uśmiechnął się. Westchnąłem cicho kładąc dłoń na jego policzku.

ㅡ Będziesz uważał? ㅡ Spytałem.

ㅡ Będę. Spokojnie.

ㅡ W porządku.

ㅡ Naprawdę pozwalasz mi jechać? ㅡ Zdziwił się. Zaśmiałem się przytulając go.

ㅡ Nadal nie jestem za tym, ale nie ma czasu na wykłócanie się. Przebierzmy się i w drogę. ㅡ Odsunąłem się ruszając w stronę swojego pokoju..

ㅡ Ale. ㅡ Szarpnął mnie za rękę. ㅡ Jeśli mnie wystawisz nie daruje ci tego, bo skoro nie chcesz się wykłócać to znajdziesz inne metody by mnie tu zatrzymać. Więc cię ostrzegam. Pojadę z wami na tą misję czy ci się to podoba czy nie.

ㅡ Rozumiem skarbie. Nie martw się. Pojedziesz. ㅡ Rzekłem całując go w czoło wchodząc do swojej sypialni. Raz dwa przebrałem się w czarny kombinezon wyglądając jak typowy ninja.

Dwadzieścia minut później wsiedliśmy do auta. Oczywiście Chim musiał usiąść na miejscu pasażera obok mnie. Nie inaczej. Zdjąłem kominiarkę i sięgnąłem po dokumenty, które załatwił generał.

ㅡ Pana Lee porwał gang o nazwie Rosa sangre z tego co tutaj jest napisane. Jednakże nie wiadomo, gdzie są, a ostatnie ślady zostawili tutaj. ㅡ Wyjąłem mapę wskazując miejsce.

ㅡ Wiesz... Gdybym ja chciał gdzieś się ukryć to pojechałbym tędy, a potem skręcił tu. ㅡ Odparł Han. ㅡ Jest mniej kamer, a akurat znam tą dzielnice. Oni w międzyczasie mogli zmienić samochód.

ㅡ Świetnie. Dobra robota.

ㅡ Widzisz? Dobrze, że jesteśmy. ㅡ Powiedział Chim. Posłałem mu uśmiech skinając głową.

ㅡ To ruszamy. ㅡ Oznajmiłem odpalając auto.

***

Dotarłszy na miejsce zaparkowałem wysiadając z samochodu rozglądając się. Zaraz za mną wyszli przyjaciele.

ㅡ Więc? Co dalej?

ㅡ Nie wiem. ㅡ Westchnąłem ciężko. ㅡ Trudno będzie niż myślałem, ponieważ nie ma tu kamer. Aish... Kompletnie tego nie przemyślałem.

ㅡ Guk. ㅡ Powiedział Chim podchodząc do mnie. ㅡ Dopiero zaczęliśmy. Nie załamuj się. Skoro tu nie ma kamer na końcu ulicy powinny już być, bo tam wjeżdża się na główną ulicę.

ㅡ Tak, ale nie wiemy jakim autem.

ㅡ Damy radę. Zawsze byłeś dobrym dowódcą. Teraz też dobrze nas poprowadzisz.

ㅡ Wiesz.. ㅡ Zaczął niepewnie Tae. ㅡ Mój wujek pracuje w policji. Może nam trochę pomóc. Nie wiem czy chcecie, ale...

ㅡ Teraz nam o tym mówisz? Dzwoń do niego i poproś o pomóc. ㅡ Mruknął blondyn. Chłopak wyjął telefon dzwoniąc. Po kilku minutach schował urządzenie patrząc na nas.

ㅡ Może nam pomóc. Musimy podjechać na komisariat.

ㅡ Który?

ㅡ Daj kluczyki. Poprowadzę.

ㅡ Masz prawko? ㅡ Uniosłem brew.

ㅡ Tak? ㅡ Mruknął jakbym zapytał o najgłupszą rzecz. Niepewnie oddałem mu kluczyki mając obawy. ㅡ Co prawda zdałem miesiąc temu, a za kółkiem byłem tylko dwa razy nie licząc lekcji.

ㅡ Że co? Oddawaj kluczyki.

ㅡ Ale prowadzę bardzo dobrze! ㅡ Powiedział szybko przytulając klucze do piersi. ㅡ Daj mi szansę.

ㅡ Mam tak ryzykować? ㅡ Oburzyłem się.

ㅡ No... No to jak mam się nauczyć skoro nie dostaje samochodu? ㅡ Mruknął. Westchnąłem ciężko patrząc na Jimina.

ㅡ Dobra, ale złamiesz choć jeden przepis będzie zamiana. ㅡ Pogroziłem palcem na co skinął głową z szerokim uśmiechem.

ㅡ Dziękuję! ㅡ Pisnął wsiadając na miejscu kierowcy.

ㅡ Mam nadzieję, że nie popełniłem błędu. ㅡ Powiedziałem. Po chwili poczułem oplatające mnie ramiona w pasie.

ㅡ Spokojnie. Zapniemy pasy i będziemy bezpieczni. ㅡ Odparł.

ㅡ No czasem pasy zawodzą. ㅡ Odparł Han.

ㅡ Przestańcie. Ruszajmy, bo szkoda czasu. ㅡ Rzekłem wsiadając do auta.

***

ㅡ Widzisz pieszych, tak? ㅡ Powiedziałem mocno trzymając się pasa.

ㅡ Tak. Jungkook proszę cię. Wszystko i wszystkich widzę.

ㅡ A czerwone światło? No hamuj! ㅡ Krzyknąłem.

ㅡ Uspokój się!

ㅡ Gukie uspokój się. Daj mu w spokoju prowadzić. Jak ma się skupić skoro cały czas go pouczasz?

ㅡ Zaufaj mi Jungkook.

ㅡ Ale powoli, okay? ㅡ Westchnąłem próbując się zrelaksować.

ㅡ Dobrze, dobrze.

Paręnaście minut później dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłem z samochodu dyskretnie całując ziemię, następnie odebrałem chłopakowi kluczyki dziękując mu za przejażdżkę.

ㅡ Zostańcie tu. Pójdę do wujka i wyjaśnię mu sprawę. ㅡ Powiedział kierując się w stronę wejścia.

ㅡ Jasne. ㅡ Skinęliśmy głowami.

ㅡ Ja skoczę szybko do sklepu. ㅡ Rzucił Han idąc do wspomnianego budynku. Zostałem sam z Jiminem, na którego spojrzałem.

ㅡ Uda nam się?

ㅡ Nie wątp w nas, Kookie. Damy radę. Przeżyliśmy Afganistan, a moim wujkiem się nie przejmuj. To nie twoja wina. Zawsze jesteś ostrożny. Może sami go znaleźli? Kto wie?

ㅡ Nie wiem, ale udowodnię, że się myli. ㅡ Westchnąłem. Po chwili młodszy mnie przytulił co oddałem od razu. ㅡ Chim?

ㅡ Tak?

ㅡ Czy.. jak to wszystko się skończy.... Możemy porozmawiać tak od serca? Bo.. Aish... Chcę naprawdę zacząć z tobą od nowa. Tym razem postaram się. Nie zawiodę, nie zranie, nie będę...

ㅡ Ćśś.. obietnice są zbędne, Guk. I tak będziemy się kłócić, i tak będziemy się ranić. Nie ma idealnych związków, ale wtedy po prostu przekroczyłeś granicę. Odebrałeś mi prywatność.

ㅡ Wiem. Przepraszam. ㅡ Spuściłem głowę.

ㅡ Co już ci wybaczyłem. ㅡ Uniósł mój podbródek. ㅡ I mam nadzieję, że już tak nie zrobisz.

ㅡ A w życiu. Nigdy, przenigdy. Słowo żołnierza.

ㅡ Cieszę się. ㅡ Uśmiechnął się szeroko całując mnie w usta co oddałem natychmiast obejmując go w pasie przyciągając do siebie bliżej. Następnie oparłem go o samochód pogłębiając pieszczotę.

ㅡ Ekhem. ㅡ Usłyszeliśmy, dlatego odsunęliśmy się od siebie patrząc na chłopaka. ㅡ Nie było mnie raptem kilka minut, a wy już twarz sobie pożeracie.

ㅡ Nie przesadzaj Han. Było tak miło. ㅡ Mruknąłem wracając do brązowych tęczówek blondyna.

ㅡ Nie zapominajcie, że robota jest do zrobienia.

ㅡ Tak tak. ㅡ Machnąłem dłonią i nie mogąc się powstrzymać ponownie wpiłem mu się w usta.

ㅡ Aigoo.. ㅡ Jęknął niezadowolony Han  chowając się w samochodzie.

ㅡ Nie rozpędzaj się. ㅡ Poprosił młodszy kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej. ㅡ To na później.

ㅡ Na później mówisz? ㅡ Zagryzłem wargę opierając się o niego całym swoim ciałem. ㅡ A może chciałbym ciebie teraz?

ㅡ Guk. Jesteśmy na misji. Potem mnie zmęczysz, dobrze? ㅡ Uśmiechnął się słodko.

ㅡ Sam się zmęczysz, bo chcę byś był na górze. ㅡ Szepnąłem mu do ucha. ㅡ Marzy mi się taka wizja.

ㅡ Gukie.. ㅡ Pisnął zażenowany. Zaśmiałem się całując go w czoło.

ㅡ Nie moja wina, że za tobą tęskniłem. Chcę się tobą nacieszyć.

ㅡ Ale nie teraz. Wróćmy na ziemię. Idzie już Tae. Do roboty.

ㅡ Aigoo no dobra.

*******************

11.03.23

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰
Miłego dnia 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top