92.

Jimin POV.

Siedziałem z Gukiem aż ten nie zasnął. Nie sądziłem, że jego psychika tak się zniszczy. Wcześniej się nie odzywałem, ale już wcześniej wiedziałem, że Kook powinien być odesłany z wojska, a że został musiał naprawdę dobrze przekonać psychologa dobrą gadką oraz  uśmiechem. I tu był błąd. Ostatnia misja, nasze zerwanie mocno mu weszło na psychikę. Dziwię się, że nadal tutaj jest i udaje silnego.

ㅡ Aż tak cierpisz? ㅡ Szepnąłem głaszcząc go po głowie, gdy spokojnie spał. ㅡ Nie wiedziałem, wiesz? Mam nadzieję, że z tego wyjdziesz i będziesz szczęśliwy.

Przez to nie spałem całą noc czuwając nad chłopakiem, który był spokojny, bez żadnych koszmarów. Gdy nastał świt opuściłem pokój starszego biegnąc na zbiórkę. Zdążyłem idealnie na czas. Czekało mnie kilka godzin treningu.

W porze śniadaniowej szukałem wzrokiem Kooka, który się zjawił siadając przy stole wraz z Hanem. Wyglądał dużo lepiej, ale to były tylko pozory. Na szybko zjadłem posiłek zanosząc tacę kucharce, a następnie podszedłem do stolika starszego siadając obok niego.

ㅡ To ja was zostawię. ㅡ Rzekł Han wstając i odchodząc.

ㅡ Wiesz... Dziękuję za to co wczoraj zrobiłeś. ㅡ Powiedział unikając mojego wzroku.

ㅡ Wiesz, że generał powinien o tym wiedzieć. Nie powinienieś w ogóle tutaj być.

ㅡ Nie mów mu, proszę Chim.

ㅡ Jesteś niestabilne psychicznie.

ㅡ Daję radę.

ㅡ Wczoraj też dawałeś? Chciałeś się zastrzelić na moich oczach. ㅡ Szepnąłem zdenerwowany.

ㅡ Chwila słabości.

ㅡ Słabości? Zdarzało się to wcześniej? ㅡ Spytałem przez co zamilkł. ㅡ Jungkook. Wojsko nie jest już dla ciebie. Nie bądź głupi i...

ㅡ I co? Mam odejść i czuć się bezużyteczny? Może to nie jest już miejsce dla mnie, ale dzięki szkoleniom, treningom zapominam o swoich problemach. Dlatego nienawidzę nocy, bo wtedy wszystko do mnie wraca.

ㅡ Kook. Pomyśl o sobie i złóż rezygnację. Pójdź na terapię i żyj jak każdy, bo inaczej powiem generałowi.

ㅡ Szantażujesz mnie?

ㅡ Nie. Chcę byś tylko zrozumiał, że w ten sposób się wyniszczasz.

ㅡ Wyniszczę się jak odejdę z wojska, a zresztą my już nie jesteśmy razem. ㅡ Wstał zdenerwowany z miejsca odchodząc. Westchnąłem ciężko również podnosząc się i idąc za chłopakiem. Chwyciłem go za ramię obracając w swoją stronę.

ㅡ Chcę ci pomóc. To, że nie jesteśmy razem nie znaczy, że nic nas nie łączyło, a łączyło wiele.

ㅡ Właśnie. Łączyło, a w tym momencie chcesz mi zniszczyć karierę.

ㅡ Nie chcę byś cierpiał.

ㅡ Daj mi spokój. ㅡ Mruknął wymijając moją osobę.

ㅡ Jungkook! ㅡ Zawołałem. ㅡ Bo pójdę do generała. ㅡ Dodałem przez co się  zatrzymał.

ㅡ Rób co chcesz, ale to co się stanie potem będzie twoją winą. ㅡ Fuknął ruszając przed siebie. Przeklnąłem pod nosem nie wiedząc co zrobić. Jeśli pójdę, a jego odeślą załamie się i coś sobie zrobi, ale jeśli tu zostanie będzie bardziej obrywać.

ㅡ Jeszcze znajdę sposób. ㅡ Szepnąłem idąc na trening.

Przez cały dzień nie widziałem Jungkooka. Tak jakby rozpłynął się w powietrzu przez co martwiłem się i bałem, że coś się stało. Widząc z daleka jego kolegę podszedłem bliżej.

ㅡ Widziałeś Jungkooka? ㅡ Spytałem.

ㅡ Hm.. nie. Powiem szczerze, że nie.

ㅡ A wiesz, gdzie mógłby być?

ㅡ Wiesz powinien szkolić nowych. ㅡ Wskazał na grupę. ㅡ Ale tego nie robi. Generałowi się to nie spodoba.

ㅡ Rozumiem. Dzięki. ㅡ Rzuciłem biegnąc do budynku, a następnie do jego pokoju. Wszedłem do środka zaraz czerwieniąc się jak soczysty burak. Chłopak leżał na łóżku bez koszulki, a jego jedna dłoń była włożona w spodnie.

ㅡ J-jimin. ㅡ Powiedział wystraszony rumieniąc się. ㅡ Zamykałem przecież drzwi.

ㅡ W-widocznie zapomniałeś. ㅡ Szepnąłem. Tym razem zamknąłem drzwi na klucz patrząc na starszego, który nie wiedział co zrobić. ㅡ Rób to co robiłeś.

ㅡ Że jak?

ㅡ Dokończ.

ㅡ Mam przed tobą robić takie rzeczy?

ㅡ Nie udawaj, że nigdy nie spaliśmy. Rób sobie przede mną dobrze. ㅡ Powiedziałem poważnie. Chłopak po kilku chwilach niepewnie włożył dłoń w spodnie poruszając nią jęcząc przy tym i sapiąc przy okazji odchylając głowę do tyłu. Moje policzki wręcz się paliły, ale dzielnie obserwowałem bruneta czując ból tam na dole.

ㅡ Nie dojdę jak będziesz tak się patrzył. ㅡ Mruknął. ㅡ Więc albo pomagasz, albo wychodzisz.

ㅡ Ja... ㅡ Urwałem. Przez chwilę chciałem się zgodzić bez mrugnięcia okiem, ale z drugiej strony... Przecież zerwaliśmy. Nie powinniśmy robić takich rzeczy.

ㅡ Czekam. ㅡ Powiedział. Po chwili chłopak wstał podchodząc do mnie i obejmując w pasie. ㅡ Więc jak?

ㅡ Nie powinniśmy.

ㅡ Dlaczego? Bo nie jesteśmy już razem? Bo nie kochasz już mnie?

ㅡ To nie tak.

ㅡ To co?

ㅡ To nieodpowiednie. ㅡ Spuściłem głowę. Owszem, chciałbym z nim to zrobić, bo tylko z nim było najlepiej, lecz nie mogłem. 

ㅡ Chim. ㅡ Westchnął. ㅡ Rozumiem. ㅡ Dodał siadając na łóżku. ㅡ Zamknij drzwi jak będziesz wychodził. ㅡ Rzucił spojrzałem na niego zaskoczony i rozczarowany, ale sam tego chciałem. Skinąłem głową wychodząc z pokoju i opuszczając budynek biegnąc do koszar. Tam usiadłem na swoim łóżku widząc, że nadal mam problem.

ㅡ Cholera. ㅡ Szepnąłem rozglądając się na boki nie widząc nikogo, ale przecież nie będę tego robił tutaj, ponieważ w każdej chwili ktoś może przyjść, dlatego wstałem idąc do łazienki. Jednakże była już zajęta. Warknąłem pod nosem wracając do swojego pokoju. Siedziałem na łóżku czekając aż ból sam minie.

ㅡ Szeregowy Park. ㅡ Usłyszałem nad sobą. Uniosłem głowę widząc generała. ㅡ Dlaczego nie jesteś na treningu? ㅡ Mruknął niezadowolony.

ㅡ J-ja..  ㅡ Niepewnie wstałem próbując zakryć swój zwód. ㅡ Źle się poczułem. Musiałem chwilę dać sobie przerwy.

ㅡ Gdyby wszyscy tak robili w ogóle by nie było wojska. To nie przedszkole Park. Wracaj na ćwiczenia.

ㅡ Ale...

ㅡ Przede mną. ㅡ Powiedział poważnie. Westchnąłem idąc przed siebie. Miałem teraz okazję poinformować go o stanie Guka, ale nie wiem czemu tego nie zrobiłem. Nie chciałbym mieć go na sumieniu.

Wróciłem do drużyny, gdzie musiałem wykonać karę, czyli pięćdziesiąt pompek.

***

Przez kilka dni starszy mnie unikał zachowując się jakbym był powietrzem. Przyznam, że czułem się z tego powodu nie fajnie, bo dlaczego to robi? Co zrobiłem nie tak? Mając porę obiadową cały czas obserwowałem Guka nie mogąc samemu nic przełknąć, lecz musiałem chcąc mieć siłę na resztę dnia.

ㅡ Idź do niego, a nie się gapisz. ㅡ Powiedział Kim Taehyung, chłopak z mojej drużyny. Nieco wyższy ode mnie i bardzo pozytywny z tych wszystkich gburów. Aż zazdrościłem mu energii. Dołączył do naszej jednostki trzy dni temu i od razu znaleźliśmy wspólny język.

ㅡ Co?

ㅡ Wiesz o czym mówię. ㅡ Westchnął. Dzięki koledze Jungkooka, każdy już wiedział, że byliśmy razem, dlatego ciągle się na mnie gapili i coś szeptali do siebie. Była to straszna udręka, ale dało się przeżyć.

ㅡ Ale on nie chce ze mną rozmawiać. Jak to powiedział nie jesteśmy już razem, więc.. 

ㅡ Znam związki, które się zeszły po nawet kilku latach rozłąki. Ty i Jungkook macie szansę jeszcze być razem. Przecież widzę jak na niego patrzysz, a jak on na ciebie. Dobrze mówię? ㅡ Uśmiechnął się szeroko.

ㅡ Nie wiem czy w ogóle to już miłość. Nie układało się nam za dobrze. Znaczy momentami było cudownie.

ㅡ W każdym związku tak jest. Ważna jest miłość i ważne jest zaufanie.

ㅡ Tak. Możliwe. ㅡ Westchnąłem.

ㅡ Kochasz go? ㅡ Spytał. Spojrzałem na niego nie wiedząc co odpowiedzieć. Czy jeszcze kocham Guka? Czy może to po prostu troska o niego, bo byliśmy parą?

ㅡ Nie czuję już tego co wcześniej, a on też nie stara się by odbudować naszą relację. Nie będę robił nic na siłę.

ㅡ Ktoś musi zrobić ten pierwszy krok. Podejdź do niego, pogadaj na jakiś temat, spędź z nim czas. Idźcie na spacer, cokolwiek Jimin.

ㅡ Przemyśle to. Dzięki Tae.

**************************

29.01.23

Hejka

Jak wam się podoba?

Chyba nigdzie nie było jeszcze Tae, prawda? Jak był to zmienię imię hah

Miłego dnia życzę 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top