9

ㅡ Wybaczę Ci, jeśli zgodzisz się na karę.

ㅡ Karę? Jaką?

ㅡ Chciałem dwadzieścia, ale podwoiłem stawkę. Czterdzieści klapsów. Jeśli złamiesz obietnice, złapię cię, przywiozę tutaj i dam dwa razy tyle. Nie usiądziesz przez miesiąc.

ㅡ W porządku.

ㅡ Serio? ㅡ Zdziwiłem się.

ㅡ No... Tak. Zgadzam się. To jak? Zaczynamy?

Uśmiechnąłem się zadziornie. Zmusiłem by wstał ze mnie, a sam podniosłem się z ziemi. Zaprowadziłem nas do sypialni popychając chłopaka na łóżko.
Zawisłem nad nim trzymając mu ręce nad jego głowa.

ㅡ Rozszerz te nogi. ㅡ Poprosiłem co zrobił. ㅡ Mam nadzieję, że już będziesz grzeczny.

ㅡ Ya, nie lubię się bawić w daddykinga.

ㅡ Pytam teraz ogólnie. Chyba, że codziennie chciałbyś dostawać mocne klapsy.

ㅡ Będę. Cały czas. Obiecuje.

Już nie drążyłem tematu, skąd zna w ogóle tą grę. Może z tym palantem grał. Mam to gdzieś.

Wpiłem mu się w usta ocierając o nas. Słysząc jęki blondyna miałem motywację. Odwróciłem go na brzuch zdejmując mu spodnie do połowy ud wraz z bokserkami.

ㅡ Gotowy? ㅡ Spytałem jeżdżąc dłońmi po jego pośladkach.

ㅡ Tak. Zaczynaj. ㅡ Poprosił.

ㅡ Licz do czterdziestu. ㅡ Rzekłem robiąc pierwszy mocny zamach.

ㅡ Jeden. ㅡ Pisnął. ㅡ Dwa....

***

ㅡ Czterdzieści. ㅡ Powiedział łamiącym głosem. Pomasowałem czerwoną skórę składając na niej także kilka delikatnych całusów. Wstałem z łóżka, pomagając mu założyć spodnie. ㅡ Aish...

ㅡ Trzeba było być grzecznym, Jiminnie.

ㅡ Teraz wiem. ㅡ Westchnął kładąc się plackiem na materacu. ㅡ Jungkookie... A może zrobimy to?

ㅡ Czyli co? ㅡ Spojrzałem na niego wymownie, uchylając okno.

ㅡ No to.

ㅡ Chcesz ze mną... ㅡ Zdziwiłem się, a gdy skinął głową odwróciłem wzrok w inną stronę będąc speszonym. ㅡ No... Ten...

Chłopak nagle wstał, każąc mi usiąść na łóżku, a sam ukucnął pomiędzy moimi nogami.

ㅡ Robiłeś to już?

ㅡ Raz? ㅡ Zarumienił się. ㅡ No dobra... Trzy razy. Co tak na mnie patrzysz? Miałem prawo robić co chciałem. Moje ciało, moje decyzję.

ㅡ Przecież nic nie mówię. ㅡ Ściszyłem głos patrząc w bok. Czyli... Nie byłem i nie będę tym pierwszym.

ㅡ Kookie. Co jest?

ㅡ Nic. Wiesz.. ㅡ Podniosłem się. ㅡ Może powinieneś już iść.

ㅡ Zrobiłem coś nie tak?

ㅡ Nie, po prostu nie będę kłamać. Chcę zostać sam. Więc proszę.... ㅡ Mówiłem szybko, a wzrok miałem rozbiegany.

ㅡ Jungkookie. ㅡ Położył dłonie na mych policzkach zmuszając bym spojrzał mu w oczy. ㅡ Spokojnie.

Odetchnąłem przytulając go.

ㅡ Dobrze. Pójdę, ale jak coś to pisz. ㅡ Rzekł odsuwając się. ㅡ Do zobaczenia, Gukie. ㅡ Uśmiechnął się i wyszedł zanim zdążyłem coś powiedzieć. Poczułem niepokój. Nie przez to, że mnie zostawił, a to że nadal mu do końca nie ufałem. Mimo, że mówił, że już mnie nie skrzywdzi, tak nie wierzę mu. Dlaczego jestem taki słaby? Chce być silny jak mój tata, ale nie jestem.

Natychmiast poszedłem do pokoju ojca. Stanąłem na jego środku patrząc na zawieszony na ścianie mundur w szklanej oprawce.

ㅡ Naprawdę chcesz bym został żołnierzem? ㅡ Mówiłem widząc swoje odbicie na szkle. ㅡ Czy wtedy byłbyś dumny ze mnie? Wtedy byś mnie kochał? ㅡ Spuściłem głowę. Dlaczego wcześniej nie doceniłem starszego? Dlaczego teraz wszystko co mi powiedział, kazał zrobić doceniałem? Dopiero teraz dotarło do mnie, że robił to bym był twardy, a ja... Idiota ze mnie. ㅡ Przepraszam tato. ㅡ Upadłem na kolana kłaniając się. ㅡ Przepraszam, że byłem okropnym synem. Mogłem cię słuchać.

Zszedłem na parter i po zamknięciu drzwi, poszedłem do garażu otwierając go. Chwilę patrzyłem na samochód zastanawiając się czy dobrze robię. W końcu warknąłem pod nosem wsiadając do auta i ruszając do Ministerstwa.

***

Stojąc pod odpowiednimi drzwiami, zapukałem, a słysząc zgodę, wszedłem do środka.

ㅡ Dzień dobry. ㅡ Powiedziałem salutując.

ㅡ Jungkook, co cię tu sprowadza?

ㅡ Chciałbym się zaciągnąć w Pańskie szeregi.

ㅡ Naprawdę? Jednak chcesz?

ㅡ Chce... ㅡ Uciekłem wzrokiem nie będąc pewny, ale już nie mogłem się wycofać.

ㅡ Jesteś pewny? Jungkook, nie musisz się zmuszać.

ㅡ Chcę, naprawdę.

ㅡ Dobrze, ale masz jeszcze szkołę. Może wróć tu jak skończysz naukę.

ㅡ Ale....

ㅡ Tak będzie lepiej. A lepiej mieć skończoną szkołę niż nie.

ㅡ No... Ma Pan rację.

ㅡ Oczywiście możesz przychodzić na treningi. Nie mówię, że nie. Ale może jak Twoje ramię wyzdrowieje. Zawsze jesteś tu mile widziany.

ㅡ Tylko treningi?

ㅡ Reszty będziesz się uczył jak skończysz szkołę. Nie chcę byś miał teraz dużo na głowie.

ㅡ Dobrze. Dziękuję bardzo. ㅡ Ukłoniłem się. ㅡ Na pewno przyjdę po roku szkolnym.

ㅡ Świetnie. Będziemy czekać. A mam coś jeszcze dla ciebie. Zapomniałem. ㅡ Rzekł wyjmując z szuflady białą kopertę. ㅡ Każdy żołnierz ma obowiązek napisać szczery list dla rodziny na wypadek, gdyby poległ na polu bitwy. Twój ojciec także go napisał, lecz z opóźnieniem. Proszę.

ㅡ Dziękuję, ale jak to z opóźnieniem?
ㅡ Powiedziałem cicho odbierając od niego list.

ㅡ Napisał go kilka miesięcy temu. ㅡ Wyjśnił. Skinąłem głową i po zasalutowaniu opuściłem budynek mając mieszane uczucia. Wsiadłem do samochodu patrząc na biały papier. Pokręciłem przecząco głową, jadąc do domu. Tam dopiero pozwoliłem sobie go otworzyć.

Tak, więc usiadłem na kanapie czytając.

Synu, skoro dostałeś ten list to znaczy, że na mnie nadszedł koniec.
Z każdym dniem widziałem jak bardzo mnie nienawidzisz. Codziennie słyszałem jak płakałeś w pokoju, a ja udawałem, że mnie to nie rusza. Ale to nieprawda. Bolało mnie, że cię ranię. Chciałem być dobrym ojcem. Wiem, że trudno mieć ojca generała. Musiałem zmagać się z wieloma trudnościami i nadal one będą, a przyjdą już niebawem.

Jungkook, zawsze cię kochałem i kochać będę. Wiem, że myślisz inaczej, ale naprawdę. Chciałem cię zmienić w prawdziwego mężczyznę, przekonać do wojska. Przepraszam cię za wszystko. Mam nadzieję, że niedługo zrozumiesz, dlaczego cię szkoliłem. Jesteś sprytny, więc dasz sobie radę. Jeśli nie Ministerstwo ci pomoże, bo wiesz... Twój tata nie był świętą osobą.

Na pewno masz wiele pytań. Dowiesz się wkrótce. Bądź bezpieczny synu i silny.

Kocham cię.
Zawsze byłem z ciebie dumny.

Płakałem czytając kilka razy ten sam list. Jednak był ze mnie dumny? Kochał mnie? To dlaczego nie powiedział mi tego prosto w twarz?! Czułem się zagubiony w tym wszystkim.

**********************

21.05.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 💖 Dobranoc 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top