85.
Minęło już kilka dni, gdzie w międzyczasie odbył się pogrzeb Dochanga, na którym nie mogłem być poważy i nie płakać. Oddał za mnie życie, więc dlaczego miałbym nie płakać?
Ponownie obudziłem się z krzykiem w środku nocy niechcący budząc kilku chłopaków. Oddychałem ciężko przecierając twarz dłonią.
ㅡ Jeon kurwa jeszcze raz mnie obudzisz w nocy, a nie daruje. ㅡ Warknął.
ㅡ Wybacz. ㅡ Westchnąłem wstając z łóżka i wychodząc z koszar. Spacerowałem po bazie patrząc w gwiazdy próbując się jakoś uspokoić. Usiadłem na ławce chowając twarz w dłoniach. Kilka minut później usłyszałem kroki. Uniosłem głowę widząc wartowników, którzy mnie minęli.
ㅡ Mam dosyć tych koszmarów. ㅡ Szepnąłem czując się wyczerpany. Ani razu nie miałem spokojnej nocy, więc tamci mieli prawo być źli.
ㅡ Znowu cię tu widzę.
ㅡ Generalne Hong. ㅡ Wstałem salutując.
ㅡ Spocznij. Co tu robisz? Jest późno.
ㅡ Nie mogłem spać.
ㅡ To przez koszmary? Chłopcy mi się skarżyli, że budzisz ich krzykami.
ㅡ Przepraszam. To nie moja wina. ㅡ Westchnąłem.
ㅡ Wszystko w porządku?
ㅡ Tak.
ㅡ Jeśli coś się dzieje ja muszę o tym wiedzieć.
ㅡ Wszystko w porządku generale.
ㅡ Jungkook. ㅡ Mruknął. ㅡ Jeśli w następną noc będzie to samo chłopacy ci nie popuszczą. Są przez ciebie niewyspani. Więc proszę powiedz, a spróbuje ci pomóc.
ㅡ Ale... Eh... Bo co noc śni mi się Dochang. Jestem winny, że zginął. Osłonił mnie swoim ciałem. Jak po takim czymś mam normalnie spać?
ㅡ Potrzebujesz wolnego?
ㅡ Nie.
ㅡ Jungkook, jeśli z tego nie wyjdziesz możesz być zwolniony ze służby. Ostatnia misja weszła ci za bardzo na psychikę plus śmierć kolegi to pogorszyła.
ㅡ Czuję się dobrze. Nie chcę odchodzić z wojska.
ㅡ Ja wiem, ale nie mogę narażać twojego stanu psychicznego.
ㅡ Jestem zdolny. ㅡ Powiedziałem z desperacją w głosie. Nie chciałem kończyć swojej kariery tutaj. Lubiłem wojsko. Czułem się tu jak w swoim żywiole.
ㅡ Jeśli za kilka dni nic się nie poprawi będę musiał cię odesłać. ㅡ Westchnął ciężko.
ㅡ Nie, błagam generale.
ㅡ To dla twojego dobra. Dla ciebie i twojej psychiki.
ㅡ Nie mogę iść na terapię?
ㅡ Załatwię ci ją. W tym czasie zrób sobie wolne. Na kilka dni. Wracaj do koszar i się wyśpij. ㅡ Dodał odchodząc.
ㅡ Kurwa. ㅡ Szepnąłem kopiąc kamyki. Niechętnie wróciłem do łóżka próbując zasnąć.
Rankiem, gdy zabrzmiała trąbka do środka wszedł generał stawiając centralnie obok mojego łóżka. Natychmiast wstałem salutując.
ㅡ Spakuj się i jedź do domu. Proszę. ㅡ Podał mi kartkę. ㅡ To wojskowy psycholog. Wstaw się u niego, gdy będziesz gotowy.
ㅡ Dziękuję.
ㅡ Po terapii to psycholog stwierdzi czy możesz dalej być w szeregach.
ㅡ W porządku.
ㅡ Nie załamuj się. To dla twojego dobra.
Skinąłem głową, a mężczyzna wyszedł. Westchnąłem wyjmując spod łóżka swoją torbę pakując do niej swoje rzeczy.
ㅡ Hej, będzie dobrze. ㅡ Powiedział Han siadając na moim łóżku.
ㅡ Będziecie mieć spokój. ㅡ Uśmiechnąłem się.
ㅡ Nie mów tak. Przeżyłeś koszmar. Gdybym przeżył to co ty również bym się nie pozbierał.
ㅡ Dzięki. ㅡ Mruknąłem zapinając torbę. ㅡ Narazie. ㅡ Rzuciłem wychodząc z koszar. Opuściłem jednostkę wsiadając do samochodu ruszając do domu.
***
Siedziałem w salonie upijając łyk alkoholu. Płakałem będąc załamany. Nie mogłem opuścić wojska. Tam czułem się najlepiej. W normalnej pracy nie mógłbym usiedzieć na miejscu. Musiałem wyjść na prostą i to szybko. Niespodziewanie usłyszałem dzwonek do drzwi. Odłożyłem butelkę, a policzki wytarłem rękawem idąc otworzyć.
ㅡ Ray? ㅡ Zdziwiłem się. ㅡ Już tydzień minął?
ㅡ Mam to co chciałeś.
ㅡ Wejdź. ㅡ Wpuściłem go do środka zastanawiając się skąd wiedział, gdzie mieszkam po czym przypomniałem sobie, że przecież jest szpiegiem. ㅡ Co masz?
ㅡ Jesteś w stanie to przeczytać?
ㅡ Aż tak pijany nie jestem. Daj. ㅡ Wyciągnąłem rękę, a chłopak podał mi kopertę. Otworzyłem ją wyjmując kartki. ㅡ Jak Jimin?
ㅡ Pracuje w kwiaciarni niedaleko swojego bloku. Codziennie przed dwunastą odwiedza go Kyung z kawą i drożdżówkami.
ㅡ Co? Co jeszcze robią? Przychodzi do niego do domu?
ㅡ Nie. Raz po raz wychodząc na miasto coś zjeść.
ㅡ On robi mu nadzieję. ㅡ Fuknąłem wściekły. Zacząłem czytać na temat tego gnoja. ㅡ Nie kłamał, że stracił żonę w wypadku. Co? ㅡ Zdziwiłem się czytając dalej. ㅡ Nic? Jest czysty?
ㅡ Nie był nigdy karany. Ma czystą kartotekę. ㅡ Odparł.
ㅡ Coś jeszcze? Chcę wiedzieć wszystko.
ㅡ Dowiedziałem się, że idą razem na imprezę.
ㅡ Co? Kiedy?
ㅡ Jutro o dwudziestej. Dziecko będzie u innej sąsiadki.
ㅡ Nie obchodzi mnie dzieciak. ㅡ Warknąłem. ㅡ Masz jechać na tą imprezę i informować mnie na bieżąco.
ㅡ Szukasz dowodów, że cię zdradza?
ㅡ Nie ufam temu gnojowi. Jest samotnym ojcem to jasne, że chce się zabawić. Jeśli będzie się robiło gorąco masz wkroczyć, ale nie mów kim jesteś.
ㅡ Przecież wiem. ㅡ Wywrócił oczyma. ㅡ To wszystko.
ㅡ Dziękuję. Możesz iść. ㅡ Rzuciłem, a mężczyzna wyszedł z mieszkania. Wściekły uderzyłem w stół czytając jeszcze raz informacje o Kyungu szukając choć jednego haczyka. Nic. ㅡ Przecież musi mieć jakieś wady. Nie wierzę, że jest aniołkiem.
Bym pojechał do Busan, ale wtedy cały plan szlag by trafił, a chciałem mieć dowody.
Do wieczora nie mogłem usiedzieć na miejscu chodząc z kąta w kąt. Zastanawiałem się co w tej chwili robił Jimin. Czy jest w domu cały i zdrowy? Jeśli Chim od początku mnie okłamywał nie wybaczę mu tego.
********************
20.01.23
Trochę krótki
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top