71.

Szedłem na umówione spotkanie z Kim Soorin. Co prawda Guk nie był zadowolony z tego, a jego nie powinno to interesować. Przecież także muszę mieć przyjaciół.

Wszedłem do środka lekko spóźniony o kilka minut. Wzrokiem odnalazłem kobietę zajmując miejsce na przeciwko niej.

ㅡ Przepraszam. Za późno wyszedłem z domu. ㅡ Powiedziałem oddychając ciężko.

ㅡ Nie mów, że biegłeś. ㅡ Zaśmiała się.

ㅡ Wcale nie. ㅡ Skłamałem z uśmiechem.

ㅡ Słuchaj... Jest pewna sprawa. Przyszłam z narzeczonym. Siedzi kilka stolików dalej.

ㅡ Myślałem, że tylko mnie tak pilnują.

ㅡ Masz kogoś?

ㅡ Tak, chłopaka.

ㅡ Jesteś...

ㅡ Przepraszam. Nie chciałem sprawić by atmosfera się zepsuła. ㅡ Uciekłem wzrokiem.

ㅡ Nie, spokojnie. To nawet lepiej. Mój narzeczony może być spokojny.

ㅡ Jeśli chcę to może się do nas przyłączyć.

ㅡ Naprawdę? ㅡ Spytała zaskoczona, a gdy skinąłem głową uśmiechnęła się szeroko wstając i podchodząc do mężczyzny, z którym wróciła po chwili. ㅡ Jimin, to mój narzeczony. Lee Bonseo. Kochanie to Park Jimin.

ㅡ Miło mi cię poznać. ㅡ Podałem mu dłoń, której nie przyjął tylko naburmuszony zajął miejsce. ㅡ Tak... Zamawiamy coś? Pójdę po karty.. ㅡ Powiedziałem, szybko uciekając.

Jungkook POV.

Obserwowałem przez szybę spotkanie Jimina z tą kobietą i jeszcze jakimś mężczyzną. Widząc jak potraktował mojego Chima miałem ochotę mu przyłożyć.

ㅡ Co za gbur. ㅡ Warknąłem patrząc na jego szpetną twarz. On jest przystojny? Chyba w swoich snach. Po chwili zaczął dzwonić mój telefon. Odebrałem. ㅡ Halo?

Masz ostatnią szansę.
Jeśli ponownie zrezygnujesz i będziesz chciał ponownie wejść w szeregi sam osobiście cię wyrzucę.

ㅡ Myślałem, że wojsko jest dla chętnych.

Oczywiście, ale wojsko to nie rękawiczki, które można zakładać i wyrzucać. A potem odwrotnie. To żadna zabawa Jeon, że wracasz sobie kiedy chcesz i rezygnujesz kiedy chcesz.

ㅡ Obiecuję, że tym razem zostanę do końca. Tylko błagam, niech Pan nie puszcza Jimina. Ważne jest dla mnie jego bezpieczeństwo.

O niego sie nie martw.
Jeśli będzie chciał pójść, wyślę go do piechoty i będzie miał pełny zakaz brania  udziału w misjach, rozumiesz?

ㅡ Tak. Dziękuję bardzo panie Ministrze.

Dbaj o mojego bratanka. Spróbuj go skrzywdzić, a wiesz co cię czeka.

Rozumiem.

Wstaw się jutro w południe w jednostce.

Po chwili usłyszałem przerwane połączenie. Westchnąłem ciężko chowając komórkę do kieszeni wracając wzrokiem na Jimina, który patrzył się centralnie na mnie. Posłałem mu uśmiech uciekając z miejsca zdarzenia. Miałem przechlapane.

Zdyszany wszedłem do mieszkania opierając się o drzwi.

ㅡ Kuźwa. Nie miał mnie widzieć! ㅡ Krzyknąłem uderzając w szafkę czego pożałowałem. ㅡ Aish... Japierdole... ㅡ Syknąłem masując stopę. ㅡ Super. Mam nadzieję, że dożyje jutra.

*

Siedziałem w salonie jak na szpilkach cały zestresowany. Chim zaraz powinien być. Nie myliłem się. Już po kilku minutach usłyszałem trzask drzwi.

Chodź tu. ㅡ Powiedział. Przeklnąłem pod nosem idąc na korytarz. ㅡ No? Tłumacz się. Dlaczego mnie śledziłeś? Co tam robiłeś?

ㅡ Chciałem tylko..

ㅡ Tak mi ufasz?

ㅡ Ufam ci.

ㅡ To czy mogę się kiedykolwiek spotkać z kimś, ale bez niechcianego obserwatora?! ㅡ Krzyknął. ㅡ Ostatni raz szedłeś za mną. Chciałem w spokoju spędzić czas ze znajomymi, ale nie, bo szanowny Pan Jeon myśli, że go zdradzę.

ㅡ Nieprawda. Chciałem wiedzieć czy wszystko w porządku.

ㅡ Jasne, bo uwierzę.

ㅡ Jimin przepraszam. Nie zrobię już takiego czegoś.

ㅡ Ja cię nie śledziłem, gdy spotykałeś się YoonJin.

ㅡ Ale miałeś obawy plus myślałeś, że cię zdradziłem... Taki szczegół. ㅡ Wzruszyłem ramionami.

ㅡ Ale cię nie śledziłem.

ㅡ Dobrze, już przeprosiłem. Zgoda? ㅡ Rozłożyłem ramiona czekając. Po kilku chwilach młodszy westchnął ciężko przytulając moją osobę. ㅡ A teraz ważna sprawa. Jutro jadę do jednostki.

ㅡ Jutro? Tak szybko? Ostatnio czekałeś kilka dni i...

ㅡ Poprosiłem twojego wujka by mnie przeniósł od razu. ㅡ Odparłem bawiąc się jego włosami.

ㅡ Co?

ㅡ Tak będzie lepiej. Spędźmy teraz ten czas razem, kochanie. Pójdziemy na spacer?

ㅡ No... No dobrze. ㅡ Powiedział cicho, odsuwając się i idąc do sypialni. Westchnąłem ciężko ruszając za chłopakiem.

ㅡ Skarbie. Wszystko będzie dobrze. Nie martw się.

ㅡ Nie chcę byś wyjeżdżał. ㅡ Wtulił się we mnie zaczynając płakać.

ㅡ Ja wiem, ale to jedyne co potrafię. Plus bronie naszej Ojczyzny. Damy radę kochanie. Uwierz.

ㅡ Będę odliczał dni.

ㅡ A ja minuty. ㅡ Uśmiechnąłem się całując go w usta.

*

Godzinę później wyszliśmy na spacer. Chodziliśmy ulicami Seulu napawając się nocnym klimatem miasta, a także czystym granatowym niebem, na którym było pełno gwiazd i księżyc.

ㅡ Widzisz tą gwiazdę? Tą najjaśniejszą obok księżyca?

ㅡ Tą? ㅡ Wskazał palcem.

ㅡ Tak. Każdej nocy będę na nią patrzeć i życzyć ci kolorowych snów, bo jesteś jak ta gwiazda. Gorąca i promienista oraz przepiękna.

ㅡ Gukie.. ㅡ Zarumienił się przytulając mnie. Zaśmiałem się głaszcząc go po głowie. ㅡ Ja też będę ją nią patrzeć, w każdą noc.

ㅡ Mam nadzieję. Idziemy dalej?

ㅡ Pójdziemy na Namsan Tower?

ㅡ Jeśli tylko chcesz. ㅡ Odparłem. Ruszyliśmy w kierunku wieży.

Na miejsce dotarliśmy po kilkunastu minutach. Po wykupieniu biletu weszliśmy na górę napawając się pięknym widokiem.

ㅡ Pójdę na szybko do toalety. ㅡ Rzuciłem idąc do wyżej wspomnianego pomieszczenia. Tam zamknąłem się w jednej kabinie wyjmując z kieszeni czerwone pudełko ze srebrnym pierścionkiem z małym diamencikiem. To nie tak, że poprosiłem ojca Chima o pożyczenie pieniędzy, ale niestety musiałem, a nie miałem zbytnio czasu by uzbierać je przed wyjazdem do jednostki. Starszy, gdy usłyszał co chce zrobił tak się ucieszył, że z przyjemnością pożyczył mi banknoty. Byłem mu za to bardzo wdzięczny. ㅡ Dasz radę Jungkook. ㅡ Szepnąłem do siebie patrząc na pierścionek. ㅡ Kochasz go. Jeśli też cię kocha nie odrzuci. A może to za wcześnie? Aish.. ㅡ Oparłem głowę na ścianie. ㅡ Weź się w garść. Idź do niego. ㅡ Dodałem. Schowałem pudełko do kieszeni wychodząc z kabiny wracając do chłopaka.

*****************

19.11.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top