67.

Po spędzeniu czasu z Gukiem chciałem wrócić do domu, lecz błagał bym został na co przystanąłem.

ㅡ Masz plany na jutro? ㅡ Spytał głaszcząc moje nagie ramię, gdy leżeliśmy razem w łóżku wtuleni w siebie.

ㅡ Wrócę do domu i coś porobię. Skoro muszę siedzieć w domu dwa dni. ㅡ Mruknąłem.

ㅡ Możesz zostać tutaj.

ㅡ I co bym robił?

ㅡ Odpoczywał, a wieczorem będę do ciebie wracał i będziemy razem spędzać czas. ㅡ Uśmiechnął się muskając moje usta.

ㅡ Hm..  kusząca propozycja. Muszę się zastanowić kapitanie. ㅡ Zaśmiałem się.

ㅡ Już nie jestem kapitanem.

ㅡ A szkoda. Jak nim byłeś byłeś bardziej taki seksowny. ㅡ Zagryzłem wargę.

ㅡ A teraz nie jestem? ㅡ Oburzył się.

ㅡ Oczywiście, że jesteś. Ale miałeś wtedy ten czarny mundur na sobie i karabin. Ile bym dał by zobaczyć cię takiego jeszcze raz. ㅡ Rozmarzyłem się.

ㅡ Kiedyś na pewno jeszcze zobaczysz skarbie. Ale jest już późno. Chodźmy spać. ㅡ Odparł zgaszając lampkę nocną.

ㅡ Ale...

ㅡ Śpij Chim. Dobranoc.

ㅡ Dobranoc Jungkookie. ㅡ Westchnąłem ciężko. Nie chciałem spać, bo rozpierała mnie energia. ㅡ Guk?

ㅡ Śpij już. ㅡ Mruknął mi do ucha. Oburzyłem się patrząc w sufit.

ㅡ Nie chce spać.

ㅡ A ja owszem. Muszę rano wstać.

ㅡ Idę coś sobie pooglądać. ㅡ Odparłem wstając.

ㅡ W porządku, ale nie siedź za długo. ㅡ Powiedział odwracając się do mnie plecami. Wywróciłem oczyma idąc do salonu. Włączyłem telewizor oglądając jakiś serial, który właśnie leciał. Nie wiedziałem o co chodzi, ale wydawał się ciekawy.

Jungkook POV.

Przebudziłem się w środku nocy nie czując ciepła obok. Podniosłem się do pozycji siedzącej zapalając światło nie zastając po drugiej stronie Jimina. Westchnąłem wstając i idąc do salonu zauważając, że zasnął przed telewizorem.

ㅡ Oj Jiminnie..  ㅡ Westchnąłem wyłączając urządzenie i biorąc młodszego w stylu panny młodej zanosząc do pokoju. ㅡ W końcu zasnąłeś. ㅡ Szepnąłem całując go w czoło szczelnie okrywając kołdrą, a następnie położyłem się po drugiej stronie zasypiając po kilku minutach.

Rano jak zawsze obudziłem się jako pierwszy. Nienawidziłem wstawać o piątej. Musiałem oduczyć się w końcu tego nawyku. Nie jestem przecież już we wojsku.

Po cichu wstałem, ubrałem się i opuściłem pokój kierując się do kuchni. Zrobiłem sobie małe śniadanie oraz chłopakowi. Następnie musiałem poczekać do siódmej, ale chyba nic się nie stanie skoro pójdę o szóstej.

Tak, więc założyłem buty opuszczając mieszkanie, a potem blok. Powolnym krokiem ruszyłem w stronę wytwórni, gdy to niespodziewanie poczułem jak ktoś zakłada mi coś na głowę i wstrzykuje jakąś substancję w ramię. Nie minęło kilka minut, a poczułem jak odpływam.

***

Zakasłałem, gdy zostałem oblany wodą. Uniosłem głowę czując, że byłem przykuty do łańcucha, a także rozebrany do bokserek. Tylko po co?

ㅡ Nareszcie. ㅡ Powiedział obcy głos.

ㅡ Kim wy jesteście?

ㅡ Nie poznajesz nas? Ah no tak... Twój ojciec znał. Wybacz za mój błąd. ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ Nie rozumiem. Znowu? Co zrobił wam mój ojciec?

ㅡ Oszukał nas. ㅡ Fuknął. ㅡ Nie tylko nas. Oszukał wiele osób. Na pewno inni także by chcieli się zemścić, ale cóż... Ja chcę to zrobić pierwszy.

ㅡ Wiele osób? ㅡ Zdziwiłem się. ㅡ Kogo? Gdzie są?

ㅡ A kto ich tam wie?

ㅡ Ja wam nic nie zrobiłem, więc dlaczego mnie w to wyciągacie?

ㅡ Bo on nie żyje! A jak wiadomo dług przechodzi na dzieci.

ㅡ Ale... ㅡ Urwałem, ponieważ zostałem uderzony w twarz.

ㅡ Bez gadania. Gdzie jest kasa? Ojciec chyba coś ci zostawił, prawda?

ㅡ Co? Jaka kasa?

ㅡ Dziesięć baniek. Gdzie jest? Gadaj! ㅡ Krzyknął kopiąc mnie w żebra. Krzyknąłem z bólu próbując wytrzymać.

ㅡ Skąd mam wiedzieć?! Ojciec nie przepisał mi tak dużej kwoty!

ㅡ Nie chcesz mówić? Dobrze. Inaczej to z ciebie wyciągniemy.

Jimin POV.

Przebudziłem się będąc w łóżku sam. Nie lubiłem takiego czegoś. Wolałem choć jeden poranek wspólny, ale cóż... To nie będzie takie łatwe.

Wstałem z łóżka idąc do kuchni zauważając śniadanie. Uśmiechnąłem się szeroko siadając i jedząc.

ㅡ Postarał się. ㅡ Szepnąłem do siebie dumny z chłopaka.

Po posiłku poszedłem się ubrać, a następnie opuściłem mieszkanie nie chcąc się nudzić cały dzień sam, dlatego stwierdziłem, że wrócę do domu.
Tam po przywitaniu się z rodzicami zabrałem się za porządki.


Mijały godziny aż w końcu dostrzegłem, że Guk powinien już skończyć trening i wrócić, ale nawet nie zadzwonił. Siedziałem w pokoju patrząc tępo w ekran telefonu czekając na jedno głupie połączenie, które nie nastąpiło od dobrych dwóch godzin.

ㅡ Znowu się zasiedział. Super. ㅡ Fuknąłem wkurzony rzucając urządzenia z dala od siebie. Zabrałem piżamę idąc się wykąpać. Po odprężającym prysznicu wróciłem do sypialni kładąc się na łóżku idąc spać.

***

Następnego dnia poszedłem do wytwórni Guka. Chciałem w końcu z nim porozmawiać o byle czym i przy okazji go zobaczyć. Dotarłszy na miejsce wszedłem do budynku podchodząc do recepcjonistki.

ㅡ Dzień dobry, jest Jungkook?

ㅡ Niestety nie pojawił się od wczoraj. Prezes jest bardzo zdenerwowany.

ㅡ Jak to nie było go od wczoraj?

ㅡ Nie ma z nim kontaktu. Ale jeśli będziesz coś wiedzieć daj nam znać.

ㅡ Um.. a policja?

ㅡ Chłopcze, prezes nie chcę mieć na karku mediów.

ㅡ No okay. Do widzenia. ㅡ Wyszedłem biegnąc jak najszybciej do mieszkania Guka. Pukałem i dzwoniłem do drzwi, ale nikt nie otwierał. ㅡ Guk! ㅡ Krzyczałem. ㅡ Gdzie ty do cholery jasnej jesteś? ㅡ Kopnąłem w drewno wkurzony. Skoro policja nie może być włączona, a nikt nic nie mówił o wojsku....

Wybiegłem z bloku łapiąc taksówkę, która zawiozła mnie do mojego wujka. Zapłaciłem taksówkarzowi należną kwotę podchodząc do ochroniarzy.

ㅡ Muszę spotkać się z wujkiem.

ㅡ Ma teraz ważne spotkanie międzynarodowe. Nie wolno przeszkadzać.

ㅡ Błagam. To ważne. Chcę Pan kolejne problemy? ㅡ Mruknąłem. Mężczyzna się zmieszał by w końcu mnie wpuścić. Biegiem ruszyłem do budynku, a następnie wparowałem do gabinetu wujka, który miał video konferencję. Pokazał mi gestem dłoni bym zaczekał, dlatego usiadłem na fotelu oddychając ciężko.

Godzinę później rozmowa dobiegła końca.

ㅡ Nie widziałeś, że byłem zajęty? Miałem bardzo ważne spotkanie.

ㅡ Przepraszam wujku.. musiałem. Chodzi o Jungkooka. Od wczoraj nie ma z nim kontaktu. Nie wiem, gdzie jest. Nigdy tak nie robił i nie zrobiłby. Błagam cię pomóż mi.

ㅡ To ta ważna sprawa? Może gdzieś wyjechał?

ㅡ Nie, na pewno nie. Ma teraz treningi by zadebiutować. Nie olał by tego z dnia na dzień. Bardzo się starał by się dostać do wytwórni.

ㅡ Dobrze. Zawołam swoich techników by go namierzyli. Mam nadzieję, że Jungkook nie zdjął naszyjnika z wojska.

ㅡ Jakiego?

ㅡ Taki podobny do nieśmiertelnika. Każdy żołnierz ma w nim małego chipa na wypadek zaginięcia.

ㅡ Nie widziałem by Kook go nosił.

ㅡ Cóż okaże się. ㅡ Mruknął dzwoniąc do kogoś. ㅡ Zaraz będą.

ㅡ Ja też taki mam? ㅡ Spytałem.

ㅡ Oczywiście. Lepiej go noś ze sobą. Nie wiadomo co może się stać.

ㅡ Założę go, gdy tylko wrócę do domu.

ㅡ Cieszę się.

ㅡ Wujku naprawdę przepraszam. Nie chciałem cię zdenerwować po prostu...

ㅡ Tak tak. Boisz się o niego. W porządku. Wybaczam, ale następnym razem tak nie rób.

ㅡ Obiecuję.

***********************

27.10.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top