48.
Leżałem na łóżku patrząc w sufit łóżka nade mną, na którym spał Jungkook. Był środek nocy, a ja nie mogłem spać. Nie, że bolał mnie tyłek po ostatniej rundzie w składzie, ale ogólnie. Spojrzałem w bok widząc śpiącego Sonica. Westchnąłem nie wiedząc co robić.
ㅡ Czemu nie śpisz? ㅡ Usłyszałem, dlatego spojrzałem w górę. Dzięki małym lampką nocnym zauważyłem głowę chłopaka, która się wychylała z nad materaca.
ㅡ Po prostu nie mogę. Śpij. ㅡ Szepnąłem.
ㅡ Za późno. Nie zasnę, dopóki ty nie zaśniesz. ㅡ Westchnął. ㅡ Co jest?
ㅡ Nic. Śpij Jungkook. Naprawdę. ㅡ Poprosiłem wstając z łóżka i po cichu wychodząc z namiotu. Wziąłem głęboki wdech czując rześkie powietrze. Uwielbiałem takie. Ruszyłem przed siebie spacerując. Po kilku chwilach poczułem oplatające mnie ramiona. Podskoczyłem odwracając się. ㅡ Miałeś spać.
ㅡ Wiesz, że nie zasnę skoro ciebie coś dręczy. Co się dzieje? ㅡ Spytał przytulając moją osobę. Oddałem gest wzdychając. ㅡ Chcesz wracać do domu?
ㅡ Nie. Po prostu tak się zastanawiałem.
ㅡ Nad czym?
ㅡ Nad naszą relacją. W sensie ty, ja i Sonic. Czuję się jakbyście rywalizowali o mnie. On jest zazdrosny o ciebie, a ty o niego. Czuję się jak pomiędzy młotem a kowadłem.
ㅡ Chim.. przepraszam, że tak się czujesz. ㅡ Powiedział cicho kładąc dłoń na moim policzku.
ㅡ Może miałeś rację? Powinniśmy mu powiedzieć. Nie chcę byś przez to czuł się niekomfortowo.
ㅡ Nie chcesz mu mówić tak?
ㅡ Chcę, ale wiem, że mnie znienawidzi. To dobry chłopak, a ja go tak potraktowałem. Przepraszam Gukie.
ㅡ Nie, nie. Wszystko jest w porządku. Zrób tak jak uważasz. Każdą decyzję zrozumiem. Będę cię wspierał. Prześpi się z tym. Dobrze ci to zrobi.
ㅡ Może tak. ㅡ Spuściłem głowę.
ㅡ Spójrz na mnie. ㅡ Poprosił, a gdy to zrobił wpił mi się w usta. ㅡ Lepiej?
ㅡ Dużo lepiej. Ale chcę jeszcze. ㅡ Szepnąłem przyciągając go do pocałunku. ㅡ Dobrze. Teraz mogę iść spać.
ㅡ W porządku.
Rano obudziła nas trąbka. Ledwo przytomny uchyliłem oczy natrafiając na twarz bruneta przez co się wystraszyłem.
ㅡ Wstajemy śpiąca królewno. ㅡ Zaśmiał się. Jęknąłem bezradnie okręcając się na drugi brzeg. ㅡ Jiminnie musimy iść na zbiórkę. Nie chcę kary z samego rana..
ㅡ Ugh... Już. ㅡ Warknąłem wstając i ubierając mundur. ㅡ Zadowolony?
ㅡ Bardzo. Chodźmy. ㅡ Chwycił mnie za rękę wyprowadzając z namiotu. Ustawiłem się koło Sonica, który był jakiś niemrawy, a gdy się z nim przywitałem nawet nie zareagował. Zdziwiłem się przez to i zacząłem myśleć czy podsłuchał naszą nocną rozmowę.
Po krótkim treningu poszliśmy na śniadanie. Gdy tylko zauważyłem, że chłopak chcę usiąść z kim innym chwyciłem go za nadgarstek zatrzymując.
ㅡ Co jest? Czemu mnie unikasz?
ㅡ Bo tak. ㅡ Fuknął wyrywając.
ㅡ Sonic... Powiedz mi. Zrobiłem coś źle?
ㅡ Owszem. Okłamałeś mnie. Ty i Jeon... ㅡ Urwał odwracając wzrok. Westchnąłem ciężko zaprowadzając nas w bardziej ustronne miejsce. ㅡ Jak mogłeś co?
ㅡ Słyszałeś nas?
ㅡ Przebudziłem się i zauważyłem jak wychodzicie z namiotu. Poszedłem za wami. Czemu nie powiedziałeś, że jesteście razem?
ㅡ Bo już miałeś wyrobione zdanie o Jungkooku.
ㅡ I co?
ㅡ I to, że myślałem, że przez to zaczniesz mnie nie lubić. Po prostu jesteś dobrym przyjacielem i nie chciałbym takiego stracić.
ㅡ I po to była ta cała szopka? Skoro udawaliście, że się nie znacie jak bardzo to was musiało boleć? Myśleliście tylko o opinii innych.
ㅡ Chcieliśmy być ostrożni. W ostatniej jednostce, gdy się dowiedzieli o nas zaczęli wyśmiewać i...
ㅡ Tutaj tak nie jest.
ㅡ Skąd wiesz? Zresztą nieważne. Przepraszam Hyun. Nie chciałem cię okłamać, ale naprawdę miałem powody.
ㅡ Czy to wszystko co chcesz mi powiedzieć?
ㅡ Nie mam nic już do ukrycia.
ㅡ Już rozumiem czemu Jeon w niektórych momentach był zazdrosny. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ W porządku, ale nie okłamuj już mnie.
ㅡ Nie zrobię już tego. To... Zgoda? ㅡ Wyciągnąłem przed siebie dłoń, którą uścisnął.
ㅡ Zgoda. Chodźmy na śniadanie, bo będziemy głodni aż do obiadu.
ㅡ Racja.
Gdy zaszliśmy na stołówkę odszukałem wzrokiem Kooka. Zauważyłem go na naszym miejscu. Po cichu zaszedłem go od tyłu strasząc, przez co podskoczył.
ㅡ Jimin. Nie strasz. ㅡ Mruknął.
ㅡ Wybacz. ㅡ Usiadłem obok niego, a Sonic naprzeciwko nas. ㅡ Guk.. Sonic już wie. ㅡ Spojrzałem na wspomnianego.
ㅡ Ale co?
ㅡ O nas. ㅡ Westchnąłem. Starszy się zdziwił patrząc to na mnie, a to na chłopaka naprzeciwko.
ㅡ Naprawdę? Powiedziałeś mu?
ㅡ Słyszał naszą rozmowę.
ㅡ O ty gumowe ucho. ㅡ Powiedział. ㅡ Mama nie nauczyła, że się nie podsłuchuje?
ㅡ Nauczyła, ale tym razem cieszę się, że słyszałem. Ile jesteście razem?
ㅡ Kilka miesięcy.
ㅡ Szkoda, że to ukrywaliście. ㅡ Mruknął. ㅡ Jeon ile razy chciałeś mnie zabić?
ㅡ Oj wiele. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Za bardzo kręciłeś się obok Jimina. Myślałem, że mi go odbijesz choć nie wiedziałeś, że jesteśmy razem. Jesteś gejem?
ㅡ Co? Nie. Nie jestem. Chciałem tylko się przyjaźnić z Jiminem nie z nim być. ㅡ Wywrócił oczyma. ㅡ A co? Mam być? ㅡ Poruszył sugestywnie brwiami.
ㅡ A chcesz? ㅡ Spytał głosem podrywacza z uśmiechem. ㅡ Co ci się podoba w Jiminnie? ㅡ Spytał pokazując na moją osobę jakbym bym jakimś okazem.
ㅡ Przestańcie się wydurniać. ㅡ Fuknąłem wyrywając się z uścisku chłopaka.
ㅡ Myślę, że charakter. ㅡ Odparł Sonic patrząc na mnie. ㅡ Jest pyskaty, a zarazem uczciwy i miły. Od razu stawia swoje granice. ㅡ Dodał. Spojrzałem na Kooka, którego zaskoczyła ta odpowiedź.
ㅡ To... ㅡ Zacząłem.
ㅡ Trafnie powiedziane. ㅡ Rzekł.
ㅡ Powiedziałem coś nie tak? ㅡ Spytał wystraszony.
ㅡ Nie nie. Wszystko w porządku. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Zgadzam się z tobą.
ㅡ A ty co w nim lubisz?
ㅡ Ja? Ja najbardziej lubię w nim jego oczy oraz jego dobre serce. ㅡ Spojrzał na mnie. Zarumieniłem się, lecz nie odwróciłem wzroku. ㅡ To w nich pierwszy się zakochałem.
ㅡ Dziękuję Gukie. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko.
******************
06.09.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top