45.

Jimin POV.

Jęknąłem czując uporczywy ból głowy oraz suchość w gardle. Podniosłem się do pozycji siedzącej masując skronie.

ㅡ Ostatni raz tak piję. ㅡ Mruknąłem. Westchnąłem rozglądając się po pokoju zauważając na szafce lekarstwo na ból oraz wodę, a także kopertę. Od razu połknąłem tabletkę popijając ją dużą ilością wody. Wtedy dotarła do mnie pewna informacja. ㅡ Jungkook? Kook?! ㅡ Krzyknąłem i ignorując ból głowy, która pulsowała wstałem z łóżka wychodząc z pokoju biegnąc do salonu, a potem do innych pomieszczeń szukając strasznego. ㅡ Pojechał? Nawet się nie pożegnał? ㅡ Pytałem sam siebie. Wróciłem do sypialni chwytając za list, który otworzyłem czytając.

Dzień dobry kochanie!

Jak to czytasz to pewnie już dawno jestem w jednostce i ciężko trenuje. Nie chciałem cię budzić, bo pewnie teraz umierasz z powodu kaca. Było też zbyt wcześnie. Chciałem byś się wyspał i spokojnie śnił.
Przepraszam, że tego nie zrobiłem, a także przepraszam, że nie uprawialiśmy seksu czego chciałeś po pijaku, ale nie mogłem ci tego zrobić. Czułbym się winny i jakbym cię wykorzystywał.

Nie chcę się za bardzo rozpisywać. Zobaczymy się już wkrótce skarbie. Mieszkanie należy do ciebie. Korzystaj z niego i bądź w nim ile chcesz.

Tutaj list kończę, bo się spieszę.

Miłego dnia kochanie
Do zobaczenia <3

Płakałem czytając tekst i gniotąc kartkę. Byłem na siebie zły, że schlałem się w trzy dupy i się z nim nie pożegnałem.

ㅡ Ty idioto. ㅡ Szepnąłem. Następnie natychmiast się uszykowałem i odświeżyłem by opuścić mieszkanie i taksówką pojechać do wujka.

Będąc na miejscu zapłaciłem kierowcy podchodząc do bramy, lecz straż nie chciała mnie wpuścić.

ㅡ To mój wujek proszę mnie wpuścić! ㅡ Krzyknąłem.

ㅡ Proszę nie kłamać i stąd iść. Inaczej pana aresztujemy.

ㅡ Jeszcze zobaczycie. ㅡ Fuknąłem wyjmując telefon i dzwoniąc do mężczyzny. ㅡ Halo? Wujku wpuścisz mnie? Chce z tobą porozmawiać i...

Już już.

Rozłączył się. Po kilku minutach ochroniarze otworzyli mi bramę nie zadowoleni.

ㅡ Idioci. ㅡ Mruknąłem pod nosem wchodząc do środka, a potem do budynku. ㅡ Wujku! ㅡ Zawołałem zadowolony przytulając mężczyznę.

ㅡ Witaj Jimin. Jak u ciebie? Z ojcem wszystko w porządku?

ㅡ Myślę, że tak. Nie wiem. Byłem u niego tylko raz, ale nie o tym...

ㅡ Jimin. To Twój tata. Masz gdzieś jego zdrowie?

ㅡ Nie, ale...

ㅡ Nie traktuj go tak. Chodźmy do gabinetu. ㅡ Zaproponował. Skinąłem głową ruszając za mężczyzną. Dotarliśmy do biura. ㅡ Siadaj. ㅡ Wskazał dłonią. Usiadłem na krześle.

ㅡ Nie przyszedłem rozmawiać o tacie. ㅡ Powiedziałem. ㅡ Chodzi o wojsko.

ㅡ Czyli?

ㅡ Kiedy zostanę przydzielony do jednostki tam, gdzie Jungkook? Myślałem, że pójdziemy razem w tym samym dniu, ale nikt do mnie nie dzwonił.

ㅡ Bo nie zostaniesz przydzielony do jednostki. ㅡ Westchnął cicho. ㅡ Twoja mama kazała mi tego nie robić, a także zmienić twoją kategorię z A na D.

ㅡ Co? Ale... Wujku. Nie posłuchałeś jej? Prawda?

ㅡ Jimin...

ㅡ Ja muszę być z Jungkookiem! ㅡ Krzyknąłem czując w oczach łzy. ㅡ Czemu jej posłuchałeś?!

ㅡ Miała dobry powód. Jimin.... Wojsko nie jest dla ciebie. Jesteś kruchym chłopakiem, a tam są sami napakowani i poważni mężczyźni. Nie marnuj życia na takie coś. Zajmij się czymś co lubisz. Taniec, śpiew? Cokolwiek.

ㅡ Nie. Ja chcę być z Kookiem. Błagam cię wujku. Zrób to dla mnie. Błagam cię. ㅡ Rozpłakałem się upadając na kolana. ㅡ Błagam.

ㅡ Myślę, że powinieneś na ten czas być w szpitalu, z ojcem...

ㅡ Ja już nie mam rodziców. ㅡ Wyszlochałem wściekle. ㅡ A ja nie jestem już ich synem. ㅡ Dodałem opuszczając biuro, a potem budynek. Wściekły i zraniony poszedłem przed siebie.

***

Siedziałem na wzgórzu aż do późnego popołudnia raz po raz popijając kupione w sklepie wino. Płakałem oglądając panoramę Seulu. Byłem sam. Bez nikogo.
Zadzwonił telefon kolejny raz tego dnia. Oczywiście była to rodzicielka. Miałem już tego dosyć. Odebrałem.

ㅡ Czego chcesz?

Synku uspokój się.
Porozmawiajmy.

ㅡ Już za późno na rozmowy. Jak mogłaś mi coś takiego zrobić? Nie jesteś już moją mamą, a ja twoim synem. Mam was serdecznie dość!

Kochanie, nie mów tak.
Wiem ... Przesadziłam i...

Rozłączyłem się blokując numer kobiety jak i mężczyzny chowając urządzenie do kieszeni. Warknąłem słysząc ponownie melodie, lecz uspokoiłem się widząc numer Guka.

ㅡ Gukie...

Znowu pijesz?
Jak się czujesz? Dlaczego płaczesz?
Dopiero co wyjechałem i już coś się dzieje. 

ㅡ Bo... Tak wiele się stało przez te kilka godzin.... Mam dosyć. ㅡ Wyszlochałem.

Na spokojnie Kochanie
Co się stało?

ㅡ Nie mogę iść do wojska. Ani teraz ani później. Moja mama poszła do wujka. Przekonała go by zmienić mi kategorie na D. Nie pójdę do żadnej jednostki. Przepraszam cię Gukie.

To nie twoja wina kochanie.
Może tak będzie lepiej?
Będę wiedział, że jesteś bezpieczny i...

ㅡ Nie! Ja chcę być z tobą. Chce być tam z tobą Jungkook.

Uspokój się skarbie.

Ale spójrz na pozytywy..

ㅡ Jakie kuźwa pozytywy?! Są same negatywy! Chciałem iść z tobą do wojska. Mieliśmy być razem.... Nie chcę żyć z dala od ciebie na kilka miesięcy.

Jiminnie...
Ale w ten sposób będę wiedział, że nic ci nie grozi. Nie będę się bał, że ktoś coś ci zrobi i...

ㅡ Mam w dupie takie coś. ㅡ Rozłączyłem się mając ochotę rzucić telefonem w gęste zarośla, ale w porę się powstrzymałem. Byłem wściekły, a po moim policzku spływały łzy. Telefon dzwonił jeszcze z kilkanaście razy aż w końcu przestał. Dopiłem alkohol wyrzucając butelkę do kosza, który był niedaleko. Następnie poszedłem do domu. Chwiejnym krokiem, ale poszedłem jakoś.

*******************
30.08.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

3/4

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top